• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ostatni tatarski kawalerzysta Rzeczypospolitej

Marcin Stąporek
29 listopada 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Pomnik Tatara RP w Parku Oruńskim w Gdańsku. Zdjęcie wykonane jeszcze przed zniszczeniem pomnika, do którego doszło w weekend. Pomnik Tatara RP w Parku Oruńskim w Gdańsku. Zdjęcie wykonane jeszcze przed zniszczeniem pomnika, do którego doszło w weekend.
Meczet w Oliwie służy także osiadłym w Trójmieście polskim Tatarom. Meczet w Oliwie służy także osiadłym w Trójmieście polskim Tatarom.

Gdy kilka dni temu odsłaniano Pomnik Tatara RP, niektórzy ze zdziwieniem pytali: dlaczego w Gdańsku? Być może dlatego, że właśnie tu ostatnie lata życia spędził dowódca ostatniego w historii Polski oddziału jazdy tatarskiej, Aleksander Jeljaszewicz. Za jego życia mało kto wiedział, kim był wcześniej skromny urzędnik PZU, mieszkający wraz z żoną przy ul. Czerwonego Sztandaru (dziś ul. "Bora" Komorowskiego zobacz na mapie Gdańska).



Oddziały tatarskie walczyły u boku Polaków już od XIV wieku. Tatarscy emigranci pojawili się na ziemiach Wielkiego Księstwa Litewskiego w okresie rozpadu Złotej Ordy. Spotykali się z życzliwym przyjęciem, otrzymywali nadania ziemskie w zamian za zobowiązanie do służby wojskowej. Początkowo bronili głównie granicy litewsko-krzyżackiej. Oddział muzułmańskich jeźdźców Dżelal ed Dina wziął nawet udział w bitwie pod Grunwaldem.

Na Litwie Tatarzy cieszyli się wolnością religijną, w swoich osadach mogli budować meczety, pod warunkiem, że były drewniane i nie miały minaretów. Z upływem wieków potomkowie Złotej Ordy upodabniali się coraz bardziej do swoich sąsiadów, rezygnując z własnego języka, pieśni, tańców i narodowych strojów, trwali jednak przy islamie i zakorzenionej w nim obyczajowości. Stopniowo z mniejszości narodowej przekształcili się w grupę etniczną - Polaków pochodzenia tatarskiego, wyznających islam. Stali się prawdziwymi polskimi patriotami, czego dowiedli w okresie zaborów, gdy carska administracja próbowała odciągać litewskich Tatarów od polskości. W 1812 r. na Wileńszczyźnie sformowano szwadron ochotników tatarskich, walczących u boku Napoleona. W wojnie polsko-bolszewickiej walczył Pułk Tatarski Ułanów im. Mustafy Achmatowicza. Urodzony w 1902 r. w Wilnie Aleksander Jeljaszewicz nie mógł wziąć udziału w tej wojnie. Jako słuchacz rosyjskiego korpusu kadetów, wraz z "białymi" Rosjanami został w 1919 r. ewakuowany do Turcji, później znalazł się na Bałkanach, gdzie służył w serbskiej straży granicznej. Do odrodzonej Polski powrócił w 1925 r. i został przyjęty do wojska polskiego.

W okresie międzywojennym głównym ośrodkiem Tatarów polskich była Wileńszczyzna. W Wilnie rezydował Mufti dr Jakub Szynkiewicz, działało Najwyższe Kolegium Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP oraz Rada Centralna Związku Kulturalno-Oświatowego Tatarów RP. W 1936 r., na prośbę społeczności tatarskiej, w ramach 13 Pułku Ułanów Wileńskich utworzono Szwadron Tatarski i do niego zaczęto kierować wszystkich poborowych Tatarów polskich. 25 października 1938 r. dowódcą tego szwadronu mianowano rotmistrza Aleksandra Jeljaszewicza. Był on znany z gorliwego przywiązania do religii swoich przodków, zwłaszcza w dziedzinie obyczajowości i przepisów dotyczących codziennych, obowiązkowych modłów. Bardziej liberalnie traktował jednak zakaz spożywania alkoholu: pijał bowiem kumys - tatarski napój ze sfermentowanego kobylego mleka - zaprawiony najczystszym spirytusem.

