- 1 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (22 opinie)
- 2 Upiorne syreny i największe pożary w Sopocie (12 opinii)
- 3 Idź na spacer śladem linii Gdynia - Kokoszki (68 opinii)
- 4 30 lat od tragedii autobusowej w Kokoszkach (222 opinie)
- 5 Nietypowa willa prezesa banku nad miastem (55 opinii)
- 6 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (309 opinii)
Jadwiga Titz-Kosko: pani doktor, którą kochało całe Trójmiasto
Dr Jadwiga Titz-Kosko, której 30. rocznicę śmierci będziemy obchodzić wkrótce, była jedną z niewielu osób zasłużonych dla wszystkich trzech miast aglomeracji trójmiejskiej.
Urodzona w 1902 r. w dalekiej Mandżurii Jadwiga Titz-Kosko całe dzieciństwo i młodzieńcze lata spędziła poza Polską, odwiedzając jedynie od czasu do czasu Warszawę, z której pochodził jej ojciec - inżynier Emil Titz, pracujący na Dalekim Wschodzie.
"Medycyna ważna, ale wątróbki to nie wszystko"
Do Polski wróciła wraz z całą rodziną w 1920 roku. Zamieszkała w Warszawie. Na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Warszawskiego kontynuowała studia medyczne, rozpoczęte w Kijowie. Uczelnię skończyła w 1926 roku. W latach 1927-1928 uczyła się w warszawskiej Szkole Nauk Politycznych.
Jak powiedziała w rozmowie z Ewą Ostrowską, podjęła te studia:
"aby nie poprzestać na znajomości nerek, wątróbek i innych części ludzkiego ciała".
Mąż znad morza, praca w Warszawie
We wrześniu 1935 r. poślubiła wieloletniego narzeczonego - por. Stanisława Koskę, ostatniego przed wojną dyrektora Państwowej Szkoły Morskiej, który zginął w obronie Gdyni we wrześniu 1939 roku. Co ciekawe, uroczystość odbyła się kilka dni po jego powrocie z podróży dookoła świata na "Darze Pomorza". W tym samym roku przeniosła się do męża do Gdyni, nie porzucając jednak pracy zawodowej w Warszawie, gdzie pracowała trzy dni w tygodniu.
Lata wojny spędziła w Warszawie, a w kwietniu 1945 roku przyjechała na Wybrzeże. Zamieszkała przy ul. Pniewskiego we Wrzeszczu. W 1958 roku zamieszkała przy ul. Chopina 37 w Sopocie, gdzie mieszkała aż do śmierci.
Założyła pierwszą powojenną przychodnię w Gdańsku
Po powrocie na Wybrzeże zorganizowała pierwszą po wojnie przychodnię w Gdańsku, przy ul. Jaśkowa Dolina. Następnie przez pewien czas pracowała jako lekarz w Areszcie Śledczym przy Kurkowej, gdzie zetknęła się z brutalnością ludzi aparatu bezpieczeństwa.
Twórczyni polskiej reumatologii
Jadwigę Titz-Kosko można nazwać pionierką reumatologii nie tylko na Wybrzeżu, ale także w całym kraju. W 1946 roku zorganizowała dwie poradnie reumatologiczne w Gdyni i Sopocie. W tym samym roku, przy II Klinice Chorób Wewnętrznych Akademii Medycznej w Gdańsku, zorganizowała Wojewódzką Poradnię Reumatologiczną oraz oddział reumatologiczny na 20 łóżek.
Wkrótce rozpoczęła działalność dydaktyczną w Akademii Medycznej, gdzie często prowadziła kursy podyplomowe w zakresie reumatologii. Pod jej kierunkiem 50 lekarzy internistów uzyskało specjalizację reumatologiczną.
Od 1955 r. lekarze zdobywający specjalizację reumatologiczną uczyli się z napisanego przez dr Titz-Kosko pierwszego w Polsce reumatologicznego podręcznika akademickiego, zatytułowanego "Podstawy reumatologii".
Doktor Jadwiga Titz-Kosko zasłużyła się wielce również w pracy organizacyjnej na rzecz środowiska reumatologicznego w całym kraju. Była współzałożycielką Polskiego Towarzystwa Reumatologicznego (PTR). W 1953 r. zakładała Oddział Gdański PTR, była jego przewodniczącą do końca swego życia. Dwukrotnie - w latach 1952 i 1959 - zorganizowała w Gdańsku zjazdy reumatologów.
