• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rocznica zatopienia Gustloffa. Czy jest co obchodzić?

Mariusz Pająk
30 stycznia 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Zdjęcie "Wilhelma Gustloffa" cumującego w 1939 roku w porcie w Gdańsku. Zdjęcie "Wilhelma Gustloffa" cumującego w 1939 roku w porcie w Gdańsku.

30 stycznia mija okrągła rocznica jednej z największych tragedii morskich, czyli zatopienia statku "Wilhelm Gustloff", do czego doszło w 1945 r. Czy jest to rocznica warta obchodzenia? - pyta Mariusz Pająk, gdyński radny dzielnicy i działacz społeczny.



Artykuł archiwalny z 2015 r.

Proponuję, aby rozważania na ten temat rozpocząć od przypomnienia historii. Po zajęciu Gdyni we wrześniu 1939 roku, niemiecki okupant od razu przystąpił do usuwania wszelkich śladów polskości. Zamknięto i zlikwidowano polskie instytucje, organizacje i urzędy. Rozpoczęto masowe aresztowania, egzekucje, wysiedlenia i represje wobec mieszkańców. Systematycznie przejmowano majątki prywatne i państwowe.

W ramach działań germanizacyjnych zmieniono nazwy ulic i usunięto wszelkie polskie symbole, a miasto otrzymało nazwę Gotenhafen - Port Gotów, choć wcześniej niemiecka nazwa miasta brzmiała Gdingen. Tereny portu i stoczni zamieniono w największą bazę Kriegsmarine na Bałtyku, która stała się dużym ośrodkiem zaopatrzenia, bazowania oraz remontu okrętów.

W mieście pozostawiono jedynie ok. 5 tys. wykwalifikowanych polskich mieszkańców z rodzinami i około 80 rybaków - Kaszubów.

Pod koniec października 1939 roku w ramach akcji "Inteligencja" rozpoczęły się w Piaśnicy masowe egzekucje, które były kontynuowane do początku kwietnia 1940 roku. Historycy oceniają, że ofiarą ludobójstwa dokonanego w lasach piaśnickich padło od 12 do 14 tys. Polaków.

Obóz Stutthof, założony 2 września 1939 roku, usytuowany niedaleko wsi Stutthof, miał odegrać szczególną rolę w realizacji rozwiązania kwestii polskiej na terenie Pomorza Gdańskiego.

Wczorajsi dobrzy sąsiedzi stali się konfidentami, katami oraz panami życia i śmierci dla tysięcy Polaków i Żydów. Ludzi zamieniano na wytatuowane cyfry, a wiwatujące rozhisteryzowane tłumy niemieckich "praworządnych" obywateli III Rzeszy, witały Adolfa Hitlera we wrześniu 1939 roku w Gdańsku.

Dlatego też, gdy pod koniec 1944 roku naloty aliantów i nadciągający od wschodu II Front Białoruski, zaczęły budzić w niemieckich okupantach poczucie strachu i niepewności, nikt z Polaków nie współczuł okupantom. Uciekając z Prus Wschodnich Niemcy, w ramach operacji "Hannibal" szukali drogi ucieczki m. in. przez morze. Okręty transportowe MS "Wilhelm Gustloff", MS "Goya" oraz parowiec SS "Steuben", przekwalifikowane na statki transportowe dla wojska, zostały przeznaczono do przewożenia niemieckich uciekinierów.

Tablica upamiętniająca ofiary zatopienia statków Wilhelm Gustloff, Steuben i Goya, wisi w kościele oo. redemptorystów przy ul. Portowej w Gdyni. Tablica upamiętniająca ofiary zatopienia statków Wilhelm Gustloff, Steuben i Goya, wisi w kościele oo. redemptorystów przy ul. Portowej w Gdyni.
Pod koniec stycznia 1945 roku w swój - jak się okazało - ostatni rejs z Gdyni do Kilonii wypłynął przeładowany "Wilhelm Gustloff".

