• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Z wizytą u Ernesta Kleinfeldta, XVII-wiecznego kupca gdańskiego

Piotr Rowicki
22 lutego 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 

Dzięki odnalezieniu pośmiertnego inwentarza z dnia 24 stycznia 1642 roku, będącego spisem ruchomości należących do kupca Ernesta Kleinfeldta, możemy w dużym przybliżeniu ustalić, jak wyglądały domy kupieckie w połowie XVII wieku.



Historycy analizujący ten spis podkreślają, że jest niepełny i że nie da się na jego podstawie powiedzieć z całą pewnością, czy Ernest był kupcem bardzo bogatym, czy też średniozamożnym, a może nawet zadłużonym po uszy i ledwo wiążącym koniec z końcem. Można natomiast przekonać się i - przynajmniej w części - wyobrazić sobie, jak wyglądał typowy dom kupiecki z połowy XVII wieku.

Naciśnijmy więc klamkę i wstąpmy z krótką wizytą do pana Ernesta Kleinfeldta.

Mieszkanie jest duże. W spisie mowa jest o wielkiej sali, być może jest to tak typowa dla bogatych gdańskich mieszkań duża sień. Jest też kilka pokoi, sypialnia, łazienka z bieżącą wodą. Nietypowo, bo właśnie od łazienki zaczniemy naszą wizytę. Łazienka kupca Kleinfeldta ma cudo techniki zwane wasserkunst, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza "kunszt wody". Zatrzymajmy się na chwilę i przyjrzyjmy owemu "kunsztowi".

Wodociąg istnieje w Gdańsku od końca XIV wieku. Nowoczesny system zaopatrzenia w wodę powstaje w roku 1576. Najważniejszym elementem tego systemu jest właśnie wasserkunst, czyli stacja pomp (wieża ciśnień). Urządzenie to zlokalizowano po zachodniej stronie Głównego Miasta, naprzeciw Bramy Wyżynnej, na prawym brzegu Kanału Raduńskiego. Za jego pośrednictwem woda z jeziora Jasień tłoczona jest pod ciśnieniem do drewnianych rur ukrytych pod ziemią i nimi dociera do posesji.

Jedna z takich rur prowadzi do domu kupca Ernesta Kleinfeldta, który nie dość, że ma bieżącą wodę to jeszcze może zażywać kąpieli w olbrzymiej wannie miedzianej, która wraz z kadziami i miedzianym kociołkiem znalazła się w spisie.

Tu mała uwaga: wasserkunst nie jest darmowy i nie wszystkim się należy. O uprawnieniach do korzystania z miejskiego wodociągu decyduje rada miasta. Oprócz tego w księgach wodnych (Wasserbuch), notuje się szczegółowe dane dotyczące przyłączy do sieci wodociągowej, w tym nazwisko właściciela posesji, charakter przyłącza (bieżąca woda, studnia, pompa, fontanna), rozmiar (rur, kranów i kurków).

Opuśćmy kupiecką łazienkę. Wiemy już, że jesteśmy w domu, w którym dba się o higienę. Poza tym po kąpieli zawsze miło coś przekąsić, tym bardziej, że kupiecka kuchnia wyposażona jest całkiem solidnie, a niewielka ilość przedmiotów cynowych dowodzi, że jada się tu na bardziej szlachetnych metalach (srebro, złoto).

Podstawę wyposażenia kuchennego stanowią naczynia fajansowe, szklane i alabastrowe. Trudno wymienić wszystko, bo lista obejmuje dwieście trzydzieści przedmiotów, warto może powiedzieć, że w tej liczbie sto siedemdziesiąt stanowiły różnego rodzaju kielichy.

Zważając na ten fakt zostajemy poczęstowani jakimś trunkiem, na dobry początek jeden ze stu siedemdziesięciu kielichów trafia do naszych rąk. Zdrowie gospodarza. Od tej zastawy może zakręcić się w głowie: kielichy pozłacane duże, pięćdziesiąt pięć wysmukłych hiszpańskich, trzydzieści cztery duże do wina, kufle szklane, kufle alabastrowe, puchary, szklanki, szklanice, szklaneczki. Dla abstynentów jedynym pocieszeniem może być fakt, że część kielichów służy jedynie do celów dekoracyjnych.

