• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zanim Haller stanął nad morza brzegiem

Jarosław Kus
20 stycznia 2020 (artykuł sprzed 4 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Tu mówi stacja wolnościowa Gdańsk"

W styczniu przed stu laty, podobnie jak i dziś, wszyscy zastanawiali się, co też takiego "przyniesie rok nowy" (czyli 1920). Zaczynał się on bowiem prawdziwym trzęsieniem ziemi, przynosząc "historyczną chwilę odbioru ziem polskich z rąk zaborców niemieckich". "Pierwszy termin, w myśl którego na zasadzie traktatu wersalskiego ziemie przyznane Polsce na Zachodzie" miały być "bezzwłocznie oddane z rąk zaborców pruskich - Polakom", wyznaczono na 17 stycznia.



A chociaż powrót "na łono Macierzy pod wspólny dach (...) wspaniałych, żyznych i bogatych ziem b. zaboru pruskiego" wywołał "wśród Niemców tamtejszych żałobę", przekazanie tych terytoriów odrodzonej Rzeczpospolitej przebiegało na ogół spokojnie i planowo: głównie dlatego, że "objęcie obszarów przyznanych Polsce przez wojska polskie" zaplanowano według harmonogramu "opróżnienia Prus Zachodnich", uzgodnionego wcześniej "pomiędzy polskim i niemieckim sztabem wojskowym". "Opróżnianie" zaczynało się od Torunia i Bydgoszczy, by pod koniec stycznia dotrzeć do Chojnic, Starogardu, Tczewa i Kościerzyny, kończąc się w Kartuzach, Wejherowie i Pucku.


Na terenach opuszczanych przez wojska niemieckie Polacy organizowali straż obywatelską, która - zgodnie z poleceniem rządu polskiego - powinna "natychmiast [zacząć] pełnić służbę bezpieczeństwa we wszystkich miejscowościach", aż do chwili, "kiedy nasze dzielne, długo oczekiwane wojska zajmą miasto [w tym konkretnym przypadku chodziło o Bydgoszcz - dop. red.] i wsie".

Gdyby nie straż, zapewne w wielu miejscach dochodziłoby do takich incydentów jak w "Wielkich Kaczkach" (obecnie Wielki Kack w Gdyni).

Powitaniem "naszego dzielnego wojska" miały zająć się panie: apelowano więc, "aby się jak najwięcej panien do wiązania girland zgłosiło", a za jedyne "Bóg zapłać" organizatorzy powitania mogli dostać nawet "ofiarowany łaskawie do gospody dla żołnierzy gramofon".


Wkraczające na Pomorze oddziały wojskowe w pierwszym rzędzie zabezpieczały infrastrukturę: komunikacyjną, pocztową (zamykano "tutejsze", tj. niemieckie urzędy pocztowe) i bankową ("gmachy banku Rzeszy w Wielkopolsce i Prusach przeszły na własność Polski").

Niestety radość z uruchomienia nowych połączeń kolejowych nie trwała zbyt długo, ponieważ ze względu na dotkliwy brak węgla rząd polski zmuszony był zawiesić większość pociągów.


Niestety nie w każdym miejscu Pomorza ewakuacja Niemców przebiegała tak bezproblemowo, czego dowodem był Gdańsk, na mocy traktatu wersalskiego przekształcony w Wolne Miasto. Wprawdzie dowodzący niemieckim wojskiem generał Malachowski apelował o "spokój i godność", ale sytuacja - w odróżnieniu od np. Torunia (gdzie "wojsko niemieckie i ludność" zachowały "postawę" umożliwiającą "dalsze współżycie Polaków i Niemców") - nie wyglądała aż tak dobrze.

Na gdańskich ulicach mnożyły się akty przemocy, ofiarami której padali głównie Polacy: niejeden "krwią swą przypieczętował dzień ratyfikacji". A na niemieckiej większości "otwarte prośby" Polaków do "najwyższego, choć chwilowego władcy Wolnego Miasta Gdańska" nie robiły najmniejszego wrażenia. Nie przeszkadzało to jednak Niemcom jeść żywności przeznaczonej dla Polski, za którą wcale nie zamierzali płacić. Nawet polskimi markami...



Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 13 z 17 stycznia 1920 r, "Dziennik Bydgoski" nr 13 z 17 stycznia 1920 r., "Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 354 z 31 grudnia 1920 r. i nr 17 z 17 stycznia 1920 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (16) 3 zablokowane

  • tak było

    Jak prześledzic okres międzywojenny Polakom w Gdańsku żyło sie cięzko.Niemcy , zachowywali się i działali bardzo opresyjnie wobec ludnosci pochodznia polskiego..Apogeum tego do ostanie lata przed wybuchem wojny. Warto o tym przypominać, szczególnie jak słyszy sie teraz bełkotliwe hasła o wolnym miescie Gdańsku .

