- 1 Idź na spacer śladem linii Gdynia - Kokoszki (61 opinii)
- 2 30 lat od tragedii autobusowej w Kokoszkach (216 opinii)
- 3 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (309 opinii)
- 4 Pozostałości baterii mającej bronić portu (73 opinie)
- 5 Największe starcie gdańskiej "Gry o tron" (31 opinii)
- 6 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (36 opinii)
Trójmiejscy partyzanci "Łupaszki"
Od ubiegłego roku Instytut Pamięci Narodowej przygotowuje się do poszukiwania grobu Danuty Siedzikówny "Inki" i Feliksa Selmanowicza "Zagończyka", podkomendnych majora Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki", straconych w gdańskim więzieniu w 1946 r. Niedawno prasę obiegła informacja o pojawieniu się ważnego dokumentu, który umożliwi lokalizację miejsca pochówku bohaterów.
Po przybyciu major Szendzielarz podporządkował się w strukturach organizacyjnych ostatniemu komendantowi okręgu wileńskiego AK, podpułkownikowi Antoniemu Olechnowiczowi ps. "Pohorecki" (1905-51), który realizował wytyczne generała Stanisława Kopańskiego, szefa sztabu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Olechnowicz mieszkał w tym czasie w Gdyni przy ul. Czołgistów (dziś al. Marszałka Józefa Piłsudskiego).
Zgodnie z decyzjami podjętymi przez "Pohoreckiego" i "Łupaszkę", wileńska organizacja AK przeszła do bardziej zakonspirowanej formy walki podziemnej. Oprócz sabotażu i dywersji dużą rolę miała odgrywać akcja propagandowa.
Pieniądze miały zdobywać uzbrojone patrole dywersyjne. Partyzanci rozproszyli się i ukryli w potoku repatriantów. Pozostawali ze sobą w kontakcie i mieli do dyspozycji lokale konspiracyjne tzw. "meliny". Zygmunt Szendzielarz często korzystał z lokalu przy ul. Liczmańskiego w Oliwie.
W listopadzie 1945 r. doszło do spotkania w jednej z restauracji w Oliwie przy ul. Grunwaldzkiej, w którym wziął udział major. W grupie dawno nie widzianych towarzyszy broni, przy alkoholu, zaczęły się wspominki i śpiewanie partyzanckich pieśni. Nie spodobało się to przebywającym w lokalu żołnierzom Ludowego Wojska Polskiego. Wybuchła sprzeczka, ktoś wezwał patrol wojskowy, który aresztował uczestników spotkania.
Na szczęście wojskowi nie zorientowali się, że aresztowali jednego z najbardziej poszukiwanych ludzi przez radzieckie i polskie służby specjalne. Wszyscy uczestnicy spotkania szybko znaleźli się na wolności.
Walnie przyczynił się do tego strój samego "Łupaszki", który - jak wspomina świadek - "zwracał uwagę wyjątkowym niedopasowaniem i niechlujnością. W obszernych, za dużych spodniach majora zmieściłby się jeszcze jeden człowiek jego postury. Z kolei kusa, wyświechtana na połach i łokciach marynarka wyglądała jak zdjęta z młodszego brata. Obrazu dopełniały buty, które wyglądały nie tylko jak gdyby nigdy nie widziały nie tylko szewca, ale i szczotki do butów".
Po tym zdarzeniu major Szendzielarz uznał, że Trójmiasto jest zbyt niebezpieczne i zakamuflował się w majątku w okolicach Sztumu.
Patrole w akcji
Zorganizowane patrole dywersyjne "Łupaszki" zaczęły działać na terenie Trójmiasta. Pierwszym z nich dowodził Feliks Selmanowicz "Zagończyk" (1904-46). Dowódcą drugiego był Józef Bandzo "Jastrząb" (1923). Trzecią grupę prowadził znany z odwagi i zdecydowania Zdzisław Badocha "Żelazny" (1923-46).
Główną bazą patrolu "Zagończyka" był Sopot. Lokale konspiracyjne w kurorcie mieściły się przy ul. Mickiewicza 45, w mieszkaniu Leszka Krzywickiego ps. "Leszek". Tu mieściła się "drukarnia" wileńskiej brygady. Dzięki będącemu w posiadaniu partyzantów powielaczowi produkowano tam m.in. ulotki i odezwy, które potem rozrzucano w różnych miastach Polski.