Aleksander Jeljaszewicz Aleksander Jeljaszewicz
W pierwszych dniach września 1939 r. 13 Pułk Ułanów walczył pod Piotrkowem, następnie przeprawiał się przez Wisłę w rejonie Maciejowic. Pod Maciejowicami 9 albo 10 września szwadron tatarski wykonał szarżę na nieprzyjaciela. Jak wiele lat później usłyszał od jego dowódcy pisarz Włodzimierz Paźniewski, Tatarzy potraktowali żołnierzy Wehrmachtu niezgodnie z regulaminem kawalerii, który przewidywał w takich wypadkach "zniszczenie" bądź "rozpoznanie" nieprzyjaciela. Ułani rotmistrza Jeljaszewicza mieli zaś atakować specjalnym sztychem, polegającym na odrąbywaniu szablą uszu. Nie wiadomo, ile obciętych małżowin pozostało na polu walki. Poniżeni Niemcy jakoś nie kwapili się, by wspominać o tym w raportach.

Maciejowicka szarża stanowi symboliczne zamknięcie historii walk oddziałów tatarskich w wojsku polskim. Nieco później 13 Pułk Ułanów został rozbity pod wsią Suchowola na Lubelszczyźnie. Jeljaszewicz z garstką swoich ludzi próbował przebić się do granicy węgierskiej, ale dostał się do niewoli i resztę wojny spędził w oflagu.

Gdy po wojnie Wileńszczyzna została wcielona do ZSRR, wielu Tatarów zdecydowało się na przesiedlenie do Polski, często na tzw. "Ziemie odzyskane". Jednym z najważniejszych ośrodków diaspory tatarskiej stał się Gdańsk, gdzie przesiedleńcy skupili się wokół imama Ibrahima Smajkiewicza. Przybył tu także Aleksander Jeljaszewicz. W Gdańsku odnalazł swoją ukochaną z Wilna, Marię (zwaną Marusią). Choć nie była muzułmanką, imam Smajkiewicz udzielił im muzułmańskiego ślubu.

Były kawalerzysta pracował w PZU, a ponadto zajmował się tłumaczeniami (w ciągu urozmaiconego życia nauczył się kilku języków, podobno także czas w oflagu wykorzystywał dla rozwijania tych umiejętności) i trochę doradzał stadninom koni. Włączył się też w działalność gminy muzułmańskiej. Nie doczekał już powstania w Gdańsku meczetu, zmarł bowiem w 1978 r. Pochowano go na Cmentarzu Muzułmańskim w Warszawie.

Autor bardzo dziękuje czytelnikowi portalu Trojmiasto.pl, panu Wiesławowi Kurnatowskiemu, za inspirację do napisania powyższego tekstu i cenne informacje na temat Aleksandra Jeljaszewicza. Zdjęcie głównego bohatera oraz informacje o szarży pod Maciejowicami pochodzą z artykułu Wojciecha Pogonowskiego "Od ucha tnij!", "Polityka", dodatek "Pomocnik historyczny" nr 4 (9)/ 2007.

O autorze

autor

Marcin Stąporek

- autor jest publicystą historycznym, prowadzi firmę archeologiczną. Pracował w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku i Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku. Obecnie jest pracownikiem Biura Prezydenta Gdańska ds. Kultury.

Miejsca

Opinie (80) ponad 10 zablokowanych

  • Dzisiaj w Gdańsku też są ordy (3)

    co prawda nie tatarskie, ale meneli i złodziei. I potrafią skutecznie odciąć od każdego pomnika nie tylko uszy.

    • 59 2

    • Ordy - hordy (1)

      Największa taka hordą jest menelstwo z Traugutta, ktore nazywa siebie Władcami Północy. Wstyd i hańba.

      • 7 5

      • Śledziu won!

        Nikt cie o zdanie nie pyta, spadkowiczu! Zawsze nad wami!

        "Szukamy was! szukamy was! A na Aidsmonda nie ma, nie ma was!"

        • 0 0

    • .. to nie ordy lecz pokolenie JP II

      wychowane przez biskupów co 10-przykazań nie umieją

      • 4 3

  • POMNIK JEST, ALE ŚCIEŻKA ZJAZDOWA DLA DZIECI ZABRANA!!! (6)

