- 1 30 lat od tragedii autobusowej w Kokoszkach (142 opinie)
- 2 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (297 opinii)
- 3 Największe starcie gdańskiej "Gry o tron" (30 opinii)
- 4 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (36 opinii)
- 5 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 6 Nietypowa willa prezesa banku nad miastem (55 opinii)
Nie tylko stocznie. Wolne Miasto Gdańsk biznesowe i przemysłowe
Gdy rodziło się Wolne Miasto Gdańsk, w Europie leczącej jeszcze rany po I wojnie światowej panowała całkiem dobra koniunktura gospodarcza. Dla ówczesnych biznesmenów i przemysłowców nowy twór na mapie naszego kontynentu był kolejną okazją do rozkręcenia zyskownych inwestycji. Mimo tak licznych zawirowań historii, parę ówczesnych "biznesów" bądź śladów po nich przetrwało aż do czasów współczesnego Gdańska...
Dobre czasy dla biznesu zaczęły kończyć się wraz z Wielkim Kryzysem jaki ogarnął świat w latach 30-tych ubiegłego wieku. Dość prężna gospodarka Gdańska uporała się z nim jednak. Na drodze do dalszego rozwoju stanęła jednak znów polityka. Gdy także nad Gdańsk nadciągnęła z Niemiec brunatna chmura, wielu przedsiębiorców zrozumiało, że czas dobrych i wielkich interesów w Wolnym Mieście definitywnie się kończy...
Cofnijmy się jednak do czasów, gdy Wolne Miasto przeżywało okres prawdziwej prosperity. Zostawmy najbardziej znane branże czyli np. stoczniową (gdańskie stocznie liczą zyski, podobnie jak największe browary we Wrzeszczu i Nowym Porcie) i przyjrzyjmy się interesom nie mniej smacznym, czyli np. piekarzom.
- U progu istnienia Wolnego Miasta w Gdańsku działało 212 piekarzy, w roku 1939 było ich już 297 - opowiada Aleksander Masłowski, miłośnik dziejów Gdańska. - Oprócz niewielkich, często rodzinnych zakładów w Gdańsku znajdowały się też tzw. fabryki chleba, czyli piekarnie przemysłowe. Jedna z nich, "Germania", powstała na przełomie wieków, znana była z mocy produkcyjnych wynoszących aż sto bochenków chleba na godzinę! Druga z fabryk chleba powstała w 1904 r. jako spółka Ericha Karkutscha i Simona Ankera pod nazwą "Danziger Brotfabrik". W 1916 r. przeniesiono ją na ulicę Rycerską do należących wówczas do wrzeszczańskiego browaru budynków o numerach 7 i 8. Oprócz punktu sprzedaży przy piekarni "fabryka" miała jeszcze osiem innych, rozrzuconych po całym Gdańsku. Pozostałości dawnej piekarni wciąż możemy oglądać przy ul. Rycerskiej.
Cofnijmy się znów jeszcze dalej w czasie i przestrzeni. Aż do roku 1891 i niemieckiej miejscowości Bielefeld. To właśnie tam pewien aptekarz wraz ze swoją małżonką wynaleźli proszek, który bardzo szybko zrewolucjonizował zwłaszcza pieczenie ciast i ciasteczek.
- Ten aptekarz nazywał się August Oetker - kontynuuje opowieść Aleksander Masłowski. - Do zalet proszku do pieczenia nikogo nie trzeba było długo przekonywać. Już w 1922 roku w Oliwie, która wówczas była jeszcze samodzielną gminą, otwarto filię przedsiębiorstwa dra Oetkera, które zdążyło się rozrosnąć do rozmiarów międzynarodowego potentata rynku chemii spożywczej. Zakład Oetkera powstał w pobliżu oliwskiego dworca kolejowego, w okolicy, którą wówczas zabudowywano. Ulicę wzdłuż torów kolejowych nazwano Oetkerstraße. Dr Oetker produkował w Gdańsku nie tylko proszek do pieczenia, ale także cukier wanilinowy, budynie w rozmaitych smakach, żelatynę, galaretki, aromaty spożywcze i przyprawy kuchenne.
Upłynęło kilkadziesiąt lat, a potomkowie aptekarza powrócili do Gdańska w 1991 roku by w tym samym miejscu na nowo rozpocząć produkcję, przy ulicy, która dziś nosi nazwę admirała Dickmanna.
To oczywiście nie jedyna firma tak mocno związana z Gdańskiem. Drugą, posiadającą mocno "wolnogdańskie" tradycje jest chociażby "DAGOMA". Już w czasach Wolnego Miasta firma produkowała konserwy, musztardę, ocet, tłuszcze spożywcze czy nawet sztuczny miód.
Paradoksalnie jednak zakład, który po II wojnie światowej (oczywiście już znacjonalizowany), wznowił produkcję jako "Gdańskie Zakłady Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego DAGOMA" dopiero wtedy "rozwinął skrzydła". Zwłaszcza starsi Czytelnicy z pewnością doskonale pamiętają czasy, gdy w gospodarce realnego socjalizmu, bardzo łatwo i powszechnie dostępnym produktem był ocet, także ten z etykietką "DAGOMY".
Zakład słynął także z produkcji tanich napojów wyskokowych, wśród nich oprócz "Szkunera", (którego etykietkę prezentujemy) był, o ile autora pamięć nie myli, także "Kordiał", którego smak na długo pozostawał w pamięci amatora tego "szlachetnego" trunku...