Przy ul. Mickiewicza 27 z kolei mieszkał Mikołaj Sprudin pracujący w przedsiębiorstwie Film Polski. Wyrabiał on dla żołnierzy "Łupaszki" zdjęcia dowodowe, które potem wklejano do podrobionych dokumentów.
Kolejne lokale konspiracyjne znajdowały się również w mieszkaniu państwa Wasiłojć przy ul. Grunwaldzkiej 25 i w mieszkaniu Tadeusza Wazgo "Tadzika" przy ul. Wybickiego.
Akcji ekspriopiracyjnych, jak nazywano zdobywanie pieniędzy dla oddziału, dokonywano nie tylko w Trójmieście, ale i na całym Pomorzu i Warmii. Ruchliwość, szybkość i nieprzewidywalność sprawiały, że partyzanci z patroli dywersyjnych stali się solą w oku UB. Zabierając pieniądze na miejscu akcji pozostawiano pokwitowania sygnowane podpisem "Łupaszki". Rekwirowano nie tylko pieniądze, ale i samochody, w których przebijano numery i przemalowywano tablice rejestracyjne, a czasami zmieniano kolor pojazdu.
Towarem deficytowym była broń. Rozbrajano milicjantów, wojskowych i urzędników państwowych, którzy nosili ją przy sobie.
Skoku na urząd pocztowy przy ul. Armii Czerwonej (obecnie ul. Opata Jacka Rybińskiego) w Oliwie dokonano 16 marca 1946 r. "Jastrząb" zabrał wówczas 80 tysięcy złotych. Z miejsca akcji "łupaszkowcy" odjechali samochodem wcześniej "zarekwirowanym" we Wrzeszczu.
W Sopocie 21 marca 1946 r. patrol pod dowództwem "Jastrzębia" napadł na sklep Polskiego Monopolu Spirytusowego przy ul. Rokossowskiego 37 (Bohaterów Monte Cassino). W wyniku tej akcji zarekwirowano 400 tysięcy złotych, na miejscu pozostawiono pokwitowanie następującej treści: "Zabrano z Monopolu Spirytusowego 350 tysięcy i z szuflady 50, razem 400 tysięcy. Dowódca oddziałów partyzanckich Łupaszko".
Sześć dni później podczas rekwizycji w urzędzie pocztowym we Wrzeszczu przy ulicy Grunwaldzkiej, gdzie zarekwirowano 10 tysięcy złotych, doszło do tragedii. "Jastrząb" wspominał to tak: "Kasjer zmartwił się, że nie ma żadnych świadków, ale powiedziałem mu, że wystawimy pokwitowanie, a nasze pokwitowania są już znane. Niedużo było tych pieniędzy, ale jak wyszliśmy, kasjer wybiegł za nami i zaczął krzyczeć: "Bandyci!". Podczas odwrotu uciekający przypadkowo natknęli się na patrol wojskowy, który chciał ich wylegitymować. Rozpoczęła się strzelanina podczas której jeden z partyzantów Zdzisław Fijałkowski "Pędzelek" został ranny. Uciekając schronił się w ruinach kamienicy na rogu ul. Słowackiego i Staszica i stamtąd się ostrzeliwał. Kiedy skończyła mu się amunicja, ostatnim pociskiem popełnił samobójstwo.
Podczas akcji 31 maja w sopockiej dyrekcji Lasów Państwowych zarekwirowano 300 tysięcy złotych.
Aresztowania, ucieczki, egzekucje
W kwietniu oddziały "Łupaszki" rozpoczęły działania w Borach Tucholskich, a w Trójmieście zrobiło się niewesoło. Aresztowana została Regina Żylińska-Mordas "Regina", łączniczka majora Szendzielarza. "Regina" poddała się podczas przesłuchań i zaczęła mówić. Co więcej: została agentką UB i po kilku tygodniach została wypuszczona z więzienia.
Rozpoczęły się aresztowania. 7 lipca, o 1.15 w nocy, do drzwi drukarni przy ul. Mickiewicza 45 zapukali UB-ecy z pepeszami. Zatrzymali Feliksa Selmanowicza "Zagończyka" i Leszka Krzywickiego "Leszka". W ciągu tygodnia na ul. Mickiewicza i w innych miejscach w ręce ubowców wpada wielu członków akowskiej konspiracji.
Aresztowania spowodowały, że partyzantka "Łupaszki" w Borach Tucholskich znalazła się bez łączności z dowództwem, bez zaplecza legalizacyjnego, finansowego i medycznego.