    • 30 5

  • Lekcja historii

    Niestety niektorzy do dzisiaj nie moga sie z tym pogodzic ,ze Gdansk to juz tez nalezy do Polski .

    • 15 15

  • Do 1295 r. Gdańsk należał do lokalnej dynastii książąt pomorskich, (12)

    których państwo jedynie w pewnych okresach stawało się polskim lennem. Do Królestwa Polskiego Gdańsk należał jedynie od 1295 r. do 1308 r., kiedy to miasto przeszło we władanie Zakonu Krzyżackiego. Ponownie do Polski należało od 1454 (lub ewentualnie od 1466 r. - zależy jak patrzeć) do 1793 r. W 1793 r. Gdańsk został zagarnięty przez Prusy i w składzie tego państwa (później Cesarstwa Niemieckiego) pozostał aż do 1919 z przerwą na lata 1807-1812, gdy był wolnym miastem pod faktycznym francuskim protektoratem (formalnie protektorat sprawowały wspólnie Prusy i Saksonia). W latach 1919 - 1939 (formalnie od 1920 r.) ponownie był Wolnym Miastem, formalnie zależnym od Ligi Narodów i częściowo od Polski. 1939 - 1945 włączony do Rzeszy, od 1945 - do Polski.
    Podsumowując - od 1295 r., kiedy to księstwo gdańskie ostatecznie utraciło niepodległość, do dziś - Gdańsk należał do Polski przez jakieś 413 lat, do Niemiec (w tym państwa zakonnego) - 272 lata, Wolnym Miastem był 25 lat.
    Te wyjątki rzeczywiście "malutkie".
    Jak dopowiemy, że nawet w czasach gdy należał do Polski był miastem niemieckojęzycznym i leżącym w kręgu kultury niemieckiej, to rzeczywiście wychodzi z niego "prapolskie gniazdo", nie ma co.

    • 19 8

    • Francja i Hiszpania

      w kwestii terytorium poradziły sobie lepiej. Francja nic nie oddała, Hiszpania sobie dodała :)

      • 1 0

    • Gdybysmy jak Katalonia oglosili znow Wolne Miasto (1)

      powołalibyśmy strefe wolno cłową jak San Marino czy Livinghio i żyło bym nam sie jak pączki w maśle. Nie trzeba by było wplacac kasy na Warszawe czy Fundusz Kościelny

      • 5 3

      • Szczecin, Kołobrzeg, Darłowo, Słupsk

        od 1278 r. polskie miasta hanzeatyckie, później na długo przez Polskę utracone... Znowu polskie.

        • 2 2

    • Czyli do "Niemiec" (Zakonu nie liczę) (6)

      należał praktycznie tylko jak Polski nie było (zabory + IIWŚ)

      • 4 2

      • Średniowieczni Prusowie to nie to samo co niemieckie Prusy (5)

        czego chętnie "nie zauważają" współcześni germanofile. Traktując poważnie fakty historyczne, to za Bolesława Chrobrego rozpoczął się podbój ich ziem. Czyli terenów położonych "między Pomorzem, Mazowszem, Litwą, Bałtykiem (wybrzeże Bałtyku między dolną Wisłą a dolnym Niemnem) oraz Niwą. Obecnie ich terytorium zajmują: województwo warmińsko-mazurskie, fragment województwa pomorskiego i część województwa kujawsko-pomorskiego (ziemia chełmińska) oraz obwód kaliningradzki..."

        • 2 1

        • Germanofile za to od razu zauważają kompleks niemiecki, zasysany przez pokolenie repatriantów. (4)

          • 1 0

          • A repatrianci (3)

            mogą mieć krew Prusów...

            • 0 1

            • Mało prawdopodobne, prędzej żydowska. (2)

              • 1 2

              • Uwarunkowania geograficzne (czyli skąd pochodziła większość osób repatriowanych, czyli - przymusowo wysiedlonych) (1)

                mówią, że bez wątpienia mogli to być ludzie z domieszką krwi dawnych Prusów). Przykro mi, ale piszesz z pozycji ksenofoba.

                • 0 1

              • To jest tylko twoje pobożne życzenie, taka teza ignoranta.

                • 1 0

    • Bylo wiele miast w Polsce, ktore byly glownie zamieszkiwane przez Zydow

      Krolestwo Polskie bylo najbardziej demokratycznym, nasi krolowie byli wybierani od sredniowiecza, i tolerancyjnym panstwem na swiecie, to
      dlatego tak wielu Zydow w Polsce sie osiedlilo, takze Niemcow i wielu innych. Badzmy dumni z naszej historii.

      • 1 0

    • bzdury

      • 0 0

  • Incydenty

    O jakie incydenty w Wielkim Kacku chodzi?

    • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Przy której ulicy w Gdyni stała kamienica rodziny Skwierczów?

 

Najczęściej czytane