W mieszkaniu kupca Ernesta znajduje się duża ilość stołów: jest stół drewniany, zwany "zielonym" z podwójnym blatem i szufladami, są dwa stoły dębowe, dwa małe alabastrowe (z alabastrowymi blatami), a także dwa stoliki do pisania (jeden z szufladami, drugi z pulpitem, do pisania w pozycji stojącej.

Wokół stołów krzesła: sześć małych obitych czerwoną skórą, jeden wielki fotel obity kurdybanem z poręczami (to fotel pana Ernesta!), drugi fotel określony jako "stary", jedno krzesło z wikliny. Inwentarz wymienia także liczne skrzynie i skrzynki, w tym także malowane, szafy, kosze, beczki, futerały na butelki.

Jeśli chodzi o pozostałe meble, to spis wymienia ich łącznie kilkadziesiąt, a wiele z nich ma przydomek "stary". Ktoś mógłby wyciągnąć pochopny wniosek, że kupiec oszczędza na meblach. Ale owe "stare" meble oznaczają meble, które dziś nazwalibyśmy antykami, są to zapewne przedmioty odziedziczone po przodkach, będące dziedzictwem rodu Kleinfeldtów.

Jeśli poczulibyśmy, że po wizycie w kuchni i jadalni potrzebujemy odpoczynku, możemy liczyć na chwilę wytchnienia na jednym z licznych łóżek. Do wyboru jest wielkie łoże baldachimowe (być może małżeńskie), z kotarami - jak podaje źródło - w kolorze zielonym, są dwa stare łoża baldachimowe, dwa inne drewniane, w tym jedno dwuosobowe, trzy łóżka rozciągane, jedno łóżeczko dziecinne pomalowane na zielono ze sztachetami.

Niektórzy pewnie zauważyli, że w mieszkaniu kupca dominuje kolor zielony, jest też dość jasno. Świadczy o tym umieszczenie w spisie siedmiu lichtarzy stołowych stojących, trzech pary nożyc do świec, wielkiego lichtarza wiszącego sześcioramiennego (tzw. korona) ozdobionego głową jelenia, takiego samego lichtarza wiszącego, ale mniejszych rozmiarów oraz głowy jelenia oprawnej w mosiądz.

Jest zielono, jasno i dość bogato, na ścianach wiszą lustra, jedno w złotej ramie, drugie w drewnianej, na kominku stoją marmurowe figurki i szklany króliczek - być może na szczęście.

Kiedy już odsapniemy chwilę, warto rozejrzeć się po ścianach. A jest na co patrzeć! Kupiec Kleinfeldt okazuje się być miłośnikiem sztuki, bo spis wymienia aż dwadzieścia osiem płócien w jego kolekcji. Wśród nich przede wszystkim portrety rodzinne, krajobrazy, obrazy religijne (Upadek Ewy i Adama w raju, Ukrzyżowanie Chrystusa, Alegoria Miłosierdzia, Ofiara Abrahama) a także kilka o tematyce antycznej (portrety cesarzy Nerona i Klaudiusza, Porwanie Europy przez Zeusa).

Taki zestaw dzieł sztuki dowodzi szerokich horyzontów gospodarza, jego wrażliwości na sztukę i humanistycznych zainteresowań. O wykształceniu i dbałości o poziom intelektualny jeszcze bardziej świadczy bogaty i różnorodny księgozbiór. Pięćdziesiąt pozycji w czasach, gdy książka nie była dobrem powszechnym i tanim, to istna biblioteka. Wśród ksiąg znajdziemy Stary i Nowy Testament, pisma Lutra i Melanchtona, prace historyczne, liczne słowniki. Jest też literatura antyczna: Catullus, Tibullus, Cicero, Owidiusz.