Na statku znajdowało się około 10 tys. osób, w tym 173 członków załogi, 918 oficerów i marynarzy 2 Dywizjonu Szkoleniowego Okrętów Podwodnych, ok. 400 dziewcząt pomocniczego korpusu Kriegsmarine, które były wojskowymi telefonistkami, telegrafistkami, maszynistkami oraz pielęgniarkami, 162 rannych żołnierzy Wehrmachtu, 4 424 uciekinierów, wśród których znajdowali się gestapowcy z rodzinami, funkcjonariusze organizacji Todta, junkrzy, działacze NSDAP i rodziny urzędników niemieckiego aparatu terroru. Na pokładzie byli także niemieccy cywile, którzy swój byt na terenie Prus Wschodnich i Pomorza zawdzięczali wysiedleniu i przejęciu majątku rodowitych mieszkańców.

30 stycznia w późnych godzinach wieczornych, przy mijaniu Ławicy Słupskiej na wysokości Łeby, motorowiec "Wilhelm Gustloff" został zlokalizowany przez radziecki okręt podwodny S-13, dowodzony przez komandora podporucznika Aleksandra Marineskę. Wystrzelone trzy torpedy dokonały dzieła zniszczenia, w ciągu godziny posyłając na dno okręt wraz z uciekinierami.

W wyniku zatopienia transportowca zginęło ponad 9 tys. osób - była to największa katastrofa morska w historii.

Warto jednak pamiętać, że Niemcy sami zgotowali swoim obywatelom taki los.

Od 1940 r. "Wilhelm Gustloff" służył jako okręt pomocniczy i był bazą szkoleniową dla 2 Dywizji Okrętów Podwodnych, czyli jednostką wojenną. Podczas swojego ostatniego rejsu statek płynął uzbrojony i w wojskowym kamuflażu. Co za tym idzie, nie spełniał warunków statku szpitalnego, był natomiast jednostką floty wojennej, a cała załoga znajdująca się na pokładzie stała się uczestnikiem działań wojennych.

Dziesięć dni później podobny los spotkał parowiec "Generał von Steuben", na pokładzie którego zginęło około 4,9 tys. osób. Natomiast 16 kwietnia 1945 roku u wybrzeży południowego cypla Mierzei Helskiej zatonął transportowiec "Goya", pochłaniając około 6,8 tys. istnień ludzkich.

Opisane tragedie morskie nie były jednak jedynymi, jakie miały miejsce w czasie II wojny światowej. Zatopienie niemieckich okrętów pomocniczych wzbudza współczucie u wielu osób, ale należy pamiętać, że wśród ofiar byli przede wszystkim funkcjonariusze i protagoniści państwa, które za cel postawiło sobie wymordowanie kilku narodów, w tym polskiego, i zrobiło wiele, by te plany zrealizować.

Wiele kontrowersji może budzić zachowanie komandora dowódcy S-13 Aleksandra Marineski (zatopił nie tylko "Gustloffa", ale i "Steubena"), ale jak w takim razie ocenić zachowanie pilotów Luftwaffe, którzy siadając za sterami Heinkla-111 7 listopada 1941 roku storpedowali i zatopili radziecki okręt szpitalny s/s "Armenia", na którym zginęło ok. 5 tys. osób?

Warto też zauważyć, że tragedia "Gustloffa", "Steubena" i "Goi" podsunęła nazistom pomysł na bezwzględne rozprawienie się z tysiącami więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych.

"Cap Arcona" zatonął wraz z 4,3 tys. ludzi na pokładzie - przede wszystkim byli to więźniowie obozów koncentracyjnych w Niemczech. W ten sposób oprawcy pozbyli się świadków swoich zbrodni. "Cap Arcona" zatonął wraz z 4,3 tys. ludzi na pokładzie - przede wszystkim byli to więźniowie obozów koncentracyjnych w Niemczech. W ten sposób oprawcy pozbyli się świadków swoich zbrodni.
Wczesną wiosną 1945 roku obóz koncentracyjny Neuengamme w Hamburgu był jednym z ostatnich jeszcze nie wyzwolonych przez wojska alianckie. Gdy front się zbliżył, jego więźniów przewieziono na wschód, do w portu w Lubece. Tam wsadzono ich na statek "Cap Arcona", dwa frachtowce SS "Athen" i SS "Thilbeck" oraz na SS "Deutschland IV", które zmieniono w pływające więzienia. Zmieszczono w nich ok. 9,4 tys. więźniów bez pożywienia i wody, bez podstawowych leków dla chorych i rannych. Zamknięto ich w kajutach i ładowniach, bez światła i dostępu do świeżego powietrza.

