- 1 Idź na spacer śladem linii Gdynia - Kokoszki (61 opinii)
- 2 30 lat od tragedii autobusowej w Kokoszkach (216 opinii)
- 3 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (309 opinii)
- 4 Pozostałości baterii mającej bronić portu (73 opinie)
- 5 Największe starcie gdańskiej "Gry o tron" (31 opinii)
- 6 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (36 opinii)
Choć kontrowersyjny plan zagospodarowania Brzeźna na razie nie powstanie, dyskusja o tym, czy i jak ma się zmienić ta dzielnica wciąż trwa. Niezależnie od tego, co Brzeźno czeka, zobaczmy je raz jeszcze - takie jak było kiedyś. Oto historia dwóch ulic nadmorskiej dzielnicy, które być może w przyszłości zmienią się najbardziej.
- Ach, coż znaczy Ameryka wobec tramwaju z numerem dziewięć, który jeździł do Brzeźna - dodawał Gűnter Grass w "Blaszanym bębenku".
Jeśli do dawnego Brzeźna, w czasach Wolnego Miasta Gdańska, w roku powiedzmy 1937, dostalibyśmy się od strony Nowego Portu, na początku dzielnicy po prawej stronie powitałby nas brzeźnieński lasek "uzbrojony" w solidne schrony portowej baterii, po stronie lewej zobaczylibyśmy schowane wśród drzew i zieleni wille i niewielkie zabudowania.
To ulica Krasickiego, dawna Neufahrwasserweg. Najbliżej Nowego Portu stały budynki z numerami 16,15,13,12,11 i 10. Na ich miejscu dzisiaj znajduje się szkoła. Pod numerem 9, na miejscu starego domu, jeszcze do niedawna stał akademik Uniwersytetu Gdańskiego. Wyburzono go w maju tego roku.
Pierwszy zachowany dom przy ul. Krasickiego nosi nr 8. Niegdyś jego właścicielem był Adolf Woyczechowski, inspektor celny. Kolejne ocalałe do naszych czasów domy, to te z numerami 7 i 7a. Właścicielem pierwszego był Otto Litz. Oprócz niego w domu zamieszkiwała wdowa, sekretarz, rybak i ogrodnik. Właścicielką posesji z nr 7a była panna Frederike Vogel. Pod tym adresem znajdziemy także kupca, kelnera i wdowę. Wcześniej dom należał do radcy prawnego stoczni Schichaua, dr Műllera.
Najokazalsza willa przy dawnej Neufahrwasserweg nosi nr 6. Zbudowano ją w roku 1898 dla żony komandora pilotów i nazwano Villą Schmidt, na cześć właścicielki. Komandorowa, osoba bardzo zamożna, nie oszczędzała na niczym. Dom miał nawet zimowy ogród, w którym rezydowała ulubiona papuga właścicielki. W latach 30. ubiegłego wieku, reprezentacyjna posiadłość miała już nowych właścicieli - Marię Kastner i prawdopodobnie jej męża lub syna Josepha, którzy wspólnie prowadzili firmę "Contex" wykonującą izolację budynków. Po wojnie w domu mieszkała m.in. dr Lidia Woronowicz, którą świetnie pamiętają starsi mieszkańcy Brzeźna.
Niedaleko willi stoi dom z ładną werandą, oznaczony nr 4. 76 lat temu należał do Gertudy Isberner, nauczycielki gry na instrumentach klasycznych i organistki. Oprócz niej zamieszkiwali w nim wyższy sekretarz celny, asystent celny oraz kolejarz. Budynek powstał na przełomie XIX i XX wieku i pierwotnie znajdował się w nim pensjonat nazwany "Villa Germania".
Mniej więcej w miejscu gdzie dziś znajduje się skwer, pawilony handlowe, supersam "Kupiec", a ulica Krasickiego łukiem przechodzi w ulicę Gdańską, stał jeszcze jeden dom, oznaczony nr 1.
- Jego właścicielem był Stanisław Sobkowiak, Polak, urodzony 14 października 1877 roku - opowiada Mirosław Piskorski z Towarzystwa Przyjaciół Gdańska, badającego dzieje Polonii Gdańskiej. - Pan Stanisław z zawodu był kupcem, w domu prowadził także kawiarnię "Cesarską". Gestapo aresztowało go 1 września 1939 roku. Zginął w obozie koncentracyjnym Stutthof, 17 kwietnia 1940 roku.
Ulica Gdańska to dawna Danziger Strasse. Niektórzy nazywają ją "małą Jaśkową Doliną" ze względu na jej urokliwy, kameralny charakter, jaki miejscami i częściowo udało się jej utrzymać do naszych czasów. Podobnie jak ulicę Krasickiego, Gdańską upodobali sobie zamożniejsi mieszkańcy dawnego Brzeźna, lubiący kurortowy gwar latem i kojący spokój poza sezonem.
Po prawej stronie ulicy Gdańskiej, róg Korzeniowskiego, jadąc w kierunku Zaspy i Przymorza, stoi dawny "Strand Hotel" czyli "Hotel Plażowy" z charakterystyczną kopułą z blachy. W dobudowanej po wojnie, mocno rzucającej się w oczy okrągłej przybudówce, mieścił się bar i nocny lokal "Paradis". Jeszcze niedawno zajmowali go członkowie Kościoła Zielonoświątkowego. Teraz znajdziemy tam poradnię psychologiczną.
