• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Morskie plany, z których nic nie wyszło

Michał Lipka
21 kwietnia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Tak być może miał wyglądać jeden z lotniskowców, który miał wejść w skład Polskiej Marynarki Wojennej. Tak być może miał wyglądać jeden z lotniskowców, który miał wejść w skład Polskiej Marynarki Wojennej.

Wraz z odzyskaniem przez Polskę niepodległości pojawiły się pierwsze głosy mówiące o potrzebie wzmocnienia floty wojennej. Jednak patrząc na zdolności finansowe naszego ówczesnego państwa, śmiało możemy je nazwać dość utopijnymi. Niestety, podobnie było z kolejnymi, które pojawiły się już podczas wojny.



Patrząc dziś na ambitne plany rozwoju Polskiej Marynarki Wojennej, czyli na listę okrętów, które mają być zamówione i na ich specyfikację, zapewne niejeden pasjonat historii naszej floty przypomni sobie dokument, który w roku 1919 roku opracował nowo utworzony Departament do Spraw Morskich. Zakładał on zamówienie w Anglii 1 lekkiego krążownika, 4 niszczycieli (w ówczesnej nomenklaturze zwanych kontrtorpedowcami), 2 okrętów podwodnych oraz 6 trałowców.

Co ciekawe, kierujący wówczas Departamentem admirał Kazimierz Porębski zaakceptował ów plan, a nawet wydał rozkaz, by rozpocząć niezbędne rozmowy dotyczące zakupu wspomnianych jednostek. Jak jednak wiadomo, rząd brytyjski kierował się wówczas polityką równowagi sił i utrzymania neutralności, wobec czego nie wyraził zgody na zakup jakichkolwiek jednostek przez Polaków, gdyż znacząco wpłynęłoby to na rozkład sił na Bałtyku.

Oderwany od rzeczywistości plan 9-letni

Admirał Kazimierz Porębski Admirał Kazimierz Porębski
Niezrażeni tym fantaści, bo w tym wypadku niestety nie można ich inaczej nazwać, opracowali nowy plan, który przedłożony został Ministrowi Spraw Wojskowych. Zakładał on, że w ciągu 9 lat, począwszy od roku 1920, pod biało-czerwoną banderą miały się znaleźć m. in. 2 okręty liniowe, 6 krążowników, blisko 30 kontrtorpedowców i identyczna liczba trałowców, nie wspominając już o blisko 50 okrętach podwodnych czy innych jednostkach.

Nawet gdy przyjrzymy się uzasadnieniu takiej rozbudowy polskich sił zbrojnych (potrzeba zabezpieczenia własnych szlaków żeglugowych oraz przygotowanie na ewentualny atak wroga), ich skala może nieco szokować. Nie można się zatem dziwić, że polski rząd ostudził te zapały, polecając znacznie okroić powyższe założenia. Nowa wersja zakładała, że w ciągu 3 lat Polska Marynarka Wojenna ma mieć w swym składzie 1 lekki krążownik, 4 kontrtorpedowce, 2 okręty podwodne oraz przeszło 10 kutrów torpedowych.

Czym skończyły się te i im podobne plany widać było w roku 1939. Wówczas nasze siły morskie składały się z 4 niszczycieli, 1 stawiacza min, 5 okrętów podwodnych, 6 trałowców, 2 kanonierek i kilku jednostek pomocniczych. Wybuch wojny nie przerwał jednak dalekosiężnych planów rozwoju polskiej floty.

Admirał Świrski: fantasta czy wizjoner?

Od 1925 roku, przez cały czas trwania zmagań wojennych na czele Kierownictwa Marynarki Wojennej stał kontradmirał (od 1941 roku wiceadmirał) Jerzy Świrski. Dla jednych jest to postać dość kontrowersyjna (wystarczy tu wspomnieć choćby dość tajemniczą samobójczą śmierć komandora Bogusława Krawczyka), zapatrzona wyłącznie na planowanie działań wobec jedynego, jej zdaniem, przeciwnika, jakim było ZSRR.