Na flagsztokach i masztach statków-więzień powiewały bandery III Rzeszy i żaden z nich nie posiadał oznaczeń Czerwonego Krzyża. Tak oznakowane transportowce, pomimo ostrzeżeń Brytyjczyków i nakazu powrotu do portu, pozostawały na redzie.

W wyniku brytyjskich bombardowań, na "Cap Arcona" zginęło ok. 4,3 tys. osób, a na "Thielbek" ok. 2,8 tys. osób.

Jedynie dowodzący statkiem "Athen" kapitan Nibmann, znając treść ostrzeżenia Brytyjczyków, wywiesił białą flagę (mimo stacjonowania na pokładzie uzbrojonego oddziału SS i uzbrojonych marynarzy Kriegsmarine), porozumiał się z komendantem portu w Neustadt i zawinął do portu. Dzięki temu uratował życie blisko 2 tys. więźniom.

Mariusz Pająk jest miłośnikiem historii Gdyni, historycznym i społecznym publicystą, przy tym wieloletnim radnym miasta, a także przewodniczącym Rady Dzielnicy Wielki Kack.
Mariusz Pająk

Opinie (388) ponad 50 zablokowanych

  • Żal wszystkich ofiar. (7)

    Przede wszystkim zginęli tam ludzie tak jak wszystkie ofiary wojny. Dużo było tam niewinnych osób i ich najbardziej szkoda ale trzeba pamiętać o wszystkich ofiarach wojny. Jeśli będziemy stosować metodę ząb za ząb to wojny cały czas będą na świecie.

    • 50 77

    • Polecam film pokazujący jak ci " ludzie " opluwają pocztowców 2 - 09 -1939 roku .

      Jakoś mi ich nie żal i raczej żałuję że zginęło ich tak mało !

      • 0 0

    • znalazłam w internecie (2)

      tym okrętem uciekało również 2 kuzynów naszego premiera i jego ciotka. Ciotka i jeden z kuzynów utonął. Drugi, który ocalał, dotarł drogą lądową do Hamburga. Podobno już zmarł.

      • 9 9

      • No i? Jakie wnioski? (1)

        • 1 8

        • ano takie, że Polaków tam nie przewożono, zwiewali albo Niemcy albo volksdojcze sprzedajne

          więc nie będziemy płakać po okupantach.....cóż takie życie, jak jest wojna to są ofiary,
          Ofiary dzielimy na:
          - nasi
          - nie nasi ( i pies im mordę lizał )

          • 7 1

    • Pytanie brzmi "Czy jest co obchodzić?" (1)

      A nie: "Czy żal ci zabitych?"

      Jeśli ktoś stwierdzi, że jest co obchodzić, to pada automatycznie pytanie: "jak to obchodzić?". Czy to smutna, czy radosna dla Polaków rocznica? Dlatego uważam, że nie powinniśmy niczego związanego z Gustloffem obchodzić, a wręcz wyciszać wszelkie próby rozgłaśniania tematu, by nie psuć tego, co się udało po wojnie odbudować między Polakami i Niemcami. Z naszego punktu widzenia na większe upamiętnienie zasługuje katastrofa w Smoleńsku, której rocznica w Polsce jest powszechnie zohydzana. Gdyby katastrofa dotyczyła rządu USA, Niemiec, czy Francji, mielibyśmy takie medialne święto, jak 11 września, samo dochodzenie przebiegałoby sprawniej i nikt by nie ośmielił się krytykować ochłodzenia stosunków z Rosją, czy nawet obłożenia jej sankcjami.

      • 4 2

      • co za bzdury Polacy niezatopili tego statku tylko Rosjanie

        wiec obchodzenie tej rocznicy jest naturalne

        • 1 4

    • Niewinnych osób, które jakby podrosły poszły by zabijać.

