• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wyjątkowa historia kościoła Maryi Panny na Dolnym Mieście

Jakub Gilewicz
11 maja 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kolegiata w Gdyni zmieniła się w bazylikę

Poznaj historię i zobacz wnętrza neogotyckiego kościoła.


Powstał dzięki rozbudowie szpitala i pewnej obrotnej kobiecie, która potrafiła nakłonić do pomocy samą cesarzową. W kolejnym odcinku cyklu Niezwykłe świątynie Trójmiasta prezentujemy kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny na Dolnym Mieście zobacz na mapie Gdańska.



Czy kiedykolwiek byłe(a)ś w kościele Niepokalanego Poczęcia NMP na Dolnym Mieście?

Podobno była protestantką, która przeszła na katolicyzm. Podróżowała po niemieckojęzycznych terenach i stosowała przemyślaną taktykę.

- Felicitas Tietz miała dar namawiania do hojności nawet najwyżej postawionych osób. Na przykład cesarską parę. A skoro cesarzowa okazała się szczodrą donatorką, to dworowi nie wypadało się nie dołożyć - wyjaśnia Aleksander Masłowski, popularyzator historii Gdańska i miejski przewodnik.

Kobieta zabiegała o darowizny na rzecz budowy kaplicy i rozbudowy katolickiego szpitala na Dolnym Mieście. W połowie XIX wieku obie funkcje pełnił dwór przy ul. Łąkowej zobacz na mapie Gdańska. Budynek wzniesiono ok. 1800 roku jako jedną z rezydencji znanego rodu Uphagenów. Pół wieku później dwupiętrowy obiekt w stylu klasycystycznym za 4300 talarów nabył kupiec Johann Kuhn. Po czym przekazał dwór komitetowi, który działał na rzecz powstania katolickiego szpitala.

- W połowie XIX wieku gdańscy protestanci mieli wiele szpitali, a katolicy ani jednego. Pojawiła się więc idea, aby taki założyć. W tym celu powstały dwa komitety. Męskim kierował radca rządowy Heinrich Osterrath, który był katolikiem, co nie było wówczas popularne wśród pruskich urzędników. Żeńskiemu komitetowi przewodziła z kolei księżna Maria Hohenzollern-Hechingen, która była ostatnią mieszkanką Pałacu Opatów w Oliwie - opowiada Aleksander Masłowski.

Zbierano pieniądze, kompletowano wymagane pozwolenia. W 1852 roku sprowadzono także z Trewiru siostry boromeuszki, które odtąd miały pracować w szpitalu. Dwór zaadaptowano do nowej roli. W środku stanęły 24 łóżka dla chorych. Szpital im. Najświętszej Maryi Panny otwarto 19 marca 1853 roku.

- Jak na 16-tysięczną wspólnotę katolików w Gdańsku był bardzo mały. Jednak szalenie energiczna przełożona boromeuszek, Xaveria Hoefer wraz z trzema siostrami praktycznie natychmiast rozpoczęła rozbudowę. Najpierw powstało skrzydło przylegające do Dworu Uphagenów. Następnie wznoszono coraz wyższe i okazalsze budynki wzdłuż dzisiejszej ul. Kieturakisa zobacz na mapie Gdańska - wyjaśnia Masłowski.

Katolicki szpital nie mógł obyć się bez własnej kaplicy. Dlatego jeszcze w 1856 roku podjęto decyzję o jej budowie. Nieoceniona okazała się pomoc obrotnej Felicitas Tietz. Dzięki darowiznom prace zakończono w 1860 r, a dwa lata później kaplica Niepokalanego Serca Marii została poświęcona. Jednak niewielki budynek stojący równolegle do ul. Łąkowej szybko zaczął pękać w szwach.

Kościół na 500 wiernych i grota z Lourdes

Szpitalny kompleks na Dolnym Mieście. Szpitalny kompleks na Dolnym Mieście.
Przy skrzyżowaniu ulic widoczny dawny Dwór Uphagenów. Po lewej stronie kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny. Przy skrzyżowaniu ulic widoczny dawny Dwór Uphagenów. Po lewej stronie kościół Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny.
Tak niegdyś wyglądało wnętrze świątyni. Tak niegdyś wyglądało wnętrze świątyni.
W 1905 r. na terenie szpitalnego ogrodu stanęła grota wzorowana na tej z Lourdes. W 1905 r. na terenie szpitalnego ogrodu stanęła grota wzorowana na tej z Lourdes.
Wnętrze kościoła w latach 90. ubiegłego wieku. Wnętrze kościoła w latach 90. ubiegłego wieku.
Remont dawnego chóru boromeuszek, który po wyjeździe sióstr z Gdańska pełnił funkcję kaplicy chorych. Remont dawnego chóru boromeuszek, który po wyjeździe sióstr z Gdańska pełnił funkcję kaplicy chorych.
Renowacja organów w 2000 r. Renowacja organów w 2000 r.
Droga nie była krótka. Katolicy z Dolnego Miasta chodzili na niedzielne msze do kościoła św. Mikołaja zobacz na mapie Gdańska. Najbliższa świątynia na Długich Ogrodach pod wezwaniem św. Barbary należała bowiem do protestantów. Budowę kaplicy na Dolnym Mieście przyjęli więc z radością.