Przejawiało się to choćby podejmowaniem decyzji o zakupach dużych jednostek, takich jak m. in. ORP Sęp i Orzeł. Okręty te uznawane za typ oceaniczny w planach polskiego admirała miały operować na dalekich szlakach zaopatrzeniowych Rosji Radzieckiej, by tam niszczyć jej transporty morskie. Dla innych z kolei był wizjonerem, który starał się zabezpieczyć polskie interesy morskie. Niewątpliwie w kontekście tej drugiej opinii powstał opracowany przez Świrskiego plan powojennej rozbudowy polskich sił morskich. Śmiało można tu powiedzieć, że gdyby ów plan został zrealizowany, Polska byłaby niewątpliwie potęgą morską dominującą na Bałtyku!

Polskie lotniskowce od Odry po Niemien

Pierwszy rzut oka na założenia tego planu może spowodować dość spore zaskoczenie. No bo jak się tu nie zdziwić, wyobrażając sobie w naszych portach 6 lotniskowców noszących biało-czerwoną banderę? Zacznijmy jednak od początku...

Admirał Jerzy Świrski Admirał Jerzy Świrski
Plan przedstawiony przed admirała Świrskiego najważniejszym polskim władzom zakładał, że po zakończeniu wojny Rzeczpospolita będzie dysponowała wybrzeżem ciągnącym się od Świnoujścia aż po Kłajpedę (obecnie na terytorium Litwy). Na straży takiego terenu miała stać silna Marynarka Wojenna, w skład której wchodzić miały 3 okręty liniowe, 6 krążowników i 6 wspomnianych wcześniej lotniskowców, 36 kontrtorpedowców, 24 okręty podwodne i 12 fregat. Liczba ścigaczy, szacowana na 200 jednostek, może przyprawić o zawrót głowy.

Znacznej rozbudowie miały również zostać poddane morskie siły lotnicze, które miały dysponować przeszło 500 samolotami (w tej liczbie uwzględniono również lotnictwo pokładowe), które miały być rozlokowane w kilku nadmorskich bazach. Pesymiści mogą teraz zadać pytanie: skąd wziąć te wszystkie okręty? Ówcześni planiści, na czele z admirałem Świrskim, i na to znaleźli odpowiedź.

Reparacje od hitlerowskich Niemiec

Gdy już alianci wygrają wojnę, oczywistym jest, że dokonają podziału sił, jakimi dysponowały tzw. państwa Osi. Zatem znaczna cześć sił morskich miała przypaść sojusznikowi, który brał udział w zmaganiach od pierwszych dni wojny, czyli Polsce. Co ciekawe, plany te uzyskały wstępną akceptację Naczelnego Wodza i ówczesnych władz polskich na uchodźstwie. Nikt wówczas nie myślał o tym, gdzie ta potężna armada będzie cumowała, skąd weźmie się na nią załogi czy też środki na jej utrzymanie. Najważniejszym wydawało się zapewnienie polskiej supremacji na Bałtyku.

Wszystkie te plany przekreśliły jednak konferencje w Teheranie i Jałcie. Brytyjski premier, który dotychczas zapewniał, że z Polską Marynarką Wojenną gotów jest nawet pójść na dno, bez sprzeciwu oddał ją w ręce radzieckiego dyktatora. I tak plany pozostały dalej wyłącznie planami.

Dziś co prawda mamy inną sytuację geopolityczną, Polska jest członkiem NATO, ale plany dotyczące rozwoju polskich sił morskich czasem przypominają te z okresu międzywojennego. Też są ambitne, też wyznaczają daleko idące cele. Powstaje pytanie, czy pozostaną wyłącznie planami, czy też w mniejszym lub większym stopniu zostaną jednak zrealizowane?

Opinie (55) 5 zablokowanych

  • (1)

    pytanie do ekspertów:
    czy to prawda, że "morskie plany" związane z portem w Gdyni również się nie powiodły, gdyż Niemcy z WM Gdańsk blokowali dostęp do portu?