      Bez przesady, ale tam praktycznie wszyscy mieli krew na rękach.

      • 18 5

  • Nie nie ma czego obchodzić ani żałować.

    • 1 0

  • Rok 2023 to rok morski!

    Morski historycznie. Za dwa dni, 15 marca, minie 85 lat od przekazania do służby 'Gustloffa'; 17 marca minie 85 lat od zwodowania w Belfaście krążownika 'Belfast'; 18 kwietnia holenderski HAL ukończy 150 lat; 13 sierpnia minie wiek od pierwszego w historii przepłynięcia równika przez statek pod polską banderą, a 26 grudnia minie 80 lat od zatopienia liniowego 'Scharnhorsta'. Minie też 55 lat od pierwszego przyjścia do Polski jej ostatniego, największego transatlantyka, i 75 lat od zwodowania 'Sołdka'. W kwietniu minie też 35 lat od zakończenia służby na Atlantyku liniowców pod polską banderą.

    • 0 0

  • Uwaga: wilhelm' gustloff nie był...

    ...ani liniowcem, ani transatlantykiem, nie był też 'olbrzymi' ze swym tonażem prawie 25.500 BRT. Był za to pierwszym w świecie morskim wycieczkowcem średniego zasięgu, zbudowanym od projektu jako taki. Doczekał się swego rodzaju rozwinięcia: w roku 1939 do eksploatacji pod znakami KdF wszedł niemal 27.300-tonowy elektro-motorowiec 'Robert Ley', uważany niekiedy (błędnie) za siostrzycę 'WG'. To on trafił na stronice naszej 'Architektury okrętów', za to 'Gustloffowi' dane było popływać sto trzydzieści razy dłużej, niż przereklamowany i sfuszerowany 'Titanic', z którym Bogu ducha winny motorowiec bywa kojarzony. Umieszczanie w różnych materiałach zdjęć 'Leya', mających być 'Gustloffem' - to nadużycie: 'Ley' był od 'Gustloffa' nie tylko większy, ale i ładniejszy!

    • 0 0

  • Rpocznica....syf

    Ludzi szkoda ale to wrogowie byli . Mogli na nas nie naoadac i nobozow nie otwierac,. Dostali co i,m sie nalezalo. Smierc wrogom Ojczyzny

    • 1 0

  • jesli szwaby do konca wywiaza sie z morderstw,rabunkow,gwaltow itp.tzn.ostatecznie wyplaca odszkodowania bo przeprosili to mozemy mowic o wzajemnych krzywdach na razie wynocha!!!!!

    • 0 0

  • (41)

    Jeśli na pokładzie Gustloffa było choć jedno dziecko, jeden przyzwoity, porządny człowiek, to warto wspominać tę tragedię. Pamiętać do jakich dramatów doprowadzają wojny.

    • 168 85

    • Niech szwaby wspominają swoich ziomków, co nam Polakom do tego ??? (1)

      • 7 0

      • Tak...

        nich wspominają ale u siebie, a nie w Polsce.

        • 1 0

    • skandaliczne pytanie !!Raczej niech zada pytanie czym rózni sie normalny człowiek od zbrodniarza? (6)

      Ta cała hołota nawiedzona z pisu czy rydzykowych pól mózgów ziejących nienawiścią oraz lemingów z PO co tak zawsze sieje nienawiść do innych narodów niczym sie nieróżni od nich.Tym własnie róznił sie człowiek od bandyty ze nie zabijał jeńców mimo ze oni tak zrobili i nie mordował dzieci dlatego ze oni tak zrobili. Tak jest co obchodzic dlatego własnie ta tablica znajduje się w Polskim kościele.

      • 4 22

      • pytanie retoryczne (5)

        ile takich tablic znajduje się w niemieckich kościołach? Dodatkowo retoryku mam pytanie proste. Czy ty retoryku, będąc tak tolerancyjny dzieląc naród na hołotę, pół mózgowców i lemingów bliższej rodziny nie masz?

