• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Minikaseciak powstał 41 lat temu w Oliwie

ms (opracowanie)
5 czerwca 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Elżbieta Osiek, pracownica Zakładów Mechaniki Precyzyjnej Unitra-Magmor, prezentuje nowy produkt, dyktafon pod nazwą Notes B-133. Zdjęcie wykonane 21.05.1980 r. Elżbieta Osiek, pracownica Zakładów Mechaniki Precyzyjnej Unitra-Magmor, prezentuje nowy produkt, dyktafon pod nazwą Notes B-133. Zdjęcie wykonane 21.05.1980 r.

Latem 1982 r. działające w Oliwie zakłady Unitra-Magmor zaczęły produkować najmniejsze polskie magnetofony kasetowe M-101. Czy mogły odnieść sukces? Przypomnijmy, że trzy lata wcześniej, w 1979 r., Sony wypuściło na rynek walkmana.



Muzyki z jakiego źródła słuchasz najczęściej?

Dyktafony M-101 powstawały w hali przy ul. Beniowskiego 5Mapka w Oliwie, gdzie wówczas mieściły się Zakłady Mechaniki Precyzyjnej Unitra-Magmor (1979-1991). Później w tym miejscu przez wiele lat działały Międzynarodowe Targi Gdańskie, a po ich przenosinach do Letnicy powstało tu osiedle mieszkaniowe.

Historię kieszonkowego magnetofonu kasetowego przypomina serwis agencji fotoreporterskiej Kosycarz Foto Press. Nic dziwnego, to urządzenie było wówczas chętnie wykorzystywane także przez reporterów.

Kieszonkowy kaseciak (na zdjęciu prototyp prezentowany przez pracowniczkę Magmoru Elżbietę Osiek) był dwuścieżkowy, monofoniczny, zasilany czterema bateriami typu R6, czyli używanymi do dzisiaj "paluszkami", bądź akumulatorami. Można było zastosować także zasilacz zewnętrzny.

M-101 ważył nieco ponad pół kilograma. Zapisywał dźwięk za pomocą wbudowanego mikrofonu na kasetach typu Compact 60 z taśmą żelazową Fe2O3. Można do niego było podłączyć też słuchawki. Gniazdo radio-magnetofon umożliwiało wprowadzenie do urządzenia także zewnętrznego sygnału dźwiękowego.

Dyktafon dla dziennikarzy, ornitologów i funkcjonariuszy



M-101 nie był ani tani, ani najlepszy na świecie. Choć mógłby, nie zyskał popularności jako pierwszy polski walkman, i to nie tylko z powodu dość wysokiej ceny i ograniczonej skali produkcji. Nie ta waga, nie ten rozmiar, nie ten kształt.

Przypomnijmy, że japoński walkman firmy Sony był już wówczas na rynku od trzech lat, zadebiutował w 1979 r. Oficjalnego importu do kraju jednak nie było, a na indywidualny, przez mieszkające na Zachodzie rodziny lub odbierających wynagrodzenie w zachodnich walutach marynarzy, stać było nielicznych.

Dyktafon znajdował jednak nabywców. Użytkownikami kieszonkowego magnetofonu z Oliwy byli m.in. reporterzy gazet z Trójmiasta, Łodzi i Warszawy, ale także naukowcy, ornitolodzy, pracownicy instytucji publicznych i służb.

W Warszawie się nie udało, w Gdańsku już tak



Co ciekawe, pierwszą próbę stworzenia polskiego magnetofonu kieszonkowego podjęto w Warszawie. Projekt i prototyp urządzenia B 133 Smyk powstał w 1979 r. w stołecznych Zakładach Radiowych im. Marcina Kasprzaka.

Tamtejsi inżynierowie nie poradzili sobie jednak z techniką. Głównym problemem było to, że nie udawało się równomiernie przesuwać taśmy. Z tego powodu Smyki nie weszły do seryjnej produkcji.

