- 1 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (49 opinii)
- 2 Zapomniany minister i jego gdyńska historia (20 opinii)
- 3 Upiorne syreny i największe pożary w Sopocie (19 opinii)
- 4 Idź na spacer śladem linii Gdynia - Kokoszki (74 opinie)
- 5 30 lat od tragedii autobusowej w Kokoszkach (222 opinie)
- 6 Nietypowa willa prezesa banku nad miastem (56 opinii)
Brunatni biznesmeni. Gdańskie firmy w służbie Hitlera
Produkował pudding, a nie czołgi, ale i tak służył brunatnym panom. Związany z Gdańskiem słynny dr Oetker, jako jeden z nielicznych, zdecydował się na pełne rozliczenie z nazistowską przeszłością. Ale w okresie II wojny światowej także inne, prywatne przedsiębiorstwa nie uniknęły pokusy zarabiania w sposób "narodowosocjalistyczny".
Musiało minąć kilkadziesiąt lat od zakończenia II wojny światowej, by wielkie koncerny zaczęły mówić o swojej niechlubnej przeszłości i współpracy z nazistami. Niektórzy wciąż milczą, inni ograniczają się do zdawkowych przeprosin, tylko nieliczni sami dążą do poznania pewnej prawdy.
Lista zarabiających z Hitlerem i dla Hitlera jest długa i pełna popularnych marek, nie tylko z Niemiec. Z tych najbardziej znanych otwiera ją BMW produkujące silniki dla Luftwaffe oraz kosze motocyklowe dla niemieckiej armii. Bayer, wytwórca popularnej aspiryny, w czasie wojny był częścią IG Farben, koncernu produkującego Cyklon B. Do IG Farben włączono także Agfę.. General Electric w czasie II wojny światowej nabył udziały w Siemensie, masowo wykorzystującym w swoich zakładach robotników przymusowych. Ci budowali m.in. rakiety V1 i V2. Mundury dla niemieckich formacji szył Hugo Boss. Także rękami m.in. polskich i francuskich więźniów. Poważne oskarżenia padły pod adresem IBM, który dostarczał nazistom sprzęt pomagający w prowadzeniu ewidencji w obozach.
Do fascynacji narodowym socjalizmem przyznał się ostatnio Ingvar Kamprad, twórca Ikei, mający przed wojną kontakty ze skandynawskim ruchem nazistowskim.
Symbolem rozliczeń z mroczną przeszłością staje się jednak firma dr Augusta Oetkera, wynalazcy proszku do pieczenia z Bielefeld. W czasach III Rzeszy, ówczesny szef firmy - Richard Kaselowsky był członkiem NSDAP, uważano go za wzorowego przedsiębiorcę narodowosocjalistycznego.
Wyznawane poglądy nie pozbawiły jednak Kaselowsky'ego pragmatyzmu. Dr Oetker, w czasach Wolnego Miasta Gdańska, ulokował duży zakład w gdańskiej Oliwie, przy obecnej ul. Dickmana. Firma wiedziała, że z Wolnego Miasta prowadzi krótka droga do dużego i chłonnego rynku w Polsce.
Potomkowie dr. Oetkera umożliwili ostatnio historykom i archiwistom dostęp do wszelkich materiałów związanych z przeszłością rodziny i pracowników założyciela przedsiębiorstwa. Jako jedni z nielicznych chcą dokładnie poznać i ujawnić wszystko co wiadomo o działalności firmy w III Rzeszy. Zakłady dr Oetkera prawdopodobnie nie zatrudniały robotników przymusowych.
Po 1939 roku z gospodarczej mapy Gdańska zniknęło sporo przedsiębiorstw. Inne zostały przejęte lub znacjonalizowane przez III Rzeszę. Oprócz tych upaństwowionych, także te prywatne, chętnie zaczęły korzystać z taniej siły roboczej. Wynagrodzenia za pracę robotników przekazywane były na państwowe konta za pośrednictwem SS.
W Gdańsku i jego okolicach, po 1939 r., zaczęły wyrastać obozy jenieckie, obozy pracy czy filie obozu koncentracyjnego w Stutthofie, największego "dostawcy" pracowników do niewolniczych zajęć. Przetrzymywano w nich więźniów ze wszystkich krajów podbitych i zdobywanych przez Niemcy.
Historycy ustalili, że na terenach od Gdańska do Elbląga ponad sto przedsiębiorstw państwowych, prywatnych oraz innych instytucji zatrudniało więźniów z samego tylko KL Stutthof.
