• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdyńskie okręty muzea - ORP Burza

Michał Lipka
26 kwietnia 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
ORP Burza ma historię godną nazwy - burzliwą. ORP Burza ma historię godną nazwy - burzliwą.

Któż z nas, spacerując dziś Skwerem Kościuszki i Molo Południowym w Gdyni, nie spojrzy z podziwem na cumujący przy nabrzeżu okręt. Dla wielu z nas ORP "Błyskawica" na stałe wpisała się już w krajobraz tego miejsca. Młodsi już jednak nie pamiętają, że w latach 1960-1975 rolę okrętu muzeum pełniła inna jednostka, nie mniej zasłużona - ORP "Burza".



Trudne początki...

Jedno z najsłynniejszych polskich zdjęć wojennych. Polski dywizjon wykonuje rozkaz Pekin. Jedno z najsłynniejszych polskich zdjęć wojennych. Polski dywizjon wykonuje rozkaz Pekin.
Komandor Franciszek Pitułko, wieloletni dowódca ORP Burza. Komandor Franciszek Pitułko, wieloletni dowódca ORP Burza.
ORP Burza przy Molo Południowym w Gdyni. ORP Burza przy Molo Południowym w Gdyni.
ORP Burza w osłonie konwoju. ORP Burza w osłonie konwoju.
ORP Burza podczas jednego z zagranicznych rejsów. ORP Burza podczas jednego z zagranicznych rejsów.
Pierwszymi, pełnowartościowymi jednostkami zamówionymi przez Polską Marynarkę Wojenną były kontrtorpedowce, jak wtedy nazywano niszczyciele, ORP "Wicher" i "Burza". Choć plan rozbudowy floty z początku lat 20. ubiegłego wieku nie przewidywał budowy tego typu okrętów, w podjęciu decyzji pomogła zapewne obietnica udzielenia pożyczki stabilizacyjnej przez Francję. Ostatecznie w roku 1927 w stoczni Chantiers Naval Francais, w której udziały mieli liczni przedstawiciele francuskiego rządu, rozpoczęto budowę przyszłej Burzy.

Szybki postęp prac niebawem uległ zmianie - polska komisja odbiorcza miała pełne ręce roboty i co chwilę zgłaszała nowo wykryte niedociągnięcia. Prace - zamiast zakontraktowanych 39 miesięcy - przedłużyły się do 68! Ostatecznie, po licznych interwencjach i wyroku Sądu Arbitrażowego, 19 sierpnia 1932 roku okręt przybył do Gdyni i praktycznie od razu rozpoczął żmudną służbę szkoleniową, przerywaną jedynie rejsami zagranicznymi.

Najważniejszym z nich był udział ORP "Burza" w rewii na cześć koronacji króla Jerzego VI w maju 1937 roku. W okresie międzywojennym "Burza" przeszła też kilka modernizacji w stoczni, m.in. zamontowano dodatkowe karabiny maszynowe, wymieniono dalmierze oraz wzmocniono falochron dziobowy.

Pierwsze poważne sygnały o możliwości nadciągającego konfliktu na "Burzy" pojawiły się już w marcu 1939 roku - wobec aneksji Kłajpedy przez Rzeszę Dywizjon Niszczycieli postawiono w stan podwyższonej gotowości. Polskie dowództwo obawiało się, że w drodze powrotnej niemieckie okręty zawiną do portu w Wolnym Mieście Gdańsku i również dokonają jego aneksji. Na szczęście do żadnego incydentu nie doszło, a pogotowie odwołano pod koniec marca.

W kwietniu 1939 roku "Burza" brała udział w nietypowym incydencie, jakim było uprowadzenie z prób okrętu podwodnego "Sęp". Stało się to przy sprzeciwie strony holenderskiej, która uważała, że nie ukończono jeszcze wszystkich testów i okręt powinien wrócić jeszcze do stoczni.

Na nic jednak zdały się protesty - "Sęp" udał się w rejs do Polski, do której zawinął... na holu "Burzy", gdyż skończyło mu się po drodze paliwo. W sierpniu 1939 roku jasne było, że wybuch wojny to jedynie kwestia dni. Postanowiono więc chronić najbardziej potrzebne jednostki, choć dziś - z perspektywy czasu - decyzja ta nadal pozostaje dyskusyjna. Ostatecznie 30 sierpnia 1939 roku ORP "Grom", "Błyskawica" i "Burza", wykonując założenia planu Peking, udały się w rejs do Wielkiej Brytanii.

Czas wojny

Początkowo z polskich okrętów stworzono jedną grupę, która wychodziła na patrole w pobliżu wysp brytyjskich. Choć były to spokojne rejsy, gdyż ani razu nie napotkano nieprzyjaciela, o tym, że jest to jednak wojna, przypomniała tragedia HMS "Gipsy", który wszedł na minę i zatonął niecałe 150 metrów od "Burzy".