Linia produkcyjna magnetofonów szpulowych ZK-140T w zakładach elektronicznych w Oliwie. Linia produkcyjna magnetofonów szpulowych ZK-140T w zakładach elektronicznych w Oliwie.
Ogólnopolska Unitra, bo pod taką nazwą działało Zjednoczenie Przemysłu Elektronicznego i Teletechnicznego, nie rezygnowała jednak z planu wprowadzenia magnetofonu do produkcji. Na przełomie 1979 i 1980 r. dokumentacja magnetofonu trafiła do nowo powstałych zakładów w Gdańsku.

Smyk zmienia się w Notes



Inżynierowie z gdańskiego Magmoru zmodernizowali mechanizm urządzenia, dzięki czemu udało się wyeliminować podstawową wadę. Gdański wkład do projektu to m.in. także funkcja auto-stop, diodowy wskaźnik wysterowania i nowa nazwa dyktafonu. Prototyp powstał jako Notes B 133.

Miniaturowy magnetofon M-101 - naprawa

Film z kanału ARQbyTontechUNITRA.


"Najmłodszy w kraju zakład branży elektronicznej przystąpi również do produkcji nowego typu magnetofonu - dyktafonu, który nazwany został Notes B 133. Jego walory elektroakustyczne nie różnią się wiele od dużych magnetofonów ZK-140 T. Ten najmniejszy w kraju magnetofon ma wmontowany licznik przebiegu taśmy, urządzenie służące do szybkiego przewijania i wbudowany mikrofon. Może również współpracować z zewnętrznym wzmacniaczem, co wpływa dodatkowo na podniesienie parametrów akustycznych. Kiedy jednak pierwsze magnetofony Notes opuszczą taśmę i ukażą się na rynku, to jeszcze duża niewiadoma. Problemem są bowiem głównie dostawy niektórych części, a zwłaszcza małego silniczka o średnicy zaledwie 15 mm, pochodzącego z II obszaru płatniczego..." - napisał dziennikarz "Głosu Wybrzeża" 22 maja 1980 r., czyli nieco ponad 41 lat temu.

Powstało tylko 2,5 tys. egzemplarzy magnetofonu



Nazwa Notes jednak nie została zachowana, a szkoda - można by wówczas mówić, że jej pomysłodawcy zainspirowali twórców pierwszych notebooków. Pierwsze magnetofony, które zjechały z taśmy produkcyjnej dopiero 26 miesięcy po tej publikacji, nosiły już mniej chwytliwą nazwę M-101.

Do roku 1983 Magmor wyprodukował 2,5 tys. egzemplarzy.

- Jest on najmniejszy z dotychczas produkowanych seryjnie magnetofonów w Polsce - przedstawiał nowy produkt z Gdańska miesięcznik "RE Radioelektronik" (nr 10/1983).
ms (opracowanie)

Opinie (157)

  • niestety nie mogła (3)

    Bardzo ładnie grający magnetofonik ( szczególnie druga wersja ) , niestety skomplikowana mechanika zbudowana na zaimportowanych wcześniej słabych silnikach które były za duże i za słabe.

    • 2 1

    • Pracowałem na pierwszym stanowisku montażu od pierwszej sztuki M-101

      Przenieśli nas z W-4 (gdzie robiliśmy mechanizmy do Finezji) na W-1 gdzie była taśma montażu M-101. Na pierwszym szkoleniu technolog powiedział nam o największych wadach, tj o dużym zużywaniu prądu, czyli szybkim wykończeniu baterii i o trzeszczącej obudowie ze względu na mało dokładne formy z wtryskarki. W tym filmie nie powiedziano, że chyba jeden albo więcej egzemplarzy pojechały do Paryża na wystawę sprzętu elektronicznego, ale tam nie pojechał magnetofon tylko sama obudowa, taką ściemę zrobili, bo jeszcze nie ruszyła produkcja. Po zakończeniu produkcji M-101 wróciliśmy na W-4. Pamiętam Elę ze zdjęcia i tą dziewczynę pochyloną nad zetką.

      • 0 0

    • Pracowałem na pierwszym stanowisku montażu M-101 od pierwszj sztuki.

      Do montażu tych magnetofonów zostaliśmy przeniesieni z W-4 gdzie robiliśmy mechanizmy do Finezji na W-1 była taśma montażowa M-101. Obok były 3 kabiny sprawdzania działania magnetofonu. Na pierwszym szkoleniu przed montażem technolog pokazał nam wady tego sprzętu. Największa to duży pobór prądu, tj szybkie zużycie baterii i źle spasowana obudowa, która trzeszczała przy przekładaniu w rękach. Po zakończeniu produkcji M-101 powróciliśmy na W-4.

