- 1 Te zdjęcia obejrzysz przez specjalne okulary (5 opinii)
- 2 Ważki jak szarańcza i ślepy Maksym z ZSRR (8 opinii)
- 3 Zamiast Rębiechowa lotnisko na morzu (227 opinii)
- 4 Dzielnica z ciekawą historią i starą wystawą (22 opinie)
- 5 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (488 opinii)
- 6 Nowe ściany starej kawiarni na Aniołkach (70 opinii)
Ludzie i duchy starego dworu w Matarni
Dziś Matarnia jest centrum handlowym dla połowy Gdańska. Między magazyn, sklepy i osiedla mieszkaniowe wciśnięty jest stary park ze swoim dworem. Mają swoją historię, swoje tajemnice i swoje duchy.
Magię tych okolic wykreowała historia, którą pewnie pamiętaliby tylko pasjonaci, gdyby w sukurs nie przyszła jej literatura. To właśnie górnym odcinkiem ulicy Słowackiego, nazywanym niegdyś Kaschubischer Weg (Drogą Kaszubską), w "Szczurzycy" Güntera Grassa na rodzinne spotkanie w Matarni podążał Oskar Matzerath, znany głównie jako bohater "Blaszanego bębenka". Jadąc na Matarnię Oskar nie mógł nie minąć cmentarza w Brętowie i starego wiaduktu kolejowego przy którym zniknął Dawid Weiser, bohater powieści Pawła Huelle.
W drodze do Matarni mijamy jeszcze Złotą Karczmę (niegdyś Golden Krug), gdzie jeszcze prawie przylepione do nowej części ulicy Słowackiego stoją ostatnie stare domki. Te, w których za czasów Wolnego Miasta Gdańska znajdowało się przejście graniczne z Polską, zburzono podczas rozbudowy ulicy.
Samą wieś Matarnia po raz pierwszy wzmiankowano już w 1283 roku, gdy prawdopodobnie należała do klasztoru Cystersów w Oliwie. Tradycje samego folwarku w Matarni sięgają XVII wieku. W roku 1783 dobra klasztorne zsekularyzowano i oddano w dzierżawę wieczystą Kazimierzowi Kczewskiemu.
Obecny dwór i zabudowania gospodarcze powstały ok. 1890 roku. Najbardziej znanymi właścicielami dworu była rodzina Roemerów, którzy gospodarowali tu do 1945 roku.
O samych Roemerach wiadomo stosunkowo niewiele. Wspomnienia z nimi związane zachowali w pamięci najstarsi mieszkańcy wsi. Swego czasu podzielili się nimi z gdańskim poetą Wojciechem Wencelem, śledzącym losy zarówno wsi, jak i lokalnej parafii. Z tych wspomnień zamieszczonych m.in. w artykule "Kaszubska droga" w "Rzeczpospolitej" wyłania się głównie postać Maxa Roemera, syna Ottona, zagorzałego przeciwnika nazizmu.
- Młody Roemer był w porządku, nikt tu złego słowa o nim nie powie. Gdy przyszli Niemcy i chcieli zburzyć kapliczkę przy cmentarzu, to im powiedział, że dopóki ta ziemia należy do niego, dopóty kapliczki ruszyć nie pozwoli. Tak samo było z krzyżem na Anstalcie (jeden z domów we wsi - przyp. MG). Czwórkę dzieci miał - biegały tu z nami. A jak mu SS aresztowało kilku robotników, to nawet do Gdańska pojechał się kłócić. I przywiózł ich z powrotem - przytacza wspomnienia Wojciech Wencel.
W 1939 roku w dworze Roemerów schronienie mieli znaleźć polscy żołnierze z rozbitych przez Niemców oddziałów. Max miał im załatwić cywilne ubrania, a także dokumenty.
Za wrogość do ustroju III Rzeszy, Max Roemer zapłacił najwyższą cenę. Naziści wcieli go do Wehrmachtu i wysłali na front wschodni, z którego już nie wrócił. We dworze z jego dziećmi został tylko Otto.
