- 1 Piękne werandy odtworzone w kamienicy (25 opinii)
- 2 Lody Miś były serwowane na ruinach zamku (122 opinie)
- 3 Siedem pchnięć, dziura w głowie od kuli i złamana ręka (23 opinie)
- 4 Po 80 latach dzwony wróciły do Gdańska (193 opinie)
- 5 Szukają szczątków legionisty na Westerplatte (81 opinii)
- 6 Zamiast Rębiechowa lotnisko na morzu (227 opinii)
Patroni tramwajów: Daniel Gabriel Fahrenheit
W trzydziestym czwartym odcinku naszego cyklu "Patroni gdańskich tramwajów" przedstawiamy sylwetkę Daniela Gabriela Fahrenheita. Tydzień temu napisaliśmy o rzeźbiarzu i architekcie - Andreasie Schlüterze, a za tydzień opiszemy filozofa Artura Schopenhauera.
Fahrenheit, obok Schopenhauera i Heweliusza, należy do najgłośniejszych w świecie nazwisk dawnych gdańszczan. Można je napotkać nawet w tak zaskakującym kontekście, jak nazwa perfum wytwarzanych przez Christiana Diora, tytuł powieści dystopijnej "Fahrenheit 451" Raya Bradbury'ego czy tytuł głośnego w swoim czasie filmu "Fahrenheit 9/11" o zamachach terrorystycznych w 2001 r.
Z kolei w Gdańsku mamy kamienicę w miejscu narodzin fizyka przy ul. Ogarnej, "klatkę meteorologiczną" na Długim Targu, hotel przy ul. Grodzkiej i tramwaj Pesa Swing nr 1015, a jednak mimo wszystko wciąż czujemy, że można by lepiej wykorzystać to nazwisko w celach marketingowych.
Czytaj także: Zero w skali Fahrenheita. Niewykorzystana magia nazwisk
Z drugiej strony, przy bliższym zbadaniu okazuje się, że postać sławnego fizyka okrywa mgiełka pewnej tajemnicy. Na przykład nie wiemy, jak mógł wyglądać: nie odnaleziono żadnego jego wizerunku. Z niewiadomych powodów od kilku lat na licznych stronach internetowych jako portret Fahrenheita prezentowany jest wizerunek Jamesa Watta, szkockiego wynalazcy młodszego od Fahrenheita o pół wieku, konstruktora pierwszej udanej maszyny parowej.
Kilka lat temu badacze z Politechniki Gdańskiej próbowali stworzyć hipotetyczny wizerunek fizyka w oparciu o badania szczątków jego krewnych, nie wiadomo jednak, czy uzyskana w ten sposób podobizna ma cokolwiek wspólnego z prawdziwą twarzą Daniela Gabriela Fahrenheita.
Czytaj także: Dzięki naukowcom z PG wiemy, jak mógł wyglądać Fahrenheit
Co zaś wiemy o Fahrenheicie pewnego? Okazuje się, że jego życiorys daje się zbadać dość dobrze. Przyszedł na świat w Gdańsku 24 maja 1686 r. w rodzinie kupca i armatora Daniela Fahrenheita oraz jego żony Konkordii (pochodzącej z patrycjuszowskiego rodu Schumannów).
Pierwsze imię Daniel wziął po ojcu, drugie - Gabriel - było popularne w rodzinie matki.
Chłopiec uczył się w Szkole Mariackiej przy ul. Podkramarskiej. W 1701 r. miał rozpocząć studia w Gdańskim Gimnazjum Akademickim, ale wydarzyła się nieoczekiwana tragedia: oboje rodziców znaleziono martwych w ich domku na Winnikach (w rejonie dzisiejszej ul. Zakopiańskiej).
Po pogrzebie rada miejska wyznaczyła opiekunów odpowiedzialnych za majątek rodzinny i wychowanie dzieci. Piętnastoletni Daniel został przeznaczony do zawodu kupieckiego; po krótkim kursie w Gdańsku wysłano go na dalszą naukę do firmy Hendrika van Beuningena w Amsterdamie.