Partyzanci szukali kontaktu z dowództwem. Z misją do Trójmiasta 13 lipca wyruszyła Danuta Siedzikówna "Inka" (1928-46), 18-letnia sanitariuszka leśnego oddziału. Zostaje aresztowana 19 lipca o godz. 3.30 w nocy, w mieszkaniu sióstr Mikołajewskich we Wrzeszczu.
Podczas śledztwa "Inka" była torturowana, bita i poniżana. Do jej celi wpuszczano żony ubeków, którzy zginęli lub zostali ranni podczas walk z oddziałem "Łupaszki".
Mimo to śledczy z UB nie zdołali jej skłonić do mówienia.
Proces "Inki", który odbył się w Sopocie, był ponurą farsą. 3 sierpnia Danuta Siedzikówna została skazana na śmierć. Taki sam wyrok został wydany na Feliksa Selmanowicza, który podjął nieudaną próbę ucieczki z więzienia.
Jedynym ratunkiem mogła być prośba o łaskę do prezydenta Bolesława Bieruta, który zresztą lato 1946 r. spędzał w Sopocie. "Inka" odmówiła podpisania prośby, podpisał ją jedynie Jan Chmielowski, adwokat z urzędu. Bierut nie skorzystał jednak z prawa łaski.
W swoim ostatnim grypsie do siostry, "Inka" napisała: "Powiedzcie babci, że zachowałam się jak trzeba".
W zakładzie karno-śledczym przy ul. Kurkowej wyroki śmierci wykonywano w piwnicy. W niewielkiej sali o powierzchni dwóch pokoi w rogu stał stolik dla prokuratora. We wnęce z nieotynkowanej cegły zamontowano słupki o wysokości ok. 1,30 m., do których przywiązywano skazańców. Posadzka wykonana była z czerwonych kafli. Jej środkiem biegł rowek na spływającą krew.
O godz. 6.15 rano, 28 sierpnia, na sześć dni przed swoimi 18 urodzinami, "Inka" weszła do sali egzekucyjnej. Wraz z nią na egzekucję wprowadzany został Feliks Selmanowicz "Zagończyk". Oboje odmówili zawiązania im oczu opaską.
W drzwiach pomieszczenia stało kilkunastu ubeków, którzy przyszli specjalnie, żeby zobaczyć egzekucję. Wyzywali i lżyli skazanych. Prokurator wojskowy Wiktor Suchocki odczytał wyrok i wydał komendę: "Po zdrajcach narodu polskiego, ognia !". Siedzikówna krzyknęła: "Niech żyje Polska!". Seria z dziesięciu pepesz powoduje, że skazani osuwają się na podłogę. "Inka" wciąż żyje. Dowódca plutonu porucznik Sawicki dobija ją strzałem w głowę.
Oddziały "Łupaszki" pozostały na Pomorzu do listopada 1946 r. Część z nich połączyła się miesiąc wcześniej z 6 Brygadą Wileńską na Białostocczyźnie. Resztki oddziałów walczyły jeszcze do 1952 r. Major Zygmunt Szendzielarz i podpułkownik Antoni Olechnowicz zostali zamordowani w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie 8 lutego 1951 roku. Szczątki majora Szendzielarza zostały w ubiegłym roku odnalezione i zidentyfikowane na tzw. kwaterze na łączce Cmentarza Wojskowego na Powązkach w Warszawie.
W opracowaniu tego tekstu korzystałem z:
Dariusz Fikus: Pseudonim "Łupaszka": z dziejów V Wileńskiej Brygady Śmierci i Mobilizacyjnego Ośrodka Wileńskiego Okręgu AK,
Anna Kołakowska, U boku "Łupaszki". Rozmowa z por. Józefem Bandzo "Jastrzębiem",
Piotr Niwiński, "Łupaszka" w Sopocie
Piotr Szubarczyk, Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba ...Danuta Siedzikówna "Inka",
Tadeusz Wolsza, Więzienia stalinowskie w Polsce. System, codzienność, represje.
Opinie (203) 10 zablokowanych
-
2014-06-05 21:31
Tzw. "Zaplute karły reakcji" mają wciąż wielu wyznawców. (8)
Co ciekawe wiedza tych ludzi jest zazwyczaj płytka i powierzchowna. Argumentacja miałka, agresywna, pozbawiona racjonalności i obiektywizmu. Wydaje się, że są oni niezdolni do głębszego spojrzenia na historię, które uwzględnia szersze konteksty i racje drugiej strony.