Pod koniec marca 1945 roku przez Złotą Karczmę przetaczał się front. Rosjanie co chwilę szturmowali niemieckie umocnienia, by otworzyć sobie drogę do Wrzeszcza. W dworze znajdował się przez jakiś czas niemiecki sztab. Gdy Wehrmacht się wycofał, do folwarku natychmiast wkroczyli Rosjanie urządzając w nim szpital polowy.
Legenda głosi, że niedługo przed wejściem Rosjan, Otto Romer wziął furmankę, zapakował na nią najważniejsze dokumenty z dworu. Nie pozwolił nikomu ze sobą pojechać. Nie zważając na nieustanny ostrzał, zniknął w okolicznych lasach. Gdzie ukrył dokumenty? Czy ktoś je później odnalazł?
Roemer senior umarł niedługo później. Podobno szedł drogą pod lipami i się przewrócił. - Ale furmani z cegielni, jeszcze po wojnie opowiadali, że widzą go czasem, jak jedzie na koniu przez swój majątek. Takie ludowe opowieści - pisze Wojciech Wencel.
Dziś w Niemczech, w okolicach Essen, żyje ostatnia potomkini rodziny Roemerów.
Zaraz po wojnie majątek w Matarni przejęła Marynarka Wojenna. W 1949 roku urządzono w nim PGR, który funkcjonował do 1989 roku. Dziś we dworze funkcjonuje Ośrodek Rehabilitacyjny i Readaptacyjny dla dzieci i młodzieży "Monar".
- Podczas prac w ogrodzie czy starych zabudowaniach często natykaliśmy się na pamiątki po dawnych właścicielach dworu - opowiada Radosław Nowak, terapeuta pracujący w Ośrodku. - Wszystkie pieczołowicie zbieramy. Być może kiedyś uda się napisać pełną historię zapomnianej nieco rodziny Roemerów...
- Marek Gotardm.gotard@trojmiasto.pl
Opinie (120) ponad 10 zablokowanych
-
2010-09-29 12:11
aż miło się czyta opowieści o swojej dzielnicy :) (1)
Z samą Matarnią wiąże się spora historia szczególnie związaną z Kościołem Św. Walentego jak i okolic. Ważne żeby ludzie rozróżniali dzielnice Złota Karczma i Matarnia. Mylne nazwanie centrum handlowego "Park Matarnia" które jest na Złotej Karczmie. Prawdziwa Matarnia zaczyna się za obwodnicą
- 29 0
-
2010-09-29 15:59
Słusznie prawisz
Dobrze mówisz .Fuj ,żeby centrum handlowe nazywa Matarnia .Raz ,ze nie prawda dwa ,mając tak adekwatna nazwę Złota Karczma ,aż głupio i bez sensu.
- 3 1
-
2010-09-29 10:30
(3)
Na kościele Św. Walentego co roku mają gniazdo bociany. Widok bajkowy...ponad dzwonami. Tamtędy przechodzi szlak turystyczny. Zachęcam do wycieczki rowerowej, gdyż okolica naprawdę godna zobaczenia.
- 46 1
-
2010-09-29 15:50
Oleńka
To jeszcze tam bociany są uchowały? Przy takiej ekspansji człowieka w okolicy?
- 1 1
-
2010-09-29 13:07
(1)
Ja się zastanawiam gdzie są spadkobiercy roamerów? Czy zgłoszą się po latach żeby odzyskać utraconą nieruchomość?
- 1 0
-
2010-09-29 15:49
Z Artykulu wynika ze
w Niemczech ostatnia potomkini zyje..
- 1 0
-
2010-09-29 10:20
Ciekawy artykuł (2)
Tylko mało o duchach;)
- 37 1
-
2010-09-29 15:45
Wyraz folwark zawsze kojarze z niewolnictwem i banka pryska.
- 1 1
-
2010-09-29 11:02
wlasnei...
- 1 1
-
2010-09-29 15:23
jedna uwaga (1)
artykuł ok ale jedna uwaga, w Matarni nie ma żadnego centrum handlowego!!!
