- 1 Jeśli na lody, to tylko do Gdyni (10 opinii)
- 2 Piękne werandy odtworzone w kamienicy (70 opinii)
- 3 Jak sprawa Amber Gold zmieniła prawo (194 opinie)
- 4 Lody Miś były serwowane na ruinach zamku (132 opinie)
- 5 Po 80 latach dzwony wróciły do Gdańska (199 opinii)
- 6 Siedem pchnięć, dziura w głowie od kuli i złamana ręka (25 opinii)
Krótka historia polskiej białej floty
Dzięki rejsom białej floty możemy zwiedzić port wojenny i handlowy w Gdyni czy dostać się na Hel z Gdańska i Sopotu. Jak jednak wyglądały początki floty turystycznej pod koniec lat 20. ubiegłego wieku?
Zainteresowanie rejsami nieustannie rosło, stąd też "białą flotę" zasiliły wkrótce bocznokołowiec "Hanka", a w 1928 roku zamówione w Wielkiej Brytania statki "Jadwiga" i "Wanda" (nazwane tak na cześć córek marszałka Piłsudskiego).
"Gdańsk" i "Gdynia" obsługiwały rejsy Bałtyckie aż od Kopenhagi przez Bornholm po Oslo. Pozostałe jednostki obsługiwały zaś rejsy przybrzeżne.
W roku 1931 najwolniejsza i najmniejsza "Hanka" wykonująca praktycznie wyłącznie rejsy do Orłowa, z racji coraz większego zużycia mechanizmów i wieku, została sprzedana na złom.
Na jej miejsce w 1934 roku przybyła "Carmen", czyli dawny poniemiecki trałowiec typu FM. Nową jednostkę skierowano do obsługi trasy Gdynia-Gdańsk-Tczew-Warszawa. Zainteresowanie rejsami "białej floty" nieustannie utrzymywało się na wysokim poziomie - świadczyć o tym może chociażby fakt, iż rocznie przez pokłady jednostek łącznie przewinęło się przeszło ćwierć miliona turystów.
Sama Żegluga Polska również się rozwijała - obok rejsów turystycznych, rozpoczęła również obsługę linii towarowych wykonując m. in. połączenia do krajów Bliskiego Wschodu. Co ciekawe, na wniosek dyrektora Rummla, w 1932 roku w Żegludze Polskiej wydzielono specjalną grupę jednostek ratowniczych i holowników.
W przededniu wybuchu II wojny światowej Żegluga Polska obok jednostek "białej floty" posiadała także 20 statków pełnomorskich i obsługiwała 10 linii o zasięgu światowym.
Wybuch II wojny światowej z oczywistych względów położył kres turystyce morskiej. "Gdynia" i "Gdańsk" zostały zatopione przez niemieckie lotnictwo, "Wandę" załoga zatopiła u wejścia do Basenu Prezydenta w Gdyni, a "Jadwiga" nieuszkodzona wpadła w niemieckie ręce w porcie w Jastarni.
Po zakończeniu działań wojennych, pod hasłem "Po pracy na lądzie odpoczywaj na morzu", na nowo odżyła idea przybrzeżnych rejsów turystycznych. O ile jednak sam plan był dobry, to jego wykonanie już nie. W skład "białej floty" wcielano bowiem jednostki często przypadkowe, nie mające praktycznie nic wspólnego z turystyką. Nie mniej jednak każda z tych jednostek miała mniej lub bardziej barwną historię.
"Panna Wodna" zbudowana została w 1944 roku jako niemiecki trałowiec typu M. Kres jego krótkiej wojennej kariery przyniósł atak lotniczy, który poskutkował zatopieniem okrętu. W 1945 roku jednostkę podniesiono z dna i doholowano do Gdyni, gdzie... ponownie zatonęła przy nabrzeżu.
Po wojnie zapadła decyzja o ponownym podniesieniu jednostki i wcieleniu jej w szeregi "białej floty". Remont zakończył się w 1949 roku. Jednostka na swój pokład mogła przyjąć - w zależności od charakteru rejsu - od 235 do 600 pasażerów.