Oprócz wypatrywania wroga, załoga musiała zmagać się również z własnym okrętem. Podczas atlantyckich rejsów okręt miał silne przechyły, a wewnątrz w większości pomieszczeń pojawiła się woda. Pojawiały się coraz to nowe awarie, które zresztą załoga szybko i sprawnie usuwała przy niekłamanym podziwie Wolnych Francuzów, którzy wycofali swe jednostki tego typu z atlantyckich rejsów, jako nieprzystosowane do nich.

Kolejne rozkazy skierowały polską jednostkę do walk w Norwegii. Tam też przyjęła na swój pokład marynarzy z zatopionego w fiordach "Groma". Radość z uratowania prawie wszystkich mącił jedynie fakt utraty tak wartościowej jednostki w tak niespodziewany sposób. Choć w walkach o Narwik "Burza" przeszła swój pierwszy chrzest bojowy, cięższe chwile były jeszcze przed nią.

W maju 1940 roku "Burzę" skierowano pod Calais - wraz z dwoma brytyjskimi niszczycielami miała ostrzelać niemieckie kolumny pancerne, udające się w rejon Dunkierki. Polski okręt ze swymi czterema działami kal. 130 mm był najsilniejszą jednostką w zespole (okręty brytyjskie posiadały po cztery działa 102 mm).

Ogień prowadzony przez zespół był niezwykle skuteczny i, według zapisów w archiwach, skutecznie zatrzymał dwie kolumny niemieckie. Niestety, potem na niebie pojawiły się samoloty - w krótkim czasie jeden z brytyjskich okrętów zostaje ciężko uszkodzony. Na "Burzy" od serii bliskich wybuchów bomb uszkodzeniu ulega jeden z kotłów i okręt prawie zatrzymuje się w miejscu. Chwilę potem dwie bomby dosięgają celu, silnie uszkadzając poszycie na dziobie.

Na szczęście z załogi nikt nie zginął, a Niemcy, widząc kłęby dymu i pary, uznali jednostkę za niemalże zatopioną. "Burza", powoli płynąc rufą naprzód, dociera do portu, gdzie przechodzi remont. Podczas kolejnych miesięcy służby "Burza" najprawdopodobniej ciężko uszkadza niemieckiego U-boota, bierze udział w ratowaniu rozbitków ze zbombardowanego transportowca "Empress of Britain" (polski okręt przyjmuje na swój pokład przeszło 250 osób, to więcej niż cała załoga Burzy, która liczyła 162 członków).

Niestety, krótko potem znów wędruje do stoczni na remont, tym razem spowodowany kolizją z brytyjskim trałowcem. Wtedy też pojawił się pomysł wykorzystania "Burzy" w niezwykłej misji rajdu na francuski port Saint-Nazaire. Brytyjczycy chcieli jak najbardziej ograniczyć możliwość działania i remontowania niemieckiego pancernika "Tirpitz" - wybrany przez nich okręt wyładowany trotylem wraz z komandosami miał wpłynąć do portu, po czym wbić się we wrota dużego suchego doku. Okręt po pewnym czasie miał wybuchnąć, niszcząc dok, a w tym czasie siły specjalne miały dokonać jak największych zniszczeń na lądzie.

Wobec zdecydowanego sprzeciwu polskiego dowództwa, w akcji wykorzystano jeden z po-amerykańskich niszczycieli, pamiętających jeszcze końcówkę I wojny światowej. "Burzę" tym czasem skierowano do bitwy o Atlantyk. Weszła tam m.in. w skład grupy konwojowej komandora Heathcote'a, który potem powiedział, że zawsze chciałby mieć u siebie na lewym skrzydle polski okręt. Była także w zespole Jastrzębi Heinemana, amerykańskiej grupy konwojowej, z którą przy współudziale eskortowca "Campbell" topi niemieckiego U 606.

Niestety, czas i nieustanna służba robiły swoje. Nietypowe francuskie mechanizmy i uzbrojenie stawały się coraz bardziej zużyte i brak było możliwość zdobycia części zamiennych. Pomimo licznych remontów i modernizacji, "Burza" lata swej świetności miała już za sobą. Ostatecznie w 1944 roku postanowiono przekształcić ją w okręt szkolny, który nie opuszczał już portu.

Czas pokoju

Po zakończeniu działań wojennych Polacy chcieli wymienić leciwą "Burzę" na któryś z nowocześniejszych eskortowców. Postawa Brytyjczyków była jednak negatywna, wobec czego zapadła decyzja o powrocie jednostki do Polski. Do Gdyni "Burza" wpłynęła na holu na początku lat 50. Od razu poddano ją kapitalnemu remontowi, połączonemu z modernizacją uzbrojenia, po którym rozpoczęła służbę jako okręt obrony przeciwlotniczej.

