• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Krótka historia polskiej białej floty

Michał Lipka
31 sierpnia 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Dymiąca "Panna Wodna" nie byłą wymarzonym statkiem dla turystów. Dymiąca "Panna Wodna" nie byłą wymarzonym statkiem dla turystów.

Dzięki rejsom białej floty możemy zwiedzić port wojenny i handlowy w Gdyni czy dostać się na Hel z Gdańska i Sopotu. Jak jednak wyglądały początki floty turystycznej pod koniec lat 20. ubiegłego wieku?



Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości dość szybko zaczęła rozbudowywać się zarówno gospodarka morska, jak i turystyka wodna. Za tą ostatnią odpowiadała powstała w 1926 roku Żegluga Polska. Stojący na jej czele inżynier Julian Rummel dostrzegł duży potencjał drzemiący w rejsach wycieczkowych, dlatego też zdecydował się na zamówienie w stoczni w Gdańsku dwóch parowców wycieczkowych "Gdańsk" i Gdynia" (historia ich obu zakończyła się tragicznie w 1939 roku).

Zainteresowanie rejsami nieustannie rosło, stąd też "białą flotę" zasiliły wkrótce bocznokołowiec "Hanka", a w 1928 roku zamówione w Wielkiej Brytania statki "Jadwiga" i "Wanda" (nazwane tak na cześć córek marszałka Piłsudskiego).

"Gdańsk" i "Gdynia" obsługiwały rejsy Bałtyckie aż od Kopenhagi przez Bornholm po Oslo. Pozostałe jednostki obsługiwały zaś rejsy przybrzeżne.

W roku 1931 najwolniejsza i najmniejsza "Hanka" wykonująca praktycznie wyłącznie rejsy do Orłowa, z racji coraz większego zużycia mechanizmów i wieku, została sprzedana na złom.

Na jej miejsce w 1934 roku przybyła "Carmen", czyli dawny poniemiecki trałowiec typu FM. Nową jednostkę skierowano do obsługi trasy Gdynia-Gdańsk-Tczew-Warszawa. Zainteresowanie rejsami "białej floty" nieustannie utrzymywało się na wysokim poziomie - świadczyć o tym może chociażby fakt, iż rocznie przez pokłady jednostek łącznie przewinęło się przeszło ćwierć miliona turystów.

Sama Żegluga Polska również się rozwijała - obok rejsów turystycznych, rozpoczęła również obsługę linii towarowych wykonując m. in. połączenia do krajów Bliskiego Wschodu. Co ciekawe, na wniosek dyrektora Rummla, w 1932 roku w Żegludze Polskiej wydzielono specjalną grupę jednostek ratowniczych i holowników.

W przededniu wybuchu II wojny światowej Żegluga Polska obok jednostek "białej floty" posiadała także 20 statków pełnomorskich i obsługiwała 10 linii o zasięgu światowym.

Wybuch II wojny światowej z oczywistych względów położył kres turystyce morskiej. "Gdynia" i "Gdańsk" zostały zatopione przez niemieckie lotnictwo, "Wandę" załoga zatopiła u wejścia do Basenu Prezydenta w Gdyni, a "Jadwiga" nieuszkodzona wpadła w niemieckie ręce w porcie w Jastarni.

Po zakończeniu działań wojennych, pod hasłem "Po pracy na lądzie odpoczywaj na morzu", na nowo odżyła idea przybrzeżnych rejsów turystycznych. O ile jednak sam plan był dobry, to jego wykonanie już nie. W skład "białej floty" wcielano bowiem jednostki często przypadkowe, nie mające praktycznie nic wspólnego z turystyką. Nie mniej jednak każda z tych jednostek miała mniej lub bardziej barwną historię.

"Panna Wodna" zbudowana została w 1944 roku jako niemiecki trałowiec typu M. Kres jego krótkiej wojennej kariery przyniósł atak lotniczy, który poskutkował zatopieniem okrętu. W 1945 roku jednostkę podniesiono z dna i doholowano do Gdyni, gdzie... ponownie zatonęła przy nabrzeżu.

Po wojnie zapadła decyzja o ponownym podniesieniu jednostki i wcieleniu jej w szeregi "białej floty". Remont zakończył się w 1949 roku. Jednostka na swój pokład mogła przyjąć - w zależności od charakteru rejsu - od 235 do 600 pasażerów.

Ci, którzy mieli możliwość przepłynięcia się "Panną Wodną", z pewnością obok morskiej eskapady wspominali kotły parowe, które produkowały straszliwe ilości dymu i sadzy, które wprost z kominów opadały na górny pokład brudząc całkowicie pasażerów. W połowie lat 60. jednostka została wycofana z rejsów i służyła jako hulk mieszkalny (w grudniu 1970 roku na jej pokładzie kwaterowały jednostki ZOMO). Ostatecznie "Panna Wodna" została pocięta na złom w 1980 roku.

Rejsy wycieczkowe obsługiwały również "Olimpia" (dawny tender minowy) oraz "Wanda" i "Julia" (dawne ścigacze torpedowe). Wodowanie tej ostatniej miało dość pechowy przebieg - statek najpierw utknął na pochylni Stoczni Północnej i... dość dotkliwie poobijał dyrektora Zjednoczenia Stoczni Polskich, który będąc na pokładzie przypadkowo wpadł do jednego z luków.

Obok byłych "wojenniaków" szeregi "białej floty" zasiliły również jednostki, które przed wojną służyły turystom. Udało się podnieść i wyremontować "Wandę" (której zmieniono nazwę na "Barbara") oraz w jednym z niemieckich portów odnaleźć i sprowadzić do kraju "Jadwigę" (którą przemianowano na "Annę").

