• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Życie Gdańska w pierwszych tygodniach wojny

Jan Daniluk
2 września 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Policjanci gdańscy łamiący szlaban na przejściu granicznym w Kolibkach, między Wolnym Miastem Gdańskiem a Polską. Propagandowe zdjęcie wykonano 1 września w porannych godzinach (ukazało się w weekendowym wydaniu "Danziger Vorposten" 2/3 września 1939 r.). Tymczasem w nocy z 1 na 2 września oddziały polskie przyprowadziły kontratak, wypierając napastników z zajętych pozycji. Policjanci gdańscy łamiący szlaban na przejściu granicznym w Kolibkach, między Wolnym Miastem Gdańskiem a Polską. Propagandowe zdjęcie wykonano 1 września w porannych godzinach (ukazało się w weekendowym wydaniu "Danziger Vorposten" 2/3 września 1939 r.). Tymczasem w nocy z 1 na 2 września oddziały polskie przyprowadziły kontratak, wypierając napastników z zajętych pozycji.

Mimo napiętej atmosfery latem 1939 r., salwy "Schleswiga-Holsteina" nad ranem 1 września były zaskoczeniem i wybudziły ze snu większość z ówczesnych mieszkańców Gdańska i Sopotu. Niepokój czy strach mieszał się z zaciekawieniem i chęcią uzyskania informacji. Życie miasta jednak - mimo pewnych ograniczeń - biegło dalej swoim torem...



W cieniu dramatu wielu Polaków, wyciąganych brutalnie ze swoich mieszkań, aresztowanych w miejscu pracy czy łapanych na ulicach (polowanie na Polaków trwało szczególnie intensywnie w pierwszych wrześniowych dniach), spora część mieszkańców zdecydowała się jednak wyjść na miasto 1 września 1939 r., aby załatwić codzienne sprawunki. W tle kanonady dochodzącej z Westerplatte czy znad granicy między Sopotem a Gdynią, gdzie bohaterski opór stawiali polscy żołnierze, czy z gmachu pocztowego przy Heveliusplatz, gdzie bronili się polscy urzędnicy, liczni gdańszczanie starali się zorientować w rozwoju sytuacji, zasięgnąć języka, zdobyć podstawowe produkty żywnościowe. Także radośnie przywitać członków gdańskich sił zbrojnych.

Na ulicach Gdańska

Utrudnione było samo poruszanie się po mieście. Tego dnia tramwaje przestały jeździć około godz. 5.00. Przerwa trwała kilka godzin. Zostały później ponownie wprowadzone na trasy, ale też nie wszystkie - do Nowego Portu powróciły dopiero 4 września.

Dalekobieżne połączenia kolejowe zostały w ogóle wstrzymane, kursowały tylko kolejki podmiejskie, ale też nieregularnie.

Zasieki i policyjne posterunki na ulicach Gdańska we wrześniu 1939 r. Zasieki i policyjne posterunki na ulicach Gdańska we wrześniu 1939 r.
Na ulicach dało się zauważyć przede wszystkim wzmożony ruch przemieszczających się umundurowanych oddziałów oraz patrole. Wśród nich wybijały się jeżdżące na sygnale ambulansy, które zaczęły wozić rannych. Przechodniów w Gdańsku policjanci zawracali tylko w rejonie walk na Heveliusplatz. Częste były jednak kontrole.

Nad rankiem gdańszczanie mogli zobaczyć rozplakatowane w całym mieście obwieszczenie Alberta Forstera o przyłączeniu Wolnego Miasta do Rzeszy, a także posłuchać jego odezwy, nadawanej przez radio (w tym także ze specjalnie ustawionych głośników). Pojawiły się także plakaty ostrzegające o możliwości użycia przez policjantów broni palnej oraz zakazujące wyglądania przez okna.

Na wielu budynkach powiewały już od rana flagi ze swastykami oraz banery z napisami "Zurück zum Reich" ("Z powrotem w Rzeszy"). W rejonie Bramy Oliwskiej zobacz na mapie Gdańska wzniesiono naprędce drewnianą konstrukcję tzw. bramy triumfalnej (jak się okazało, nieco na wyrost).