Daniel Gabriel posłusznie terminował w firmie, jednak cały swój wolny czas, jak się okazało, poświęcał na naukę obróbki szkła, szlifowania soczewek i budowania rozmaitych instrumentów.
Gdy osiągnął pełnoletność, uwolnił się spod kurateli opiekunów i udał się w podróż po Europie. Interesował się hutami szkła, ale także nawiązywał kontakty z ówczesnymi uczonymi, z których największy wpływ wywarł na niego Ole Rømer w Kopenhadze. Pojawił się też na krótko w Gdańsku, gdzie odebrał przynależną mu część spadku po rodzicach i nawiązał kontakt z profesorem Gimnazjum Akademickiego Pawłem Paterem.
Po wyjeździe z Gdańska poświęcił się już bez reszty sprawom nauki. Na pewien czas próbował osiąść w Berlinie, jednak ostatecznie wrócił do Amsterdamu, gdzie mieszkał, próbując utrzymać się z prywatnych wykładów przedmiotów ścisłych.
Jednocześnie z zapałem próbował konstruować pewne nowatorskie przyrządy, do czego konieczne były badania nad rozszerzalnością cieplną ciał stałych (zwłaszcza szkła) oraz cieczy i gazów.
Już przed Fahrenheitem próbowano konstruować termometry, w których zbiorniczek i cienka rurka wypełniane były spirytusem. Problemem było jednak precyzyjne wyskalowanie instrumentów oraz to, że nie nadawały się one do pomiaru wyższych temperatur (spirytus wrze już przy 78,3 °C).
Daniel Gabriel Fahrenheit jako pierwszy zastosował zamiast spirytusu rtęć, co umożliwiło np. oznaczenie punktu wrzenia wody. Dzięki szczegółowym badaniom udało mu się też wyeliminować wady związane z rozszerzalnością cieplną samego szkła.
Termometry rtęciowe budowane osobiście przez Fahrenheita cieszyły się sporym uznaniem, a sprzedając je, uczony popularyzował jednocześnie skalę termometryczną, którą dziś zwiemy skalą Fahrenheita.
Osiągnięcia Fahrenheita w mało wówczas zbadanej, a mającej duże znaczenie praktyczne dziedzinie, przyczyniły się do uznania w środowiskach naukowych. Już w 1723 r. brał udział w zebraniach londyńskiego Royal Society, a w maju 1724 r. został przyjęty na członka tego prestiżowego towarzystwa naukowego.
W rozprawach wydawanych przez Royal Society publikował wyniki badań nad temperaturami wrzenia niektórych substancji (spirytusu, wody destylowanej, kwasów azotowego i siarkowego), budową termometrów, zjawiskiem przechłodzenia wody. Wyznaczał też gęstość (ciężar właściwy) substancji i opisywał zależność temperatury wrzenia od ciśnienia. Poza termometrem, próbował konstruować chronometr, "młyn wodny" (rodzaj pompy do wymiany wody w amsterdamskich kanałach) a nawet... perpetuum mobile.
Splendory naukowe nie zapewniły mu jednak powodzenia materialnego i przez cały czas żył raczej skromnie.
Zmarł nieoczekiwanie w wieku 50 lat, podczas pobytu w Hadze, 16 września 1736 r. Przyczyny śmierci nie ustalono, ale liczni biografowie przyjmują, że mogło się do niej przyczynić systematyczne zatruwanie organizmu oparami rtęci.
Pochowano go w kościele klasztornym św. Wincentego w Hadze, gdzie jego szczątki spoczywały do 1857 r. - potem wszystkie kości z krypty grobowej zostały, jak ustalił Andrzej Januszajtis, usunięte, i nie wiadomo, co się z nimi stało.
W większości krajów europejskich temperaturę mierzymy dziś używając skali Celsjusza, która okazała się w praktyce wygodniejsza niż ta zaproponowana przez Fahrenheita. Nadal jednak korzystamy z termometrów wypełnionych rtęcią - wynalazku, który zawdzięczamy genialnemu fizykowi urodzonemu w Gdańsku.
O autorze
Marcin Stąporek
- autor jest publicystą historycznym, prowadzi firmę archeologiczną. Pracował w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku i Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku. Obecnie jest pracownikiem Biura Prezydenta Gdańska ds. Kultury.