Centrum Matarnia zlokalizowane jest w Złotek Karczmie i oddzielone od Matarni obwodnicą, dwór nie jest więc wciśnięty miedzy jakieś magazyny i parkingi
ten fragment jest źle lub też niejednoznacznie napisany- 7 0
-
2010-09-29 15:34
mieszkaniec
Zgadza się. Ale to tylko świadczy jak władze, technokraci i deweloperka zorientowane są w terenie.Wynika z tego, że tak zaślepieni są inwestowaniem, że nawet nie wiedzą gdzie inwestują. Podobnie jest z Centrum Osowa w Wysokiej.
Ale dwór i tak jest wciśnięty pomiędzy jakiś magazyn, plac na którym stoi pełno ciężarówek i obwodnicę- 1 0
-
2010-09-29 14:45
tak se tylko mysle
jakby to wszedzie na tych terenach i innych okolicach czy miastach wygladalo gdyby to nie Niemcy tak pieknie budowali....
- 3 0
-
2010-09-29 10:36
piekny zakatek (8)
ukryty pomiedzy obwodnica, ul. slowackiego i ul. budowlanych, trzeba checi aby dostrzec zabudowania kosciola, cmentarz i dwor.
codziennie przejezdzaja obok setki osob i nie zauwazaja tego pieknego miejsca.
Milo poczytac o takich klimatycznych zakatkach Gdanska, zawsze ciekawila mnie historia dworu na Matarni
taka sugestia - fajnie byloby poczytac na trojmiescie o zabudowaniach sopockiego zespolu parkowego (dom z klimatyczna wiezyczka widoczny z skmki po prawej stronie podczas podrozy do gdyni) i pieknym mlynie z ogromnym mlynskim kolem (srednica miala ponad 5m) ktory umiejscowiony byl nieopodal - z mlyna zostaly tylko fundamenty :/- 42 1
-
2010-09-29 10:40
chcialabym o tym poczytac (7)
zanim zabierze sie za te rejony karnol ze swoja ekipa i zapanuje tam beton i szklo :/ jak w domu zdrojowym :/
trzeba promowac takie zapomniane miejsca aby nie ulegly niszczeniu lub nie zostaly wyparte przez cos na ksztalt nowego centrum sopotu, z ktorego karnowski jest niezmiernie dumny, a na wszystkich portalach architektonicznych opisuja je jako architektoniczna makabre ktora zniszczyla klimat dolnego monciaka.- 4 1
-
2010-09-29 14:44
Ho-ho!
Beton i szkło to na Karnosia za dobry budulec. On preferuje siding plastikowy i takież okna. Vide jego (+kolesi) popisowy koszmar prowincjonalnego polobaroku a'la wczesne lata 90'te - czyli Plac Zdrojowy vel "koniec Monciaka".... teraz to już faktycznie, JEST koniec...
- 2 1
-
2010-09-29 10:43
(5)
barania głowo
to teren po dawnym szpitalu przeciwgruźliczym i jest własnością urzędu marszałkowskiego, gdyby był własnością sopotu to by tak nie niszczał
obok jest hospicjum wybudowane we współpracy z sopotem, a teren nazywa się stawowie- 0 1
-
2010-09-29 10:50
?? (4)
o co chodzi ze stawowiem ?
ten teren zostal za plecami sopocian opylony przez ekipe karnola prywatnemu inwestorowi - zmaiast udostepnic piekny palac wraz z zespolem parkowym do dyspozycji mieszkancow miasta karnol sprzedal go jakiejs niewiadomoskad firemce ktora teraz czeka az palac popardnie w taka ruine ze bedzie go mozna wyburzyc i postawi tam pewnie bloki :/
glosujcie odpowiednio w wyborach samorzadowych sopocianie- 2 0
-
2010-09-29 11:00
(3)
durniu nie pisz bzdur tylko jeszcze raz przeczytaj
skutkiem reformy administracyjnej część majątku gmin przejeły urzędy marszałkowskie!!!
