- 1 Idź na spacer śladem linii Gdynia - Kokoszki (61 opinii)
- 2 30 lat od tragedii autobusowej w Kokoszkach (216 opinii)
- 3 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (309 opinii)
- 4 Pozostałości baterii mającej bronić portu (73 opinie)
- 5 Największe starcie gdańskiej "Gry o tron" (31 opinii)
- 6 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (36 opinii)
Spotkanie o zrabowanych polskich zabytkach w Muzeum II Wojny Światowej
We wtorkowy wieczór w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku odbyło się spotkanie z Magdaleną Ogórek, poświęcone jej książce na temat zrabowanych polskich dzieł sztuki. Spotkanie towarzyszyło otwarciu wystawy "Dziedzictwo utracone", którą będzie można zwiedzać do drugiej połowy czerwca w sali wystaw czasowych.
Zniszczeniu uległy tysiące wsi i miast, w tym Warszawa, która po barbarzyńskim stłumieniu przez Niemców powstania w 1944 roku została na rozkaz Hitlera zburzona w ok. 90 proc. W tym przerażającym zestawieniu często zapomina się o kolejnej stracie. Mowa o utracie polskich dzieł sztuki, które zostały zniszczone bądź - w zdecydowanej większości - zrabowane na teren hitlerowskich Niemiec i Związku Radzieckiego.
We wtorek, w sali wystaw czasowych Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku otwarto wystawę pt. "Dziedzictwo utracone", poświęconą temu tragicznemu zagadnieniu. Kuratorzy wystawy przybliżają w niej nie tylko zjawisko niszczenia przez okupantów polskich dóbr kultury, ale również ich ratowania. Zwiedzający będą mogli m.in. poznać życiorysy historyków sztuki Karola Esteichera i Stanisława Lorentza, którzy zaangażowali się w żmudny proces rewindykacji - czyli odzyskiwania - zagrabionej spuścizny Polaków.
Wystawy w Trójmieście
Jednak proces rewindykacji to - niestety - temat wciąż otwarty. Wystarczy wspomnieć, że z liczby skradzionych przez samych Niemców ok. 0,5 mln zabytków udało się zidentyfikować ok. 63 tys. z nich, a jeszcze mniej powróciło do swoich prawowitych właścicieli.
We wtorkowy wieczór, w sali kinowej Muzeum II Wojny Światowej odbyło się z Magdaleną Ogórek - dr. historii, wykładowcą akademickim i dziennikarką - która opowiadała słuchaczom o procesie powstawania swojej książki pt. "Lista Wächtera. Generał SS, który ograbił Kraków". Jak sama jej nazwa wskazuje, zorganizowanie spotkania jako wydarzenia towarzyszącego otwarciu wspomnianej wcześniej wystawy nie było przypadkowe. "Lista Wächtera..." to jedna z niewielu publikacji poświęconych grabieży polskich dóbr kultury, jakie ukazały się w ostatnim czasie (książka miała premierę w grudniu 2017 roku) na polskim rynku wydawniczym.
Muzealna sala kinowa była wypełniona po same brzegi gośćmi, którzy przez blisko dwie godziny mogli posłuchać o intrygującym procesie powstania "Listy Wächtera...". Licząca ponad 500 stron publikacja jest bowiem owocem "śledztwa historyczno-dziennikarskiego", które autorka prowadziła w ośmiu krajach na dwóch kontynentach. Czytelnicy mogą zapoznać się z faktami ustalonymi na podstawie dokumentów odnalezionych m.in. w archiwum CIA, Centrum im. Szymona Wiesenthala, Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie czy Archiwach Watykanu.
Jednak co najciekawsze, Magdalenie Ogórek udało się nawiązać kontakt z synem osoby, której nazwisko widnieje w tytule książki. Liczący przeszło 80 lat mężczyzna dysponował obszerną wiedzą na temat działalności ojca w okupowanej Polsce, który pozostawił po sobie sporo pamiątek, np. zilustrowanych zdjęciami pamiętników czy listów. Co zaskakujące, z synem Wächtera nie spotkał się wcześniej żaden polski historyk czy dziennikarz.
Otto von Wächter był austriackim baronem SS, przyjacielem Himmlera, prawą ręką Hansa Franka w okupowanym Krakowie i wreszcie osobą odpowiedzialną za kradzież tysięcy bezcennych polskich zbiorów muzealnych. To właśnie on miał na sumieniu kradzież nieodnalezionego po dziś dzień jednego z najcenniejszych polskich obrazów: "Walki karnawału z postem" Brueghela. Autorka w przekonywujący sposób tłumaczyła, że owe dzieło - podobnie zresztą, jak tysiące innych polskich zabytków - z pewnością nie zostało zniszczone, ale wciąż czeka na powrót do prawowitych właścicieli.
To tylko jedna z wielu ciekawostek, jakie można było usłyszeć podczas spotkania w Muzeum II Wojny Światowej. Autorka książki opowiadała również odkrywaniu materiałów m.in. o metodycznych przygotowaniach Niemców i Austriaków do grabieży polskich dóbr kultury już na kilka lat przed wybuchem II wojny światowej czy tzw. szczurzym szlaku, czyli szlaku z Austrii do Włoch, dzięki któremu tysiącom hitlerowskich zbrodniarzy udało się umknąć przed wymiarem sprawiedliwości za granicę, głównie do krajów Ameryki Łacińskiej.
Wniosek, jaki płynie ze spotkania z autorką książki, przedstawia się następująco. Temat grabieży polskich dzieł sztuki nie był przez wiele lat zbyt popularny zarówno w mediach, jak i - co gorsza - wśród kolejnych obsad ministerstwa kultury. A szkoda, bo temat polskich strat wojennych w dziedzinie polskich zbiorów muzealnych wymaga wciąż nie tylko następnych lat badań historyków, ale również właśnie upowszechniania w świadomości społecznej. Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że do odzyskiwania zabytków mogą przyczynić się nie tylko tzw. zawodowcy, ale również pasjonaci. Wystarczy ich tylko zainteresować.
Wydarzenia
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (125) ponad 10 zablokowanych
-
2019-03-07 18:47
Tak, interesuję się takimi tematami ale nie, kiedy przedstawia je pani Ogórek, kto to tak właściwie jest?
- 31 23
-
2019-03-07 14:45
Co to za temat skoro autor z góry narzuca wniosek? (5)
?
- 35 63
-
2019-03-07 14:56
hmmm... (2)
czyli Niemcy nie zrabowali nic w czasie II WŚ? A obozy były oczywiście polskie?
- 17 8
-
2019-03-07 18:20
I co ty myślisz, że taki mądry jesteś?
- 5 1
-
2019-03-07 15:08
serio?
- 8 0
-
2019-03-07 15:18
(1)
Nie autor, tylko ogórek.
- 5 8
-
2019-03-07 15:54
Jednak autor
przeczytaj ostatni akapit - przecież to nie ogórek pisze.
- 6 0
-
2019-03-07 16:26
Czyli ktos / nasz rzad sie tym w koncu zajmie czy nie??
- 4 14
-
2019-03-07 15:39
Ta pani widzę, że już na wszystkim się zna
- 43 24
-
2019-03-07 15:37
Sezon ogórkowy niebawem
Madzia subtelnie brodzi blisko koryta... zima się kończy... drogowcy nie mieli w tym roku dużo pracy, jutro piątek.
- 40 24
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.