Opinie (29) 6 zablokowanych
-
2017-08-23 09:25
skala F nadal jest stosowana w USA (1)
- 18 0
-
2017-08-23 09:28
znowu sie okaze ze nazista
dajcie juz na luz
Nazwijcie np. Pies Reksio, Mis Uszatek- 7 11
-
2017-08-23 09:30
(2)
Dlaczego pomimo, że był Gdańszczaninem, jego skala nie jest stosowana w Europie?
- 5 16
-
2017-08-23 09:37
no wlasnie dlatego
to tak jak z chrzescijanami, beda niedlugo tylko w Polsce I USA
- 5 8
-
2017-08-23 09:52
Bo jest stosowana skala uppsalczyka Celsjusza
Też Europejczyka. Jest po prostu wygodniejsza bo łatwiej było skalować termometry.
- 17 0
-
2017-08-23 10:06
napisał świetną ksiązkę po czym nakręcił również świetny film czyli farenhajt 451. Dziś takich już nie robią (1)
- 3 8
-
2017-08-23 11:36
refleksja
451 stopni Fahrenheita (oryg. Fahrenheit 451) – powieść Raya Bradbury'ego.
Tytuł książki oznacza temperaturę 451 stopni Fahrenheita (233 °C), w której, według fabuły książki, zaczyna palić się papier.- 3 0
-
2017-08-23 10:33
kto by czego nie gadał..
...to jednak nie dziwi obecność Fahrenheita wśród patronów tramwajów. Podobnie jak Jana Heweliusza i wielu innych znamienitych m.in. uczonych.
- 9 0
-
2017-08-23 10:50
"patroni" tramwajów (3)
Dziwi jednak, a nawet poraża, obecność w tym gronie np. biochemika Adolfa Butenandta, hitlerowca, od 1936 roku dobrowolnego człona NSDAP. Dla mnie skandal.
- 6 10
-
2017-08-23 11:33
Polak (1)
A o trzech milionach dobrowolnych członków PZPR jakoś nie wspominasz!
- 6 1
-
2017-08-23 13:32
PPS tonie PZPR dopiero w 1948 powstała PZPR
- 1 1
-
2017-08-23 20:26
Już nie jest. Niedawno był tutaj artykuł o tym, że został usunięty z pocztu patronów gdańskich tramwajów.
- 4 0
-
2017-08-23 11:18
Mam legitymacje mojego ojca SPD przed wojenną i PPS powojenną oddam do muzeum Gdanszczan jak powstanie. (3)
- 6 0
-
2017-08-23 17:23
Kto zostanie patronem awaryjnych tramwaii? (2)
- 0 0
-
2017-08-23 19:49
tramwajów (1)
nieuku
- 0 2
-
2017-08-23 21:05
A ty hamem
- 1 0
-
2017-08-23 18:15
Kiedyś ten fajerhant robił dezodoranty
Też taki mialem
- 0 0
-
2017-08-23 20:20
Patroni gdanskich ulic (1)
Mój pomysł na następny cykl.
- 2 0
-
2017-08-23 20:36
To jest myśl. Byłoby to dobre zaktualizowanie i uzupełnienie starej publikacji
"Pomorscy patroni ulic Trójmiasta" z 1977.
- 0 0
-
2017-08-23 20:30
Bardzo fajną popularnonaukową pozycję poświęconą Fahrenhaitowi napisał Andrzej Januszajtis
"Mr. Fahrenheit, dżentelmen z Gdańska" Jak ktoś chce dowiedzieć się o nim więcej to polecam.
- 3 1
-
2017-08-23 21:48
W Gdańsku powinna być podawana temperatura nie tylko w C ale i w F. Trojmiasto.pl powinno już to wprowadzić u siebie na stronie (3)
- 11 0
-
2017-08-24 10:44
po cholerę?
- 0 2
-
2017-08-24 22:16
Właśnie tak jest !!! Co mnie osobiście się NIE PODOBA !!!
- 0 0
-
2017-08-25 11:29
Fantastyczny pomysł!!!!
Redachtóry czytają? To do roboty
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.