Ewakuacje i ucieczki

W związku z fiaskiem pierwszych ataków niemieckich na Westerplatte, ewakuowano cały Nowy Port (według oficjalnych danych mieszkało tam ok. 12,5 tys. osób) oraz Wisłoujście (1,7 tys. osób), odgradzając dodatkowo dzielnicę kordonem policyjnym. Mężczyzn przetransportowano do śródmieścia, Oliwy i Sopotu podstawionymi autobusami i tramwajami. Kobiety i dzieci trafiły do zaimprowizowanych kwater w wioskach na Wyspie Sobieszewskiej i na Mierzei Wiślanej.

Zniszczony budynek Gdańskiego Urzędu Celnego w Nowym Porcie. Zniszczenia nie spowodowali polscy obrońcy Westerplatte (nie dysponowali bronią mogącą wyrządzić takie straty), lecz niemiecki torpedowiec ostrzeliwujący pozycje Polaków na Westerplatte (pociski przeleciały nad półwyspem) bądź samolot Luftwaffe, który bombardował 2 września Westerplatte. Zniszczony budynek Gdańskiego Urzędu Celnego w Nowym Porcie. Zniszczenia nie spowodowali polscy obrońcy Westerplatte (nie dysponowali bronią mogącą wyrządzić takie straty), lecz niemiecki torpedowiec ostrzeliwujący pozycje Polaków na Westerplatte (pociski przeleciały nad półwyspem) bądź samolot Luftwaffe, który bombardował 2 września Westerplatte.
Dzielnicę otwarto częściowo dwa dni później, a ostatecznie już całą po kapitulacji polskiej załogi na Westerplatte. Na kilka godzin (1 września) zamknięto także rejon wokół gmachu Poczty Polskiej na Heveliusplatz, jak również teren wokół Dworca Głównego.

Na ulicach Sopotu

Inaczej sytuacja kształtowała się w pierwszych dniach września w Sopocie. Tutaj bliskość frontu spowodowała, że rankiem 1 września policjanci patrolujący miasto zawracali tych gapiów, którzy wybiegli na ulicę lub na plażę.

Obszar Sopotu został określony jako teren działań wojennych, ale władze nie zdecydowały się na ewakuację innej grupy ludności niż mieszkańców graniczącego z Gdynią osiedla Kamienny Potok (co nastąpiło jeszcze 31 sierpnia). Ulice kurortu tego dnia, jak i podczas kilku następnych, pozostały zauważalnie wyludnione.

Obawy niemieckich władz nie były bezpodstawne. W wyniku wymiany ognia na domy mieszkalne, ulice i plaże Sopotu spadły pociski, powodując straty tak w budynkach, jak i ludziach. Dodatkowo w związku z kontratakiem polskich oddziałów na teren Sopotu w nocy z 1 na 2 września, w mieście wybuchła panika. Część mieszkańców w popłochu uciekła aż do Gdańska. Po polskim kontruderzeniu na pozycje gdańskie w rejonie dzisiejszej Osowej, w Oliwie urządzono nawet prowizoryczny obóz dla niemieckich uchodźców.

Początki "dark tourism"

Walki, w pierwszej kolejności o Westerplatte, stały się pewnego rodzaju atrakcją dla sporej części niemieckiej ludności. Mieszkańcy wychodzili na balkony czy dachy domów, by za pomocą lornetek śledzić ostrzał artyleryjski i bombardowania polskiej składnicy tranzytowej. W pierwszych dniach września stosunkowo wielu ludzi pojawiło się przede wszystkim na zboczach Biskupiej Górki oraz na Chełmie, by stamtąd obserwować rozwój wydarzeń.

Radość niemieckich mieszkańców Gdańska po przyłączeniu miasta do III Rzeszy we wrześniu 1939 r. Radość niemieckich mieszkańców Gdańska po przyłączeniu miasta do III Rzeszy we wrześniu 1939 r.
Młodzież niemiecka i dzieci, pozbawione obowiązku uczęszczania do szkół, starała się możliwie najbliżej podejść do stanowisk wojskowych, z dużym zainteresowaniem śledziła przeloty niemieckich bombowców, zbierała łuski po pociskach.