Tyle że budynek długi na osiemnaście i szeroki na 8 metrów mieścił zaledwie kilkadziesiąt osób. Przeznaczony był ponadto głównie dla pacjentów szpitala i posługujących boromeuszek. Z powodu dużego zainteresowania, z czasem powiększono więc kaplicę dobudowując prostopadłą nawę. Tak powstał kościół, który mógł pomieścić pół tysiąca wiernych.

- W nowym prezbiterium stanął drewniany ołtarz z figurą Matki Bożej Niepokalanie Poczętej, którą otaczają aniołowie. Poniżej znajduje się krzyż i tabernakulum. Pochodzą ze szkoły berlińskiej, a neogotycki krzyż razem z lichtarzami stojącymi obok świadczy o kunszcie tamtych czasów - pokazuje ks. Piotr Dobek, proboszcz Parafii Rzymskokatolickiej p.w. Niepokalanego Poczęcia NMP na Dolnym Mieście.

Ściany jednonawowej świątyni ozdobione są ponad stuletnimi stacjami Drogi Krzyżowej, które namalowano na blasze. Na wiernych do dziś spoglądają także figury między innymi św. Elżbiety, św. Teresy i św. Karola Boromeusza. Ten ostatni patronował pracującym na Dolnym Mieście siostrom. Przybywało ich wraz z rozbudową szpitala, który zyskał dobrą renomę i stał się ważną placówką.

Pracujące intensywnie siostry, których liczba doszła do prawie czterdziestu, doczekały się zakonnego chóru z prawdziwego zdarzenia, gdzie mogły w spokoju modlić się i regenerować siły. Przed I wojną światową wybudowano bowiem zamknięte dla wiernych pomieszczenie, które połączone było zarówno z kościołem, jak i ze szpitalem. Jedno okno chóru wychodziło na prezbiterium, pozostałe na szpitalny ogród.

Zaprojektowane z rozmachem tereny zielone znajdowały się wewnątrz kompleksu. Ogród otaczały szpitalne gmachy, kościół, sierociniec, a także budynki pomocnicze, w których mieściły się m.in. pralnie, kotłownia i kostnica.

- Szpital postanowił także, że w ogrodzie stanie modna wówczas grota z figurą Matki Bożej wzorowana na grocie z Lourdes. Stworzył ją w 1905 roku mężczyzna nazwiskiem Braun, który określał siebie mianem budowniczego grot. Widocznie wyspecjalizował się w ich tworzeniu i jeżdżąc po klasztorach, kościołach i szpitalach takie groty budował - wnioskuje Aleksander Masłowski.

Duże zmiany przyniósł także rok 1945 i upadek III Rzeszy. Wprawdzie zarówno kościół, jak i szpital przetrwał obie wojny światowe, zmienili się jednak właściciele.

Zniknięcie boromeuszek i powstanie parafii

W kościele po wojnie słychać było dwa języki: niemiecki i polski. Mimo że świątynię przejęli polscy duchowni, mieszkający na terenie szpitalnego kompleksu niemieccy księża mogli odprawiać nabożeństwa. Z Gdańska wyjechali wraz z ostatnim transportem deportowanej ludności. Zostały boromeuszki, choć szpital przejęło polskie państwo.

- Co ciekawe mieszkały nadal na terenie szpitala. Używając eufemizmu można powiedzieć, że parę lat po wojnie ewakuowały się. Krótko mówiąc: uciekły, i to w okolicznościach, które mogłyby posłużyć za scenariusz dla filmu - twierdzi Masłowski.

Polscy duchowni organizowali więc od nowa życie religijne dzielnicy. Wśród wiernych przeważali mieszkańcy Wileńszczyzny, którzy zasiedlali Dolne Miasto. Frekwencja na mszach świętych zaczęła rosnąć. Podjęto też starania o powołanie parafii przy szpitalnej świątyni, bo nadal podlegała kościołowi św. Mikołaja w Śródmieściu.

