• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Najlepsza pamiątka z Gdyni? Torpeda!

Jarosław Kus
1 grudnia 2023, godz. 14:25 
Opinie (8)
Najnowszy artykuł na ten temat "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate"
Polscy marynarze holują torpedą po strzale ćwiczebnym. Lata 30. XX wieku. Polscy marynarze holują torpedą po strzale ćwiczebnym. Lata 30. XX wieku.

Oj, uwzięliśmy się na Gdynię w tym odcinku przeglądu prasy z 20-lecia międzywojennego na Wybrzeżu. Krytykują ją hitlerowcy, narzekają sami mieszkańcy: na portowe panny, ulicznych sprzedawców ryb i plagę myszy. Ale przynajmniej można liczyć na oryginalną pamiątkę z miasta z morza i marzeń.



Według prognoz grudzień roku 1938 zapowiada się na miesiąc pełen "harmonijnych wpływów kosmicznych, przynoszących względne uspokojenie i utrwalenie sytuacji życia zbiorowego i jednostek", a także "pomyślny bieg spraw i wydarzenia pozytywne." "Nieprzychylnym i częściowo krytycznym miesiącem" ma być jedynie dla "Hitlera, Mussoliniego, Roosevelta, ekscesarza Wilhelma oraz osobistości i jednostek ludzkich urodzonych w ostatniej dekadzie stycznia, kwietnia, lipca lub października jakiegokolwiek bądź roku".

A ponieważ zimy na razie nie widać horyzoncie (bo "długie i ciepłe jesienie, panujące na wybrzeżu bałtyckim są spowodowane właściwością wody morskiej Bałtyku, która wchłania i przechowuje dłuższy czas olbrzymie ilości ciepła słonecznego"), nic nie stoi na przeszkodzie, by - póki śnieg jeszcze nie zasypał torów - wsiąść w pociąg i pojechać nad morze.

Lepiej jednak kupić bilet, a nie jechać na gapę: w roku 1938 "zjawisko t. zw. przejazdów na "gapę" na kolejach utrzymuje się jeszcze w sporych rozmiarach". I to nie dlatego, że nastąpiło "zubożenie społeczeństwa" i że "kolej bywa czasem za droga w stosunku do dochodów obywatela". Powodów tego stanu rzeczy trzeba bowiem szukać "przede wszystkim w psychice i [w] braku odpowiedniego wyrobienia obywatelskiego u pewnych jednostek".

Wizytę na Wybrzeżu zacznijmy od Gdańska, gdzie podobno lepszy jest klimat dla Polski i  Polaków. W wywiadzie prasowym gauleiter Forster oświadcza, że choć "Gdańszczanie pragną przyłączenia do Rzeszy", to jednak "Gdańsk nie chce być (...) przyczyną wybuchu ewentualnego konfliktu miedzy Niemcami a Polską" (dodaje też, "że pewnego dnia nadejdzie lepsze rozwiązanie niż dzisiejsza konstrukcja").

Jednak w ślad za tymi słowami nie idą czyny, więc nadal, spacerując po gdańskich ulicach, można "dostać w papę" za "niepodniesienie ręki przed sztandarem hitlerowskim", zaś język polski - w mowie i piśmie - nie jest tutaj mile widziany.

A zatem zwiedzanie nowego "domu "gauamtaleitungu" (urzędu okręgowego kierownictwa hitlerowców), przy Wałach Wiebena" (obecnie Okopowa) trzeba chyba zostawić na inną okazję. Czasu na to będzie sporo, bo przecież "kierownik okręgowy Beyl" solennie zapewnia, "że... przez setki lat dom ten stać będzie".

Wizytę w Sopocie też odradzamy: rady tej nie posłuchał pewien "nieroztropny Wilnianin", którego skusiły "wrażenia z "jaskini gry", więc kosztowało go to aż sześć miesięcy więzienia.

Ponieważ Forster skarżył się też na Gdynię, udajmy się więc do Gdyni, by zbadać sprawę na miejscu. I owszem, okazuje się, że na swe miasto skarżą się nawet sami gdynianie.