Spokoje rejsy turystyczne przerwane zostały przez tragiczny wypadek. 26 lipca 1949 roku "Anna" zderzyła się na redzie portu w Gdyni z tureckim statkiem "Odemis" i zatonęła. Winę za zdarzenie ponosiła załoga "Anny" - uratowani pasażerowie w swych zeznaniach zaznaczali, że część załogi była pod wpływem alkoholu. W wyniku wypadku zginęło czterech marynarzy i siedmioro pasażerów.

Statek po pewnym czasie podniesiono i po zmianie nazwy na "Halinę" wcielono ponownie w skład floty pasażerskiej. Nieubłaganie jednak nadchodził czas w którym należało definitywnie pożegnać wiekowe już jednostki. Zapadła decyzja o budowie nowej serii statków wycieczkowych.

W latach 60. do służby weszło 20 nowo wybudowanych jednostek turystycznych, którym tradycyjnie nadano imiona żeńskie. Niebawem też nastąpił znaczny przełom, gdyż zakupiono pierwsze w historii polskiej floty turystycznej wodoloty, które skierowano do obsługi linii między Trójmiastem, Helem i Szczecinem.

Warto tu zaznaczyć, że swoisty złoty okres turystyki morskiej przypadł na lata 1975 - 85 kiedy to, podobnie jak i przed wojną "biała flota" przeżywała prawdziwe oblężenie. Wtedy też zdecydowano się na budowę kolejnych, zupełnie nowych jednostek - tym razem były to katamarany (które wykorzystywane są po dziś dzień).

Dziś spadkobiercą przedwojennej "białej floty" pozostaje Żegluga Gdańska, która dalej wykonuje rejsy turystyczne, tak po naszych portach, jak i po wodach Bałtyku.

Opinie (30) 1 zablokowana

  • A byłyteż wodoloty...........

    Powiew , Poszum ,itd

    • 6 0

  • A gdzie (1)

    podziala się "Zofia"?

    • 4 0

    • Zofia to Jadwiga. Między innymi.

      • 2 0

  • ech...biała flota

    co mi się turystki z Polski kabiny naoglądały...

    • 6 0

  • Byly i inne stateczki

    Byly jeszcze inne historyczne jednostki, o ktorych tu zapomniano. "Karol Wojcik" czy "piotr Sciegenny" to byly jdnostki poniemieckie zbudowane przed II wojna swiatowa. Parowce "Piotr Sciegenny" plynalem z Gdanska, przez Przegaline i Szkarpawe az do Krynicy Morskiej

    • 4 0

  • Kiedys mielismy wodoloty ale teraz to juz tylko namiastka floty została (1)

    15 minut na Hel wodolotem z Sopotu to była rewelacja!!A teraz statkiem albo 1,5godziny albo godzinę z Gdyni!! Politycy zniszczyli wszystko co sie dało zostawili kilka stateczków gdzie na rejs stac tylko kolesiów z warszawki.

    • 8 0

    • Taa, 15min

      może 5? Widzę, że pamięc już nie ta.

      • 0 1

  • ...

    Pamiętam, że marzeniem każdego dziecka było pływanie "Panną Wodną".

    • 6 0

  • Sie bujało

    Rejs "Panną Wodną" to było niesamowite przeżycie, które uwiecznił pokładowy fotograf i dzięki temu mogę dziś ogladając album wspominać to wydarzenie. Dla mnie - sześciolatka statek wydawał się ogromny, z głośnika brzmiała muzyka - na pokładzie tańczono, bufet sprzedawał czerwoną oranżadę, gdańskie piwo "Zdrój" a nawet lody. Tak świętowano..."Dzień Kolejarza". Oczywiście, kolejarzom przyzwyczajonym do dymiących parowozów absolutnie nie przeszkadzał jakiś dym z komina - odlatujący zresztą, jak widać na zdjęciu, w kierunku dzioba, zresztą wtedy parowców było mnóstwo.
    Niezaleznie od typu i luksusów do dziś uwielbiam rejsy flotą: białą i czarną /galeonami/.Właściwie mógłbym nie wychodzić na ląd.

    • 4 0

  • Nawet pamiętam przebój, o którego odtworzenie z płyty wciąz prosili kapitana pasażerowie: "Bella, bella donna, wieczór taki piękny..." Z tą belle donną na zawsze kojarzy mi się "Panna Wodna"

    • 0 0

  • No jo ! - a PLO jeszcze istnieje i ma jakieś statki ,czy rozszabrowane już totalnie ?, czy ktoś to rozliczy, bedzie jakaś

    • 0 0

  • Co za bzdury!

    Chłopie co ty za głupoty ludziom opowiadasz... To o czym ty piszesz nie ma nic wspólnego z Żeglugą Gdańską. Po wojnie w miejsce żeglugi polskiej powstała Polska Zegluga Morska. PŻM na tą chwile ma 75 masowców gdzie średnia wieku wynosi max 10 Lat. To gdzie Ty porównujesz złomy Latały. Gdzie statki pochodzą z 1965roku... A ich stan jest co najmniej tragiczny. Chyba Latała sypnął na piwko że zbudowałeś pseudo historie jego firmy z kilku informacji ? A ludzie czytają w ciemno...

    • 0 2

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Katalog.trojmiasto.pl - Muzea

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile zakładów produkujących słodycze znajdowało się w Wolnym Mieście Gdańsku w latach 20. XX wieku?

 

Najczęściej czytane