- 1 Pozostałości baterii mającej bronić portu (46 opinii)
- 2 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (31 opinii)
- 3 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (24 opinie)
- 4 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 5 24-letnia Aneta Kręglicka w 1989 roku (97 opinii)
- 6 Przymorze kiedyś i dziś. Porównujemy zdjęcia (145 opinii)
Tak przemycało się dekady temu. Szmuglerzy mieli wyobraźnię
Z jednej strony papierosy i alkohol, z drugiej - dolary, ikony ze świętymi, starodruki Biblii czy bursztyn. Trójmiasto, dzięki swojemu położeniu, od zawsze było rajem dla przemytników. Tak wyglądało to dekady temu.
Wraz z rozwojem metod straży granicznej i izby celnej rozwijają się jednak patenty przestępców, którzy wymyślają coraz to inne sposoby szmuglowania zakazanych przedmiotów czy kontrabandy.
Przed laty jednak wyglądało to nieco inaczej: przestępcy nie tylko byli mniej zmyślni, ale też próbowali "przerzucić" przez polską granicę najróżniejsze przedmioty.
Przemyt na wideo. Nagrania z operacji służb
Na przykład w 1999 roku Morski Oddział Straży Granicznej w Gdańsku przejął... starodruki Biblii z XVIII wieku.
W tym samym roku gdańscy pogranicznicy - tym razem jednak na terenie Krynicy Morskiej - zatrzymali dwóch Rosjan z 20,5 kg bursztynu. Był on warty 8831 zł.
Z kolei we wrześniu 1999 roku celnicy przejęli... nielegalnie przemycane, hurtowe ilości ozdób świątecznych.
Rok później gdańscy strażnicy graniczni przechwycili zabytkowe ikony.
A jak to wygląda dziś?
Obecnie przemytnicy działają dużo dyskretniej. Wykorzystują nie tylko nowe technologie, ale też są bardziej pomysłowi.
Zdarzało im się m.in.:
- Przemycać narkotyki w agregatach prądotwórczych.
- Schować miliony papierosów za okutymi blachą drzwiami...
- czy ukryć kokainę w bananach.
Opinie wybrane
-
2024-02-25 12:26
(3)
Podejrzewam, że największe przemyty to były w prlu. Złoto, diamenty. Lata 90 to pewnie kokaina i ten przechwyt iluś tam ton bodajże. Samochody za wschodnia... Fajne są historie jak polscy sportowcy właśnie w prlu wywozili np porcelanę a przywozili dżinsy. To były czasy!
- 46 3
-
2024-02-25 18:38
Ciekawe
Ile wąsaty puścił bokiem
- 13 0
-
2024-02-25 12:58
(1)
Największych "numerów" to myślę, że tu nie opisano. A można poczytać w necie o niezłych sztosach.
- 8 0
-
2024-02-25 17:01
Ze Związku Radzieckiego na potęgę przemycali złoto - przewozili je w du....e
- 7 0
-
2024-02-25 12:10
Jak się w tamtych czasach nie opłaciło celników, to była szansa na wpadkę. (5)
- 44 2
-
2024-02-26 08:18
Kolega w Warszawie na Politechnice studiował, ale chyba z rok odpuścił. W dwa samochody jeździli przez ZSRR, Lwów
na Węgry. I z powrotem. Co jakiś czas. W połowie lat 80-tych, a ze 3 kolejne lata. Z Warszawy wieźli np. dżinsy kupione w Peweksie, sprzedawali we Lwowie. Tam coś kupili, co było chodliwe - i wieźli na Węgry. Tam sprzedali, nakupili czegoś - i do Lwowa. Tam coś kupowali na rynek polski. Na początku wozili mniej, potem mieli i 3/4 bagażnika tych
na Węgry. I z powrotem. Co jakiś czas. W połowie lat 80-tych, a ze 3 kolejne lata. Z Warszawy wieźli np. dżinsy kupione w Peweksie, sprzedawali we Lwowie. Tam coś kupili, co było chodliwe - i wieźli na Węgry. Tam sprzedali, nakupili czegoś - i do Lwowa. Tam coś kupowali na rynek polski. Na początku wozili mniej, potem mieli i 3/4 bagażnika tych dżinsów. Wjeżdżają do ZSRR, celniczka każe otworzyć bagażnik; Fiatem 125p jeździli. Zobaczyła te wszystkie ciuchy "Uuu, mieżdunarodnyj spiekulant". Ten wyjął z portfela 5 dolarów i na dłoni jej podsunął. "Uuu, balszoj mieżdunarodnyj spiekulant". Schował 5-tkę do portfela, podał na dłoni 10 dolarów. Wzięła: "dawaaj, pajechali". Czyli "jedźcie". 5 dla niej, 5 dla jej szefa, czyli już było OK.
- 0 0
-
2024-02-25 13:59
Gorrrryński (1)
Lol.
- 6 0
-
2024-02-26 08:11
pamietam go z WOP...
- 0 0
-
2024-02-25 12:31
karnie odpowiada ten co daje i ten co bierze (1)
- 2 4
-
2024-02-25 13:38
No to melduj odrazu na milicje
- 2 2
-
2024-02-25 12:23
40 lat temu w Polsce na giełdzie tu czy tam, czy na jakichś comiesięcznych targach kolekcjonerskich np. w domu kultury w jakimś
Lublinie były ciekawe do kupienia dla Niemców zabytki, jak np. dobrze zachowana szabla pruskiej armii z 1910. Cena tu była pewnie znacznie niższa, niż w RFN, natomiast problemem było, jak to potem wywieźć z Polski do Niemiec, czyli jak przemycić. Małe to coś nie było. takie rzeczy to sobie mogli kupować i wywozić dyplomaci z RFN, w bagażu dyplomatycznym. I zapewne tak robili.
- 32 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.