- 1 Pozostałości baterii mającej bronić portu (67 opinii)
- 2 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (31 opinii)
- 3 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (25 opinii)
- 4 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 5 Przymorze kiedyś i dziś. Porównujemy zdjęcia (145 opinii)
- 6 "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate" (36 opinii)
Belmondo z NRD urodził się w Sopocie
Gdy pada pytanie o sławnych niemieckojęzycznych aktorów urodzonych w Sopocie odpowiadamy niemal od razu - Klaus Kinski. Tymczasem w Sopocie urodził się jeszcze jeden człowiek, który we wschodnioniemieckiej kinematografii osiągnął tak wiele, że mówiono o nim "Belmondo z NRD" - Winfried Glatzeder.
Sopocianin o żydowskich korzeniach - Winfried Glatzeder - urodził się kilka dni po wyzwoleniu Sopotu, 26 kwietnia 1945 roku.
- Jego matka była tkaczką. Udało jej się skutecznie zataić niearyjskie korzenie, a także skutecznie ukryć swoją żydowską babcię - mówi Marek Kozłow, historyk i tłumacz języka niemieckiego, entuzjasta niemieckiej kinematografii.
Ojciec Winfrieda - Franz - był przez wiele lat przedstawicielem handlowym, handlującym bielizną. Zginął na froncie wschodnim, najprawdopodobniej w 1944 roku. Wieloletni stres związany z ukrywaniem pochodzenia odbił się na psychice jego żony i matki Winfrieda. Kilka dni po urodzeniu syna trafiła do zakładu psychiatrycznego, a później przez wiele lat zmagała się dodatkowo z gruźlicą.
Po wyjeździe z Sopotu, dziadkowie Winfrieda wraz z małym chłopcem dosyć komfortowo urządzili się w Berlinie. Po trwałym podziale stref okupacyjnych, już w NRD, Winfried zetknął się z teatrem.
- Swoje zainteresowanie aktorstwem zawdzięczał babci, której znajoma była aktorką. Pewnego dnia streściła mu swoją pracę mówiąc, że "aktorstwo to jest coś takiego, że wystarczy, że bekniesz do mikrofonu a stówka już leci..." - opowiada Marek Kozłow. - Jak wspomina w jednym z wywiadów zrobiło to na nim, który dostawał wówczas 10 fenigów kieszonkowego tygodniowo, niesamowite wrażenie.
By zostać aktorem podjął studia w słynnym Instytucie Filmu i Telewizji Babelsberg. W trakcie studiów interesowały go wyszukane formy inscenizacji, zwłaszcza te offowe. Występował m.in. w bardzo kontrowersyjnej inscenizacji sztuki Szekspira "As You Like It" ("Jak wam się podoba"). Od tego czasu stał się osobą bacznie obserwowaną przez NRD-owski aparat bezpieczeństwa. Uważano go za osobnika o postawie anarchistycznej, pielęgnującego ducha zachodniego stylu życia.
Mimo to kariera sopocianina nabierała rozpędu. Powodów było kilka. Przede wszystkim jego talent sceniczny, bardzo ceniony wówczas w NRD. Państwo Ericha Honeckera potrafiło kształcić aktorów. Dowodem na to są późniejsze kariery wielu aktorów z NRD, nawet światowego formatu, jak choćby Rolfa Hoppe i przede wszystkim Armina Mueller-Stahla. Drugim powodem była nieprzeciętna uroda Winfrieda Glatzedera, którego z jej powodu nazywano nawet NRD-owskim Belmondo. Stąd też obsadzany był często w rolach podkreślających jego aparycję.
Jednak gwiazdą pierwszej wielkości w NRD stał się w wyniku tragicznego przypadku. Krótko po rozpoczęciu prac do filmu Die Legende von Paul und Paula (Legenda o Paulu i Pauli) w wypadku samochodowym zginęła młoda reżyserka, której powierzono to zadanie. Nowy reżyser, Heiner Carow zmienił całkowicie koncepcję filmu, a co za tym idzie także głównych aktorów. Jego wybór padł właśnie na Glatzedera i Angelikę Domröse.
Niewiele brakowało, by film stał się tzw. "półkownikiem", czyli zalegającym na półce, bez szansy na emisję. Głównym zastrzeżeniem był całkowity brak ideologicznego przesłania. Po prostu czysta miłość o wyraźnym odniesieniu do całkowicie zakazanego w NRD ruchu hippisowskiego. Ostatecznie Erich Honecker wyraził zgodę na emisję.
