- 1 30 lat od tragedii autobusowej w Kokoszkach (85 opinii)
- 2 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (285 opinii)
- 3 Największe starcie gdańskiej "Gry o tron" (30 opinii)
- 4 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (36 opinii)
- 5 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 6 Duży gmach w centrum powstał w 8 miesięcy (40 opinii)
Piwo w dawnym Gdańsku: co pito i jak je warzono
Już od momentu powstania Gdańska w średniowieczu, jego mieszkańcy przeznaczali część ziaren zbóż - w tamtym czasie głównie jęczmienia i owsa - do wytwarzania piwa. Podczas niedzielnych warsztatów piwowarskich będzie można spróbować je uwarzyć oraz poznać historię najsłynniejszego z gdańskich gatunków - piwa jopejskiego.
We wcześniejszym średniowieczu zapewne każde gdańskie gospodarstwo domowe warzyło piwo na własny użytek. Dopiero gdy w XIII wieku zaczęła się kształtować gmina miejska na wzór Lubeki, wśród wielu wyspecjalizowanych wytwórców i rzemieślników pojawili się także mieszczanie zawodowo zajmujący się piwowarstwem. Niewątpliwe świadectwa istnienia cechu browarników pochodzą z czasu nowej organizacji miasta pod panowaniem krzyżackim. Obok nich, nieco później pojawia się odrębny, ale mocno z browarnikami powiązany cech słodowników, a potem także piwowarów.
Poznaj pasjonata, który kolekcjonuje butelki z dawnych gdańskich browarów.
Czytaj także: Browar w Nowym Porcie - od rozkwitu do upadku
Co można napisać o piwach warzonych w średniowiecznych browarach gdańskich, poza tym, że były one mocno odmienne od dzisiejszych gatunków tego napoju?
Na potrzeby ludzi morza powstawało piwo okrętowe (Schiffsbier), uważane za środek zapobiegający szkorbutowi wśród żeglarzy (z tego samego powodu zabierano na statki rozdrobniony słód, tzw. śrut słodowy, nadający się do żucia podczas długich podróży morskich).
Lżejsze gatunki piwa były stałym elementem w żywieniu dorosłych i dzieci - np. popularna była "biermuszka", ciepła zupka piwna z dodatkiem jaj, miodu, kruszonego chleba lub twarogu.
Z wizytą w podgdańskim Browarze Amber.
Wytwarzano też gatunki zaprawiane ziołami, przypisując im znaczenie medyczne: piwo z kminkiem (miało regulować trawienie, usuwać kolkę i wzdęcia), piwo z koprem włoskim (na kaszel i choroby oczne), piwo wierzbowe (na nerki), piwo z rozmarynem (na bóle serca i regulację miesiączki u kobiet), piwo z roztartym piołunem i rdestem (na odrobaczenie).
Próbowano także wykorzystywać w medycynie utłuczony w moździerzu słód piwny, którym okładano opuchliznę, guzy czy wrzody.
Interesujesz się historią gdańskiego piwa? Więcej informacji możesz znaleźć w artykule pt. Gdańsk piwem płynący
Klasyczne gatunki gdańskich piw w okresie "Złotego wieku" (od wypędzenia krzyżaków do zaboru pruskiego) to Jopenbier (piwo jopejskie), Danzigerbier (piwo gdańskie), wspomniane już Tafelbier oraz Krolling.
Trzy pierwsze różniły się ilością słodu, który trzeba było zużyć do wyprodukowania standardowej beczki o pojemności 126 litrów. Natomiast Krolling powstawał przy powtórnym wykorzystaniu słodu, który pozostawał z produkcji lepszych gatunków, poddawanego drugiemu i trzeciemu warzeniu. Było to jasne piwo o mocy ok. jednej piątej piwa pełnego i uważano je za napój biedoty miejskiej. Beczka Krollinga kosztowała w drugiej połowie XVI wieku 1 grzywnę, gdy za Tafelbier i Danzigerbier płacono odpowiednio 3 i 6 grzywien.
Wspominane już Tafelbier, ciemne piwo stołowe, warzono z 1,5 korca słodu na beczkę i dodawano niewiele chmielu. Pełne, tzw. czerwone Danzigerbier wymagało trzech korców słodu i znacznie większej ilości chmielu. Zawartość alkoholu w tym piwie wynosiła zapewne ok. 5-6 proc., a energetyczność wynosiła 900 kcal w litrze.