Jak wiele wybitnych osób, doktor Jadwiga nie ograniczała się do działalności tylko w jednej organizacji. Oprócz pracy w PTR, była założycielką Polskiego Towarzystwa Rehabilitacyjnego. Aktywnie działała również w Polskim Towarzystwie Balneologicznym oraz Polskim Towarzystwie Walki z Kalectwem.
Reumatologia w Sopocie i spółdzielnia Za falochronem w Gdyni
Do dziś dnia społeczeństwu Trójmiasta, Pomorza i całej Polski służą dwie instytucje: Pomorskie Centrum Reumatologiczne im. dr Jadwigi Titz-Kosko w Sopocie oraz Spółdzielnia Mieszkaniowa "Senior" im. dr Jadwigi Titz-Kosko na Witominie, zwana pierwotnie Spółdzielnią Mieszkaniową "Za Falochronem". Obie zostały założone przez swą patronkę.
Pierwszą była instytucja w Sopocie. W 1956 roku zorganizowano Szpital Reumatologiczny w Sopocie, którego Jadwiga Titz-Kosko była dyrektorem do 1973 r. W szpitalu znajdowało się 230 łóżek, w tym 60 łóżek dla dzieci. Działał tam również oddział rehabilitacji i balneologiczny, a od 1970 roku szkoła fizykoterapii.
Gdańsk uhonorował ją tytułem Gdańszczanina Roku 1966
Ta niestrudzona, pracowita kobieta nie ograniczała się tylko do pracy w szpitalu. Zorganizowała sieć przychodni reumatologicznych na Pomorzu. Z jej inicjatywy w 1957 roku powstało Sanatorium Rehabilitacyjne dla dzieci w Cetniewie, przeniesione następnie do Sopotu. Niedługo potem Sanatorium Reumatologiczne, które znajdowało się najpierw w Orłowie, następnie w Sopocie, Jelitkowie i ponownie w Sopocie.
Swą działalnością społeczno-zawodową zyskała uznanie trójmiejskiej społeczności. W plebiscycie popularnego wówczas czasopisma "Wieczór Wybrzeża" otrzymała tytuł "Gdańszczanina Roku 1966".
Pierwsze domy dla seniorów i weteranów
Mniej więcej w tym samym czasie rozpoczęła starania o zorganizowanie specjalnego ośrodka dla starszych osób z problemami reumatologicznymi. W 1973 r. przy ul. Chwarznieńskiej 136/138 w Witominie otwarto Spółdzielnię Mieszkaniową, zwaną "Za Falochronem". Znajdowało się w nim 250 jedno- lub dwupokojowych mieszkań, w których mogli zamieszkać - również z bliskim członkiem rodziny - inwalidzi ze schorzeniami reumatologicznymi. Na miejscu mieli oni opiekę zdrowotną, możliwość fizykoterapii i rehabilitacji. Jadwiga Titz-Kosko społecznie pełniła funkcję prezesa spółdzielni. Ośrodek z powodzeniem pracuje do chwili obecnej pod zmieniona nazwą Dom Seniora im. dr Jadwigi Titz-Kosko.
Pomimo upływających lat, ponad osiemdziesięcioletnia doktor nie potrafiła spocząć na laurach. W 1986 roku przy ul. Norwida 4 w Gdyni z jej inicjatywy rozpoczęto budowę Domu dla Weteranów Walki i Pracy im. Bohaterów Westerplatte.
Jadwiga-Titz-Kosko nie doczekała już otwarcia tego domu. Zmarła 9 lutego 1989 roku. Spoczęła w Alei Zasłużonych Cmentarza Witomińskiego, obok swojego męża, kpt. Stanisława Kosko.
Już po śmierci swojej założycielki, w 1996 roku, spółdzielnia rozpadła się na dwie jednostki, z których druga, zarządzająca budynkami przy ul. Makuszyńskiego w Gdyni i Bitwy pod Połowcami w Sopocie przejęła nazwę "Za Falochronem". Od 2002 r. obiektami przy ul. Norwida zarządza Spółdzielnia mieszkaniowa im. Cypriana Norwida.
Izba pamięci za falochronem i pamiątki w Muzeum Gdyni
Jednak przez większość starszych gdynian to pierwszy budynek postawiony przez dr Jadwigę, w którym znajduje się Spółdzielnia Mieszkaniowa "Senior" przy ul. Chwarznieńskiej w Gdyni, nazywany jest wciąż "Domem Za Falochronem". Tam też znajduje się izba pamięci poświęcona dr Jadwidze Titz-Kosko. Można w niej - po uprzednim porozumieniu się z opiekunami - obejrzeć przedmioty codziennego użytku, przyrządy lekarskie, dokumenty, fotografie i inne pamiątki po tej wielce zasłużonej dla społeczności Trójmiasta osobie.