Jak na jedną wizytę - wystarczy. Kłaniamy się nisko kupcowi Ernestowi Kleinfeldtowi i jego rodzinie, opuszczamy dobrze wyposażone i eleganckie mieszkanie. Kupiec zbożowy, którego domostwo dane nam było zobaczyć nie żyje tylko handlem, jego świat materialny, rzeczy jakimi się otacza, obrazy, książki, meble, świadczą, że jest on człowiekiem Renesansu, w pełnym słowa tego znaczeniu.

O autorze

autor

Piotr Rowicki

- z wykształcenia historyk, z pasji prozaik i dramatopisarz. Jego ostatnia książka - Fatum, to zbiór opowiadań kryminalnych, których akcja dzieje się w XVII wiecznym Gdańsku. Dla trojmiasto.pl opisuje życie w Gdańsku w jego złotym wieku.

Miejsca

Opinie (13) 4 zablokowane

  • normalnie jakby mój dom opisywał... (2)

    :)

    • 1 4

    • moj tez.., (1)

      ....ale nie w tym kraju, i nie kupca, choc czlowieka renesansu, we wspolczesnym znaczeniu tego slowa;
      Czy wspolczesni gdanscy kupcy to tez ludzie renesansu, czy tylko postaw sie a zastaw sie?

      • 1 2

      • okaże się za 300-400 lat, historia ich oceni

        • 0 2

  • Panie Piotrze!

    Dziękuję za możliwość uczestniczenia w tej wizycie :)

    • 7 2

  • i pewnie wszystko zostało rozkradzione....

    a w dawnym mieszkaniu tego pana pewnie ktos ma mieszkanie socjalne ...

    • 10 7

  • Przedarłem się przez bogaty tekst pana Rowickiego, (4)

    dokumentujący wspaniały poziom architektoniczno-kulturalny dawnego Gdańska,potem powiększyłem obrazek pokazujący projekt przebudowy Targu Siennego i Rakowego i mam tylko jedno nieśmiałe pytanie. CZY TA STERTA CHAOTYCZNIE ROZRZUCONYCH PSICH BUD W NAJBARDZIEJ REPREZENTACYJNYM MIEJSCU GDAŃSKA,TO JEST NASZ WKŁAD W ROZWÓJ KULTURY I ŚLAD PO NASZYM ISTNIENIU???!!! Jeśli TAK,to pora umierać!!!!!!!!!!!

    • 19 3

    • A konkretnie ? (3)

      Taki "zarzut" to można napisać o dowolnym miejscu.

      • 1 2

      • CZYTAJ ZE ZROZUMIENIEM !!!!! (2)

        "projekt przebudowy Targu Siennego i Rakowego ", a potem się czepiaj.

        • 2 0

        • Na podstawie takich "projektów" zbudowano już budynek LOT-u,

          • 1 1

        • Na podstawie takich "projektów" zbudowano już budynek LOT-u,

          kompleks budynków przed Dworcem Głównym,na widok którego nie wiadomo,czy się śmiać,czy płakać ,przebudowano (czyt.ZNISZCZONO") wnętrze Dworca itd,itd.A propos Dworca : jeśli ktoś chce zobaczyć (całe młode pokolenie już tego nie pamięta) , jak kiedyś wyglądało to architektoniczne cudo,proponuję wycieczke do miasta Colmar we Francji,40 km na południe od Strassburga.Stoi tam drugie takie cudeńko nie zniszczone przez "projekt" pożal się Boże architekta.A od moich Nauczycieli - WARA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

          • 2 0

  • Że w XVI w mieli już wodociąg dostarczający wodę do domów to nie wiedziałem.

    Dzięki. Fajny tekst.

    • 6 1

  • Kupiec umarł a bob buduje strachy na wróble.

    Strachy i brzydota ale jaka ta brzydota piękna bo zagraniczna, i na dodatek z poparciem władz miasta. Co za to poparcie władze dostały o pytać nie mam zamiaru.

    • 2 1

  • Ernst? Kleinfeldt?

    PEWNIE JAKIŚ HITLEROWIEC!

    • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Promocja i dyskusja nad książką o historii 318. Dywizjonu Myśliwsko - Rozpoznawczego "Gdańskiego"

spotkanie

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile lat ma Gdynia?

 

Najczęściej czytane