      • 0 0

    • Sony w800 - 2 kasetowy z autorewers waga 350g

      Magmor M-101 550g !!!
      ... o porównaniu niezawodności nawet nie wspomnę

      • 0 0

  • Uchował się gdzieś dla potomnych? (5)

    Mialem wieże Diory - to był sprzęt.
    Trzy dni i moce pod RTV na Morenie stalem w kolejce i dostalem.
    Przy okazji dostalem pralkę Wiatka - to zamiast video. Wszyscy wpatrzeni w bulaj.
    To były czasy.....

    • 55 2

    • Koedys to byly czasy. (2)

      Teraz juz nie ma czasow.

      • 12 12

      • kiedyś to były czasy

        powiedział krasnoarmiejec kradnąc pod lufą pepeszy, panu potockiemu jego złoty zegarek po dziadku.

        • 0 0

      • niestety, nie zrozumiałeś wpisu Korola

        • 16 4

    • Wiatka to była rewelacja. (1)

      Pobierała zimną i ciepłą wodę. Czujniki przelania i przechyłu. Łożyska bębna wymienne. Programator można było naprawić wymieniając styki. Wystarczyła podstawowa wiedza techniczna i zdolności manualne żeby naprawić ją samemu. Miałem dwa modele. Chodziła do czasu aż skruszał plastik i odpadły drzwi. A i tak większość części poszła przez A..egro na naprawy.

      • 23 1

      • Najlepsza i najcięższa

        Była wiatka, czterech chlopa mialo co nieść. Miala kawał betonu w podstawie, aby w czasie wirowania nie tańczyć po calej lazience.

        • 13 1

  • PRL w pigułce (8)

    brak podzespołów, brak promocji, brak zarządzania, brak automatyzacji produkcji, brak innowacji

    • 49 15

    • A jednak produkowaliśmy (1)

      Więcej zaawansowanych technicznie produktów niż obecnie. Teraz jesteśmy tylko komplementarnym dostawcą produktów, których naszemu sąsiadowi z zachodu nie opłaca się lub nie chce produkować. I tak ma zostać, bo nikt nie lubi konkurencji i ją będzie blokował, dopóki może.

      • 3 3

      • a wyprodukuj coś w Polsce na rynek krajowy konsumencki

        już nie mówię koszty ... ale wszystko jest tak poPiSowo opodatkowane, że to się ci nie opłaci - bo końcowa cena będzie iście zaporowa!

        • 0 0

    • Polecam muzeum Radmoru w Gdynii

      chociaż tam sie coś ostało

      • 1 0

    • (1)

      Wypisz wymaluj PiS. Dzis to potomkowie tamtych ludzi.

      • 19 4

      • a ty czyim potomkiem jestes?

        • 5 3

    • Brak wszystkiego

      • 7 2

    • I tak to nieźle działało zważywszy okoliczności.

      Statki rybackie stocznie produkowały na potęgę (drugie miejsce w świecie po Japonii). Głównie do ZSRR. Osprzęt elektryczny (w tym styczniki Siemensa) kupowaliśmy za marki lub dolary. Nam płacono w rublach transferowych. To tylko jeden przykład. Na miniaturowe silniczki do wyrobów na rynek krajowy dewiz już nie starczało. To jak miało być dobrze?

      • 22 5

    • Coć jak dzisiaj!??

      • 23 6

  • MP3 jest fajne jak chce się chce czegoś posłuchać w drodze. (15)

    Albo z odtwarzacza przy kopaniu ogródka. Kiedy przychodzi ochota na chwilę relaksu w fotelu przy drinku albo dobrej kawusi to jednak winyl albo zwykłe CD. Kaseta nawet przy taśmie chromowej nie odda tak dobrze dźwięku. Wszelkie Dolby jednak tną pasmo. Można posłuchać z sentymentu do sprzętu albo epoki, ale to już nie to. U mnie zachował się nawet lampowy magnetofon szpulowy. Chyba trafi do jakiegoś kolekcjonera bo jest sprawny.