    Szkoda, że pomnik postawiono w miejscu, gdzie od wielu, wielu lat dzieci małe i te większe zjeżdżały na sankach. W parku oruńskim jest kilka gór, z których (potencjalnie) mogłyby zjeżdżać dzieci, ale niestety są tak zaniedbane i zarośnięte, że ciężko po nich chodzić nie mówiąc już o zjeżdżaniu. To miejsce, w którym stanął pomnik było jedynym miejscem, gdzie (tak jak już pisałam) od kilkudziesięciu lat rodzice przychodzili z dziećmi, żeby te mogły zjeżdżać na sankach. W tej chwili zjeżdżać się nie da, ponieważ puszczone na sankach dziecko wali centralnie w postument!!!!! Czy o to właśnie chodziło osobie odpowiedzialnej za projekt, żeby pozbawić dzieci jedynej górki do zimowych zabaw??? Jest tyle pięknych miejsc w parku, w których mógł stanąć pomnik - chociażby 50m dalej - w stronę strumienia i drugiego stawu, pod pięknymi bukami. MAM NADZIEJĘ, ŻE MIASTO GDAŃSK ZREFLEKTUJE SIĘ I STWORZY PLAC ZABAW DLA DZIECI TYCH MAŁYCH I TYCH WIĘKSZYCH, ŻEBY MOGŁY CIESZYĆ SIĘ Z UROKÓW ZIMY I ZJEŻDŻANIA NA SANKACH, A NIE TYLKO BIEGANIA PO GÓRACH, RZUCANIA ŚNIEŻKAMI I PRZEDZIERANIA SIĘ PRZEZ GAŁĘZIE. Jest to zdanie wielu rodziców, których spotkałam przy pomniku tatara.

    • 29 7

    • Spokojnie...

      chwila, moment i chłopaki z "Dolnej" usuną wadliwy monument (z brązu - przyp. red.) Jeszcze tej zimy będą tam jeździć uradowane dzieci. Tylko uwaga odradzamy jeździć w sankach z elementami metalowymi ze względów bezpieczeństwa. Drewna nikt w skupie nie przyjmie.

      • 0 0

    • mam wrażenie niestety (4)

      że autor - rodzic też przywalił głową w postument.

      • 2 5

      • Z całym szacunkiem (2)

        To prawda, że w tym miejscu dzieci zjeżdżały na sankach - ale zabytkowy Park Oruński po to właśnie przechodzi rewitalizację, by tego rodzaju "nieautoryzowane" działania, jak tworzenie toru saneczkowego, eliminować. Jestem pewien, że w pobliżu są inne górki nadające się do tej zabawy, niekoniecznie kosztem cennego parku.

        • 3 5

        • z całym szacunkiem (1)

          ale to park jest dla ludzi, nie ludzie dla parku

          • 6 1

          • Gdzieś to już słyszałem

            Podobnie argumentowali ci, którzy za czasów PRL dewastowali zabytkowe zespoły dworskie, a w salonach wykładanych boazerią zakładali stajnie i chlewiki. Gratuluję słusznych wzorców!

            • 1 2

      • Już go orunianie demontują

        • 0 0

  • Ze zdziwieniem powinni pytać...: (1)

    Nie dlaczego w Gdańsku, ale dlaczego na Oruni?:D Redakcjo popraw.

    • 6 4

    • bo jakbyś nie wiedział to w Parku Oruńskim, jest ośrodek kultury Tatarskiej.

      • 2 0

  • Polska kawalerie wyszkolili Tatarzy (4)

    Polska kawalerie wyszkolili Tatarzy.
    Lekka jazda - inaczej jazda Tatarsko-wołoska lub ściślej jazda Tatarska i wołoska. W dawnym wojsku polskim autoramentu narodowego używano jej do akcji wywiadowczych, rozpoznawczych, do osłaniania głównych sił wojska zarówno w marszu jak i w postoju a także do przeprowadzania zagonów. Podstawowe uzbrojenie składało się z szabli, łuku refleksyjnego, rohatyny i pistoletów. Czasami mieli tarcze typu kałkan.

    • 14 3

    • (1)

      To wszystko prawda.Ale prawdą jest również to,że polscy kawalerzysci w związku z tym zawsze brali po łbie.

      • 0 5

      • na takie głupie komentarze szkoda słów

        • 3 0

    • po co kopiujesz Wikipedię? (1)

      utrapienie z tymi Wykształciuchami... zamiast wiedzy w głowie, mają Wikipedię i uważają się za yntelygentów.

      • 4 2

      • przynajmniej ktoś przeczyta, ktoś kto słyszał dotąd tylko o potrawie z tatara

        • 3 2

  • Skoro tak no to niech ten pomnik stanie ale na Litwie.

    A tak na marginesie.Jak to było,że jeden z naszych wspaniałomyslnych królów nadał Tatarom dobra o obszarze takim jakim w ciągu doby Tatar na koniu przejedzie.

    • 1 19

  • I okradli tatara

    :D.

    • 7 4

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki gdańszczanin dowodził pierwszym królewskim okrętem kaperskim Zygmunta Starego?

 

Najczęściej czytane