- 1 Zdjęcia niedostępnych wnętrz Błyskawicy (66 opinii)
- 2 Poznaj sekrety nadbałtyckich wczasowisk (17 opinii)
- 3 Koniec lata na sopockiej plaży przed 103 laty (45 opinii)
- 4 Gdańsk na grobach zbudowany. Część 2 (93 opinie)
- 5 Czym był gdyński "tunel śmierci"? (23 opinie)
- 6 Batora ochrzczona wśród lodów (6 opinii)
24 lata temu papież odprawił mszę na hipodromie dla 700 tys. osob
W czerwcu 1999 roku Jan Paweł II przybył na kilkanaście dni do Polski. Trasa papieskiej pielgrzymki po kraju rozpoczęła się w Trójmieście. W mszy na sopockim hipodromie, 5 czerwca, udział wzięło ok. 700 tys. widzów.
Nieplanowany postój w Matemblewie
Kolumna papieska wyruszyła w drogę do rezydencji w Oliwie. Na trasie wiwatowały mu tłumy wiernych, a ruch na ulicach na chwilę zamarł.
W pewnym momencie Ojciec Święty, niespodziewanie dla wszystkich, zatrzymał się na kilka minut nieopodal sanktuarium Matki Boskiej Brzemiennej w Matemblewie. Przy ul. Słowackiego czekała na niego bowiem przyniesiona z sanktuarium figura Matki Boskiej i tłum wiernych.
700 tysięcy osób na hipodromie
Msza święta na hipodromie była zaplanowana na godz. 17.
Ogromny ołtarz, który tam powstał, został zaprojektowany przez scenografa Mariana Kołodzieja. To spod jego ręki 12 lat wcześniej wyszedł projekt ołtarza na Zaspie przypominający łódź św. Piotra.
O godz. 17:03 przez bramę nr 8 na teren hipodromu wjechał papamobile. Papież przemawiał do wiernych, których zabrało się tego dnia ok. 700 tysięcy.
Po mszy Ojciec Święty rozmawiał przez kwadrans z byłym prezydentem Lechem Wałęsą.
Tłum wrócił na hipodrom, by robić zdjęcia ołtarza
W niedzielę rano Jan Paweł II poleciał helikopterem do Pelplina.
W tym czasie po raz kolejny zebrały się tłumy na hipodromie, które symbolicznie żegnały papieża.
Atmosfera była piknikowa. Nie brakowało chętnych, którzy chcieli zobaczyć z bliska ołtarz i zrobić sobie zdjęcie.
Na samą konstrukcję nie dało się jednak wejść. Okalała ją siatka i była pilnowana przez policjantów.
Opinie wybrane
-
2023-06-05 15:05
(7)
Powiem wam, że było to przeżycie. Stałem przy Grunwaldzkiej na wysokości Oliwy /Żabianki na transformatorze przy samej ulicy. Papież w papamobile był od nas ok 1,5 m. Naprawdę to było coś. A tłumy? Nigdy nie widzialem takich w Gdańsku. Nigdy.
- 143 24
-
2023-06-05 15:17
pisali, że rudy zebrał więcej (2)
- 9 25
-
2023-06-05 15:31
Kłamstwo jak jest powielane to się utrwala..
- 13 11
-
2023-06-07 11:03
Gdyby liczyć jak TVPutin, to na hipodromie było góra 20tys ludzi.
- 3 5
-
2023-06-05 15:31
trzeba miec rzeczywiscie szczegolna wlasna wartosc aby oceniac to cos jako przezycie (3)
A moze to dzialajacy transformator tak ciebie upoil? to byloby przynajmniej jakies wytlumaczenie
- 9 25
-
2023-06-05 15:36
(2)
Tak. To było przeżycie. Prześmiewco z gilem. Też tam byłem.
- 19 3
-
2023-06-05 16:25
Mają rację. Też tam byłem z kolegami studentami. Wszyscy byli wzruszeni
bo to wyglądało jak pożegnanie.
- 11 3
-
2023-06-05 16:52
Ja też byłem i potwierdzam, że to było COŚ!
I każdy uczestnik był tam dobrowolnie, a nie na komendę struktur partyjnych, tak jak chociażby wczoraj...
- 32 4
-
2023-06-05 19:18
Byłem wtedy tam ministrantem. (3)
Wspaniałe to było wydarzenie, nie zapomnę go nigdy.
Mateusz- 64 15
-
2023-06-15 12:55
(1)
Opowiedz coś więcej. Kto dominował, jakie zabawy ksiądz proboszcz preferuje no i czy papa wiedział?
- 1 1
-
2023-07-06 12:23
Dziwisz wiedział pierwszy
a Jan Paweł drugi.
- 0 0
-
2023-06-21 18:38
Mimo tego lepiej zgłoś się na policję
- 0 0
-
2023-06-05 19:54
Pamiętam (1)
W tym dniu był wówczas zakaz sprzedaży alkoholu w Gdańsku.
- 27 8
-
2023-06-08 21:19
W Warszawie też był. Jeden gościu z tego powodu mógł zostać milionerem - ale sprawy nie wyczuł. W swej niedużej hurtowni
miał jakieś piwo czeskie o mocy 4,3 procent. I ono nie było objęte zakazem sprzedaży czy podawania, bo definicja napoju alkoholowego była, że 4,5 procent i powyżej. To, co gościu miał na składzie, to gdy wieść się rozeszła, w 2 godziny wysprzedał, dla kawiarni czy pubów. Ale powiedział, że nawet jeśli zaraz zamówi, TIR z Czech przyjedzie dopiero za
miał jakieś piwo czeskie o mocy 4,3 procent. I ono nie było objęte zakazem sprzedaży czy podawania, bo definicja napoju alkoholowego była, że 4,5 procent i powyżej. To, co gościu miał na składzie, to gdy wieść się rozeszła, w 2 godziny wysprzedał, dla kawiarni czy pubów. Ale powiedział, że nawet jeśli zaraz zamówi, TIR z Czech przyjedzie dopiero za 3 dni. Juz po weekendzie. Gdyby wszystko przewidział, miałby TIR-a tego piwa na składzie i byłby monopolistą, mógłby dyktować ceny. Polacy bowiem woleli piwa mocniejsza, 4,7-5,8 procenta. Takie lżejsze nie bardzo były popularne. My mieliśmy cyrk: studiowałem zaocznie (pewna wyższa szkoła prywatna) w Rembertowie, mieliśmy zorganizowaną imprezę: strzelanie, a po nim grill, piwo. Pierwszy news: imprezę odwołana, no gdzie strzelanie gdy papież w Warszawie. Grill by mógł być, ale bez piwa. I nagle ktoś: "zaraz, ale strzelnica jest już za granicą Warszawy" ! I rzeczywiście. 70 ! metrów za granicą Warszawy. I wszystko było OK, można było post rzelać, no i podawać nam potem piwo !
- 1 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.