Kiedy po kapitulacji załogi polskiej na Westerplatte otwarto ponownie cały już Nowy Port, dzielnica w niedzielę 10 września przeżyła prawdziwy najazd ciekawskich gapiów, którzy pragnęli na własne oczy zobaczyć z drugiej strony kanału polską redutę na Westerplatte. Wydano także pocztówki pokazujące ogrom zniszczeń. Tak wyglądały w Gdańsku początki zjawiska, które obecnie określa się "dark tourism".

Zaciemnienie

W połowie września wprowadzono w całym Gdańsku i Sopocie nakaz pełnego zaciemnienia. W związku z teoretycznym zagrożeniem bombardowaniem, oświetlenie ulic i budynków po zapadnięciu zmroku miało pozostać wyłączone. Sformowano warty przeciwpożarowe złożone z wytypowanych mieszkańców danych kamienic, pozostawiano także otwarte piwnice, aby przechodnie w momencie ewentualnego nalotu mogli się schronić. Członkowie lokalnych struktur NSDAP sprawdzali, czy mieszkańcy przestrzegali przepisów.

Wprowadzono ponadto zakaz organizacji imprez o charakterze rozrywkowym, jak również zgromadzeń publicznych bez zgody władz. Przestały działać nie tylko kluby, ale też gdańskie kina i teatry. Zamarło życie sportowe.

W miejsce imprez kulturalnych czy rozrywkowych pojawiły się nowe, związane z wizytami oficjeli Rzeszy Niemieckiej oraz przemarszem niemieckich i gdańskich oddziałów. Do najważniejszych dwóch bez wątpienia należała wizyta Adolfa Hitlera 19 września oraz uroczysty powrót i defilada gdańskich oddziałów 26 września.

"Normalizacja"

Pierwsze symptomy normalizacji życia miasta (w warunkach trwającej jeszcze kampanii wojennej, wprowadzonej reglamentacji towarów i mimo obowiązującego jeszcze zaciemnienia) można było zauważyć już w trzecim tygodniu września. Wynikało to w pewnym stopniu chociażby z upadku ostatniej reduty polskiej w Gdyni, czyli Kępy Oksywskiej.

Z powodu obłożenia części budynków szkolnych przez stacjonujące w mieście jednostki, niemieckie dzieci i młodzież naukę w gdańskich i sopockich szkołach wznowiła dopiero w drugiej połowie września 1939 r., czyli z ponad półtoramiesięcznym opóźnieniem, w Sopocie na przykład - 18 września (rok szkolny w Wolnym Mieście podzielony był na trymestry i rozpocząć się miał 1 sierpnia, ale ze względu na sytuację, odroczono jego rozpoczęcie).

Filmy zaczęto wyświetlać przynajmniej w kilku z gdańskich kin, nowy program zaprezentował Teatr Miejski, ponownie otwarty został także jeden z najpopularniejszych lokali gdańskich - klub nocny "Alhambra". Dzięki zniesieniu części ograniczeń komunikacyjnych można było już podróżować poza Gdańsk, choć nadal obowiązywał zakaz przebywania na zajętych terenach Polski, a na dawnej granicy między Wolnym Miastem a Prusami Wschodnimi utrzymano jeszcze kontrolę.

Imprezy taneczne można było ponownie urządzać od wieczora 30 września. Tego samego dnia w ograniczonym stopniu wznowiono ruch kolejowy - znów można było podróżować w kierunku Lęborka oraz do Prus Wschodnich, przy czym pasażerowie nie mogli jeszcze wysiadać z pociągów na obszarze byłego województwa pomorskiego. Dzień wcześniej rozegrano w Gdańsku także pierwsze od początku wojny mecze piłkarskie.

Na obu gdańskich wyższych uczelniach rozpoczął się nowy rok akademicki. 4 października ponownie zaczęły zawijać do gdańskiego portu promy pasażerskie, a dzień później przypłynął pierwszy od ponad miesiąca zagraniczny statek towarowy (szwedzki). W tym samym mniej więcej czasie rozpoczęto także rozbiórkę polowych umocnień w Oliwie i Sopocie.

