- 1 30 lat od tragedii autobusowej w Kokoszkach (59 opinii)
- 2 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (279 opinii)
- 3 Największe starcie gdańskiej "Gry o tron" (30 opinii)
- 4 O morderstwie na jachcie i upartej nudystce (36 opinii)
- 5 Pozostałości baterii mającej bronić portu (73 opinie)
- 6 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
Niszczeje młyn przy Potoku Oliwskim
Dziurawy dach, góry śmieci we wnętrzach i zdewastowane pomieszczenia. Zrekonstruowany w latach 90. XX wieku budynek młyna przy ul. Pomorskiej w Gdańsku popada w ruinę. Jego właściciel - Spółdzielnia Pracy "Radius" - obecnie nie interesuje się poprawą losu obiektu, za to nią zainteresowany jest komornik sądowy. Dług wobec miasta za użytkowanie wieczyste wynosi bowiem ponad 170 tys. zł.
Biało-czarny budynek, który stoi nad Potokiem Oliwskim, wygląda niczym szachulcowy młyn sprzed kilku stuleci. Ale to nie zabytek - konstrukcję ma żelbetową. Wybudowano go w latach 90. ubiegłego wieku na miejscu starego młyna, który pamiętał jeszcze czasy polskich królów.
- Wiadomo, że młyn w 1591 roku przekazał opat Dawid Konarski zasłużonemu dla oliwskiego klasztoru cystersów Janowi Doryngowskiemu, a ponad 80 lat później trafił w ręce Gottfrieda Güntera, skąd wzięła się nazwa Günthershof. Następnie obok wybudowano dworek, do którego zawitał nawet francuski książę Conti. Był wtedy jednym z pretendentów do polskiego tronu - po tym, jak zmarł król Jan III Sobieski - tłumaczy Piotr Leżyński, badacz dziejów Oliwy i twórca strony www.dawnaoliwa.pl.
Przez wieki budynek młyna zmieniał swoje funkcje. Od 1736 r. działała w nim kuźnica miedzi, a następnie produkowano tu kaszę i tłoczono olej. Na początku XIX wieku przebudowano go zaś na fabrykę, w której powstawały między innymi karabiny.
- Po czym do 1860 roku funkcjonowała tu odlewnia żelaza i fabryka maszyn, a później był to już młyn zbożowy. Do 1945 roku należał do rodziny Czachowskich - wylicza Leżyński.
Budynek przetrwał obie wojny światowe. Po ostatniej gospodarował w nim stary młynarz, który przeżył tu rodzinną tragedię.
- Na wakacje przyjeżdżał do młynarza wnuczek. Chłopiec razem z innymi dziećmi bawił się w policjantów i złodziei. No i jak to bywa w tej zabawie, pierwsi muszą w końcu złapać tych drugich. Złodzieja obwiązali taką klejącą taśmą izolacyjną jak do przewodów elektrycznych i zdarzył się nieszczęśliwy wypadek. Nie wiadomo jak chłopiec wpadł do stawu przy młynie i wszyscy uciekli. Młody uczeń utopił się. Tragedia - opowiada Benon Lisiński, przedwojenny mieszkaniec Oliwy.
Jak wspomina emeryt, stary młynarz w rok czy dwa po wypadku opuścił budynek. Następnie młyn zarządzany był przez Związek Samopomocy Chłopskiej, po czym do obiektu wprowadziła się Spółdzielnia Pracy "Gedania".
- Produkowano tu między innymi opakowania ze styropianu. Robiono to metodą mokrą, do której niezbędna była para. Z budynku obok, gdzie była kotłownia, para szła do młyna. A że miał on drewnianą konstrukcję, wilgoć niszczyła stropy i nawet interwencja prasy nie pomogła. Ucięto dyskusję, informując, że to produkcja dla wojska - nie kryje żalu Lisiński.