Z obozu "Gemeinschaftslager Schichau Lager" przy obecnej ul. Marynarki Polskiej, od 1943 roku, co rano setki polskich, francuskich i rosyjskich więźniów wyruszało do pracy w Stoczni Schichaua. W "Arbeitslager Narvik i i II" przetrzymywano jeńców pracujących w ówczesnej Danziger Werft.
Symbolem niewolniczej pracy w Gdańsku stały się także powstałe w latach 1910-1920 zakłady Eisenbahn Hauptewerkstatt Danzig-Troyl (Główny Warsztat Kolejowy Gdańsk-Trojan). W czasach WMG zarządzała nimi międzynarodowa spółka, po 1939 roku przeszły pod zarząd Kolei Rzeszy Niemieckiej. Zanim po wojnie stały się Zakładami Naprawczymi Taboru Kolejowego, do 1945 roku tysiące niewolników pracowało w nich m.in. przy przerabianiu samochodów ciężarowych na drezyny.
Starsi mieszkańcy gdańskiego Chełmu wspominają, że część domów rozbudowującej się w latach 40. ubiegłego wieku dzielnicy także powstała dzięki pracy jeńców.
Po wojnie państwo polskie reaktywowało największe zakłady przemysłowe. Wszystkie inne firmy przestały istnieć lub co oczywiste musiały zakończyć działalność w Polsce. W Gdańsku nie było zresztą większych filii wielkich, działających do dzisiaj koncernów. Niewielkie montownie i przedstawicielstwa handlowe utrzymywał Siemens.
W mieście działało za to wiele średniej wielkości przedsiębiorstw, których żywot skończył się w 1945 roku. Jednym z nich był np. Daimon Fabrik elektrotechn. Apparate GmbH, jeszcze przed wojną produkujący na gdańskiej Oruni latarki i ogniwa elektryczne. Ta firma także znalazła się wśród tych, które korzystały z niewolniczej pracy więźniów III Rzeszy.
Jako jedyny po upadku komunizmu do Gdańska powrócił w to samo miejsce dr Oetker. Być może otwarte dla badaczy archiwa firmy ujawnią także nowe, ciekawe fakty dotyczące działalności przedsiębiorstwa w dawnym Danzig w latach 1939-1945.
- Marek Gotardm.gotard@trojmiasto.pl
Opinie (79) 7 zablokowanych
-
2012-04-18 19:39
D.A.G.O.M.A
Dlaczego autor nie wspomniał o tej firmie ,istniejącej zresztą do dziś .
- 5 0
-
2012-04-18 19:33
np. kiełbasa przegoniła...
dziadek ma słabą kaloryczność , lepszy uran
- 0 0
-
2012-04-18 18:08
max
niewolnicza praca w DEMOKRACJI trwa nadal i ma się dobrze !!!
- 31 4
-
2012-04-18 16:13
(2)
Ba przeto nazistów wspierali intelektualiści, biznesmeni, nie tylko Niemcy, a i Amerykanie stworzyli to imperium; zresztą USA często wspiera ochoczo przeciwnika, z którym przyjdzie im potem walczyć.
- 55 3
-
2012-04-18 17:24
zresztą USA często wspiera ochoczo przeciwnika, z którym przyjdzie im potem walczyć. (1)
Dopóki ich wspierają to chyba nie przeciwnika ?
- 5 3
-
2012-04-18 17:48
Czy ja wiem, wojna jest potężną machiną, jest dobrze na wojnie tym, którzy siedzą po uszy w przemyśle zbrojeniowym, paliwowym i innych dostawach dla wojska i administracji;)
- 7 0
-
2012-04-18 16:30
Nieważne jaki ustrój - żyć i zarabiać jakoś trzeba... (1)
To była i jest dewiza wielu ludzi i firm i to się nigdy nie zmieni.
- 25 5
-
2012-04-18 17:40
Dopóki jest się po stronie zwycięzców to jest właściwa strona. ( dla biznesu)
Potem człowiek się dowiaduje, że niekoniecznie... Trudno przenieść produkcję do przeciwnika w czasie wojny...bo się czuje, że on wygra.
- 2 1
-
2012-04-18 16:31
NO TO BUDYŃ MA W RĘKU KLUCZ
JAKIE FIRMY ZAPRASZAĆ DO WSPÓŁPRACY Z GDAŃSKIEM.
I MOŻE JESZCZE JAKAŚ KOLEJNA NAGRODA DLA NIEMIECKIEGO NIEZNANEGO POETY W TEJ SAMEJ WYSOKOŚCI 100 TYS. ZŁ?
BĘDZIE PODZIĘKOWANIE OD PANI. ERIKI S.- 21 19
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.