• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nieudane konwoje dla walczącej Polski

Michał Lipka
25 września 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 

Podczas każdego konfliktu zbrojnego kluczową sprawą jest zapewnienie ciągłości dostaw. Często decydowały o tym morskie konwoje. To m.in. dzięki nim Wielka Brytania podczas obu wojen światowych nie poniosła klęski. Mało kto zna historię trzech prób niesienia takiej pomocy naszym wojskom - niestety wszystkie one zakończyły się porażką...



Nieudane lądowanie na Litwie

Pamięć o Janie Jerzmanowskim nie jest powszechna, ale ten urodzony w 1779 roku oficer należał niewątpliwie do jednych z najwybitniejszych polskich oficerów w służbie napoleońskiej. W szeregach Cesarskiej Wielkiej Armii, wziął udział w słynnej "bitwie trzech cesarzy" pod Austerlitz, pod Wagram (była to jedna z najbardziej krwawych bitew w historii) oraz pod Waterloo. Podczas zesłania Napoleona na Elbę, szwadron Jerzmanowskiego dbał o bezpieczeństwo cesarza. Po zakończeniu wojen napoleońskich Jerzmanowski osiadł we Francji.

Gdy wybuchło Powstanie Listopadowe włączył się w działania Komitetu Polskiego, w którym nadano mu tytuł Honorowego Grenadiera Gwardii Narodowej Polskiej. Powstanie objęło swym zasięgiem nie tylko tereny Królestwa Polskiego, ale również Żmudź, Wołyń i Litwę. Powstańcami na tej ostatniej dowodzili generałowie Dezydery ChłapowskiAntoni Giełgud.

Niestety ich działania były dość nieudolne a dodatkowo musieli zmagać się z problemami z wyposażeniem swych oddziałów w amunicję i karabiny. Wtedy też w paryskim Komitecie Polskim zapadła decyzja o zorganizowaniu pomocy dla walczących. Jerzmanowski szybko przystąpił do działania - wynajął angielski statek "Symmetry", w ładowniach którego znalazło się przeszło 15 tysięcy karabinów oraz liczne zapasy amunicji.

Według opracowanego planu, angielski statek miał być rozładowany na opanowanym przez powstańców wybrzeżu między Połągą, a Libawą. Niestety, zanim jednostka pojawiła się w wyznaczonym miejscu, polskie oddziały zostały internowane w Prusach. Misja pierwszego konwoju dla Polaków zakończyła się zatem niepowodzeniem.

Jerzy Jerzmanowski zmarł w 1862 roku, a jego wojskowy talent znalazł potwierdzenie w licznych odznaczeniach m.in. Virtuti Militari i Legii Honorowej.

Kolejna próba

Przywódcy Powstania Styczniowego również musieli poradzić sobie z problemami wyposażenia swych oddziałów w broń i amunicję. Rozwiązania szukano za granicą i ostatecznie udało się kupić niezbędne zaopatrzenie w Wielkiej Brytanii. Pod koniec marca 1863 roku z londyńskiego portu wypłynął "Ward Jacson", na pokładzie którego, obok ochotników, broni i amunicji, znajdował się Teofil Łapiński, któremu powierzono dowództwo wyprawy. Oficer ten w 1848 roku brał udział w powstaniu węgierskim, jako dowódca baterii artylerii. Po jego stłumieniu kilkukrotnie zorganizował i dowodził polskimi oddziałami, które walczyły z Rosjanami. Później wstąpił w szeregi dywizji polskiej.

Podróż przebiegała spokojnie, ale podczas postoju w szwedzkim porcie, gdzie uzupełniano zapasy, Szwedzi zdecydowali się zatrzymać statek. Było to podyktowane względami politycznymi - Szwedzi nie chcieli narazić się Rosji. Niedługo po zatrzymaniu, na jednostce wybuchł pożar, który z trudem udało się opanować. Jego przyczyn nigdy nie wyjaśniono.

