- 1 Piękne werandy odtworzone w kamienicy (13 opinii)
- 2 Lody Miś były serwowane na ruinach zamku (120 opinii)
- 3 Siedem pchnięć, dziura w głowie od kuli i złamana ręka (23 opinie)
- 4 Po 80 latach dzwony wróciły do Gdańska (193 opinie)
- 5 Szukają szczątków legionisty na Westerplatte (80 opinii)
- 6 Zamiast Rębiechowa lotnisko na morzu (227 opinii)
Niewyjaśniona tajemnica zatopienia ORP Kaszub
Wypadek czy sabotaż? Do dziś nie wiadomo, kto odpowiada za zniszczenie w Stoczni Gdańskiej polskiego okrętu wojennego ORP Kaszub: nacjonaliści, komuniści a może niedbałość kapitana?
Wyjście w morze planowane było już dwa dni wcześniej, jednak przewlekający się remont zatrzymał "Kaszuba" w Gdańsku. Teraz wszystko powinno być już gotowe. Gdy przed godz. 8 rozpoczyna się rozpalanie kotłów na jednostce, całą stocznią wstrząsa potężny wybuch. Eksplozja wyrzuca w górę przedni komin, niszczy pomost nawigacyjny oraz rozrywa burtę torpedowca.
Okręt błyskawicznie idzie na dno. Na szczęście, z wyjątkiem trzech ludzi, którzy znajdowali się w bezpośrednim sąsiedztwie wybuchu, większość z ponad siedemdziesięcioosobowej załogi udaje się uratować.
Wrak wkrótce wydobyto i poddano badaniom. Okazało się, że doszło do rozerwania jednego z kotłów. Przyczyny tej tragedii właściwie nigdy nie zostały wyjaśnione.
Jedną z rozpatrywanych i nigdy nie wykluczonych hipotez było podejrzenie sabotażu. Stocznia Gdańska należała w tym czasie do międzynarodowej spółki z udziałem kapitału polskiego, jednak większość pracowników stanowili gdańszczanie, którzy byli na ogół wrogo nastawieni do Polski. Powody tej wrogości były zresztą niejednorodne: u niektórych miały podłoże nacjonalistyczne, u innych wiązały się z sympatiami do komunizmu i bolszewickiej Rosji.
Inna z wersji mówi, że kilka miesięcy wcześniej w maszynowni doszło do niewielkiego, jak się wydawało, pożaru, który został dość łatwo ugaszony. Dowódca zlekceważył to wydarzenie i nie zbadał jego skutków, tymczasem mogło wówczas dojść do uszkodzenia i osłabienia konstrukcji kotła. Skutki dały o sobie znać feralnego 20 lipca, gdy kocioł znalazł się pod ciśnieniem.
ORP Kaszub, choć nienajnowocześniejszy, miał dopiero 11 lat, a pod polską banderą służył niecałe 4 lata. Zaczęto go budować wraz z trzema bliźniaczymi jednostkami w 1914 r. na zamówienie marynarki holenderskiej. Jednak gdy wybuchła wojna światowa, zamiast do Holandii, zarekwirowane przez Niemców okręty trafiły do floty cesarskiej. Były to jednostki średniej wielkości (długość nieco ponad 60 m, wyporność standardowa 340 t, pełna 421 t), przeznaczone raczej do działań przybrzeżnych. Torpedowiec oznaczony jako V-108 wziął w 1915 r. udział w akcjach w Zatoce Ryskiej i w rejonie Lipawy. Od 1916 r. służył jako okręt szkolny. Na mocy ustaleń z grudnia 1919 r. został wraz z pięcioma innymi torpedowcami przyznany odrodzonej Polsce, przy czym polską banderę podniesiono na nim 17 września 1921 r.
Jakakolwiek była przyczyna katastrofy z 20 lipca 1925 r., w jej efekcie Polska Marynarka Wojenna poniosła swą najpoważniejszą stratę w okresie od swego powstania w 1918 r. aż do wybuchu II wojny światowej.
Przy opracowaniu artykułu korzystałem z książki Jana Piwowońskiego "Flota spod biało-czerwonej", Warszawa 1989.
O autorze
Marcin Stąporek
- autor jest publicystą historycznym, prowadzi firmę archeologiczną. Pracował w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku i Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku. Obecnie jest pracownikiem Biura Prezydenta Gdańska ds. Kultury.
Opinie (69) 7 zablokowanych
-
2010-06-29 13:00
po tylu latach w gdansku bez zmian, ciagle nie lubi Polakow... (2)
- 8 11
-
2010-06-29 13:09
Gdyńskie "polaczki" znów wojują (1)
Jątrzą, jątrzą i nienawidz
- 3 10
-
2010-06-29 22:14
cześć forsterowcy!
nadludzie znowu plują. Jesteście skończeni, kiedy to wreszcie zrozumiecie? Nie liczcie na odrodzenie wielkich Niemiec, popatrzcie chociażby na ich reprezentację piłkarską. Niemców tam niewielu i spełniają przeważnie rolę pomocniczą.
- 3 1
-
2010-06-29 13:35
No i nc się nie zmieniło od 1925 roku w naszej flocie:) (3)
Nadal stare, tym razem poradzieckie kutry torpedowe są trzonem naszej, nazwijmy to marynarki wojennej....
- 12 4
-
2010-06-29 13:54
(1)
Akurat te stare kutry (nawiasem mówiąc rakietowe a nie torpedowe) są jej najbardziej wartościowym elementem z kategorii "siły nawodne".
- 3 2
-
2010-06-29 14:09
Jeśli tak jest naprawdę to masakra
- 0 3
-
2010-06-29 22:55
Trzonem naszej floty nie są poradzieckie kutry torpedowe, a fregaty typu OHP, trzy małe okręty rakietowe (OORP Grom, Orkan i Piorun wyposażone w nowoczesne RBS'y) oraz o.p. typów Kilo i Kobben.
- 2 0
-
2010-06-29 14:58
Najlepszy fragment tekstu ;-))))
"większość pracowników stanowili gdańszczanie, którzy byli na ogół wrogo nastawieni do Polski. Powody tej wrogości były zresztą niejednorodne: u niektórych miały podłoże nacjonalistyczne, u innych wiązały się z sympatiami do komunizmu i bolszewickiej Rosji. "
- 3 7
-
2010-06-29 16:49
Co ma do tego nacjonalizm? Manipulacja. Mówicie o szowiniźmie.
Woda z mózgu ludziom. Półprawdy, niedomówienia, zmiana znaczeń słów.
- 5 0
-
2010-06-29 19:42
Mysle ze wiekszosc niemiecka byla wrogo nastawiona a nie gdanszczanie. Teks artykulu bierzecie zbyt doslownie, zbyt serio. To niezweryfikowane wypowiedzi autora.
- 7 0
-
2010-06-30 15:31
Nie ma co dywagować , w Gdańsku przed wojną mieszkali głównie
Niemcy, Żydzi, Holendrzy, a Polaków nie było aż tak wielu
- 4 1
-
2012-08-22 15:30
Nie kapitana.
DOWÓDCY!!
- 1 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.