Były jeszcze dwa "specjalne" gatunki, cenione wyżej niż Danzigerbier, ale poniżej piwa jopejskiego. Pierwsze to piwo marcowe, mocno chmielone (co gwarantowało długi okres przechowywania), droższe o 1/3 od pełnego Danzigerbier; drugie to Nicolausbier, warzone w niewielkiej ilości raz w roku, na 6 do 8 tygodni przed dniem Świętego Mikołaja pod nadzorem starszego cechu. Piwo "Mikołajowe" przeznaczone było w zasadzie dla przyjaciół i dobroczyńców cechu browarników (np. przebywający w Gdańsku król Stanisław Leszczyński miał otrzymać 6 grudnia 1733 r. dużą porcję tegoż trunku w specjalnie wykonanej, polerowanej i bogato zdobionej beczułce), ale każdy należący do cechu mistrz miał możliwość kupienia kilku dzbanów gotowego napoju.
No i wreszcie legendarne Jopenbier, piwo "jopejskie", o którym sporo już napisano i które, najprawdopodobniej, wcale nie znalazłoby uznania wśród dzisiejszych konsumentów jasnego z pianką. Był to produkt ciemny i gęsty, niekiedy wręcz o konsystencji syropu. Jego wytwarzanie możliwe było w chłodniejszej porze roku, czyli od września do maja. Niezwykły był proces fermentacji, zwanej fermentacją spontaniczną lub powietrzną; brały w niej udział tzw. dzikie drożdże i .... pleśniaki, porastające ściany szopy, w której ten proces się dokonywał. Istnieje nawet teoria, że do brzeczki piwnej dodawano resztki importowanego wina zachowane na dnie beczek, by ten sposób celowo "zarazić" fermentację drożdżami winiarskimi.
Korzystałem z książki Zbigniewa Gacha "X wieków piwa w Gdańsku", wydawnictwo L&L, Gdańsk 2007.
O autorze
Marcin Stąporek
- autor jest publicystą historycznym, prowadzi firmę archeologiczną. Pracował w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku i Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku. Obecnie jest pracownikiem Biura Prezydenta Gdańska ds. Kultury.
Wydarzenia
Miejsca
Opinie (56) 2 zablokowane
-
2013-10-13 08:59
oddac
oddać Gdańskowi Browar, złodzieje !!
- 22 0
-
2013-10-12 21:47
a po wypędzeniu krzyżaków to dalej po niemiecku
piwa nazywano? A za browar to bym jaja pourywał, port bez własnego browaru,kpina.
- 9 1
-
2013-10-11 13:59
A ja tam pije piwko za 1.20-1.50 za sztukę ... (6)
... trochę trzeba się przy tym napracować, ale mam pewność że piję piwo a nie siki koncernowe :)
- 10 5
-
2013-10-11 15:53
chwal się dalej, to niedługo będziesz płacił 2 razy tyle
- 0 2
-
2013-10-11 14:20
Piwo wersja standart: (4)
5 kilo słodu - 25pln+ drożdże - 10pln+ chmiel - 10pln,+ woda, + pare godzin przyjemnej pracy = dwie skrzynki prawdziwego piwa, za którego butelkę oddałbym kratę lecha, tyskiego czy innego żywca.
- 11 1
-
2013-10-11 14:24
tylko że musisz poczekac ze 2-3 miechy (3)
- 0 3
-
2013-10-11 14:25
(2)
5 tygodni wystarczy
- 3 0
-
2013-10-11 15:02
ja trzymam 1 lub 2 tyg w pojemniku a potem do butelek (1)
ale trzymam min 2 miesiące, bo mi drożdzami zajeżdza. Jak jesteś z 3miasta to mozesz podać mejla, to sie butelkami wymienimy
- 0 0
-
2013-10-11 15:08
tydzień - burzliwa
2 tygodnie - cicha
2 tygodnie - refermentacja w butelce
i nigdy nie czulem nadmiernie drożdży, chyba że w pszeniczniakach, ale tam o to chodzi- 0 0
-
2013-10-11 14:25
Nie wiem jak Wam, ale mi jest cholernir zal i wstyd
Ze w Gdańsku zniszczono praktycznie cale piwowarstwo i jada tu hektolitry z Żywca albo Poznania
- 41 2
-
2013-10-11 14:06
Oto wspomnienia Dirka van Hajgena, kupca gdańskiego z XVII wieku: "Trzema sakwami złota pozostałbym przy swoim, żem w niedzielę ledwo, co dwa dzbany przechylił... Jednakże, pachołki mi donoszą, żem pił buńczucznie, ale ni w niedzielę, a w sobotę stołowałem się w karczmie... Pomyślałem wyłajam niegodziwców za kłamliwość, lecz gdy dokładniej przyjrzałem się obszarpanej pelerynie z jednym guzikiem zamiast siedmiu... a w stajni nie doliczyłem się konia i dorożki dotarło do mnie, że służba prawdę rzecze... Niewiele pamiętam, ale wiem jedno trunki gdańskie i smaczne i mocne"
- 17 0
-
2013-10-11 13:59
do mańka...
przy okazji kup słownik ortograficzny.
- 8 0
-
2013-10-11 12:42
to było piwko ! exportowe super
- 6 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.