- 1 Jeśli na lody, to tylko do Gdyni (12 opinii)
- 2 Lody Miś były serwowane na ruinach zamku (132 opinie)
- 3 Po 80 latach dzwony wróciły do Gdańska (199 opinii)
- 4 Piękne werandy odtworzone w kamienicy (70 opinii)
- 5 Jak sprawa Amber Gold zmieniła prawo (194 opinie)
- 6 Siedem pchnięć, dziura w głowie od kuli i złamana ręka (26 opinii)
Piękniejsza twarz Marynarki Wojennej
Polki służą w armii od ponad 90 lat, ale marynarka nigdy nie cieszyła się u nich wyjątkowymi względami. Cały czas czekamy na pierwszą kobietę-dowódcę okrętu wojennego.
Okres międzywojenny to przede wszystkim działania pomocnicze oraz... brak jakichkolwiek przepisów regulujących udział pań w wojsku. Dwie znaczące daty zmieniające tę sytuację to rok 1935, kiedy to weszła w życie ustawa mówiąca o obowiązkowym udziale kobiet w służbie pielęgniarskiej na wypadek wojny, oraz 1938, kiedy wprowadzono obowiązek Powszechnej Służby Wojskowej - po raz pierwszy pojawił się tam zapis mówiący o powoływaniu kobiet, ale jedynie na zasadach ochotniczych. Aż do roku 1942 panie chcące służyć w szeregach armii kierowano do korpusu Sióstr PCK lub do pracy administracyjnej.
Na kolejne zmiany trzeba było czekać aż do wybuchu wojny. Na mocy układu Sikorski - Majski na terenie Związku Radzieckiego rozpoczęto formowanie polskiego wojska. Oprócz mężczyzn, do generała Andersa zaczęły licznie zgłaszać się również kobiety.
Generał wykorzystał wtedy ustawę z 1938 roku i powołał do życia Pomocniczą Służbę Kobiet. Była to jednostka z wszech miar wyjątkowa - panie przechodziły takie samo szkolenie unitarne jak mężczyźni. Uczono je musztry, regulaminów oraz zasad obchodzenia się z bronią. Po tym etapie kierowano je do do poszczególnych oddziałów na szczegółowe szkolenia.
W tym momencie trzeba zdementować nieprawdziwą informację, która pojawiła się jakiś czas temu w mediach. Niektórzy z publicystów głosili tezę, że kobiece oddziały sformowano jedynie w celach zaspokajania potrzeb seksualnych męskiej części wojskowych. Jest to oczywiście nieprawda i godzenie w dobre imię PSK. Panie wielokrotnie udowadniały swą odwagę i przydatność w armii i wszelkie próby dezawuowania tego są po prostu niegodziwością.
W szczytowym okresie formacja PSK liczyła około 7 tysięcy ochotniczek, co również było niezwykłym osiągnięciem. Formalne uznanie kobiet za pełnoprawnych żołnierzy przyniósł rozkaz Ministra Obrony Narodowej z 1944 roku - oprócz włączenia kobiet w szereg żołnierzy służby czynnej, Pomocniczą Służbę Kobiet rozdzielono na trzy formacje: Pomocniczą Wojskową Służbę Kobiet, Pomocniczą Morską Służbę Kobiet i Pomocniczą Lotniczą Służbę Kobiet.
Pomocnicza Morska Służba Kobiet wzorowana była na brytyjskich WREN-kach, jak potocznie nazywano członkinie Women's Royal Navy Service. Niestety od samego początku borykała się ze znacznymi problemami kadrowymi - łącznie służbę w niej podjęło koło 120 ochotniczek, co w porównaniu z blisko 1140 ochotniczkami w lotnictwie wygląda dość blado.
Nie zważając jednak na trudności, przystąpiono do intensywnych szkoleń specjalistycznych. Panie kształciły się z zakresu kartografii, meteorologii, łączności oraz zagadnień foto laboratoryjnych. Dodatkowo pełniły również warty i uczestniczyły w patrolach - i choć obowiązywał je Regulamin Służby Okrętowej, to o zaokrętowaniu na jednostki bojowe mogły niestety jedynie pomarzyć...
Pierwszą komendantką PMSK została jedna z głównych inicjatorek powstania tej formacji, II oficer (porucznik marynarki), Ewa Miszewska. Panie w mundurach nie bardzo mogły się wykazać, bo gdy zakończono pierwszy główny kurs dla morskich ochotniczek, wojna w Europie dobiegła końca. Niektóre z nich weszły w skład Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia, który w okresie powojennym miał za zadanie przeprowadzić demobilizację Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie - w tym niestety również Pomocniczych Służb Kobiet.
