- 1 Zaskakujące odkrycie w starej kaplicy (54 opinie)
- 2 Skąd się wzięło Gotenhafen? Nowe fakty (309 opinii)
- 3 Zwiedź najlepiej zachowany schron w Gdyni (50 opinii)
- 4 Triumfujący polski śledź i głowa rozpłatana siekierą (1 opinia)
- 5 Antykatolicki i przeciwpolski film w kinie w Gdańsku (206 opinii)
- 6 Gdy Góra Gradowa była miejskim ogrodem (26 opinii)
Zajrzyjmy do kościoła Mariackiego na początku XIX wieku
W poprzednim tekście wybraliśmy się w podróż do Gdańska z 1817 r. Dzisiaj będziemy kontynuować tę wyprawę. Wraz z brytyjskim kupcem Richardem Bryanem Smithem wejdziemy do wnętrza najważniejszej gdańskiej świątyni.
Do takiego miasta przybył w 1817 r., zaledwie cztery lata po oblężeniu, kupiec Richard Bryan Smith. Brytyjczyk spędził kilka powojennych lat na kontynencie, zajmując się obserwacją odradzającego się handlu.
Swoje spostrzeżenie zebrał w książce, którą opublikowano w Londynie w 1827 r. Wybierzmy się w podróż w czasie, towarzysząc Smithowi w jego pobycie nad Motławą. W swojej relacji Smith nie mógł nie wspomnieć o sprawach wiary oraz o kościołach znajdujących się w mieście. Zauważył ich różnorodną przynależność religijną, ale nie zachwycił się ich urodą.
- Wszystkie świątynie są z cegły, i niezbyt zachwycające pod kątem architektury, poza jednym wyjątkiem: kościołem Mariackim. Jest niesłychanie duży i bardzo piękny, przypomina katedrę - zapisał Smith.
Piękno "Sądu Ostatecznego"
Jak wielu innych podróżników zwiedzających kościół Mariacki, również Smith był pod wielkim wrażeniem najcenniejszego gdańskiego obrazu - "Sądu Ostatecznego" pędzla Hansa Memlinga. Do Gdańska dzieło trafiło w II połowie XV wieku w klimacie skandalu międzynarodowego - jako łup kapra Paula Benekego podczas działań związanych z konfliktem pomiędzy Hanzą i Anglią.
Czytaj również: Tajemniczy obraz zawisł w bazylice Mariackiej
Pomimo wielu nacisków - w spór włączył się nawet papież Sykstus IV - gdańszczanie zdobytego arcydzieła nie oddali. Smith opisuje go w następujący sposób:
- W środku znajduje się ciekawy obraz przedstawiający dzień Sądu, na którym znajduje się niemal 150 postaci. Przypisuje się to dzieło Janowi van Eyckowi, rzekomemu pionierowi malarstwa olejnego. Znajduje się na nim nasz Zbawiciel w blasku w roli sędziego: po lewej stronie znajduje się miecz Sprawiedliwości, po prawej zaś palma Pokoju. Poniżej Pana znajduje się archanioł wielkiej postury, ważący uczynki ludzi i oddzielający zbawionych od przeklętych, którzy są otoczeni, ku ich szczęściu bądź potępieniu, przez duchy o anielskich i diabelskich obliczach. (...) Łuk prowadzący do Nieba jest olśniewający; we wgłębieniach umieszczono wyobrażenie muzyków, a u wejścia św. Piotr wita błogosławionych, którzy otrzymują szlachetne odzienie. Wiele kobiecych twarzy jest nietuzinkowo pięknych, niektóre wydają się namalowane z portretowym zacięciem. Po drugiej stronie znajduje się wejście do podziemnego mroku, a wszystko wokół wywołuje grozę i rozpacz. Na pierwszym planie widać otwarte groby (...). Ten obraz umieszczono w świątyni w 1535 r., został zabrany przez Francuzów do Paryża w 1807 r. i zwrócony Prusom w 1815 r.
Dopiero w 1843 r. filozof i historyk sztuki Heinrich Gustav Hotho postawił hipotezę o autorstwie Memlinga. Do tej pory powszechnie zakładano, że "Sąd Ostateczny" powstał w warsztacie wspomnianego wcześniej Jana van Eycka (1390-1441), wielkiego niderlandzkiego malarza i jednego z prekursorów sztuki renesansu na północ od Alp.
Smith miał również rację w kwestii wywiezienia obrazu do Paryża. Już w 1807 r. "Sąd Ostateczny" został wywieziony do Luwru. Muzeum w Luwrze otworzono w 1793 r. W 1802 r. Napoleon wyznaczył na pierwszego dyrektora tej instytucji Dominika Vivanta Denona.
Cesarz Francuzów wysyłał do "Musée Napoléon" - taką nazwę nosił w tamtym czasie Luwr - tysiące dzieł sztuki z podbijanych krain. Począwszy od dziedzictwa starożytnego Egiptu przez skarby miast włoskich do sztuki Niemiec i Niderlandów. Strumień cudzego dorobku płynął wartkim strumieniem do serca francuskiego imperium.
Obecnie najcenniejszy obraz Gdańska znajduje się w Muzeum Narodowym. Warto w tym momencie przypomnieć, że swojego czasu prowadzono burzliwą dyskusję, czy "Sąd Ostateczny" powinien wrócić do kościoła Mariackiego bądź specjalnego muzeum przy budynku.
Muzyka we wnętrzu świątyni
Po swoim pobycie w kościele Mariackim Smith zwrócił uwagę na ciekawe zagadnienia związane z muzyką rozlegającą się w przestronnym wnętrzu świątyni.