Również w zbiorach Muzeum Miasta Gdyni znajdują się pamiątki po dr Jadwidze Titz-Kosko. Są to przede wszystkim fotografie, ale również listy od zaprzyjaźnionych z panią doktor znanego pisarza marynisty kpt. Karola Olgierda Borchardta oraz aktorki Mieczysławy Ćwiklińskiej, która była pacjentką pani doktor.
Wybrana bibliografia
- Encyklopedia Gdyni, red. Małgorzata Sokołowska, Gdynia 2006, s.853
- Ewa Ostrowska, Dama polskiej medycyny. Opowieść biograficzna o dr Jadwidze Titz-Kosko, Gdynia 2002 r.
- http://smwitomino.pl/o-nas/
O autorze
Dariusz Małszycki
pracownik Muzeum Miasta Gdyni
Opinie (58) 1 zablokowana
-
2019-01-24 09:57
Jakieś dzieci mieli? (1)
- 2 6
-
2019-01-24 22:09
to nie hejt. a w jakim celu ?
- 0 2
-
2019-01-24 10:04
tak sobie teraz myśle ...jestem z pokolenia które najpierw miało budować komunizm ! ,a potem ... (1)
z dnia na dzień zostać kapitalistą . Pani dr. też żyła w tamtych czasach i aby mieć tego typu sukcesy' o których piszecie to albo trzeba było mieć wyjatkowe szczęście i niesamowity chart ducha albo poprostu można to nazwać kolaborować i być usłużnym tamtejszym komuszym władzą ! wszyscy bez wyjątku -poczynając od brygadzisty- majstra w najzwyklejszym zakładzie pracy poprzez wysokie już stanowiska takie jak np . kpt żw . na statku , kierownicy dyrektorzy wszędzie i we wszystkich zakładach byli poddawani nakazowi a wręcz terrorowi bycia członkiem i noszenia legitymacji partyjnej ! Przeciwnicy i niechętni temu ludzie ,często latami "trzymani byli na ławce rezerwowych bez możliwości awansu !!! kto kolaborował i przymilał się komuszej wierchuszce miał niesamowite profity ! - poczynając od żłobka !- miejsce na tel. w przedszkolu bez problemu odpowiednią szkołę, studia do wyboru ! praca ?! -jaką chciał i gdzie chciał z możliwością b.szybkich awansów apanaży tj. mieszkanie tel.służbowy. talony -samochód {trabant wartburg Moskwicz ,skoda dla najlepszych i swojaków Wołga ! } do tego wyjazdy zagraniczne a często i pare nastoletnia zagraniczna placówka ! z całą rodziną gdzie bachory mogły i miały mozliwość nauki w tamtejszych szkołach ! [ te "dzieciaczki" jeszcze do dziś brylują na antenach Telewizjii -oczywiście ze znajowością języków i z wiedzą zaczerpniętą w owym czasie w tamtych szkołach !
- 13 4
-
2019-01-24 11:03
To prawda co napisałeś
że aby móc myśleć o jakiejkolwiek karierze trzeba było się przed władzą "ukorzyć". Ale myślę, że nie wolno wrzucać do jednego wora wszystkich tych ludzi, którzy tak zrobili. Najlepszym przykładem jest choćby bohaterka tego artykułu - pani doktor Titz-Kosko, której zasługi są niezaprzeczalne. Wielu innych też wykorzystywało soje stanowiska aby uczynić coś pozytywnego. Dlatego powinno się ludzi osądzać indywidualnie, pamiętając, że system dążył do tego żeby zniewolić wszystkich.
- 9 2
-
2019-01-24 10:07
miałem zakończyć zdaniem ; -
"Ciekawe jak to było z Panią Doktor " ?...
- 5 2
-
2019-01-24 10:11
Panie Dariuszu świetny artykuł. Więcej!
- 11 1
-
2019-01-24 11:34
przyznaje racje! - ukłony .
- 4 1
-
2019-01-24 13:46
Brawo!!!
Dziękuje za ciekawy artykuł, aż miło było przeczytać :)- 9 1
-
2019-01-24 14:59
Trójmiasto.pl powinno częściej publikować takie wartościowe materiały. Kiedyś był super ciekawy artykuł o pułkowniku Dąbku.
Pozdrowienia.- 12 1
-
2019-01-24 20:00
Nie poznałem ale doceniam
Czytam i mega wielki szacun dla Pani. Spoczywaj w pokoju
- 8 1
-
2019-01-24 21:18
Moja babcia i ja byłyśmy jej pacjentkami
- 7 1
-
2019-01-24 21:38
Osoba o mi
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.