Jedną z ostatnich ważnych dat z historii jednostki był 24 lutego 1960 roku - "Burzę" wycofano wtedy ze służby liniowej i podjęto decyzję o przekształceniu jej w okręt - muzeum. Służbę tę pełniła do 1975 roku. Ostatecznie w roku 1977 rozpoczął się proces złomowania ORP "Burzy".

Dziś w Muzeum Marynarki Wojennej możemy oglądać pozostawione elementy wyposażenia jednostki - w tym mosiężne litery, tworzące jej nazwę. Warto też wspomnieć, że na cmentarzu Marynarki Wojennej spoczywa długoletni dowódca ORP "Burza", kmdr Franciszek Pitułko.

Opinie (50) 9 zablokowanych

  • Lubie takie artykuly :)

    • 23 2

  • błędy? (12)

    **Któż z nas, spacerując dziś Skwerem Kościuszki i Molo Południowym w Gdyni**
    Słowniki sugerują 'skwer' i 'molo' pisać od małych liter w nazwach. Ponadto 'molo' deklinujemy.

    • 3 20

    • Molo Południowe i Skwer Kościuszki to nazwy własne (5)

      w takim wypadku dyżymi; a molo deklinujemy jak radio - posłuchaj mistrzów mądralo

      • 7 3

      • Mistrzu

        Sprawdź w słowniku - rondo Waszyngtona, plac Kaszubski, nabrzeże Prezydenta, ulica Zielona, plac Czerwony w Moskwie.

        • 1 1

      • Mistrzu

        Radio, studio i molo odmieniamy, choć dopuszcza sie nieodmienność - na molu, bez mola, dwa mola, nie ma obu mol

        • 0 0

      • Mistrzu

        województwo pomorskie to też nazwa własna, ale jak piszemy? Od wielkich czy małych?
        Natomiast popieram pisownię typu - Molo Południowe, Nabrzeże Prezydenta, Plac Czerwony, Skwer Kościuszki, Województwo Pomorskie, Bulwar Nadmorski, jednak słowniki nie akceptują tych form.

        • 0 0

      • Mistrzu

        Idąc gdyńskim molem Południowym
        czy
        Idąc gdyńskim molo Południowym?

        Idę z radiem, czy z radio?
        U nas w studiu, czy w studio?

        • 0 0

      • no właśnie, Mistrzu

        czy "województwo pomorskie" jest nazwą własną? A piszemy od małych liter? Coś poloniści dali tyły...

        • 0 0

    • (5)

      ta, polonista od siedmiu boleści...

      Ludzie i tak będą mówić po swojemu i żadne szczekanie "uczonych w piśmie" nic tu nie zmienia. Język jest ŻYWY i się ZMIENIA czy jeden przemądrzalec z drugim chce czy nie

      • 2 1

      • ta, szłem (3)

        można mawiać na podwórku. Dyskusja nie jest na temat języka podwórkowego, lecz o słownikach. Mistrz twierdzi, że molo jest nazwą własną i powinno być od wielkiej litery, natomiast ktos słusznie zauwazył, że woj. pomorskie też jest nazwa własną.

        • 0 0

        • (2)

          słowniki zawsze są w tyle. "uczeni" będą się bronić rękami i nogami, całe szczęście są z góry na przegranej pozycji i prędzej czy później będą musieli dostosować swoje "słowniki"

          • 1 0

          • może kiedyś (1)

            ale teraz słowniki podają 'szedłem' oraz 'plac Czerwony'

            • 0 0

            • a ludziom to wisi :)

              • 1 0

      • żywy i pozostanie żywy, jednak nie rzywy

        coś sie zmieni, ale jeśli molo się zmieni, to w kierunku odmiany, podobnie jak studio i radio, zatem co masz na mysli pisząc o zmianie języka w aspekcie wyrazu 'molo'?

        • 0 0

  • Ehh gdyby Minister Wojny feldmarszałek Klich miałby chociaż dwa takie okręty

    • 14 1

  • jest jedno ale
    zdjęcia
    czy na tym różowym POrtalu nie można by w ramach przypominania wspaniałej Polskiej historii
    opublikować dobrej jakości zdjęć Burzy?
    w wysokiej rozdzielczości
    są trudne do znalezienia w internecie a wielu fotografów jak i pasjonatów powinno je posiadać we własnych kolekcjach
    były wszak kiedyś nawet pocztówki
    z prostej przyczyny wszak Burza była właśnie tym pierwszym niszczycielem który służył jako muzeum dopóki zbrodniczy komuniści nie pocięli jej na żyletki pozbawiając nas wyjątkowego kawałka historii

    zdjęcia poproszę

    • 8 0

  • przecież poprawili

    teraz jest maj 1939

    • 0 0

  • Poadpis ostatniego zdjęcia jest błędny (3)

