- 1 Piękne werandy odtworzone w kamienicy (45 opinii)
- 2 Lody Miś były serwowane na ruinach zamku (124 opinie)
- 3 Jak sprawa Amber Gold zmieniła prawo (34 opinie)
- 4 Siedem pchnięć, dziura w głowie od kuli i złamana ręka (24 opinie)
- 5 Szukają szczątków legionisty na Westerplatte (81 opinii)
- 6 Po 80 latach dzwony wróciły do Gdańska (193 opinie)
Oruński ratusz czeka na kupca
Dawniej mieścił się w nim Urząd Stanu Cywilnego, po wojnie pełnił rolę komisariatu, a od kilku lat stoi pusty i niszczeje. Zabytkowy oruński ratusz przy ul. Gościnnej po raz szósty zostanie wystawiony na sprzedaż. Dotychczas nikt nie chciał wziąć udziału w licytacji.
- Olbrzymi człowiek, ale i siłę miał w rękach. Delikwentów, co się awanturowali podnosił za frak jak koty. I to dwóch naraz - wspomina jeden z mieszkańców Oruni.
Lokalny Garcia wychodził na interwencje z Komisariatu Milicji Obywatelskiej nr 1. Mieścił się on przy ul. Gościnnej w starym ceglanym budynku, który powstał w drugiej połowie XIX wieku. Orunia uchodziła wtedy za największą wieś Prus Zachodnich i była ważnym przedmieściem Gdańska, do którego została włączona w 1933 roku.
Pod koniec lat 60. XIX wieku mieszkało tu prawie 4200 osób, a gospodarstwa i zagrody zajmowały ponad 1050 hektarów. Z czasem liczba mieszkańców zaczęła szybko wzrastać, a Orunia dynamicznie się rozwijać. Wieś miała własny kościół i zajezdnię tramwajową. Działały młyn zbożowy, fabryka konstrukcji żelaznych, apteka i poczta. Czas wolny spędzano w restauracjach i we rozległym parku.
Centralnym miejscem wsi był ryneczek przy Johann-Rickmers-Straße. To właśnie tu w 1867 roku wzniesiono budynek Urzędu Stanu Cywilnego.
- Oruński ratusz to okazały budynek z czerwonej cegły, którego elewację zdobią dwie płaskorzeźby. Pierwsza przedstawia boginię sprawiedliwości Temidę i jest to nawiązanie do dawnej funkcji obiektu. A płaskorzeźba bogini urodzaju Demeter to ukłon w stronę ludzi pracujących na tutejszych polach - wyjaśnia Krzysztof Kosik, pasjonat historii i autor książki "Oruński antykwariat".
Neogotycki budynek przez dziesięciolecia był siedzibą lokalnych władz, urzędników i policji. Po II wojnie światowej przejęli go polscy milicjanci. Starsi mieszkańcy opowiadali, że domek vis-a-vis gmachu służył ubekom do krwawych przesłuchań. Nazywano go "domem kata". Oruniacy wspominają jednak również zabawne historie związane z komisariatem.
- Mojego świętej pamięci męża wsadzili, bo dzień przed 1 maja wybrał się ze Stefanem do parku, trochę wypili i zaczęli tańczyć rock'n'rolla na drewnianym podeście. A to była scena przygotowana dla orkiestry - wspomina pani Gertruda.
Po zmianach ustrojowych w budynku dawnego ratusza nadal działał komisariat - tyle że już policji. I tak było do 2010 roku, kiedy mundurowi przeprowadzili się do obiektu przy ul. Platynowej . Od tego czasu zabytek stoi pusty i niszczeje.
- Odpadają tynki, jest wilgoć i grzyb. Szkoda go - mówi zafrasowany Kosik, po czym dodaje: Odrestaurowano zabytkową kuźnię, która pamięta jeszcze napoleońskie czasy. Teraz remontowana jest piękna eklektyczna Kamienica Borzechowskich. Gdyby jeszcze zadbać o ratusz, oruński ryneczek odzyskałby wiele ze swojej dawnej świetności.
Czytaj także: Policja zgubiła dawny, zabytkowy ratusz
Obecnie budynek należy do Skarbu Państwa. Reprezentująca jego interesy Agencja Mienia Wojskowego już pięciokrotnie próbowała sprzedać zabytek.
- Niestety, mimo kilku telefonów i pytań w sprawie tej nieruchomości, nikt nie zdecydował się na wpłacenie wadium i przystąpienie do licytacji - informuje Małgorzata Golińska, rzecznik AMW.