21 stycznia 1949 r. erygowano parafię pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Objęła teren Dolnego Miasta i Olszynki. Jej działalność w kolejnych latach daleka była jednak od sielanki. Stan nieremontowanego kościoła stopniowo pogarszał się, brakowało pomieszczenia biurowego, a oranżerię przerobioną na salkę katechetyczną podczas opadów deszczu zalewała woda.

Do zimnego kościoła przychodziło sporo mniej wiernych niż był on w stanie pomieścić. Parafia odżyła w połowie lat 70., kiedy proboszczem został energiczny ks. Stanisław Bogdanowicz. Remontu doczekały się między innymi dach kościoła i salka katechetyczna w zakrystii. Na dachu podziemnego magazynu szpitalnego zbudowano dom parafialny. Jednocześnie zadbano o życie duchowe wiernych: reaktywowano chór i Żywy Różaniec, zaczęła działać Rodzina Franciszkańska.

Mimo to stan kościoła, podobnie jak innych budynków Dolnego Miasta, z biegiem lat pogarszał się. Remonty świątyni odbywały się sporadycznie. Na przełomie XX i XXI wieku odnowiono dawną kaplicę boromeuszek, w której po wojnie modlili się pacjenci z pobliskiego szpitala. Renowacji poddano także kościelne organy.

Kościół wymagał jednak remontu na znacznie większą skalę. Tyle że kondycja parafii związana była z sytuacją mieszkańców zaniedbanej dzielnicy. Bezrobocie i bieda - to był i jest często również dziś chleb powszedni wielu mieszkańców Dolnego Miasta.

- Wiele zakładów pracy zostało zlikwidowanych. Młodzi powyjeżdżali za pracą. Nasza parafia jest więc głównie parafią ludzi starszych. Pogrzebów więcej niż narodzin - przyznaje ks. Piotr Dobek, który od ubiegłego roku jest tu proboszczem.

Na terenie parafii zameldowanych jest prawie 8,5 tys. mieszkańców. W życiu tutejszego kościoła uczestniczy nieco ponad tysiąc. Działa Kościelna Służba Mężczyzn Semper Fidelis, Żywy Różaniec, zespół muzyczny, schola oraz Caritas i Apostolstwo Dobrej Śmierci. Pełen energii proboszcz chce tchnąć nowe życie w parafię i spróbować przywrócić kościołowi dawną świetność. W tym roku udało mu się zamontować ogrzewanie geotermalne, dzięki któremu zimą będzie wiernym cieplej. Kościół zyskał też nową posadzkę. Duchowny z nadzieją spogląda także na ulice i budynki w pobliżu świątyni.

- Dolne Miasto przez wiele lat było zaniedbywane. Cieszę się, że w końcu rozpoczęła się rewitalizacja. Ufam, że dzielnica będzie nie tylko piękniejsza, ale też, że będzie piękniej w naszych sercach i że będziemy dbali o to piękno. Dzięki temu może pojawią się młodzi ludzie, którzy będą chcieli mieszkać na Dolnym Mieście, bo miejsce jest urokliwe i przepiękne - przyznaje ks. Dobek.

Książęca para podarowała mu chrzcielnicę, gauleiter Gdańska Albert Forster wziął w nim ślub, a po ostatniej wojnie przejęli go jezuici. Zobacz neobarokowy kościół w Dolnym Wrzeszczu.

Ma podobno najdokładniejszy zegar na świecie i grób słynnego astronoma, a posługują w nim duchowni, których zakon wywodzi się z Ziemi Świętej. Zobacz kościół św. Katarzyny.

Miejsca

Opinie (80) 8 zablokowanych

  • (2)

    ożyły wspomnienia po obejrzeniu filmu....piękny,stary mój kościółek...sypanie kwiatków na boże ciało,adoracja grobu pańskiego....i masze,roraty...ach..tak wiele mnie tam zostało i mojej rodzinyNie wiem jak wyrazić wdzięczność proboszczowi,który zadbał o ten kościól...i ofiarodawcom-bardzo się cieszę,że wygląda tak pieknie...Dawniej pamiętam biły dzwony...przypominając o maszy..czy teraz też biją?..Pozdrawiam wszystkich mieszkańców dolnego miasta..!

    • 14 0

    • (1)

      Niestety,dzwony w kościele na Łąkowej już od dawna nie biją...szkoda.
      Natomiast bardzo wyrażnie słychać dzwony z kościoła św.Barbary.

      • 7 0

      • szkoda-faktycznie..Dziękuję za odpowiedz...

        • 2 0

  • Dolne Miasto mogłoby być wizytówką Gdańska !!!

