• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Młodość gangstera: Zachar w dokumentach służb PRL

Karol Nawrocki - autor jest historykiem, pracownikiem IPN w Gdańsku
10 lutego 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Wniosek o założenie kwestionariusza ewidencyjnego młodego Daniela Zacharzewskiego, wystawiony przez oficera Wojsk Ochrony Pogranicza. Wniosek o założenie kwestionariusza ewidencyjnego młodego Daniela Zacharzewskiego, wystawiony przez oficera Wojsk Ochrony Pogranicza.

Trójmiasto nigdy nie mogło narzekać na brak barwnych postaci w lokalnym świecie przestępczym. Nikoś, Szwarceneger, Wróbel, Zachar - ich działalność przestępczą reporterzy kryminalni znali i opisali już lata temu ze szczegółami. Jednak w tych życiorysach ciągle można znaleźć coś nowego.



Coś, co odtworzyć najtrudniej, to moment, w którym - uproszczając - zwykły człowiek staje się przestępcą. Bo przecież bycie gangsterem nie jest zapisane w genach, a jest raczej wypadkową zebranego doświadczenia oraz splotu życiowych sytuacji. Mając świadomość takiej cezury w życiu każdego przestępcy, nie powinniśmy się dziwić jak bardzo innym człowiekiem był Daniel "Zachar" Zacharzewski w latach dwutysięcznych i pod koniec lat 80.

Herkules zaraz po Charonie

Informacje o młodości "Zachara" znaleźć można w dokumentach operacyjnych Granicznej Placówki Kontrolnej Wojsk Ochrony Pogranicza (GPK WOP) zgromadzonych w archiwum IPN. Czemu Straż Graniczna zainteresowała się 20 letnim wówczas, nikomu nie znanym adeptem fachu piekarskiego?

Otóż 24 maja 1987 roku Daniel Zacharzewski postanowił zrealizować swoje marzenie i opuścić PRL. Jako że nie mógł uzyskać paszportu, ukrył się w kontenerze statku "Bronisław Lachowicz", płynącym z Gdyni do Bremerhaven. Ucieczka nie mogła się udać, bowiem od początku była monitorowana operacyjnie przez WOP w ramach Sprawy Operacyjnego Rozpracowania (SOR) o kryptonimie "Charon". Niedoszły emigrant za swój czyn został skazany przez Sąd Rejonowy w Gdyni na 1 rok ograniczenia wolności, potrącono mu również 25 procent jego przyszłych zarobków na rzecz Fundacji Pomocy Mieszkaniowej dla sierot w Poznaniu.

Z obawy, że Zacharzewski powróci do planów ucieczki, 11 sierpnia 1988 roku w WOP założono na niego tzw. Kwestionariusz Ewidencyjny (KE), w którego ramach śledzono zachowanie "Zachara". Kwestionariuszowi nadano znamienny tytuł "Herkules-1", sygnalizując, że dotyczy on człowieka - jak na tamte czasy - fizycznie silnego.

"Dobry chłopak"

Wszczęcie sprawy "Herkules-1" pozwala nam dziś poznać "drugą twarz" znanego wybrzeżowego gangstera. W 1988 roku młody "Zachar" jest bramkarzem w jelitkowskim klubie nocnym "Caro". Dorabia także w popularnym "Rudym Kocie". Stąd operacyjne sprawdzenie "Zachara" rozpoczęto od "rozpytania" szatniarzy w "Caro". Nie byli zbyt rozmowni i poinformowali służby jedynie o tym, że pracuje on na umowę-zlecenie. Nieco więcej informacji podpytującym funkcjonariuszom dostarczył sam szef klubu, Wojciech B., zaznaczając że "Zachar" to dobry chłopak, poświęcający się wyłącznie pracy i treningowi.

To właśnie treningi kulturystyki były tym, co pochłaniało całą energię Zacharzewskiego w tamtym okresie. Nie palił papierosów, nie pił alkoholu - tylko trenował. Jak wynika z dokumentów, całe życie towarzyskie "Zachara" toczyło się w tym czasie na siłowni przy ul. Mickiewicza w Gdańsku. Treningi odbywał z przyjacielem Markiem Cz. ("Herkules - 2"), ze swoim bratem Pawłem (uczniem Liceum Ekonomicznego w Sopocie), Ryszardem P., który niedawno ukończył zasadniczą służbę wojskową, Jackiem H. oraz z inwalidą Zdzisławem M. (uczeń Liceum Ogólnokształcącego nr 2).

Ta podobna do innych, grupa młodzieży schyłku PRL, wzbudzała jednak wciąż zainteresowanie WOP. Prowadzący sprawę "Herkules" chorąży sztabowy M. Naruszewicz zamierzał zwerbować wśród trenujących Osobowe Źródło Informacji. OZI miałby na celu dostarczać wiadomości o koledze z siłowni - "Zacharze". Według innego dokumentu OZI na siłowni był już wykorzystywany. Znajdował się jednak nie "na stanie" WOP, a był w dyspozycji sierżanta Kapeluśniaka z III posterunku Milicji Obywatelskiej na Przymorzu.