    • 56 15

    • (1)

      zwykłe CD przecież to digital jak te mp3 w dobrej jakości. Vinyl to jeszcze, niektórzy lubią. Ale z płytą CD to pojechałeś XDDD

      • 2 1

      • twój winyl i CD ... są niczym wobec kodeków mp3 z wysokim bitrate

        który winyl czy CD da radę przenieść pasmo od 1Hz do 44KHz?

        • 0 0

    • haha a to dobre jak widac bladego pojecia nie masz ale jak zawsze musisz sie głupota pochwalic. (6)

      MP3 pseudointeligencie powstal jako kodek stratny .Ale powstało wiele innych których pojecia jak widac nie masz .Nie wspomninajac juz otym ze najwyrazniej słuchu tez nie masz :)

      • 8 14

      • tak mp3 jest kodekiem stratnym - ale wycina tylko to czego ucho i tak nie odbiera

        kaseciak wprowadza szumy nieliniowości - tnie i zniekształca pasmo w sposób dziś nieakceptowalny.
        to wszystko tam słychać... - gdy nawet w najbardziej miernym mp3 dźwięk pozostaje czysty!

        • 1 0

      • Masz mi coś za złe? Bo chyba nie wiesz o czym piszę, a się wcinasz. (1)

        Wiedomo, że MP3 to podobna w idei kompresja jak Jpg dla obrazu. Ale ja piszę o wrażeniach zmysłowych, nie o zasadach tworzenia programów bo na tym się nie znam. Ale mam wrażenie, ze masz chyba jakiś osobisty uraz do mnie. No coż, to się w życiu zdarza. Szkoda tylko, ze nie stać cię na podpis. Nawet nickiem.

        • 11 4

        • OMG...nie marudź, odpalaj sobie FLAC i po sprawie

          Poza tym nie "Wszelkie Dolby jednak tną pasmo". Poczytaj trochę i nie zawracaj głowy

          • 8 3

      • (2)

        Po co ta agresja, te personalne inwektywy?

        • 23 6

        • Le Ming głupota nie jest inwektywami jest zwykłem określeniem językowym stanu umysłowego. (1)

          Podobnie jak kolejny przykład krytyka nie jest agresją .
          Ale Le Ming co może o tym wiedzieć .

          • 9 13

          • A kultura może być wrodzona lub nabyta.

            Ani jedna ani druga jak widać jest ci niedostępna.

            • 17 3

    • winyl jest super, CD też

      ale nie pisz o kasetach bez dobrego rozeznania... mój Nakamichi i to nawet nie najwyższy model dźwiękiem kasety powala większość CD... i to nawet na zwykłej oryginalnej kasecie. Zależy więc na czym tego słuchasz. Trochę jak z CD słuchanymi na przenośnym jamniku marki panasonix czy winylem granym na przenośnym gramofoniku z głośniczkami...

      • 8 1

    • Sky

      Chyba mało pamiętasz, coś zasłyszałem, dolby dawało od szumu ucieczkę, ale na taśmie metal nagrania były super jakościowo, były inne od dolby systemy np dnl philipsa, dobrze wspominam ten czas

      • 4 1

    • Ale bzdury....kompletnie nie wiesz co piszesz i o co chodzi w temacie (1)

      • 16 14

      • Dokladnie.. zwykłe cd może nawet nie ruszyć bo Twój aparat ma licznik samozniszczenia a cd ulec zniszczeniu że starości planowanej.

        • 2 7

    • bzdura

      Nie wiem dlaczego włączył się plus

      • 1 2

    • Kawusia z sojowym mlekiem

      oczywiscie.
      A na kolanach kot, ocierajacy sie o brode.

      • 10 4

  • Kiedyś mieliśmy produkowalismy (2)

    Wiele rzeczy i co najważniejsze to były nasze , teraz nie mamy nic swojego i jesteśmy na łasce obcych koncernów. Nie oszukujmy się, to był cel całej przemiany i tak zostaliśmy dużym krajem taniej siły roboczej.