Dlatego też najlepszym sposobem na ich ośmieszenie jest umożliwienie im swobodnego wypowiadania się. Po pierwsze: trochę im ulży, a po drugie: sami się doszczętnie skompromitują.
Tzw. "wyklęci" ponieśli karę zgodnie z obowiązującym wówczas polskim prawem, które po prostu łamali. Warto podkreślić, że jawnie łamali również rozkazy rządu emigracyjnego... Istnieje na temat temat bardzo bogata literatura. Kto chce, to się zapozna, a kto wie lepiej... niech się zapluje na amen w swoim pieniactwie.- 51 59
-
2014-06-05 21:53
Racje drugiej strony? Jakie racje mogą mieć kolaboranci, którzy przyjechali na sowieckich czołgach z Moskwy i mordowali ludzi po lasach i piwnicach? Z jednej strony niepodległość kraju, z drugiej usłużność względem jednego z najbardziej zbrodniczych reżimów w dziejach i ustanawianego na jego polecenie prawa. Tu nie ma miejsca na dyskusję.
- 23 16
-
2014-06-05 21:56
Won za Don !!!
- 8 16
-
2014-06-05 23:22
świat sie kończy (1)
"Poniesli kare zgodną z polskim parwem"? jakim polskim prawem? To prawo narzucone nam przez "Wyzwolicieli" ze Wschodu... Przecież każdy wie, że Komunistom chodziło o zlikwidowanie wszystkich, którzy mogliby w jakikolwiek sposób zagrażać ich jedynej i słusznej ideologii. Nie wiem, jakie Pan/Pani czyta książki, ale z ja przeczytałam ich mnóstwo, rozmawiałkam tez z wieloma świadkami tamtych zcasów, w tym także sędziami i prokratorami. I taka historię znam, nie inną!!!
- 21 14
-
2014-06-06 01:07
gadaj z d*pą to cie osra.
szkoda tlumaczyc komuniscie postsowieckiemu.
- 13 14
-
2014-06-06 00:45
swolocka kanalia
- 8 9
-
2014-06-06 01:06
" z obowiązującym wówczas polskim prawem, " - z sowieckim prawem, narzuconym po sfalszowaniu wyborow
czego nawet dzis na lekcjach historii ucza.
jak skonczysz gimbaze, to ci pani na historii o tym powie w LO.
zakladajac ze taki debil jak ty w ogole skonczy gimnazjum.- 16 11
-
2014-09-13 05:23
widać ze komuna ci sprzyjała a z literatura tez na bakier - bo tylko komunistyczne paszkwile się czytało- To Byli i Są bohaterowie którzy nie szczędzili własnego życia by Polska była Polską a nie jedna z repubilk ZSRR
- 5 5
-
2021-08-28 09:26
Ty d... wtedy Polski nie było. "Jak zgodnie z Polskim prawem""
Ty Boleć czy Ruski niemiecki troll?
- 3 3
-
2014-06-05 21:35
Dość już komunizmu (4)
Kto 17 września 1939 wszedł z butami na ziemie Polskie, nie może nazywać się wyzwolicielem i sojusznikiem. Ludzie ruszcie głową.
- 49 24
-
2021-08-28 10:33
A jednak wyzwolił i stał się sojusznikiem. (1)
- 1 5
-
2021-08-28 12:40
Czyimi stali się sojusznikami? Napewno nie Polaków!
- 0 1
-
2021-08-28 12:03
(1)
za komuny było lepiej, nie było gendera i Unii
- 1 1
-
2021-08-28 14:11
Tęsknisz za RWPG i komuną co nic nie było prócz mordów komunistycznej esbecji? Co do gender i unii to fakt, to jest olbrzymie nieszczęście dla Poski i Polaków!
- 0 1
-
2014-06-05 22:03
Czyżby uaktywnił się na tym forum sędzia-towarzysz Tuleja ? (3)
- 40 27
-
2014-06-07 23:20
"Sędzia-Tawariszcz" Tuleja - posiadający "wyprany" mózg przez swoją matkę (1)
ciotkę rewolucjonistkę.
Która Lenina osobiście znała !- 7 9
-
2021-08-28 12:55
I taki sędzia wyroki wydaje. Dno, to jest policzek dla Polaków
- 1 1
-
2021-08-28 12:54
To Stuleja jestm na wolnosci? Powinien siedziec juz dawno chyba?