Film ten niemal natychmiast obrósł legendą. To, co nie podobało się zbutwiałym partyjniakom pokochała wschodnioniemiecka młodzież. W 17-milionowym NRD obejrzało go ponad 3,3 miliona widzów. Dzisiaj możemy powiedzieć, że film ten miał dla historii kina tego kraju podobne znaczenie, co "Popiół i diament" dla historii kina polskiego.
- Glatzeder stał się najpopularniejszym aktorem pokolenia. Nie zmieniło to jednak jego statusu w oczach komunistycznych władz. Zmęczony świadomością stałej obserwacji i zainspirowany wydarzeniami w Polsce, na początku roku 1981 Glatzeder złożył wniosek o pozbawienie go obywatelstwa NRD. Po ponad roku opuścił NRD i wyjechał do Niemiec Zachodnich - opowiada Kozłow.
Propozycje pracy posypały się jeszcze zanim opuścił NRD, bo Die Legende von Paul und Paula była popularna także w RFN. Glatzeder grał bez przerwy w produkcjach kinowych i telewizyjnych, ale też coraz więcej w teatrze.
W nowym tysiącleciu do Glatzedera spływało coraz więcej propozycji obejmowania głównych ról w popularnych w Niemczech wielkich przedsięwzięciach festiwalowych. Przyjął też propozycję zagrania Winnetou podczas jednego z festiwali Karla Maya w Bad Segeberg, gdzie grał obok legendarnego odtwórcy ról Indian, Gojko Mitica. Dziś, mimo przekroczonej siedemdziesiątki, ani myśli o zwolnieniu tempa pracy.
- Marek Gotardm.gotard@trojmiasto.pl
Opinie (15) 2 zablokowane
-
2016-01-04 20:41
Kinski - to był artysta.
Ten Stasi się do Klausa nie umywa.
- 2 0
-
2016-01-01 11:32
DDR (1)
Angelica -ładna
- 3 0
-
2016-01-04 20:39
Ja bym chętniej Winfrida pohańbił...
- 0 0
-
2016-01-04 20:36
I to się nadaje do Muzeum Sopotu !
A na deser dziadek z Wermachtu !
- 2 0
-
2016-01-02 21:59
W ramach promocji niemieckości Gdańska i Sopotu (1)
moglibyście sie trochę bardziej postarać i znaleźć kogoś innego niż niewydarzonego enerdowskiego aktorzynę i zboczeńca, który gwałcił własną córkę. Nie będę wam podpowiadać, wysilcie się trochę.
- 7 3
-
2016-01-03 23:06
Glatzeder
Glatzeder ma dwóch synów... o córkach nic nie wiadomo. Więc i przy hejtowaniu trzeba się trochę "postarać"
- 2 0
-
2016-01-03 12:16
Oni pochodzili z Sopotu to prawda, ale i z...
Freie Stadts Danzig.
WMG to nie tylko Gdańsk, ale całe państwo do którego należał i Zoppot.
Stadt znaczy miasto które było i Staats = państwem zarazem.
Poczytajcie o WMG na Wiki chociażby i poszperajcie w necie... Jest ciekawie....- 2 1
-
2016-01-01 11:21
szok
Teraz nie ukryjemy naszych korzeni.
Imperium PIS atackuje.....- 8 6
-
2015-12-31 13:44
Ciekawe (2)
Ale ten Kinsky to mial szalenstwo w oczach...
- 20 3
-
2016-01-01 11:02
Kinsky
Macierewicz to ma dopiero szalenstwo w oczach .
- 10 6
-
2015-12-31 15:01
...masz nosa bo był niezłym zwyrolem ....
- 10 0
-
2015-12-31 20:34
inna sprawa że te "festiwale indiańskie" w Bad Segeberg to straszny kicz
- 4 0
-
2015-12-31 19:12
Bieniuczek!!! (1)
Na tym zdjeciu do Jarka Bieniuka podobny...
- 8 2
-
2015-12-31 19:13
Winfried Glatzeder = Bieniuk // na tym zdjeciu
- 5 1
-
2015-12-31 18:13
DDR - Deutsche Dramatische Republik !!!...
- 15 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.