Łapiński nie chciał tak łatwo się poddać. Kupiono więc inny statek - "Emilia", który już bez przeszkód dotarł do Mierzei Kurońskiej, gdzie miano wyładować sprzęt. Niestety, tym razem na przeszkodzie stanęła pogoda. Mimo podjęcia co najmniej kilkunastu prób, silne sztormy uniemożliwiły rozładunek. W efekcie statek i załoga zostali internowani na Gotlandii.

Do trzech razy sztuka

Kolejną próbę dostarczenia materiału wojennego dla walczących oddziałów podjęto we wrześniu 1939 roku we Francji. W tym czasie w Paryżu przebywał komandor Eugeniusz Pławski, który wchodząc w skąd delegacji wojskowej ustalał szczegóły dostaw broni do Polski. Postać komandora jest znana pasjonatom tematyki morskiej, ale innym przypomnijmy, że urodzony w Rosji, służył w carskiej flocie na Morzu Czarnym, a po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wstąpił do powstającej właśnie marynarki wojennej. Najpierw objął dowództwo Dywizjonu Okrętów Podwodnych, a podczas wojny wsławił się dowództwem ORP "Piorun", który wykrył i doprowadził do zniszczenia niemieckiego pancernika "Bismarck".

Po wybuchu wojny Pławski energicznie przystąpił do działania. We francuskim dowództwie udało mu się załatwić statek, który miał zostać załadowany wyposażeniem dla polskiej armii.

I tu pojawiły się pierwsze trudności, gdyż wyznaczoną jednostką był norweski statek "Victo", którego kadra oficerska miała sympatie pronazistowskie, a marynarze.... prokomunistyczne. Los transportu przeznaczonego dla Polski wydawał się w takiej sytuacji przesądzony.

Mając to wszystko na względzie zdecydowano o przeładowaniu sprzętu na polskie statki "Oksywie" i "Warszawa". "Oksywie" jako pierwszy opuścił port udając się do walczącej Polski. Pławski w tym czasie doglądał załadunku drugiej jednostki, mając dodatkowo do dyspozycji zarekwirowany francuski statek "Rose Schiaffino". 15 września obie jednostki opuściły port i ruszyły w rejs do Ojczyzny. W drodze dołączył do nich jeszcze jeden statek, który w swych ładowniach miał sprzęt wojskowy, jaki udało się uzyskać w Anglii, oraz dwa francuskie okręty wojenne w ramach eskorty.

17 września konwój zacumował w Breście, gdzie dotarła do niego informacja o napaści Związku Radzieckiego na Polskę. Stało się jasnym, że dalszy rejs nie ma sensu. Czekano na dalsze instrukcje, które wydano 22 września - statki miały zostać rozładowane w porcie, a komandor Pławski udał się do Anglii.

Opinie (21) 4 zablokowane

  • wsławił się dowództwem ORP "Piorun", który wykrył i doprowadził do zniszczenia niemieckiego pancernika (3)

    mocno ogólnikowe stwierdzenie

    • 15 11

    • bo to nie jest opowieść o zatopieniu Bismarcka, tylko o trzech róznych konwojach ;)

      • 12 1

    • a najważniejsze..

      ..to nie dowództwem, a dowodzeniem ORP Orkan, ewentualnie, że dowodził okrętem. Taka drobna uwaga

      • 1 5

    • twierdzenie równie uprawnione jak to, że to Brytyjczycy złamali szyfr Enigmy. No bo cała brytyjska flota i lotnictwo morskie to było po nic, gdyby nie "Piorun", to przecież "Bismarck" by pływał sobie swobodnie po morzach do dzisiaj.

      • 1 0

  • czwarty raz

    też pewnie się nie doczekamy... Oby nie.