    • 1 3

    • morskie plany

      Nie, to nieprawda. Pod koniec lat 30 port w Gdyni prześcignął pod względem przeładunków m.in. Szczecin i Gdańsk stając się największym i najnowocześniejszym na Bałtyku.

      • 3 0

  • Mamy teraz super ministra obrony. Niech odpali Błyskawice i
    uzbroi Sołdka a wtedy Ruscy mogą nam skoczyć. Będziemy
    potęgą na Bałtyku!!!

    • 5 2

  • A ORP "Ślązak" ....

    ... Zwany szumnie okrętem patrolowym, dalej się "buduje" i końca tego "budowania" nie widać. Najwyraźniej kilku admirałów, paru generałów i ze dwóch dyrektorów musi na nim jeszcze swoje rodziny ustawić do końca życia.... Kuźwa...Jakby to miało zależeć ode mnie, to wszystkich, którzy przez te lata jego "budowy" podpisywali się pod fakturami na każdą zamówioną część, blachę czy kilogram "towotu" wysłałbym do norweskiego więzienie... Na 21 lat zimnej kawy i żarcia podawanego z mikrofalówki...I żeby przez ten czas swoje rodziny przez dźwiękoszczelną szybkę mogli oglądać.. Brudną i porysowaną...

    • 7 0

  • Pomnik Cesarzowej Achai normalnie mi się przypomina jak to czytam ;) (1)

    Już wiem czym była inspirowana ta książka. My naprawdę mieliśmy takie szalone plany rozbudowy marynarki wojennej. Nic się nie zmieniło, plany nadal są, a nawet jednej fregaty nie jesteśmy wstanie zbudować.

    • 7 2

    • Jak się wybuduje Macierewicz z rodziną...

      ... to, to co zostanie pójdzie na "fregatę" i w końcu się ją skończy :) Będzie ładnie wyglądać przy "Błyskawicy"...bo pływać to, to po morzu raczej nie będzie w stanie :)

      • 1 0

  • Mówiąc brutalnie... (1)

    ...i bez ogródek - tzw. II RP nie zasłużyła na to, żeby powstać. Powstała, na utrapienie dla Europy, a jedyne, co jej się udało - to sprawy morza: port w Gdyni i obie floty. Reszta to całkowite dno, niewarte uwagi ani funta kłaków!

    • 3 6

    • Eskimosi w II RP.

      Przedwojenne dane statystyczne pokazują , że 100% przestępstw politycznych w II RP było spowodowanych przez eskimosów. 70% przestępstw gospodarczych o skali mafijnej, przynoszących wielomilionowe straty dla II RP było spowodowane przez eskimosów.
      Spis powszechny z 1931 roku pokazał że II RP zamieszkuje 3,1 mln eskimosów. Rocznie, w latach 31-39 emigrowało ich z II RP od 100 do 120 tysięcy. Pytania - ile było ich na ziemiach II RP w sierpniu 1939 roku i ilu ich było na ziemiach zajętych przez Niemców?

      • 2 0

  • Ciekawe czy współczesny Maciej Świrski, były szef Polskiej Fundacji Narodowej ma coś wspólnego z admirałem Świrskim. Jeżeli tak to wszystko jasne. Również ambitne plany i wizje, a realizacja na poziomie przedszkolaka.

    • 4 1

  • Palanci z PO dowodctwo MW przeniesli do warszawki.Glupota i brak pamieci wyznawcow Donka poraza.

    • 4 0

  • Lotniskowce na Bałtyku?

    To pokazuje infantylizm wyższych oficerów z polskiej Marynarki Wojennej.

    • 4 2

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (2 opinie)

(2 opinie)
20 zł
spacer

Vivat Gdańsk! Rekonstrukcje historyczne na Górze Gradowej

pokaz, spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywała się brama, która stała w miejscu Zielonej Bramy w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane