- 1 Pozostałości baterii mającej bronić portu (69 opinii)
- 2 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (31 opinii)
- 3 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (25 opinii)
- 4 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 5 "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate" (36 opinii)
- 6 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2 (12 opinii)
Był dumą gdyńskiego portu. 90 lat temu zaczęto budować transatlantyk MS Piłsudski
Na jednym z bardziej ikonicznych zdjęć przedstawiających Gdynię w okresie międzywojennym można zobaczyć cumujący niedaleko Dworca Morskiego MS Piłsudski. To jeden z dwóch bliźniaczych transatlantyków pływających przed wojną pod polską banderą. Dziś mija równo 90 lat od rozpoczęcia jego budowy.
- Z ziemi włoskiej do Polski
- Szczyt ówczesnej techniki
- Pływał z Gdyni do Nowego Jorku
- Wojna, militaryzacja, zatonięcie i śmierć kapitana
Z ziemi włoskiej do Polski
Tak naprawdę historia Piłsudskiego sięga początku lat 30 ub. wieku. Wtedy to - w związku z rosnącym zapotrzebowaniem ruchu turystycznego - podjęto decyzję o budowie dwóch nowoczesnych statków pasażerskich. Użytkowane wcześniej liniowce, czyli SS Polonia, SS Kościuszko i SS Pułaski, były już bowiem w znacznym stopniu przestarzałe.
Polski przemysł stoczniowy dopiero się w tym czasie rodził, więc zadanie stworzenia dwóch bliźniaczych jednostek powierzono włoskiej stoczni Cantieri Riuniti dell' Adriatico w Monfalcone. I właśnie tam, 29 listopada 1933 roku, rozpoczęła się budowa MS Piłsudskiego (oraz bliźniaczej jednostki, czyli MS Batory).
Jednostka była gotowa do wodowania 19 grudnia 1934 roku. Jego matką chrzestną została Wanda Pełczyńska, kurierka I Brygady Polskiej w czasie I wojny światowej, redaktorka naczelna pisma "Bluszcz" i posłanka na Sejm Rzeczpospolitej IV kadencji.
Szczyt ówczesnej techniki
W połowie lat 30. ub. wieku transatlantyk robił ogromne wrażenie. Posiadał aż siedem pokładów dla gości, a także - co było wówczas szczytem nowoczesności - garaż na 18 samochodów osobowych.
- Na Pokładzie Słonecznym, gdzie umieszczono mostek nawigacyjny, znajdowała część wydzielona do uprawiania sportowych gier. Łącznie było jej 2000 m kw., co wyróżniało MS Piłsudskiego spośród innych jednostek pasażerskich. Ponadto na pokładzie nie zabrakło miejsca dla salonów, jadalni, sklepu, gabinetów kosmetyczno-fryzjerskich, zadaszonej promenady do spacerów w razie niepogody oraz palarni. Na najniższym poziomie znajdował się basen kąpielowy i dobrze wyposażona sala gimnastyczna dla pasażerów. Między pokładami można było przemieszczać się windą - możemy przeczytać na stronach Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Co więcej, jednostka dysponowała takimi nowinkami technicznymi, jak system autopilota czy system wykrywania przeszkód podwodnych.
MS Piłsudski miał ponad 160 metrów długości, blisko 22 metry szerokości, a wszystko to przy zanurzeniu wielkości 7,5 metra. Jednostka osiągała prędkość 18 węzłów. Jednocześnie mogło nią podróżować 300 członków załogi i 773 pasażerów.
Pływał z Gdyni do Nowego Jorku
W pierwszy rejs MS Piłsudski wyruszył 27 sierpnia 1935 roku. Popłynął z portu w Trieście do Gdyni.
Armatorem statku zostało przedsiębiorstwo Gdynia Atlantyk Linie Żeglugowe, dowódcą jednostki kpt. Mamert Stankiewicz - późniejszy bohater znanej wielu mieszkańcom Trójmiasta powieści "Znaczy Kapitan" Karola Olgierda Borchardta, który sam zresztą służył jako oficer na Piłsudskim.
14 września 1935 roku na statku podniesiono po raz pierwszy polską banderę, a jego portem macierzystym została Gdynia.
Podstawową trasą, jaką obsługiwał MS Piłsudski, była linia Gdynia - Kopenhaga - Halifax - Nowy Jork. Po raz pierwszy jednostka wyruszyła w taki rejs 15 września 1935 roku.
Wojna, militaryzacja, zatonięcie i śmierć kapitana
1 września 1939 roku, gdy wybuchła II wojna światowa, MS Piłsudski znajdował się w drodze powrotnej z Nowego Jorku, płynął akurat w rejonie Orkad. Ostatecznie jednostka dotarła do Wielkiej Brytanii, gdzie została zmilitaryzowana. Miała służyć jako transportowiec dla sił lądowych.
Tu jednak historia Piłsudskiego dobiega końca. W swój ostatni rejs jednostka wyruszyła 25 listopada 1939 roku. Wypłynęła w kierunku Australii, żeby podjąć transport żołnierzy. Nad ranem następnego dnia Piłsudskim wstrząsnęły dwie potężne eksplozje. Około godz. 10:30 26 listopada 1939 roku Piłsudski zatonął.
Choć większość 170-osobowej załogi uratowano, to nie dla wszystkich los był łaskawy - kapitan statku, Mamert Stankiewicz, zmarł w wyniku hipotermii.
Do dziś nie wyjaśniono dokładnie, w jaki sposób zatonął MS Piłsudski. Początkowo uważano, że został on zatopiony przez niemieckie okręty podwodne, jednak ta wersja - gdy po wojnie pojawił się dostęp do nazistowskich archiwów - nie znalazła żadnego materialnego potwierdzenia. Inną, być może bardziej prawdopodobną wersją, wydaje się ta zakładająca wpłynięcie jednostki na linię dennych min magnetycznych pozostawionych przez wroga.
Do dziś MS Piłsudski spoczywa na dnie Morza Północnego.
Opinie wybrane
-
2023-11-29 08:50
Z książki polskiego kapitana lata temu można się było dowiedzieć, jakie problemy były z tymi statkami i z Włochami (3)
Którzy chcieli je budować na wzór swoich, w rodzaju Andrei Dorii. Statki dla Polski miały za słabą konstrukcję części dziobowej, w tym pokładu. Trochę Włosi wzmocnili po zastrzeżeniach Polaków, ale niewystarczająco i zdaje się potem i tak poprawki, wzmocnienia konstrukcji były potrzebne. Tymczasem z Włoch, z Morza Śródziemnego do Nowego Jorku pływa
Którzy chcieli je budować na wzór swoich, w rodzaju Andrei Dorii. Statki dla Polski miały za słabą konstrukcję części dziobowej, w tym pokładu. Trochę Włosi wzmocnili po zastrzeżeniach Polaków, ale niewystarczająco i zdaje się potem i tak poprawki, wzmocnienia konstrukcji były potrzebne. Tymczasem z Włoch, z Morza Śródziemnego do Nowego Jorku pływa się trasą znacznie bardziej na południe (spokojniejszą) niż ta, po której miały pływać ww polskie statki. No cóż, z kolei w Polsce niemało osób ma chyba wrażenie, że Nowy Jork leży na szerokości gdzieś tak Wiednia czy Pragi, a może nawet Krakowa :-)
- 16 2
-
2023-11-29 12:01
29.11.1933 rozpoczęto budowę - 29.12.1934 zwodowano , to raptem 13 miesięcy ,27.08.1935 w pełni wyposażony wypłynął w rejs do Po (1)
- 2 0
-
2023-11-30 11:29
Podczas budowy Piłsudskiego polscy oficerowie zgłaszali zastrzeżenia Włochom. Na co słyszeli: Neptunia, Vulcania, Oceania
Od ich statków pasażerskich dopiero co ukończonych. Zastrzeżenia Polaków dotyczyły np. słabości konstrukcji wewnętrznej (np. wsporniki) w przedniej części statku. Podczas jednego z pierwszych rejsów na Atlantyku Północnym przyszedł sztorm, wsporniki się pogięły od mas wody wlewających się na pokład, a ten - osiadł o ponad stopę! Jest to opisane w
Od ich statków pasażerskich dopiero co ukończonych. Zastrzeżenia Polaków dotyczyły np. słabości konstrukcji wewnętrznej (np. wsporniki) w przedniej części statku. Podczas jednego z pierwszych rejsów na Atlantyku Północnym przyszedł sztorm, wsporniki się pogięły od mas wody wlewających się na pokład, a ten - osiadł o ponad stopę! Jest to opisane w "Znaczy kapitanie". Włosi wzmocnili konstrukcję Batorego (drugi w budowie), a Piłsudskiego nie. Okręt przyszedł do NY i już stocznia musiała się zająć jego częścią dziobową, po solidnym sztormie. Ale co z pasażerami na rejs powrotny i przesunięciem terminu? Autor "nie wnikał".
- 0 0
-
2023-11-29 09:15
Zresztą wspomniany Andrea Doria to już była konstrukcja powojenna, kontynuacja tych statków włoskich
których rozwiązania częściowo posłużyły dla budowy Piłsudskiego, a potem (poprawionego nieco) Batorego.
- 3 0
-
2023-11-29 08:16
(2)
Polecam przeczytać książkę "Znaczy Kapitan", cudowna pozycja.
- 52 1
-
2023-11-29 10:02
(1)
I nie tylko "Znaczy Kapitan" - Kapitan Borchardt potrafił pisać bardzo lekko, ale także piękną polszczyzną i z tego powodu warto sięgnąć po kolejne jego wydania.
- 12 0
-
2023-11-29 17:21
Potwierdzam
- 2 0
-
2023-11-29 10:25
Transatlantyki
W tamtych czasach to był sposób na przemieszczanie się pomiędzy kontynentami, aktualnie tę rolę przejęły samoloty, a statki pasażerskie to super wyposażone we wszelakie atrakcje wycieczkowce. Nie mamy w Polsce armatora, który by taką działalnością się zajmował, nie licząc promów samochodowo-pasażerskich pływających do krajów skandynawskich. Żegluga
W tamtych czasach to był sposób na przemieszczanie się pomiędzy kontynentami, aktualnie tę rolę przejęły samoloty, a statki pasażerskie to super wyposażone we wszelakie atrakcje wycieczkowce. Nie mamy w Polsce armatora, który by taką działalnością się zajmował, nie licząc promów samochodowo-pasażerskich pływających do krajów skandynawskich. Żegluga Gdańska to raczej nie duże stateczki obsługujące kilku godzinne rejsy w większości przypadków i chyba żaden nie ma zaplecza sypialnego w postaci kabin dla pasażerów.
- 17 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.