    • 9 4

    • (1)

      Produkowalismy? Co takiego co bylo oplacalne i nie trzeba bylo doplacac do interesu? Opoznienie kilka lat lub dekad do konkurencji plus marna jakosc i rynek to zweryfikowal.

      • 2 2

      • dokładnie tak. kiedyś produkowaliśmy ...

        bo obywatel nie miał dostępu do normalnego zachodniego sprzętu - więc musiał brać najgorszy chłam i szajs produkcji Krajowej i się cieszył ze w ogóle coś dostał
        minął komunizm i PRL... zaczęła się konkurencja... i rynek zweryfikował POLsKĄ SzajS Produkcje

        • 0 0

  • jaki to był SZAjS

    to było crappy nawet w momencie powstawania... pierwszej serii produkcyjnej

    • 0 0

  • Zatrzymajcie zachwyty

    Zatrzymajcie zachwyty - to nie tak, że byliśmy 3 lata za Sony. Kluczowe jest zdanie mówiące o "silniczku z II obszaru płatniczego". Fakt mieliśmy pierwszorzędnych projektantów i konstruktorów, ale przemysł jako taki był w głębokim zacofaniu, nie udało się odbudować kraju po zaborach (a przypomnieć trzeba, że przede wszystkim byliśmy "kolonią" do eksploatacji a nie do rozwoju), w 20 lat II RP tyle samo zbudowano co rozkradziono ( mimo to mit trzyma się mocno) - afery na szczeblu rządowym nie były rzadkością, co np. pogrzebało przemysł lotniczy. II wojna i potem "odbudowa" - z nastawieniem na przemysł ciężki nie pomogła także.
    W niemal każdej dziedzinie byliśmy w stanie coś rewolucyjnego opracować, ale projekty padały, bo a to nie dało się wyprodukować odp. uszczelek, stopów, półprzewodników, elementów metalowo-gumowych, tworzyw sztucznych, bardziej skomplikowanych wytłoczek stalowych itp.
    To wszystko trzeba było kupować w "II obszarze" a to rujnowało opłacalność z powodu chronicznego braku walut. Nasze produkty nie były konkurencyjne na zachodzi z uwagi na zacofanie,, co powodowało mały napływ walut i kółko się zamykało. Co więcej, w wielu przypadkach trzeba było zrobić COŚ z niczego - i do tego nie naruszyć patentów, na które nas nie było stać więc, albo pudrowaliśmy trupy (FSO Warszawa) albo odkrywaliśmy koło na nowo, tylko kwadratowe, bo na okrągłe nie mieliśmy licencji. Fakt często nasze kwadratowe koło było lepsze od okrągłego (mikrokomputery Elwro na przykład) - ale to były chlubne wyjątki potwierdzające regułę.
    Szczególnie dobrze to widać w licencji na dużego Fiata. Wielu wydaje się "nowa buda, stare podwozie" - ale to półprawda. Fiat 1300/1500 był modelem z 1961, więc w 1966 - był wciąż świeży. A technologicznie (szczególnie "buda" i wyposażenie 125) - to był kosmos. Ilość innowacji i technologii jaka wraz z licencją przyjechała do Polski jest porażająca i daje niezły obraz mizerii przemysłu jako takiego.

    • 1 0

  • 2-3 lata w tyle za najnowoczesniejszymi korporacjami na świecie (4)

    A dzisiaj w tej "wolnej Polsce" jesteśmy 50 lat do tyłu, bo co najmniej tyle zajmie nam odbudowa przemysłu, który byłby w stanie zbliżyć się do światowej konkurencji. Jesteśmy w czarnej d

    • 27 6

    • Obywatele 3 rPRL

      Odnoszę wrażenie, że te połajanki i jednoczesne zachwyty nad PRLem piszą ludzie z prapolskiej ul. Okopowej. Urzeczywistniają slogan: I bez marichuanny można lewitować.
      Ci co pamiętają produkty Magmoru mogą się uśmiechać. Potencjał projektowy to jedno, a możliwości przemysłowe drugi, bo w nim byliśmy w czarnej d.
      Ruskie np. produkowali najszybsze zegarki świata i co z tego?