Trzeba tu odnotować że panie w mundurach zostały uhonorowane wysokimi odznaczeniami za działania wojenne - w PMSK było to 6 Krzyżów Walecznych oraz 1 francuski medal Croix de Guerre (za wcześniejszą działalność konspiracyjną we Francji). Poza tym inne członkinie PSK zostały odznaczone 8 Krzyżami Walecznych, 2 Złotymi Krzyżami Zasługi, 74 Srebrnymi Krzyżami Zasługi, 154 Brązowymi Krzyżami Zasługi i 950 Krzyżami Monte Casino.
A jak to wygląda w dniu dzisiejszym? W Polskiej armii służy dziś około 1700 kobiet, z czego blisko 700 na stanowiskach oficerskich. Panie możemy spotkać w szeregach Żandarmerii Wojskowej, Inspektoracie Wsparcia, służbach medycznych, finansowych i oświatowych.
Niestety, podobnie jak i w okresie II wojny światowej, marynarka wojenna cieszy się umiarkowanym zainteresowaniem, gdyż granatowy mundur nosi dziś około 100 kobiet.
Akademia Marynarki Wojennej w Gdyni kształci kobiety od roku 2000. W roku 2010, po raz pierwszy w blisko 90 letniej historii szkolnictwa wojenno - morskiego, ówczesna bosman podchorąży Karolina Chorzewska, ze średnią ocen 4,81, ukończyła Akademię z I lokatą!
Nic więc dziwnego, że dziś kobiety spotkamy także na okrętach wojennych. Służą one na jednostkach wchodzących w skład Stałego Zespołu Obrony Przeciwminowej NATO oraz pełnią obowiązki zastępcy dowódcy okrętu (jak miało to miejsce na ORP Gniezno). Być może niebawem, kierując się na przykład Królewską Holenderską Marynarką Wojenną, któraś z utalentowanych pań zostanie pierwszym w historii dowódcą okrętu w polskiej flocie.
Miejsca
Opinie (34) 4 zablokowane
-
2011-05-05 17:32
(2)
Szkoda, ze autor pominal w artykule 1. Samodzielny Batalion Kobiecy im. Emilii Plater. Pododzial moze niewielki (stan w 1943 r. ok. 700 zolnierzy) i nie bioracy aktywnego udzialu w walkach (oprocz 1. Kompanii Fizylierek przylaczonej do "Kosciuszkowcow"), ale chyba warty tego, zeby o nim wspomniec.
- 2 0
-
2011-05-05 17:56
(1)
ale artykuł jest o kobietach w marynarce wojennej a nie o "zającach" :)
- 0 1
-
2011-05-05 22:48
Nie do konca
Skoro autor pisze o Ochotniczej Legii Kobiet i PSK, to moglby chociaz jednym zdaniem wspomniec o "platerowkach". Chyba, ze uwaza, ze byly "po niewlasciwej stronie".
- 1 0
-
2011-05-05 17:42
siła odwagi
jest taki film francuski o kobietach na wojnie, sila odwagi, polecam, jak dla mnie rewelka!
- 3 0
-
2011-05-05 17:57
Każdy
stary marynarz powie że baba na okręcie to pewne nieszczęscie !!
- 11 1
-
2011-05-07 21:05
I lokata kobiety w AMW (2)
tak, Karolina Chorzewska ! jako prymus miała prawo wyboru jednostki w której chciałaby służyć i odmówiła zaszczytnej służby na okrętach MW RP ! brać marynarska teraz się z niej śmieje :D:D:D
- 0 0
-
2011-05-08 08:43
a ja sie jej nie dziwie (1)
na jej miejscu tez bym odmowila.
Ty pewnie tez nie chcialbys pracowac w otoczeniu zawistnych i zakompleksionych samcow nie mogacych przezyc, ze dowodzi nimi kobieta. Na kazdym kroku szowinistyczne przytyki o okresie jak wyzej w komentarzach, babie jako nieszczesciu na statku i ciągłe udowadnianie kto ma dłuższego. Nie dziwie sie dziewczynie.- 0 0
-
2011-05-08 13:08
to po co wybrała Marynarkę Wojenną :)
- 0 0
-
2011-05-08 01:59
piekna ta miss Karolina ! co ja bym dal zeby sie z nia "pobic " w lozku !?
szkoda ,ze nie jestesmy Francja i nie mamy okretow !!
- 1 0
-
2011-05-08 08:21
Nareszcie z Paniami
Teraz już możemy zaczynać wojnę z Rosją.Nelly prowadź na Moskwę!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.