Doprowadzony do ruiny budynek groził zawaleniem, więc w 1989 r. rozpoczęła się rozbiórka. Odbudowywano go w latach 90. przy użyciu ówczesnych materiałów. Obiekt, w którym powstały biura, należał już wtedy do Spółdzielni Pracy "Radius". Ponadto przez lata działała tu - oferująca sejfy i meble - firma Gobi. Z czasem zmieniła ona jednak swoją siedzibę.
Tymczasem opuszczony budynek należący do Spółdzielni Pracy "Radius", powoli zaczął niszczeć. Do tego latem 2012 r. wybuchł w nim pożar. Ogień zaczął trawić dach i poddasze, ale strażakom udało się ocalić obiekt.
- Dziura w dachu, jaka powstała po pożarze nadal pokryta jest jedynie prowizoryczną, coraz bardziej nieszczelną folią. Szkoda tego budynku - zwraca uwagę Jerzyna Kozak, która napisała w sprawie obiektu do naszego portalu.
Poza dachem pogarsza się również stan wnętrz. W pomieszczeniach, które zajęli bezdomni, zalegają góry śmieci: połamane meble, zerwana wykładzina i różnorakie folie.
- Zauważyłam, że jacyś mężczyźni wchodzą do środka, a któregoś dnia z rana widziałam, jak jeden z nich mył się w pobliskim potoku - opowiada Irena, mieszkanka Żabianki.
- Oczywiście, obiekt jest znany strażnikom - przyznaje Miłosz Jurgielewicz z gdańskiej Straży Miejskiej, po czym wyjaśnia: Chociaż obiekt przy ul. Pomorskiej 98 leży na ogrodzonym terenie prywatnym, to prowadzimy w tym rejonie działania patrolowe, zorientowane głównie na niesienie pomocy osobom bezdomnym. Reagujemy również na zgłoszenia mieszkańców. W tym roku wpłynęło jedno.
Budynkiem zainteresowane jest po części również miasto. Spółdzielnia Pracy "Radius" przez lata nie płaciła bowiem za użytkowanie wieczyste nieruchomości.
- Są już wyroki sądowe i sprawy u komornika. Łącznie na 175 365,34 złotych - wylicza Dariusz Wołodźko z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Na razie egzekucja komornicza nie przyniosła oczekiwanych efektów. Problem z właścicielem mają również media, które interesują się sprawą. Spółdzielnia Pracy "Radius" nie posiada bowiem numeru telefonu, a adres jej siedziby to... budynek przy Pomorskiej 98, gdzie mieszkają bezdomni. Stąd kłopoty z uzyskaniem komentarza.
- Obiekty takie jak młyn czy zabytkowa zajezdnia w Oliwie dodają charakteru dzielnicy i naprawdę szkoda, że nikt o nie nie dba - martwi się Jerzyna Kozak.
Czytaj także: Gdańsk 1945 oczami syna przedwojennego krawca
Miejsca
Opinie (62) 2 zablokowane
-
2015-05-24 12:22
To jeden z wielu przykładów złego funkcjonowania Magistratu. Inny przykład zbiornik retencyjny Madalińskiego! (3)
A Adamowicz oczywiście nic o tym nie wie. Apele mieszkańców ma w nosie.
Wprawdzie to to nie dotyczy magistratu, (tak powie), ale podam inny przykład złego gospodarowania.
To teren ZDiZ - spółka związana/podległa miastu.
To zbiornik retencyjny przy ul.Madalińskiego. Za naprawdę olbrzymie pieniądze wybudowany. Naprawdę bardzo potrzebny mieszkańcom dwóch bardzo dużych osiedli mieszkaniowych, Chełm i Piastów. Od pięciu lat, tzn. od momentu wybudowania, ławki oraz barierka wokół zbiornika nie widziały pędzla. Farba z nich dawno już niknęła, butwieją. Już nie pamiętam ile razy dzwoniłem do dyrekcji ZDiZ. Obiecywano pomalować. I co? I nic! To się nazywa lekceważeniem mieszkańców. To się nazywa niegospodarnością.
A władze Miasta co? Mają nas w nosie.
Przyjemnego mieszkania, Panie Prezydencie, w mieszkaniach, które udało się Panu kupić.