Ci, którzy mieli możliwość przepłynięcia się "Panną Wodną", z pewnością obok morskiej eskapady wspominali kotły parowe, które produkowały straszliwe ilości dymu i sadzy, które wprost z kominów opadały na górny pokład brudząc całkowicie pasażerów. W połowie lat 60. jednostka została wycofana z rejsów i służyła jako hulk mieszkalny (w grudniu 1970 roku na jej pokładzie kwaterowały jednostki ZOMO). Ostatecznie "Panna Wodna" została pocięta na złom w 1980 roku.
Rejsy wycieczkowe obsługiwały również "Olimpia" (dawny tender minowy) oraz "Wanda" i "Julia" (dawne ścigacze torpedowe). Wodowanie tej ostatniej miało dość pechowy przebieg - statek najpierw utknął na pochylni Stoczni Północnej i... dość dotkliwie poobijał dyrektora Zjednoczenia Stoczni Polskich, który będąc na pokładzie przypadkowo wpadł do jednego z luków.
Obok byłych "wojenniaków" szeregi "białej floty" zasiliły również jednostki, które przed wojną służyły turystom. Udało się podnieść i wyremontować "Wandę" (której zmieniono nazwę na "Barbara") oraz w jednym z niemieckich portów odnaleźć i sprowadzić do kraju "Jadwigę" (którą przemianowano na "Annę").
Spokoje rejsy turystyczne przerwane zostały przez tragiczny wypadek. 26 lipca 1949 roku "Anna" zderzyła się na redzie portu w Gdyni z tureckim statkiem "Odemis" i zatonęła. Winę za zdarzenie ponosiła załoga "Anny" - uratowani pasażerowie w swych zeznaniach zaznaczali, że część załogi była pod wpływem alkoholu. W wyniku wypadku zginęło czterech marynarzy i siedmioro pasażerów.
Statek po pewnym czasie podniesiono i po zmianie nazwy na "Halinę" wcielono ponownie w skład floty pasażerskiej. Nieubłaganie jednak nadchodził czas w którym należało definitywnie pożegnać wiekowe już jednostki. Zapadła decyzja o budowie nowej serii statków wycieczkowych.
W latach 60. do służby weszło 20 nowo wybudowanych jednostek turystycznych, którym tradycyjnie nadano imiona żeńskie. Niebawem też nastąpił znaczny przełom, gdyż zakupiono pierwsze w historii polskiej floty turystycznej wodoloty, które skierowano do obsługi linii między Trójmiastem, Helem i Szczecinem.
Warto tu zaznaczyć, że swoisty złoty okres turystyki morskiej przypadł na lata 1975 - 85 kiedy to, podobnie jak i przed wojną "biała flota" przeżywała prawdziwe oblężenie. Wtedy też zdecydowano się na budowę kolejnych, zupełnie nowych jednostek - tym razem były to katamarany (które wykorzystywane są po dziś dzień).
Dziś spadkobiercą przedwojennej "białej floty" pozostaje Żegluga Gdańska, która dalej wykonuje rejsy turystyczne, tak po naszych portach, jak i po wodach Bałtyku.
Opinie (30) 1 zablokowana
-
2014-04-15 10:54
Co za bzdury!
Chłopie co ty za głupoty ludziom opowiadasz... To o czym ty piszesz nie ma nic wspólnego z Żeglugą Gdańską. Po wojnie w miejsce żeglugi polskiej powstała Polska Zegluga Morska. PŻM na tą chwile ma 75 masowców gdzie średnia wieku wynosi max 10 Lat. To gdzie Ty porównujesz złomy Latały. Gdzie statki pochodzą z 1965roku... A ich stan jest co najmniej tragiczny. Chyba Latała sypnął na piwko że zbudowałeś pseudo historie jego firmy z kilku informacji ? A ludzie czytają w ciemno...