Na Grabówku mieszkańcy narzekają na panie lekkich obyczajów: "przed blokami gromadzą się tłumy tych kobiet" i "lekceważąc sobie zdążającą do szkół młodzież czy spieszących do biur pracowników, czy wreszcie licznych interesantów PKU, Funduszu Pracy czy Stacji Opieki nad Matką i dzieckiem, zachowują się b. swobodnie, używając niewybrednych, a wysoce demoralizujących słów". Dochodzi też "niejednokrotnie pomiędzy tymi kobietami do bójek i awantur, przeplatanych ordynarnymi wyzwiskami i przekleństwami".

Nie lepiej jest i w innych dzielnicach: "plaga szczurów i myszy daje się znów we znaki mieszkańcom Witomina, dzielnicy najbliżej położonej wielkiego wysypiska miejskiego".

Na Obłużu "wielka awantura i bójka", w czasie której "przeciwnicy zadają sobie szereg obrażeń, gdyż walka toczy się na pięści i szczapy drzewa".

Bójka - tym razem z udziałem "ulicznych handlarzy ryb" - ma również miejsce na wspomnianym Grabówku.

W Orłowie odnotowano "krwawą rozprawę nożową w pędzącym samochodzie" oraz bijatykę na zabawie.

W Śródmieściu, przed sądem, finał rozprawy o zranione uczucia pewnej panny o "dość gorącym serduszku".

Z kolei zdrady dopuszcza się "przystojny młodzian", kradnąc narzeczonej 300 złotych i rower.

Ale może to i lepiej, że tego związku nie zakończył tresowany pies?

Więc może wyjechać z Gdyni? Ale tak bez żadnej pamiątki?

Może w porcie znajdzie się jakiś drobiazg? Niestety, nowe akwarium ciągle jeszcze w budowie....

...więc z ryb zostają nam jedynie szproty, bo podobno już "płyną do Gdyni".

Nie ma co jednak liczyć na jakieś inne popularne gatunki, bo "tu nad morzem śmiesznie by wyglądały karpie i karasie obok rekinów, pod supremacją których wszakże żyje Gdynia".

Więc jedyna pamiątka z Gdyni, na jaką możemy o tej porze roku liczyć, to... "kilkumetrowej długości torpeda".

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 263 z 19-20 listopada 1938 r., nr 265 z 22 listopada 1938 r., nr 266 z 23 listopada 1938 r., nr 272 z 30 listopada 1938 r. i nr 274 z 2 grudnia 1938 r., "Dziennik Bydgoski" nr 275 z 1 grudnia 1938 r. i nr 276 z 2 grudnia 1938 r. oraz "Słowo Pomorskie" nr 275 z 1 grudnia 1938 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.,/i>

Opinie (8) 1 zablokowana

Wszystkie opinie

  • Opinia wyróżniona

    Jak widać - wszystko już było, a ludzie nie zmieniają się na przestrzeni lat.

    Bardzo lubię te przeglądy ówczesnej prasy.

    • 4 0

  • (1)

    O które to bloki miejskie na Grabówku chodzi?
    O te przedwojenne, położone między Morską, a Okrzei, od strony gdzie kiedyś były tory i tartak, a dziś jest Lidl?

    Kolorowe bloki?
    Tam to chyba niewiele się zmieniło.

    Chodziłem do szkoły podstawowej numer 7 i miałem w klasie kolegów z tych bloków dziś pomalowanych w różnych kolorach.

    Ostatnio ich spotkałem pod Lidlem sępiących na alkohol, alkoholicy, po prostu wraki człowieka. Ich dorosłe dzieci też patologia.

    • 5 0

    • Kto pomalował twoich kolegów?

      • 0 0

  • Opinia wyróżniona

    W gdynskim siole zycie nie bylo wesole.

    • 2 0

  • Kiedyś było fajnie (1)

    Można było na ulicy pannę wyrawać z badaniali

    • 0 0

    • najlepiej zaraz po

      • 0 0

  • Takie to teraz czasy

    Że dziewczęta w podstawówce bardziej bluzgają od tych wspomnianych "panien"

    • 0 0

  • Miłe jest to, że nie pitolili się z nazwiskami i adresami różnej maści hultajów.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Kto był projektantem i kierownikiem budowy portu w Gdyni?

 

Najczęściej czytane