    "ORP Burza podczas jednego z zagranicznych rejsów." :-) Przecież to Gdynia, w głębi po lewej charakterystyczna sylwetka ORP "Bałtyk"

    • 8 0

    • w podtekście - wraca do portu z zagranicznego rejsu

      • 0 0

    • Nie tylko tego zdjęcia (1)

      "Burza w osłonie konwoju" też jest błędnym podpisem. Charakterystyczne "czapki" na kominach są z czasów przedwojennych. Zostały zdemontowane praktycznie tuż po wykonaniu planu "Pekin".

      Mimo wszystko artykuł ciekawy, lubię czytać opowieści z morza, przypominają mi się dawne czasy gdy namiętnie Pertka czytywałem :)

      • 4 0

      • " BURZA , weteran atlantyckich szlaków "

        • 0 0

  • "...polska komisja odbiorcza miała pełne ręce roboty i co chwilę zgłaszała nowo wykryte niedociągnięcia..."

    Francuska jakość niezmienna od 80 lat.

    • 12 0

  • Jak ORP Burza wychodził z portu, wszystkie okręty nieprzyjacielskie wiały gdzie pieprż rośnie (1)

    • 6 1

    • tylko Rudy 102 budził wiekszy lęk

      wśród Niemców

      • 5 0

  • (6)

    Dlaczego p. Lipka nie wspomniał o dowódcy "Burzy" z czasów pokoju p. L. Tomczyku?

    • 4 0

    • Bo nic o nim nie można wyczytać w Pertku lub wikipedii :) (2)

      • 2 0

      • Absolutna racja (1)

        • 0 0

        • Ciekawe czy wie gdzie jest maszt z "Burzy". Ale nie, przecież tego nie ma w wiki i Pertku.

          • 0 0

    • (2)

      było nie było to ostatni dowódca Burzy kmdr podporucznik Leopold Tomczyk przeszedł wszystkie stopnie od marynarza na Wichrze miałem zaszczyt służyć pod Jego dowództwem
      mat jurek

      • 0 0

      • przy okazji może ma ktoś tablo ostatniej bojowej załogi Burzy bardzo proszę niech się odezwie

        • 0 0

      • Prosze o kontakt na maila w sprawie L.Tomczyka Mam jedno pytanie...
        kama.tom@wp.pl

        • 0 0

  • Mam pytanie (4)

    gdzie jest bibliografia do artykułu?

    • 4 2

    • Bibliografia??? (2)

      szanowny pan doktorant nie uznaje takiego przetarzałego tworu, bibliografia to przeżytek, on pisze wszystko z własnego doświadczenia pamięci , autopsji i wywiadu środowiskowego
      To jest nowoczesna forma badań naukowych i dziennikarstwa.

      • 5 5

      • (1)

        charakterystyczna dla całego ug...

        • 4 3

        • Heh najlepsza jazda była jak jeden DOKTOR na UG zrobił plagiat swojej habilitacji o dziwo go nie wyrzucili. A "jego" dzieło dalej można kupić!!!

          • 0 0

    • Naukowość ĄĘ

      A od kiedy trojmiasto.pl to portal naukowy?

      Trawa (Poaceae (R. Br.) Barnh., Gramineae Juss.) jest (po raz pierwszy pojawia się w piśmie ok. 1530 roku w "Kazaniach Jeleniogórskich") zielona (stosowana w polszczyźnie pisanej od 1654)

      Przypisy:
      pospolite określenie rodziny Wiechlinowatych. Pierwsze użycie w: "Psałterz Puławski", XV w. modlitewnik zawierający komentarz do każdego psalmu.
      odmiana "być" typu I. W językach słowiańskich pojawia się już u schyłku wielkich wędrówek ludów ok. VII w. Pierwsze użycie w staro-cierkiewno-słowiańskim ok. 876 w "Kodeksie mariańskim"
      przydawka wyrażona; odpowiada widmu promieniowania elektromagnetycznego o długości fali 566 - 589 nm

      Bibliografia:
      Mieczysław Szymczak, Hipolit Szkiłądź, Stanisław Bik, Celina Szkiłądź, Halina Chociłowska, Maria Krajewska. "Słownik języka polskiego". Tom 3, T-Z Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1993, s. 863 ISBN: 97883011498410

      "Historia literatury polskiej w zarysie" Tom 1 Marian Stępień, Aleksander Wilkoń. Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1978, s-35-43 ISBN: 83-01-07814-6

      • 6 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym wieku miał miejsce tzw. "złoty okres" Gdańska?

 

Najczęściej czytane