    • 24 0

  • (1)

    13 lat przepracowałam w szpitalu na Kieturakisa. Żal patrzeć jak budynek teraz wygląda. Szkoda, że nic się w nim nie dzieje.
    Pozdrawiam byłych pracowników PSK 3.

    • 17 0

    • wspomnienia

      Też pracowałam w szpitalu PSK 3 w aptece szpitalnej 14 lat /1978-1991. Pracowali wspaniali profesorowie lekarze wielkiej klasy specjaliści i bardzo serdeczni i otaczający opieką młodszy personel. Bardzo przykre, bardzo przeżywam jego likwidację i marnotrawstwo tak wyremontowanego i pięknego szpitala. Do kościoła często wstępowałam na poranną modlitwę i gdy spóżniałam się do pracy przechodziłam przez kościółek, aby uniknąć kontrolującego dyrektora przy głównym wejściu 15.03.2024

      • 0 0

  • DMG

    Kościół nazywa się Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.
    Kościół rewelacyjny z duszą, bardzo przytulny, przyjeżdżam na Msze św. w niedziele z gdańskiego Chełmu, gdyż klimat tu urzeka człowieka.
    A każda dzielnica jak będzie niszczona przez (młodocianych) to rewitalizacja nic nie da.

    • 11 0

  • "Kośc" co to za skrót??!!

    Pytanie do piszącego ten artykuł.

    • 4 2

  • Wkrótce będzie jeszcze ładniej.

    Rewitalizacja Łąkowej zbiegła się z remontem wnętrza kościoła za sprawą księdza Piotra. To dobrze . Inicjatywa ks. to zachęta dla parafian. Życzymy księdzu wielu sukcesów.

    • 15 0

  • Gdzie są siedziska z kaplicy chorych ? (1)

    w kaplicy chorych przed remontem były wzdłuż ścian rzeźbione siedziska, ciekawe gdzie zniknęły ?

    • 2 0

    • siedziska

      Na razie są na zapleczu. Czeka je remont, gdyż po rozebraniu, okazało się, że stan ich jest dość daleki od doskonałości. Jak parafia upora się z ważniejszymi sprawami, to pod okiem konserwatora zostaną przywrócone do dawnej świetności i wrócą na swoje miejsce.

      • 2 0

  • Opinia do filmu

    Zobacz film Kościół Maryi Panny na Dolnym Mieście

    moja dzielnica w której mieszkam

    Parafianie wyrażają wielką wdzięczność ks.Proboszczowi, za remont wnętrza kościoła, ogrzewanie, piękną posadzkę, która nadała piękno i blask wnętrza.Cieszymy się, że w tak krótkim czasie nasza świątynia stała się piękną w której wszyscy czujemy się wspaniale. A to wszystko zawdzięczamy ks.Piotrowi naszemu Proboszczowi , który od pierwszych dni przybycia do naszej parafii podjął taką inicjatywę i bardzo słusznie - BÓG ZAPŁAĆ MU ZA TO!
    Szczęść Boże na każdy dzień i następne lata.

    • 12 0

  • Opinia do filmu

    Zobacz film Kościół Maryi Panny na Dolnym Mieście

    Moj rodzinny kościół

    Mam wielki sentyment do tego kościoła.W nim otrzymałam Pierwszą Komunię Świętą,Bierzmowanie i ślub.Maryja Niepokalana czuwa nad naszym małżeństwem,bo we wrześniu minie 36lat od tamtego dnia. Pozdrawiam serdecznie Kapłanów obecnie tam posługujących i miło wspominam poprzednich.

    • 4 0

  • Opinia do filmu

    Zobacz film Kościół Maryi Panny na Dolnym Mieście

    co za odnowa to przeciez wola o pomste ta odnowa to tylko pomalowanie i zakrycie niektorych rzeczy od ul podworka to strach zobaczyc bo wlos y staja tutaj ludzie mieszkaja jak w 19 wieku z wychotkami na pol pietrach wstyd dla wlac dlaczego sie nie zrobi porzadnietego wszystkiego zal patrzec na takie partactwo jedno trzeba przyznac rak sobie nie polamie dzie lnica jest piekna mieszkam dlugo ale ludzie sa straszni zniszcza wszystko co jest morzliwe ale niema kary wiec tak jest skoda tego wszystkeego wszyscy mowia poco

    • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Majówka z Twierdzą Wisłoujście

35 zł
w plenerze, wykład / prezentacja, warsztaty, pokaz

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Który klub sportowy powstał w Gdańsku jako pierwszy?

 

Najczęściej czytane