        • 18 5

        • Własnie udowodniłes ze nalezysz do tej grupy :) (4)

          Gdyby ktos z twojej rodziny miernoto był na tym statku to bys inaczej szczekał.Nikogo nie obchodzi ile tablic jakich jest i gdzie są liczy się czy tutaj są bo tutaj zginęli gdybyś nie był pól mózgiem byś to wiedział!!Niema dla mnie znaczenia czy to byli Niemcy czy to byli Rosjanie tym bardziej niema znaczenia czyje to były dzieci!!To byli ludzie do których ty najwyraźniej nie chcesz się zaliczać .

          • 2 13

          • czy po bombardowaniach miast Płn. Wietnamu przez lotnictwo USA (1)

            uznałbyś prawo odwetu Wietnamczyków? Np. atak na WTC albo na jakiś handlowy lub pasażerski statek USA?

            • 2 2

            • Ale Amerykanie nie zaczęli tej wojny.

              Tylko komuchy z północy wspierani przez rusków chcieli rewolucji i gdyby nie USA to cały Wietnam byłby dziś jak Korea Północna

              • 1 0

          • "Gdyby ktos z twojej rodziny miernoto był na tym statku to bys inaczej szczekał"

            Gdyby Niemców zapytać - czy gdyby jego rodzinę zagazować w Oświęcimiu, to czy by poparliby Hitlera, to pewnie większość też by miała Adolfa w nosie.
            Szczekanie zależy od miejsca szczekania...

            • 7 0

          • czego się ciskasz? oczywiście, że te biedne niemieckie dzieci były ludźmi,

            ale też Niemcy, którzy mordowali Polaków, Żydów itd. byli kilkanaście/dziesiąt lat wcześniej fajnymi dzieciaczkami. I jedne i drudzy byli(by) wychowywani w przekonaniu, że są nadludźmi i że należy zabić wszystkich Słowian i Żydów.

            • 7 1

    • a co z dramatami milionów pomordowanych przez ojców tych dzieci? (10)

      Czego ty żałować i co pąmiętać? Oni nie chcą pamiętać dziesiątków milionów wymordowanych w obozach zagłady w masowych łapankach i pacyfikacjach wśi i miast gdzie palili ludzi żywcem.

      • 56 9

      • no, a o czym mają pamiętać, to podobno polskie obozy

        oni nic nie wiedza nt zbrodni;
        to zrobili niegrzeczni naziści, a nie Niemcy

        • 4 0

      • O klasie zwycięzców świadczy to, jak traktują pokonanych....... (2)

        O klasie zwycięzców świadczy to, jak traktują pokonanych.......

        • 13 5

        • fajnie napisane,

          ale może jeszcze jakieś szczegóły, np. kto konkretnie ma klasę? czy mormoni nadstawiający drugi policzek mają klasę?

          • 3 0

        • i do jakiej klasy zaliczyłbyś Niemców, Polaków, Sowietów, Amerykanów czy Japonów?

          ?

          • 4 4

      • (5)

        Ojcowie tych dzieci w wiekszosci sluzyli w Kriegsmarine i nie urzadzali lapanek we wsiach.

        • 7 34

        • Jasne, oni ciastka rozdawali polskim dzieciom. (1)

          Pies ich rąb.............

          • 53 7

          • Pamiętacie film "Wróg u bram" (prod. zachodniej)?

            Niemiecki snajper miał nawet czekoladę dla rosyjskiego chłopaka - powiesił go w końcu przy torach.

            • 22 2

        • bo mieli szczęście, że powołano ich na morze

          Myślisz, że gdyby dostali powołanie do piechoty, to by nikogo nie zabili podczas pacyfikacji? Trzeba byłoby zbadać losy braci, z których jeden był na okręcie, drugi w piechocie.

          • 10 3

        • zwłaszcza jak marynarze Kriegsmarine torpedowali statki cywilne a rozbitków dobijali

          dziadek w wehrmachcie, kriegsmarine czy SS?

          • 32 5

        • W wsiach to nie ale na morzach to owszem, i strzelali do rozbitków ,niejednokrotnie.