- 0 2
-
2013-09-01 09:07
Kiedys mielismy wodoloty ale teraz to juz tylko namiastka floty została (1)
15 minut na Hel wodolotem z Sopotu to była rewelacja!!A teraz statkiem albo 1,5godziny albo godzinę z Gdyni!! Politycy zniszczyli wszystko co sie dało zostawili kilka stateczków gdzie na rejs stac tylko kolesiów z warszawki.
- 8 0
-
2013-09-02 08:12
Taa, 15min
może 5? Widzę, że pamięc już nie ta.
- 0 1
-
2013-08-31 22:32
Niestety końcówka informacji o statkach , zbyt słabo opisana. (2)
Brak rejsów po porcie w Gdyni. Inna sprawa , to już za bardzo się nie ma czym chwalić. Rozwalili flotę , stocznię a teraz port. Banda.
- 11 1
-
2013-09-01 19:10
brak rejsow po porcie gdynskim?
chyba cos ci sie pomyliło sprawdz zanim napiszesz
- 1 0
-
2013-09-01 12:16
Dobrobyt
.Glosujcie dalej na mojego ukochanego premiera a on da wam zarobić 3.40 zł na godzine Kocham go za to że rąbie Was lemingi a wy mówicie to tak musi być banda kretynów z tych polaków
- 2 1
-
2013-09-01 18:28
No jo ! - a PLO jeszcze istnieje i ma jakieś statki ,czy rozszabrowane już totalnie ?, czy ktoś to rozliczy, bedzie jakaś
- 0 0
-
2013-09-01 12:44
Nawet pamiętam przebój, o którego odtworzenie z płyty wciąz prosili kapitana pasażerowie: "Bella, bella donna, wieczór taki piękny..." Z tą belle donną na zawsze kojarzy mi się "Panna Wodna"
- 0 0
-
2013-09-01 12:33
Sie bujało
Rejs "Panną Wodną" to było niesamowite przeżycie, które uwiecznił pokładowy fotograf i dzięki temu mogę dziś ogladając album wspominać to wydarzenie. Dla mnie - sześciolatka statek wydawał się ogromny, z głośnika brzmiała muzyka - na pokładzie tańczono, bufet sprzedawał czerwoną oranżadę, gdańskie piwo "Zdrój" a nawet lody. Tak świętowano..."Dzień Kolejarza". Oczywiście, kolejarzom przyzwyczajonym do dymiących parowozów absolutnie nie przeszkadzał jakiś dym z komina - odlatujący zresztą, jak widać na zdjęciu, w kierunku dzioba, zresztą wtedy parowców było mnóstwo.
Niezaleznie od typu i luksusów do dziś uwielbiam rejsy flotą: białą i czarną /galeonami/.Właściwie mógłbym nie wychodzić na ląd.- 4 0
-
2013-09-01 10:53
...
Pamiętam, że marzeniem każdego dziecka było pływanie "Panną Wodną".
- 6 0
-
2013-08-31 19:21
a co ze statkiem "Mazowsze" ? -proszę mi podać ilość statków Żeglugi Gdańskiej eksploatowanych w latach 1960-1970 (1)
- 5 1
-
2013-09-01 07:59
Ilość cukru, liczba statków
Masz sześćdziesiąt lat i do tej pory piszesz i mówisz "ilość statków"?
Człowieku liczba statków, a nie ilość- 4 2
-
2013-09-01 02:55
Byly i inne stateczki
Byly jeszcze inne historyczne jednostki, o ktorych tu zapomniano. "Karol Wojcik" czy "piotr Sciegenny" to byly jdnostki poniemieckie zbudowane przed II wojna swiatowa. Parowce "Piotr Sciegenny" plynalem z Gdanska, przez Przegaline i Szkarpawe az do Krynicy Morskiej
- 4 0
-
2013-09-01 01:25
ech...biała flota
co mi się turystki z Polski kabiny naoglądały...
- 6 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.