    • 8 0

  • Doktorant

    "...badacz historii polskiej Marynarki Wojennej od chwili jej powstania do czasów obecnych." - To stary facio musi być z tego pana doktoranta

    • 6 7

  • Polska zawsze byla malym ,slabym państewkiem z kórym się nie liczono,nawet żadnej wojny sami nie umieliśmy wygrać (3)

    poza tą w 1920 ale tu mieliśmy szczęście a ruscy popelnili blędy,dlatego teraz jest jak jest

    • 8 23

    • na wojnie wygrywa ten kto popełnia mniej błędów

      jakbyśmy nie popełnili błędów pod Kijowem, to nie byłoby 2 wojny światowej.

      • 3 2

    • Rada

      Znajdź mapę Rzeczpospolitej z XVI wieku, pooglądaj, zastanów się trochę, pomyśl jeżeli dasz radę, może zmienisz swoje zdanie o tym że Polska zawsze była małym, słabym państewkiem.

      • 12 0

    • Kto Cie uczył historii?Rudy?

      • 7 2

  • wielka to pomoc (2)

    byłaby w 1939r, jeśli popatrzy się na pomoc amerykańską dla Wielkiej Brytanii, a konkretnie na ilość konwojów x ilość statków to widać, że Francja i Wlk Brytania nas olały konkretnie.

    • 13 0

    • nowegowie mogą powiedzieć to samo

      w 1940, angole i francle wręcz ich zdradzili na polu bitwy

      • 4 0

    • A my jak ci debile znowu stawiamy na tych samych "sojuszników"

      • 2 1

  • Który Jerzmanowski?

    "Pamięć o Janie Jerzmanowskim nie jest powszechna..."
    "Jerzy Jerzmanowski zmarł w 1862 roku..."

    Ale plus za coś niesztampowego p. Lipka.

    • 4 0

  • Treść niejasna dla myślącego

    "15 września obie jednostki opuściły port i ruszyły w rejs do Ojczyzny. (...) dwa francuskie okręty wojenne w ramach eskorty.
    17 września konwój zacumował w Breście, gdzie dotarła do niego informacja o napaści Związku Radzieckiego na Polskę. Stało się jasnym, że dalszy rejs nie ma sensu."
    Skrótowość myśli powoduje, że trzeba się domyślać. Jaki rejs do "Ojczyzny"? Przecież nie mogło być mowy o rejsie na Bałtyk... Czyli rejs był zaplanowany zapewne przez Morze Śródziemne i Morze Czarne do Rumunii, tak?

    • 16 0

  • nazwy geograficzne

    Nie Libawa a Lipawa

    • 0 2

  • "15 września obie jednostki opuściły port i ruszyły w rejs do Ojczyzny." (1)

    Czy autorowi ciężko było dopisać dwa słowa - "poprzez Rumunię" ?!

    • 7 1

    • Najwyraźniej doktorant mgr Lipka ma mierne pojęcie nie tylko o historii PMW, ale również o przebiegu kampanii wrześniowej, jak i o elementarnej geografii.

      • 2 1

  • Nie usuwać komentarzy! Poprawić żenujący błąd! (2)

    Panie magister Lipka, do jasnej cholery, wylosowałeś pan ten temat, z którego pan się dokotoryzujesz, czy co? Zapytuję: Co to za polski statek o rzekomej nazwie "Hurko"?!? Co to do diabła jest? W jakim spisie występuje? Jaka miałaby być geneza takiej nazwy jednostki? A czy nie czytałeś pan kiedykolwiek o kapitanie nazwiskiem Hurko - to ten od S/S "Tobruk"... Pomylić nazwę statku z nazwiskiem kapitana... To kompromitujące!

    • 6 1

    • Chętnie przeczytamy doktorat :-)

      • 1 0

    • Nie wierzę, poprawili po 2 tygodniach!

      Dobre i to...

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (2 opinie)

(2 opinie)
20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywał się gdański drukarz, wydawca XVII-wiecznej Biblii Gdańskiej?

 

Najczęściej czytane