      • 1 1

    • celowo państwo polskie gnoi Polaków (2)

      gdyby u nas wprowadzono prawdziwy wolny rynek i kapitalizm po okrągłym stole to byśmy prześcignęli cały świat takie było ciśnienie w narodzie na rozwój ale Rockefeller miał inne plany

      • 4 1

      • (1)

        Niech zgadnę, zero ubezpieczeń, zero służby zdrowia, zero BHP i mniejsze podatki dla najbogatszych. Przecież wolny rynek juz był u nas w XIX wieku:) Nie mieszaj fantazji o dzikim kapitalizmie do błędów które popełniono w czasach dzikiej prywatuzacji, bo to temu procesowi zawdzięczamy rozwalenie i rozkradzenie wszystkiego, podobnie z resztą jak w wielu innych krajach bloku wschodniego.

        • 2 2

        • jeśli masz na myśli ustawę wilczka to była tylko po to aby po okrągłym stole zachód rozkład majątek Polaków

          i taki był cel to nie kapitalizm jest winny tylko to, że państwo celowo na jakiś czas wypuściło smoka a potem schowało go z powrotem do klatki, znam wiele osób które w czasach obowiązywania tej ustawy bardzo dobrze zarabiali bo pracowali ! biznesy rozkwitały z dnia na dzień, kreatywność i innowacyjność wybuchła, kapitalizm jest jedyną drogą do szczęścia ludzi, socjalizm i biurokratyzm już u nas funkcjonował i nic z tego nie mamy oprócz straconych pokoleń, kapitalizm jest jedynym naturalnym sprawiedliwym systemem dystrybucji dóbr, nawet ZSRR czy Rzesza Niemiecka, na poziomie międzynarodowym stosowali system kapitalistyczny bo inaczej urzędnicy tych socjalistycznych krajów nie wiedzieliby ile wart jest dany towar i praca

          • 0 2

  • Cóż cały PRL i sentyment za nim... (11)

    U nas w kraju te rozwiązania były postrzegane jako przełomowe i innowacyjne, (na tyle że niektóre zakłady nie mogły sobie poradzić z odtwarzaczem kasetowym,), podczas gdy w tym samym roku (1979) Philips pokazywał pierwsze prototypy płyt CD, a Motorolla opracowywała mikroprocesory.

    Dlatego też wszystko po 1989 padło - nasze zakłady przemysłowe wytwarzały złom.

    • 34 27

    • Komuś zależy na tym żeby ludzie tak myśleli. Ale to nie do konca prawda. (5)

      Przykład to papiernia w Kwidzynie przejęta przez Amerykanów. W tym czasie to był nowoczesny zakład. Do czasu przejęcia korzystałem z tego papieru (miałem kilka kserokopiarek). Amerykanie ciagnęli produkcję aż do wyeksploatowania maszyn jeszcze wiele lat bez żadnych inwestycji. Ale ja przeszedlem na papier z Finlandii. Bo miałem zbyt wiele zacięć. Ryzy cięte były tępymi nożami, maszyny wciągały po kilka kartek. Rolki pobierajace i separujące musiałem wymkeniać 3x częściej bo dodawali tyle wypełniaczy, ze szybko się ścierały. Produkowaliśmy dobre statki rybackie, papiernie i cukrownie, turbiny i wódkę. Dzisiaj "polska wódka" jest produkowana przez Rosjan, Francuzów i konsorcja. Wiec nie wrzucaj wszystkiego do jednego worka bo były oprócz kiepskich także rzeczy dobre.

      • 18 5

      • Pepier, cukier, wódka.... (3)

        ... proste i przestarzale turbiny, proste i tanie statki. Rzeczywiście szczyt aspiracji. Dobrze, że ten burdel się skończył.

        • 4 5

        • Tanie statki? Chyba bladego pojęcia nie masz ile wsadu dewizowego ładowano w stoczniach

          Oprócz wdużych serii był bardzo nowoczesne i dość skomblikowane przetwórnie rybackie, ro-ro i wiele innych prototypowych konstrukcji. Gorzej że my za podzespoły płaciliśmy w dolarach a ruskie w rublach transferowych, że nie wpsomnę o naprawach gwarancyjnych kiedy po roku nowy statek przychodził do stoczni totalnie zniszczony i zapaskudzony.