- Ten kościół, podobnie jak inne w mieście, ma dwa organy, jedne bardzo duże, drugie mniejsze, umiejscowione przy ołtarzu; jego dźwięki rozlegają się podczas udzielania sakramentów, dodając wiele powagi do tej świętej uczty.
Od czasu przejęcia kościoła przez luteran używane były organy główne oraz te znajdujące się na chórze. Gdańskie organy, stworzone w latach 1583-1586 przez Juliusa Antoniusa Friesego, należały do najsłynniejszych w Europie. Instrument ten przestał być używany dopiero w połowie XVIII wieku, kiedy został zastąpiony dziełem gdańskiego organmistrza Rudolfa Dalitza.
- Kapłani stoją po obu stronach ołtarza, który jest w pewnej odległości od muru: jeden trzyma tacę z poświęconymi opłatkami, drugi zaś kielich. Komunikanci podchodzą pojedynczo najpierw do jednego, potem do drugiego. Nie ma liturgii; kongregacja z zapałem śpiewa hymny przed przybyciem kapłana, a gdy ten pojawi się na ambonie, zaczyna modlitwę, po której wygłasza kazanie, niekiedy wymyślone na poczekaniu. Hymny kończą posługę, podczas których kościelny zbiera datki przeznaczone dla biednych. Ma on niewielką, aksamitną sakiewkę na końcu długiej laski, do której przyczepiono dzwonek. Jego dźwięk przeznaczony jest dla tych, którzy pogrążeni w modlitwie nie spostrzegą jego nadejścia. Dodatkowo niewielka suma płacona jest za samo miejsce, które w większości przypadków jest stołkiem, bowiem niewiele jest ław. Kobiety siedzą osobno; zazwyczaj w nawie, i zawsze bez czepków na głowie. Podczas wyjątkowo mroźnych zim używają specjalnych piecyków na stopy, które są niewielkimi kociołkami z rozżarzonymi węglami w środku. Kiedy cała wspólnota złączy się w śpiewie (jako że wśród nich jest wiele zdolnych muzykantów) robi to wielkie wrażenie na obcym.
Luteranie przywiązywali dużą wagę do muzyki. Tym zagadnieniem zajmował się już Marcin Luter, który zachęcał do wykonywania pieśni oraz hymnów we wnętrzach protestanckich świątyń. Dzięki stosunkowo prostej budowie kompozycji muzycznych cała wspólnota mogła brać udział w "muzycznej modlitwie".
O autorze

Michał Ślubowski
Popularyzator historii Gdańska, autor bloga Gedanarium i podcastu Historia Gdańska dla każdego oraz współautor podcastu Makabreski, poświęconego mrocznym historiom z przeszłości regionu.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2021-04-19 09:43
Miejsce spoczynku (1)
Złożenie urny w tym kościele że szczątkami byłego prezydenta jest niedopuszczalne. Człowiek który robił lewe interesy z dewelopera i, doprowadził do zniszczenia (zabetonowania) tego pięknego miasta śmie leżeć w takim miejscu. To o jest okropne. Adamowicz był dobrym przyjacielem proboszcza Bazyliki i to dlatego ten mu załatwił to miejsce. Trzeba zainicjować ruch na rzecz wyprowadzenia tego cwaniak z bazyliki
- 18 28
-
2021-04-23 23:55
Mauzoleum - jak na placu czerwonym
Na szczescie , ponoc go tam nie ma. Skoro widziano go na jachcie i kolega K.
- 0 0
-
2021-04-20 09:53
Czy na służbę zdrowia przeznacza się tyle samo pieniędzy co na kościoły i służby kościelne?
- 1 0
-
2021-04-17 12:36
piękny kościół tylko dlaczego ani grosza na jego remont nie dają księża , bilety wstępu dla turystów (7)
. są drogie ,a niby są na remonty ,a gdzie ta forsa .? Jeżeli podczas samego jarmarku przez Gdańsk przelewały się tłumy turystów ok. 3 milionów i chociaż połowa z nich zapłaci wstęp to pomnóżcie sobie jakie to są ogromne pieniądze , nie piszę już o innych płatnych imprezach ,darowiznach ,a tego jest ogrom, to gdzie są te pieniądze.?
- 24 53
-
2021-04-17 12:37
nic dodać nic ująć
- 9 14
-
2021-04-18 10:47
To jest zabytek, więc remonty są bardzo drogie (1)
Tu nie wystarczy kupić materiał w Castoramie i zatrudnić jakąś tanią ekipę z ogłoszenia. Tu na wszystko potrzeba zgód konserwatora zabytków, materiały muszą być wysokiej jakości, ekipa doświadczona by nie spaliła Kościoła Mariackiego jak Notre Dame czy choćby kościoła św. Katarzyny. Te wszystkie pozwolenia, materiały, robocizna i ubezpieczenie tego wszystkiego niestety kosztuje.
- 4 0
-
2021-04-22 14:48
a jakoś ksiądz proboszcz dał radę i zabytkowa posadzka poszła na gruz. dla chcącego nic trudnego!
- 0 0
-
2021-04-18 17:48
zrzutka na brykę
forsa poszła na nową Toyotę Camry księdza Proboszcza
- 3 0
-
2021-04-19 15:09
Czerwono-tęczowa propaganda wzrok przysłania
- 1 5
-
2021-04-20 09:54
(1)
A ile pieniędzy z tego dochodu przeznacza się na służbę zdrowia i kulturę w Trojmiescie? Ile na szkoły świeckie????
- 0 0
-
2021-04-22 14:49
a z jakiej racji i ile miałoby pójść?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.