Inwigilacja młodych kulturystów nie przynosiła jednak oczekiwanych efektów. Po prostu pracowali w nocy, a trenowali w dzień - nic więcej. Opinię tę potwierdziła przepytywana przez funkcjonariusza WOP sprzątaczka z bloku, w którym znajdowała się siłownia. Pani Krystyna zeznawała: "Byłam tam kilkakrotnie i nie zauważyłam, by spożywało się tam alkohol, bądź sprowadzało dziewczyny. Chłopaki wciąż trenują". Takie same zdanie o "Zacharze" i jego kolegach wyrobił sobie dzielnicowy MO sierżant Paweł Zakrzewski. Po przeprowadzeniu wśród mieszkańców bloku przy ul. Jana Kochanowskiego wywiadu środowiskowego, Zakrzewski odnotował: "chłopcy z siłowni nad piekarnią przy ulicy Kochanowskiego 72 to obecnie bardzo grzeczni i sympatyczni młodzieńcy".

Niezrealizowane plany

"Zachar" wiedział, że jest inwigilowany. Powiedział mu o tym podczas spotkania w dniu 12 grudnia 1988 roku oficer operacyjny WOP. Młody Zacharzewski był tym oburzony, zaznaczał, że nie wyobraża sobie, by błąd popełniony w młodości nie pozwolił mu teraz normalnie żyć. Podczas rozmowy był impulsywny. Przekonywał, że kończy właśnie naukę zawodu (piekarz - cukiernik), planuje podjąć etatową pracę, a na Wielkanoc 1989 r. chce się ożenić. Co więcej, narzekał, że brak paszportu uniemożliwił mu wzięcie udziału w międzynarodowych zawodach kulturystycznych (Węgry, NRD), w których miał duże szanse odnieść sukces. Wspomniał też, że jego głównym, odległym celem jest dołączenie do sióstr, które na stałe wyjechały do Australii, gdzie podjęły pracę urzędniczą. "Zachar" uspokoił się dopiero w momencie, gdy oficer obiecał, że ich rozmowa pomoże mu w szybszym uzyskaniu paszportu. Rozmowa nie przyniosła jednak bezpośredniego efektu i jeszcze kilka miesięcy wyjazd "Zachara" był niemożliwy.

"Na właściwej drodze"

Dopiero "w związku ze zmianą polityki paszportowej MSW" (kończyły się w tym czasie obrady Okrągłego Stołu) oraz na skutek "poprawy zachowania figuranta" 3 kwietnia 1989 r. zamknięto Kwestionariusz Ewidencyjny "Herkules-1". Odtąd Zacharzewski mógł swobodnie starać się o paszport. Wszystko wskazywało na to, że młodzieńcze "szaleństwa" ma już za sobą, a przed sobą karierę sportową lub czeladniczą. Jak wydawało się wówczas, najlepiej sytuację wchodzącego w dorosłość Zacharzewskiego skomentował dzielnicowy MO z Przymorza: "należy z całą pewnością stwierdzić iż niewiele jest osób, które potrafią tak krytycznie ocenić swoje postępowanie i wejść na właściwą drogę"...

O tym, jak dalej potoczyło się życie Daniela Zacharzewskiego, przeczytasz w artykule Z jak Zachar.

14 lipca 2009 r. Zachar został zamordowany przy pętli autobusowej w Oliwie. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj: kulisy zabójstwa Daniela Zacharzewskiego
Karol Nawrocki - autor jest historykiem, pracownikiem IPN w Gdańsku

Opinie (134) ponad 10 zablokowanych

  • WYRWALI CHWASTA !!!

    Dobrze skaczył tylko pózno. niech mu ziemia ciężka bedzie. twu

    • 8 0

  • zorro

    kogo on on obchodzi przecież to byl zwykły śmieć!!!!!

    • 9 2

  • ALE MI POSTAĆ ZWYKŁY ŚMIEĆ

    • 10 2

  • ...

    A ja ciągle wspominam te nasze wspólne chwile, byłeś cudowny i niesamowity i bardzo żałuję, że wierzyłam w te bzdury, które ktoś mi przekazywał ... tyle razy mówiłeś, że to wyssane z palca kłamstwa ... wydzwaniałeś, jeździłeś a ja ciągle na nie ... teraz żałuje ... wierzę, że jeszcze się spotkamy!!!
    KC

    • 2 11

  • ZORRO

    Usuńcie artykuł o tym kundlu!!!!!

    • 10 2

  • zachar patologia

    tempaki bez wyobrazni tylko latwa kasa i do piachu adijos

    • 6 1

  • szmata

    • 6 4

  • wyrwali CHWASTA

    chwasty wyrwały chwasta oby tak dalej

    • 9 1

  • wyrwali chwasta

    wyrwali chwasta

    • 6 1

  • zachar

    komisariat wrzeszcz a nie przymorze.znałem daniela dobrze.miał więcej szans na karate aniżeli na kulturystykę. notabene dzielnicowy kapelniusiak był homasem

    • 5 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak obecnie nazywa się dawny węzeł Leningradzki?

 

Najczęściej czytane