przeczytaj to ze trzy razy może coś ci w ten pusty łeb wpadnie
teren szpitala należy do urzędu marszałkowskiego, którym zarządza peło
zajarzył?? twoje kochane PełO i twój do niedawna uwielbiany kozłowski- 2 1
-
2010-09-29 11:17
teren szpitala stawowie (2)
nie nalezy do urzedu marszalkowskiego juz od 3 wrzesnia 2008 roku - kiedy to licytacje tego terenu wygrala firma Baltic Apartments ze Świecia, powstala kilka miechow wczesniej wydmuszka na potrzeby kupna tego zespolu...
firma informowala o cudach na kiju ktore tam beda, ale po dzien dzisiejszy nie zauwazylam aby jakiekolwiek prace budowlano remontowo renowacyjne byly w palacyku prowadzone...- 2 0
-
2010-09-29 11:39
no i co Karnowski i sopot mają do tego barania głowo?? (1)
mieli to wykupić od marszałkuńcia??
kto sprzedał, ten niech teraz rozlicza
zastanów się czemu zlikwidowano szpital, jeden z niewielu który nie był zadłużony i chyba jedyny przeciwgruźliczy w okolicy
ty i twój marszałek jesteście po jednym blacie- 2 1
-
2010-09-29 12:16
g:-) chraznisz od czapy czlowieku
a o stawowiu i walce o jego przywrocenie dla mieszkancow sopotu gowno za przeproszeniem wiesz.
zespol parkowy o ktorym pisalam w swoim pierwszym poscie to nie stawowie cieciu ale trzeba znac sopot aby o tym wiedziec
dom ktory widac z kolejki skm podczas jazdy do gdyni (tu kluczowe slowo gdynia) po prawej miesci sie w kwadracie wyznaczanym przez ulice winieckiego goyki i linie kolejowa na wysokosci kortow tenisowych i SP7, otoczony jest starym kompleksem parkowym w ktorym np jako zjawisko rosnie milorzab japonski.
nigdy nie bylo tam szpitala gruzliczego ale skad masz to wiedziec skoro nie masz pojecia o czym piszesz :D
stawowie to zupelnie drugi koniec miasta a z inicjatywa sopocian w sprawie wykupu tego kompleksu od marszalkuncia jak go nazywasz przez miasto sopot i udostepnienie go mieszkancom mialam troche wspolnego. niestety wygralo kolesiostwo i zyje sie lepiej kolesiom, a palac w stawowiu niszczeje
i nie jestem wyborca platformy jestli cie to uspokoi :P- 1 1
-
2010-09-29 14:07
Dwór Matarnia (1)
Jak my możemy chronić dziedzictwo kulturowe, jak my w bardzo wielu wypadkach nic o nim nie wiemy! To, że jesteśmy tutaj wcale nie losem nasłani niczego nie zmienia, w ręcz przeciwnie: Trzeba poznać miejsce, gdzie żyć komuś wypadło, bo duch tego miejsca obejmie delikwenta karą, np. ześle tego, co "rakiem chodzi". Ha!
- 1 1
-
2010-09-29 14:12
horolog
Dewelopera, inwestora, radnego ani przeciętnego człowieka nie interesuje historia. Każdy z nich jest zainteresowany wyłącznie betonowaniem i zabieraniem ciekawych terenów pod zabudowę i zarabianiem pieniędzy
- 0 0
-
2010-09-29 13:19
Czy w Gdańsku znajdują się inne ciekawe dworki/pałace jak ten ? Gdzie ?
- 2 0
-
2010-09-29 12:06
nic nie straszy (1)
a kiedys w strym drzewie znależli szkielet zolnierza
- 7 0
-
2010-09-29 12:07
oczywiscie starym miało być
- 0 0
-
2010-09-29 10:58
Dziękuję za koleny ciekawy artykuł
Jak widać, nie trzeba wiernie chodzić z przewodnikiem, bo ciekawych miejsc jest u nas wiele. Trzeba się rozglądać.
- 27 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.