          • 26 3

    • dramaty tak....ale cała reszta... (3)

      • 9 2

      • Czy-jest-co-obchodzić (2)

        "Cap Arcona" zatonął wraz z 4,3 tys. ludzi na pokładzie - przede wszystkim byli to więźniowie obozów koncentracyjnych w Niemczech. W ten sposób oprawcy pozbyli się świadków swoich zbrodni.

        • 24 2

        • inny sposób: barka wypływa z więźniami na morze

          w odpowiednim czasie otwiera się dno i więźniowie topią się, jak śmieci.
          zaiste, Niemcy to pomysłowy naród, jeśli chodzi o sposoby ukatrupiania wrogów

          • 3 0

        • Niemcy zawsze mieli sposoby, jak eksterminować wrogów

          • 3 0

    • Na "Gustloffie"zginęło wiele tysięcy dzieci i ich matek... (7)

      Atak na "Gustloffa" to tylko zemsta na bezbronnych... nieludzka, niepotrzebna.To były tylko bezbronne kobiety i dzieci, które porzuciły domy, by ochronić dzieci przed kałmucką zbrodnią.

      • 7 56

      • Wcale nie. To byli wyborcy Hitlera. (2)

        Na ten statek dostać się mogli głównie prominentni działacze NSDAP i ich rodziny. Uciekali jak szczury więdząc co ich czeka. To byli najwięksi beneficjenci ataku na Polskę. Wcale mi ich nie żal, to oni najgłośniej krzyczeli że są nadludźmi i że podrasy należy zgładzić.

        Jeśli ktoś nie wierzy - niech spojrzy jak wyglądały wybory w 1933 i jakie na tych terenach poparcie miał Hitler.

        • 55 3

        • W pierwszym albumie "Był sobie Gdańsk"

          Donald napomyka, że prawie cała jego rodzina zginęła na Gustloffie.

          • 2 1

        • tak jak mowisz

          • 8 3

      • "tylko bezbronne kobiety i dzieci"

        te bezbronne kobiety podtrzymywały na duchu mężów na froncie i łapy podnosiły, kiedy AH przemawiał w radiu. A ich dzieci...

        • 6 1

      • jeśli nawet uznać to za zemestę, to uznaj, że podczas totalitarnej wojny (1)

        zemsta jest kołem zamachowym takiej wojny. Niemcy po zabiciu 10 żołnierzy we Włoszech kazali rozstrzelać 300 niewinnych Włochów. To nie była zemsta? Naloty dywanowe na Drezno i Hiroszimę to także zemsta.

        • 8 3

        • Niemcy ogłosiły wojnę totalną i co to oznacza?

          Że jeśli my możemy zabijać ludność cywilną i jeńców, to że przeciwnik może robić to samo? Gdyby na tym okręcie było 50 tys. Niemców to jeszcze byłoby mało. Oczywiście z ówczesnego punktu widzenia, bo dzisiaj to mogą nas zabijać (np. akty terroryzmu), a my im damy najwyżej dożywocie.

          • 6 0

      • "zginęło wiele tysięcy dzieci i ich matek"

        nie zapominajmy, że te matki dawały niemieckim zbrodniarzom, oprawcom i innym szujom, zaś ich dzieci byłyby wychowywane w duchu nazizmu, więc po osiągnięciu 18 lat, dołączyliby się do Holokaustu (i gdyby nie przystąpienie USA do wojny...)...

        • 17 2

    • Zatopienie było słuzną akcją wojenną tam było wojsko i ssmani też. Niemcy niszczyli i mordowali niewinnych ludzi w łapankach. (3)

      • 18 3

      • ale twój mózg to ty sama znszczyłas czy zawsze byłas taka głupia. (2)

        Teraz wyobraź sobie idiotko ze mamy wojne z Putinem Polacy uciekają do Szwecji statkami a Ruskie kolejny raz zatapiają statki w zatoce z tobą albo twoimi znajomymi a Rosjanie mówią ze Putin miał racje ze zatopił bo Polacy mordowali Rosjan w Jedwabnem .