Gdańszczanin.- 23 5
-
2015-05-24 13:37
Przezydent miasta.Prezydent Polski,Prezydent UE ,Premier Polski to wszystko kolesie partyjni (1)
Jedna i ta sama partyjna klika ,wszyscy doskonale sie znają i robią dokładnie to samo w interesie partyjnym!!
- 7 1
-
2015-05-24 17:15
Co dalej?
- 0 0
-
2015-05-24 23:08
to wez farbe i odmaluj.
Skoro działania wobec zdiz są bezskuteczne. Kto ci broni zamiast tu siedziec zrób.... 50zl faerba i pędzel.... Kilka godzin i jest..
sie nauczyla burzuazja ze wszystko dla nich......- 0 2
-
2015-05-24 12:32
niszczeje młyn przy potoku oliwskim
Spółdzielnia Radius nie istnieje już chyba 20 lat ,kiedyś tam pracowałem.
- 12 1
-
2015-05-24 12:42
mlyn
Typoey artykul na zamoeienie. Chodzi nie o mlyn lecz o tereny ten kto chce kupic udaje ze jest zainteresowany i ze z troska pochyla sie nad losami tego obiektu. Szkoda bo mozna by to wyremontowac i przeznaczyc na np cele kultury chocby oddac nieodplatnie ludziom sztuki - malarzom rzezbiarzom.Ale tak nie bedzie bo sa juz inne plany.
- 14 2
-
2015-05-24 12:51
cebula (1)
Polaki cebulaki nie sa zainteresowane ratowaniem zabytków jak bylem maly to bawilismy sie w tych ruinach a teraz jak jestem dorosly patrze sobie jak powoli zmienia sie w ruine tak to jest w naszym kraju ceblua ziemniaki=polska:)
- 11 2
-
2015-05-24 13:10
zapomniał hrabja o kiszonej kapuście i ogórku. Równiez kiszonym.
- 2 0
-
2015-05-24 13:02
Czego nie zniszczyły wojny
to zniszczyła komuna i III RP. Żal d*pę ściska. Budynek stał 400 lat, a rozpier""""a go produkcja styropianu dla wojska. W jakiej my cywilizacji żyjemy?
- 20 0
-
2015-05-24 13:03
Młyn
Jak wiele innych zabytków , których już niema skończy tak samo bo dzisiejsi włodarze lubią to zmieniać na kasę dla nich zabytki się nie liczą tylko ich posiadłości i gruby portfel w kieszeni taka jest prawda.
- 13 1
-
2015-05-24 13:30
Czyli jak zawsze władze miasta doprowadzaja do ruiny sprzedaja a (1)
a nowy własciciel sprzedaje,spali albo dokończy zniszczeń.Za Niemca wszystko było doskonale prosperowało mamy Polske i wszystko co było sie nie oplaca niszczeje i upada.Co unas sie tylko robi wiec Drogi naturalnie byle jak mieszkania by deweloper mógł sie wzbogacić na betonowych klockach i płatne parkingi!!
- 11 2
-
2015-05-24 19:59
bo u nas rządzą tylko Polacy z nazwiska
- 3 0
-
2015-05-24 13:50
Młyn (1)
Gdzie jest władza nasza Polska Młyn sprzedać albo zburzyć a nie takie wysypisko sobie bezdomni zrobili wstyd dla środowiska
- 3 1
-
2015-05-24 14:02
kup słownik i skopiuj trochę przecinków i kropek...
- 2 1
-
2015-05-24 13:55
Sytuacja prosta (1)
Wywalić na zbity pysk konserwatora.
- 16 0
-
2015-05-24 14:03
raczej chyba urzędników, którzy mają obowiązek wiedzieć wszystko o stanie i zadłużeniu takich nieruchomości.
Konserwa pewnie nawet nie wiedziała, że coś takiego istnieje, ani to zabytek ani ładne.
- 1 0
-
2015-05-24 14:46
w tym mieście każdy zabytek niszczeje
- 13 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.