Na terenie miasta znajdowało się też kilka filii tych zakładów. Magazyny marmolady znajdowały się np. w kazamatach Twierdzy Wisłoujście. Obecnie zakłady "Dagomy" kontynuują produkcję już poza Gdańskiem - w Pucku.
W Wolnym Mieście Gdańsku znalazło się miejsce dla wielu innych gałęzi przemysłu. Gdańsk słynął także m.in. z produkcji słodyczy (miasto szczególnie upodobali sobie producenci czekolady), chemii, mebli, wyrobów tytoniowych czy wagonów. Po większości zakładów nie pozostał nawet ślad. Ostatnie pamiątki po firmach i przemyśle WMG wciąż jednak możemy znaleźć chociażby na Dolnym Mieście, Przeróbce, Nowym Porcie czy Wrzeszczu.
Część historii gdańskiego przemysłu i biznesu przybliży mieszkańcom Trójmiasta wystawa przygotowywana w Muzeum Strefa Historyczna Wolne Miasto Gdańsk pod jak najbardziej prostym i adekwatnym tytułem "Przemysł Wolnego Miasta".
- Marek Gotardm.gotard@trojmiasto.pl
Wydarzenia
Miejsca
Opinie (30) 4 zablokowane
-
2011-09-14 12:54
Niemcy to jednak maja łeb na karku.
- 8 0
-
2011-09-14 12:58
potęga gospodarcza w gdańsku była za niemca, potem weszli polacy i rozkradli wszystko a reszte rozpiepszyli. (1)
teraz jak ktoś chce otworzyć własną działalność to się patrzy na niego jak na złodzieja i robi sie wszystko w tym kraju by mu to utrudnić. jak ta polska gospodarka ma sie rozwijać jak nawet utwożyc sie nie może.
- 17 2
-
2011-09-14 14:05
... chłopaku ...
chłopaku naucz się poprawnie pisać, a potem dopiero mędrkuj i zakładaj działalność
- 1 5
-
2011-09-14 13:01
kiedyś niemcy budowali i rozwijali Gdańsk, okres świetności ,dążenia do rozbudowy,a teraz to tylko ciemne interesy.
- 6 1
-
2011-09-14 13:05
wspomnien czar!
KORDIAL ANNANASOWY.TEN SMAK.ACH
- 4 1
-
2011-09-14 13:07
dziadek mawiał: jak by niemiec stał nad polakiem i go pilnował to by inaczej ten kraj wyglądał, co nie oznacza że hitler był (2)
dobrym człowiekiem. mawiał też że polak może sie uczyć od niemca porzadku i zasad. dzisiaj Gdańsk to symbol ciemnych interesów,miasto które wykożystuje swoich mieszkańców, okrada ich w biały dzień.
- 11 3
-
2011-09-14 13:42
hitler
nie był zresztą niemcem
- 4 1
-
2011-09-14 16:10
do kaszuba
Nie nad POLAkiem tylko nad KASZUemNie podszywaj się
- 3 1
-
2011-09-14 13:13
potęga dospodarcza w Gdańsku była za rządów niemieckich . a teraz to biznes dla bandytów.
- 9 1
-
2011-09-14 17:39
fajny artykuł (1)
może warto napisać też o ciekawych ludziach z Wolnego Miasta Gdańska.pozdrawiam.
- 6 1
-
2011-09-15 15:22
sami niemcy...
tfu!
- 1 0
-
2011-09-14 18:59
Należy też wspomineć znakomitą gdańską wódkę Goldwasser
W czasach PRL trunek produkował monopol państwowy w Starogardzie Gdańskim, następnie produkcję przeniesiono do Poznania, gdzie w 2008 roku zmieniono tradycyjny wzór etykiety i kształt butelki. W czerwcu 2009 roku wstrzymano produkcję likieru w Polsce, zachowując jednak prawa do znaku towarowego. Obecnie likier produkowany jest wyłącznie w Niemczech, jako Danziger Goldwasser lub na zamówienie gdańskiej restauracji "Goldwasser" przy Długim Pobrzeżu. Właścicielem oryginalnej receptury jest graf von Hardenberg, właściciel fabryki likierów w Niemczech - Hardenberg Wilthen AG
- 8 1
-
2011-09-14 19:03
a może tak artyktykuł o czasach gdy Gdańsk za nos wodził Rzeczpospolitą ... (1)
a może tak artykuł o czasach gdy Gdańsk za nos wodził Rzeczpospolitą prowadząc swą antypolską politykę na zmonopolizowanym handlu morskim. A nam nie starczyło ani Zygmunta Augusta ani Stefana Batorego i wreszcie Władysława IV by ten niecny proceder zniszczyć. Bo reszta króli a raczej królików sił nie miała.
- 1 4
-
2011-09-15 15:23
co robisz na Gdańskim portalu?
idź lepiej pomarz sobie o polszy od morza do morza... hehe!
- 0 2
-
2011-09-14 19:09
W tym morzu pochwał za chwilę znajdzie się głos pytającego po co ...
W tym morzu pochwał znajdzie się za chwilę głos pytającego po co Gdynię budowaliśmy zamiast grzecznie współpracować z tak pięknie umiejącym się gospodarzyć Gdańskiem. I tak elegancko można ludzi urobić bez armat, nachalnej propagandy, tylko fakty tylko fakty przytaczając. Teraz kolej na artykuł o stratach Gdańska przez istnienie korytarza co to oddać nie chcieliśmy.
- 1 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.