Gdybyśmy w roku 1937 stanęli przed budynkiem nr 8, powitałby nas właściciel hotelu "Deutches Haus", Adolf Martschinke. W dawnym "Niemieckim Domu" do dziś można podziwiać ciekawą werandę.
Dwie najokazalsze wille przy ulicy Gdańskiej noszą numery 15 i 17. W tej pierwszej, ozdobionej ładnym gankiem i wieżyczką mieszkał niegdyś Adolf Bergmann, mistrz budowlany. Właścicielką drugiej willi była Edith Witt, wdowa. Mieszkało u niej pięciu lokatorów, w tym dwóch policjantów. Do dziś na elewacji domu można dostrzec wypłowiałe ślady liter, układające się w napis "Villa Renate". W latach 70. i 80. ubiegłego wieku do dawnej willi wpadali miłośnicy czegoś głębszego, by pokrzepić się w lokalu, któremu zamiast tajemniczej Renaty patronował neonowy krasnal. Nietrudno domyślić się, że lokal nazywał się "Pod krasnalem".
Na skrzyżowaniu ulicy Gdańskiej z ulicą Sterniczą, dawną Kullingstrasse, odsunięta nieco od ulicy, w otoczeniu bujnej zieleni, stoi jeszcze jedna willa. Dziś nadano jej numer 2, w czasach Wolnego Miasta Gdańska, oznaczono ją jedynką. W nieco eklektycznym budynku z przewagą stylu neogotyckiego zamieszkiwał Reinhold Brambach, zarządca fabryki. Po wojnie w willi działała przychodnia, od 1979 roku służy pomocy społecznej.
To oczywiście niejedyne ulice w Brzeźnie, przy których wciąż drzemie historia. Praktycznie każdy brzeźnieński trakt poprzetykany jest starymi i nowymi budynkami. Na odbudowę wciąż czeka dawna Hala Plażowa, Dom Zdrojowy coraz bardziej popada w ruinę, kontrastując nieco z zrewitalizowanym parkiem. Małe rybackie domki pokrywają się patyną czasu dobrze "dogadując" się z dyskretną architekturą nowych budowli. Gdyby dziś pisarz wsiadł do tramwaju jadącego do Brzeźna, również by westchnął. Może nieco ciszej i płyciej, na pewno jednak Brzeźno wciąż ma atuty by wygrać z "Ameryką".
- Marek Gotardm.gotard@trojmiasto.pl
Opinie (54)
-
2013-08-31 13:28
kocham stare dzielnice
Urodziłam sie w Gdansku i te stare dzielnice są mi bardzo bliskie.Uważam że są naszym skarbem, nie mniejszym niż Stare Miasto. W/g mnie po pieczołowitej rewitalizacji /ale takiej z sercem/ Brzeźno a takze Nowy Port byłyby nie mniej oblegane niz Sopot. To sa po prostu perełki! Nalezy na nie chuchac i dmuchac i trzymac z daleka pazernych deweloperów. Tam trzeba ludzi pracowitych i mądrych, cierpliwych i kochajacych te dzielnice i tych ludzi. Bo ludziom tam mieszajacym też nalezy sie piękna dzielnica.Oni są jej duszą i sercem.
- 27 1
-
2013-08-31 11:14
Pułaskiego... (1)
Miłe wspomnienia z dzieciństwa jak jeździłem do babci....niesamowity klimat;)
Ostatnio na street view zobaczylem betonowy klocek vis a vis przedszkola....kto tak pięknie zniszczył klimat tej ulicy?- 43 0
-
2013-08-31 13:24
klimat chca zniszczyc władze miasta obecnie od wielu lat PO!!!Zalac wszystko betonem
i postawić betonowe klocki jak w Sopocie bo tam tez koleś z PO rządzi
- 3 3
-
2013-08-31 12:56
Fuj , jakie to stare i brzydkie
Zaorajmy to stare badziewie i postawmy nowe blokasy. No i koniecznie galeria musi tu byc.
- 3 33
-
2013-08-31 12:03
Jak menele zaczną "muzykować" to przyjedzie Straż Miejska i Policja by ich usunąć.
To że piją,awanturują się i zaczepiają spokojnych ludzi nie jest powodem do interwencji.Takie są wnioski z ostatnich wydarzeń w Gdyni i Sopocie.
- 12 0
-
2013-08-31 11:20
Stare fajne Brzeżno
Zostawcie stare dzielnice w spokoju. Na obrzeżach miasta jest mnóstwo miejsca na budowanie.
- 64 3
-
2013-08-31 11:19
Brawo Trojmiasto.pl.
Taki artykuł wyróżnia się spośród tych, nie mniej słusznych i potrzebnych, ale krzykliwych - ze słowem 'petycja' i 'protest' na czele.
- 38 2
-
2013-08-31 11:13
Kocham Brzeźno!
A zamiast przywrócić je do dawnej świetności,chcą nam je zmarnować.
- 67 2
-
2013-08-31 10:35
wspaniały artykuł - dzięuję
- 76 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.