          • 2 1

        • Czolgi i samoloty tez byly. (1)

          A teraz? Co robimy? Same podzespoly praktycznie, nic zlozonego.

          • 3 2

          • Jakie znowu samoloty ? Może szkoleniowe Iskry albo rolnicze Dromadery, w znikomych zresztą ilościach...

            • 2 1

      • Nie masz pojęcia o czým piszesz

        Budowałem celulozę w Kwidzynie jako technik el takiego bałaganu i marnotrawstwa nie spotkałem nigdzie.Szwajcarskie silniki rdzewiejące rzucone na kupie to była norma jak i supertaśmy z do muf walające się w błocie itd itp

        • 9 4

    • znawca się odezwał

      może i ten minikaseciak to rewolucja nie była ale niektóre projekty z radmoru i unimoru mogły spokojnie konkurować na świecie gdyby ....

      • 1 1

    • I te glupie korporacje kupily te g... fabryki (3)

      wybawiajac nas od klopotu.
      Pewnie zima w sandalach chodzisz skoro tak gorliwie sluchasz Balcerowicza?

      • 16 19

      • Zakłady w PRL były nie zarządzane pod kątem rynkowym. (2)

        Nie dbano ani o środki produkcji, jakość produktów. Nie było żadnych projektów badawczo-rozwojowych. Jeśli ktoś jakimś cudem coś wymyślił to usadzano projekt z powodów politycznych.

        Rzeczy robiono na przestarzałych licencjach, bo nikt komunistycznemu krajowi nie chciał sprzedać nic co miało mniej niz 10-lat.

        Jedyne co jako tako spełniało jakiekolwiek normy to przemysł lekki i pół-produkty. Tutaj jednak przestarzałe technologie produkcyjne sprawiały, że np wytwarzanie stali było zupełnie nieopłacalne, bo pochłaniało olbrzymią masę energii.

        Naszym głównym odbiorcą były ZSRR, demoludy i bantustany w Afryce, więc cały rynek zbytu padł.

        • 16 11

        • Za to teraz w kazdej (1)

          korporacyjnej manufakturze, pardon fabryce dzial R&D jest? I prowadzi badania, wdrozenia itp?
          Do innych bzdur, co wypisales nawet nie chce mi sie odnosic.

          • 3 3

          • Rozumiem, że z perspektywy PRL technologia opracowana na Zachodzie przynajmniej 10-lat wcześniej.

            Musiała wywoływać dumę, ale była to nadal gospodarka niedoboru. Polski przemysł nigdy nie miał możliwości konkurowania pod względem innowacyjności czy trwałości z zagranicznymi odpowiednikami.

            Najbardziej udane konstrukcje i produkty były kalką zachodnich rozwiązań (także ten licencjach radzieckich), które były w najlepszym wypadku przeciętne - a i tak partactwo wykonania i oszczędzanie na materiałach robiło swoje.

            • 7 6

  • Beniowskiego to nie oliwa (6)

    Tylko Przymorze

    • 27 9

    • Zawsze jednak mówiono że w Oliwie a nie na Przymorzu

      a tak

      • 1 1

    • A Przymorze to co to przecież nowa Oliwa

      • 1 1

    • Oliwa istnieje od kilku wieków. (1)

      Przymorze to nazwa powstała po 1950 roku.

      • 10 1

      • Akurat w tej okolicy zabudowa...

        ... Zaczęła powstawać przed wojną. Jest jeszcze kilka budynków, w tym ciekawa, zapuszczoną willa niemal na końcu Śląskiej. Stare są też budynki "gazowni", Stary był Polifarb i (nadal jest) Bałtyk...

        • 5 1

    • Oliwa to prastara osada. Istnieje kilka wieków.

      Przymorze to nazwa osiedla z lat 50-tyych XX wieku. W średniowieczu teren należał do wsi Zaspa, położonej nad jeziorem o tej samej nazwie.

      • 9 1

    • Ale według deweloperów osiedla za SKM na Przymorzu to "Oliwa" :D

      • 15 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Obecną siedzibę Urzędu Miejskiego w Gdańsku postawiono na miejscu budynku, w którym przed 1 września 1939 roku funkcjonowały biura:

 

Najczęściej czytane