Pierwszy przetarg ogłoszono w listopadzie 2013. Cena wywoławcza wynosiła wtedy 1,3 mln zł. Niedługo, bo 5 maja, nastąpi szósta już próba sprzedaży zabytku. Tym razem licytacja rozpocznie się od mln zł, a wadium to 15 procent tej kwoty.
Według naszych informacji, od pewnego czasu dawnym ratuszem interesuje się gdański przedsiębiorca Eugeniusz Lorek. To zresztą nie pierwszy zabytek, który wpadł mu w oko. Kilkanaście lat temu nabył m.in. Lwi Dwór - najstarszy żuławski dom podcieniowy w Gdańsku-Lipcach. Obiekt został wyremontowany, a obecnie wystawiony jest na sprzedaż. Nie udało nam się jednak uzyskać komentarza przedsiębiorcy.
Jeśli w końcu znajdzie się inwestor, który kupi budynek, będzie musiał liczyć się ze zdaniem miejskiego konserwatora. Obiekt znajduje się bowiem w gminnej ewidencji zabytków, a poza tym chroniony jest przez miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego.
- Jednym z wymagań będzie na pewno odrestaurowanie z wielką dbałością elewacji zabytku - zapowiada Janusz Tarnacki, miejski konserwator zabytków w Gdańsku.
- Przydałoby się odnowić cegła po cegle, tak jak budynek dworca w Gdańsku. A w środku można by urządzić miejsce, gdzie w dzień przychodziliby starsi ludzie z Oruni, a później młodzież, coby wieczorami nie chuliganiła - podpowiada pani Gertruda.
Materiał archiwalny. Poznaj historię oruńskiego kościoła salezjanów
Miejsca
Opinie (91) 4 zablokowane
-
2015-05-01 21:42
Mieszkam w Oliwie ale urodziłem sie na Oruni na Rejtana.
Miło wspominam młode lata na Oruni,przedszkole potem szkołę.Ludzie byli zżyci z sobą a mieszkania się nie zamykało bo jeden chodził do drugiego kiedy chciał jak do bliskiej rodziny.Dzisiaj wielu sąsiadów z Oruni mieszka koło mnie i nadal żyjemy jak rodzina i wigilie nawet razem spędzamy.Gdyby dbano o dzielnicę Orunia i remontowano kamienice do dzisiaj byśmy tam mieszkali.Mieliśmy też piękną działkę ogrodniczą.Pierwszego Maja wszyscy chodziliśmy do parku na festyn a rodzice z sąsiadami tańczyli na podeście który był na ten dzień stawiany.Latem kąpaliśmy się w Raduni,parku lub Motławie.Pamiętam jak co roku chodziłem z ojcem na Jedności Robotniczej zobaczyć Wyścig Pokoju który kończył etap na stadionie Lechii.Kiedyś Królak przyłożył pomkną ruskowi bo ten łapał go za siodełko roweru żeby przyhamował.Cała Orunia o tym z radością opowiadała.Niestety Komuniści nie zgodzili się na plan Marshalla po wojnie a bez kasy ciężko było odbudować się po wojnie a Gdańsk ponadto do dziś nie ma szczęścia do dobrego gospodarza.
- 33 1
-
2015-05-01 20:41
cikawa historiaprzedmiescia (1)
Orunia ma wiele uroku jako przedmiescie i ten charakter nalezaloby wyeksponowac podczas rewitalizacji.
Niestety jest to jedna z dzielnic Gdanska totalnie zaniedbanych i z biedniejszym, socjalnym zestawem mieszkancow.... Trzebaby naprawde solidnie poglowkowac nad sposobem jej ozywienia i przywrocenia swietnosci - stworzyc program, moze zaangazowac studentow.
Dotychczasowe rewitalizacje w mescie raczej sie udaly a wiec moze i tu cos sie zadzieje.- 20 0
-
2015-05-01 21:01
quo vadis orunia
Orunija to trwa projekt i studenci są poszukaj na internecie artykuły na portalu "mojaorunia"
- 0 1
-
2015-05-01 20:41
Adamowicz obiecał!
Przed wyborami odzyskać Ratusz na potrzeby mieszkańców i co ... kiełbasa?
- 16 1
-
2015-05-01 19:52
Nauczcie się że
ankietę robimy jeśli ma sens, jeżeli ma być debilna jak w tym przypadku robiona na siłę to nie robimy ankiety.
- 6 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.