        • 2 17

        • wyobraźie sobie, że jakiś szczawik z zabawkowego laserka

          "zestrzeliwuje" samolot pasażerski, w którym ginie cała Twoja rodzina. Co zrobiłbyś z takim szczawikiem?
          A - nie ma wojny
          B - jest wojna, a w samolocie lecą także wrodzy żołnierze, w tym zbrodniarze.

          • 1 3

        • jeśli na okręcie byłby sprzęt wojskowy i żołnierze

          oraz zbrodniarze wojenni, to Rosjanie w takim przypadku mieliby rację zatapiając rodaków płynących do Szwecji. I takie stanowisko byłoby trybunału mnarodowego. Odwet bierze się za czyny w danej wojnie, nie zaś w wojnie sprzed prawie 100 lat.

          • 6 0

    • pewnie, że warto, choćby jako przykład -

      walczysz z podludźmi, to licz się z tym, że oni zajmą się nadludźmi i to dokładnie w ten sam sposób

      • 4 0

    • "Jeśli na pokładzie Gustloffa było choć jedno dziecko, jeden przyzwoity, porządny człowiek"

      gdyby tam byli sami zbrodniarze, to byłoby też warto o tym pamiętać i dyskutować

      • 2 3

    • oczywiście, wojna to zło

      a ci co zapominają o swojej historii będą ją przeżywać na nowo

      • 1 0

    • Jeśli na pokładzie Gustloffa było choć jedno dziecko, jeden przyzwoity, porządny człowiek, to warto wspominać

      oczywiście, że warto; warto wspominać Sodomę, Gomorę, Hiroszimę, Samosierrę i w ogóle Napoleona niosącego śmierć po Europie. Należy wspominać Kambodżę i Jugosławię, Krym i...

      • 8 2

    • Wspominać moim zdaniem należy ale...

      nie po to żeby wybielać czy gloryfikować uczestników zatonięcia tylko po to żeby pokazać do czego prowadzi wojna. Pokazać jak kończą szubrawcy i ilu niewinnych ludzi ciągną za sobą w otchłań. I potępiać ich niezmiennie tak jak i cała wojnę. Przy tym co sie dzieje na Ukrainie temat jest żywy.

      • 17 2

  • Gościu o czym ty bredzisz??? w/w jednostki zostały zatopione pod koniec wojny a hitlerowcy mordowali niewinnych ludzi przez całe 5-ęć lat!!!!

    • 2 0

  • Ajajaj, Schadenfreude aż kipi...

    Duuużo, dużo musi upłynąć jeszcze czasu, zanim ludziska w Polsce wreszcie dojdą do odkrycia, że oni nie są żadnym pępkiem świata, a ich wielkie mniemanie nie ma się nijak do rzeczywistości!
    W ogóle autorom publikowanych tu prac przydałaby się czasem pomoc ze strony ludzi cokolwiek zorientowanych w temacie, na przykład, żeglugi. Nie znajdowalibyśmy wtedy na sieciowych łamach (??) tłumaczenia na siłę nazw armatorów, mylenia kapitanów z dowódcami i pomostów dowodzenia z mostkami kapitańskimi, o prawidłowym rozróżnianiu "statków" i "okrętów" już nie wspominając. Nasz WG "okrętem" nie był NIGDY, a z drugiej strony daj Boziu flocie II RP w tamtych czasach statek pokroju tego hamburskiego motorowca!!!

    • 0 1

  • JA pamiętam jego służbę

    Otóż motorowiec "Wilhelm Gustloff" posłużył - bardzo rzetelnie - ponad pół tysiąca dni, jako pierwszy zbudowany od projektu, jednoklasowy wycieczkowiec świata. I w tym charakterze wpłynął do Historii żeglugi. Co stało się z nim później, to inna sprawa, ale gdyby tak w odpowiedniej chwili ktoś w Niemczech okazał się gościem z głową i powstrzymał pana H. od podpalenia świata, to statek istniałby do dziś dnia, co ciekawe służąc w najlepsze.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7 (2 opinie)

(2 opinie)
20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak obecnie nazywa się ulica przy której znajduje się tzw. Kolonia Rybaka?

 

Najczęściej czytane