Bilans prześladowań Polaków

Wolne Miasto Gdańsk całkowicie bezprawnie zostało wcielone do Rzeszy. Poza Westerplatte, w ciągu jednego dnia zajęto siłą wszystkie polskie placówki na terenie Gdańska i Sopotu. Dewastacji lub zniszczeniu uległo szereg budynków w mieście, przede wszystkim tych, które były wcześniej w posiadaniu rządu polskiego.

Aresztowano około 4500 Polaków, z których większość przeszła piekło Victoriaschule (więzienie zorganizowane w dawnej szkole), a następnie trafiła (pierwsza grupa już 2 września) do obozu Stutthof (który obozem koncentracyjnym został w 1942 r.).

Piece krematoryjne w obozie w Stutthofie. Pierwsi Polacy z Wolnego Miasta Gdańska trafili tu już 2 września 1939 r. Piece krematoryjne w obozie w Stutthofie. Pierwsi Polacy z Wolnego Miasta Gdańska trafili tu już 2 września 1939 r.
Ci z Polaków, którzy nie zostali aresztowani, byli wyrzucani z pracy lub przymusowo wykwaterowywani do suteren czy na bruk.

Gdańsk wraz z Sopotem zaczął pełnić rolę ważnego garnizonu Wehrmachtu, siedziby nowych struktur administracji niemieckiej, w tym policyjnej i SS.

Za symboliczny, tragiczny finał rozdziału historii Gdańska w ramach kampanii wojennej 1939 r. można uznać 5 października, kiedy to za kulochwytem zespołu policyjnych strzelnic na Zaspie dokonano zbrodni, jaką była egzekucja 38 obrońców Poczty Polskiej z Heveliusplatz.

O autorze

autor

Jan Daniluk

- doktor historii, adiunkt na Wydziale Historycznym UG, badacz historii Gdańska w XIX i XX w., oraz historii powszechnej (1890-1945).

Opinie (84) ponad 20 zablokowanych

  • Panie Janie Daniluk

    Dziękuję za książkę: Dolny Wrzeszcz i Zaspa.
    Dziękuję za album : Wrzeszcz na dawnej pocztówce...
    Proszę o więcej.....A ten artykuł jest super.
    Dzięki niemu wiem więcej o wrześniu 1939 w moim mieście.

    • 8 0

  • Takie są skutki nacjonalizmu

    Niestety - tak się kończy rozbuchany nacjonalizm

    • 8 1

  • Ciekawy artykuł

    Lubię dowiadywać się nowych rzeczy na temat mojego miasta. Po lekturze artykułu oraz przypomnieniu sobie opowieści moich babć i dziadków, dochodzę do smutnego wniosku. Niemcy, którzy byli agresorami starali się wytępić Polaków i zająć bez strat jak najwięcej się da na Pomorzu. Natomiast nasi "wybawiciele" Rosjanie dokończyli dzieła i rozkradli oraz zrównali z ziemią to co zostało. Nie wspominając już o wieloletniej dewastacji resztek powojennej Polski i jej obywateli.

    • 9 2

  • 80 lat później

    I dziwić się, że obecni politycy gorszego sortu, chcą organizować radosny marsz w Gdańsku 1 września? Widocznie dla nich Polska nie jest ojczyzną, jeśli chcą tak świętować 80. rocznicę aneksji Wolnego Miasta Gdańska do rzeszy.

    • 7 2

  • sługusy niemieckie

    • 6 1

  • ug ma dużó sprzedawczyków

    • 5 2

  • Dulkiewicz w TVN że ludność polska i niemiecka cierpiały (1)

    Polacy cierpieli w Stutthofie a dziadkowi Tuska szyby z okien wyleciały po salwie Schezwiga.

    • 7 2

    • westerplatte

      pamiętaj że niejaki jan tusk był obroncą westerplatte w 1939

      • 1 0

  • artykul dedykuje dulkiewicz

    • 2 0

  • Niestety brzmi znajomo...

    "Wprowadzono ponadto zakaz organizacji imprez o charakterze rozrywkowym, jak również zgromadzeń publicznych bez zgody władz. Przestały działać nie tylko kluby, ale też gdańskie kina i teatry. Zamarło życie sportowe."

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Który klub sportowy powstał w Gdańsku jako pierwszy?

 

Najczęściej czytane