- 1 1
-
2014-06-05 22:17
No faktycznie bohaterzy napadający na Urzedy Pocztowe
co komu zawiniły urzedy pocztowe? Parodia. Jak można do czegoś takiego dorabiać jeszcze jakieś ideologie wzniosłe...
- 42 39
-
2014-06-05 22:22
(2)
bandziory i zlodzieje....
- 42 39
-
2014-06-05 22:25
i pijaki, bo każdy pijak to złodziej.
- 12 7
-
2014-06-06 01:03
to wspolczuje twojej rodzinie.
niech sie resocjalizuja.
- 8 12
-
2014-06-05 22:37
ciekawe kto złożył tak szczegółową i pozytywną dla skazanych relację z ich egzekucji...
bardzo ciekawe... Trzeba mieć intelekt gimbazy żeby łykać ten tekst bezkrytycznie.
- 25 24
-
2014-06-05 23:16
apeluję o szacunek (4)
Major Łupaszko i inni żołnierze AK, którzy po wojnie nie złożyli broni nie są i nigdy nie byli bandytami. Są bohaterami. Oni wiedzieli, ze wojna się skończyła tylko oficjalnie, w rzeczywistości zmienił się tylko okupant. Starsze osoby, które przeżyły wojnę, wielokrotnie mówią, że Rosjanie, którzy "wyzwolili" Polskę spod okupacji niemieckiej, byli o wiele gorsi. Naprawdę tak mówią. A komu wierzyć, jeśli nie tym, którzy w tamtych czasach żyli i doświadczyli tego wszystkiego osobiście?
Naprawdę, to nie przystoi żeby opluwać pamięć tamtych osób, Możemy mieć różne poglądy, ale odnośmy się do siebie z szacunkiem, a zwłaszcza do ludzi, którzy przeżyli takie okropności.
Cześć Bohaterom!- 51 43
-
2014-06-06 09:35
może jeszcze "matka Polka"??? (1)
- 10 11
-
2014-06-06 21:27
Przeprzsamz za moje słowa
Przepraszam, trochę mnie poniosło. Zgadzam się z tym, że byli to bohaterowie.
- 3 7
-
2023-06-05 10:42
A pomordowani i ich rodziny też mają dziękować Łupaszce?
- 2 0
-
2023-06-05 18:15
Ciekawe co byś napisał gdyby zamordowali Ci ojca i matkę !!????
- 1 0
-
2014-06-05 23:26
(1)
dobry artykuł , jednak czytając niektóre komentarze widać ogromne braki z historii bo prowokacją tego nazwać nie można .
- 26 12
-
2014-06-06 00:56
To sa oczywiscie braki z historii,
Ale jeszcze wieksze braki inteligencji niestety, lata komunistycznych, a teraz komunistyczno-liberalnych rzadow robia swoje.
- 13 10
-
2014-06-06 00:17
jednemu bandycie ostatnio zrobili panstwowy pogrzeb... (4)
i prezydent był na tym pogrzebie i to były Powązki
A bohaterowie ginęli jak psy i zakopywali ich jak psy i czy jest sprawiedliwosc na tym swiecie?
Mam nadzieję, że na tamtym świecie jest i komuniści idą do piekła, a dobrzy ludzie do nieba- 38 21
-
2014-06-06 09:30
to naiwny jesteś bardzo, jak większość ludzi w tym kraju i dlatego ciemnota trzyma się tu tak dobrze
- 11 2
-
2014-06-06 11:09
Rozumiem, że masz na myśli pogrzeb Kuklińskiego
jw
- 6 10
-
2021-08-28 09:44
(1)
oni tu nawet Kociołka dobrze wspominają, mówię tu w Gdańsku, ta postczerwona hołota, Kociołka, który rozkaz zamordował kilka osób, zapomnieli o grudniu 70, mam nadzieję, że o nich też ktoś zapomni
- 3 5
-
2021-08-28 12:15
za Gierka to się żyło
- 1 0
-
2014-06-06 01:14
Skonczyla sie wojna, sfalszowano wybory, podczas gdy legalny rzad przebywal na uchodzstwie. (1)
Nielegalnie narzucono obcy rezim, a narod byl uzalezniony pod kazdym wzgledem od kremla.
I znajduja sie komusze pomioty ktore smia ich nazywac "bandytami" bo walczyli z "legalnym polskim rzadem".- 34 27
-
2023-06-05 10:44
Ucz się
I poczytaj historię życia Łupaszki, Ognia itd. to odechce ci się bezmyślnie klikać.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.