- 1 Gdzie są wrota Bramy Nizinnej? (104 opinie)
- 2 Marynarze, stewardessy i kelnerzy (2 opinie)
- 3 Zajrzyj do międzywojennych witryn (39 opinii)
- 4 Czemu już nie ma takich imprez? (68 opinii)
- 5 Podróż koleją z Gdyni do Szwecji (7 opinii)
- 6 Morze odkryło tajemniczą łódź (62 opinie)
Wspomnienie o oliwskim Kurhausie
Słynny niegdyś oliwski Kurhaus, czyli Dom Zdrojowy, i jego wojenne losy oczami Stefanii Orczakowskiej, jego dawnej pracownicy w czasie II wojny światowej.
Stefania Orczakowska z Leźna miała 16 lat, gdy w 1939 roku trafiła do pracy w oliwskim Domu Zdrojowym przy dzisiejszej ulicy Podhalańskiej . Jako świadek wojennej historii Oliwy opowiada portalowi Trojmiasto.pl o tamtych wydarzeniach.
Na początku XX wieku przy ul. Bergstraße w Oliwie (dzisiejsza Podhalańska) istniał Dom Zdrojowy. Urokliwa, otoczona lasami okolica sprawiła, że okazały budynek Kurhausu szybko zdobył sobie renomę i sympatię nie tylko wśród gdańszczan.
W księgach adresowych miasta Gdańska z lat 20. pojawia się nazwisko właściciela Kurhausu, Eugena Katta. Nie wiadomo jakie zasługi oddał nazistom, jednak po rozpoczęciu wojny stał się także właścicielem pewnej gdyńskiej restauracji, wcześniej należącej do Polaków.
Niedługo po rozpoczęciu wojny w Kurhausie pojawili się robotnicy przymusowi. Wśród nich była szesnastoletnia wtedy Stefania Orczakowska z oddalonego o kilkanaście kilometrów od Gdańska Leźna. Wraz z inną pracownicą zajmowała niewielki pokoik na drugim piętrze Kurhausu, od strony ulicy Leśnej . Oprócz niej do Domu Zdrojowego trafiły także dziewczyny z Kraju Warty (tereny dzisiejszego woj. wielkopolskiego), a później także Rosjanki ze Smoleńska i Leningradu.
Sam Katt rzadko pojawiał się w Oliwie. Prowadzenie interesu powierzył swojemu synowi Günterowi i jego żonie Edycie.
Praca w Kurhausie była ciężka i monotonna. Wyżywienie słabe, praktycznie bez mięsa. Do sprzątania 25 pokoi dla gości i salony w dolnej części budynku. Stefania rzadko i tylko na krótki czas mogła wychodzić do pobliskiego kościoła. Za każdym razem żegnały ją wściekłe wrzaski Edyty Katt: "Znowu kościół, znowu ten kościół".
Gdy opanowała już język niemiecki, młoda Stefania mogła pracować wśród gości w restauracji. Na ten czas musiała jednak zdejmować obowiązkową literę "P", by goście nie byli niezadowoleni, że obsługuje ich Polka.
Wraz ze zbliżaniem się frontu, nastroje w Kurhausie ciągle się pogarszały. Zabawy przerywały alarmy bombowe. Wieczorki taneczne były o wiele krótsze. Kończyły je obowiązkowe zaciemnienia w obawie przed nalotami. Coraz mniej było żywności. Nie przyjeżdżali już goście spoza Gdańska.
W 1944 roku umarła Edyta Katt. Chora na kamicę, nie przeżyła operacji w gdańskiej Akademii Medycznej. Zanim podczas świeckiej uroczystości spalono ją w krematorium przy ulicy St. Michaelisweg (obecna Traugutta), Günter Katt chodził i pokazywał wszystkim garść kamieni, jakie lekarze wyciągnęli z Edyty. W ceremonii pogrzebowej właścicielki Kurhausu musieli uczestniczyć wszyscy jego pracownicy.
- Jesteś za Niemcami czy bolszewikami? - pytał Stefanię Eugen Katt, gdy wrzask wojny pod Oliwą stawał się już nie do wytrzymania. Dziewczyna patrzyła mu prosto w oczy i nic nie mówiła. 24 marca pośród huku dział i spadających bomb, Eugen Katt przestał wierzyć w "ostateczne zwycięstwo". Wsiadł nagle na rower i odjechał. Nikt go więcej nie widział.
Dwa dni później w Oliwie byli już Rosjanie. Kilka godzin przed ich wejściem, Stefania wraz z inną dziewczyną uciekła. Przedarła się przez front do rodzinnego Leźna.
Kurhaus przy Bergstraße podzielił los innych budynków zdrojowych w dawnym Wolnym Mieście: solidarnie spłonął wraz z tym w Sopocie i Halą Brzegową w Brzeźnie. Prawdopodobnie Rosjanie urządzili w nim ostatnią, huczną zabawę zakończoną pożarem.
Po wojnie ulica Podhalańska i Leśna ponownie pogrążyły się spokojnym letargu podmiejskiej dzielnicy. Gruzy Kurhausu uprzątnięto i wywieziono. Dopiero kilkadziesiąt lat później działkę na której się znajdował kupiła prywatna osoba. Dzisiaj stoi tam dom jednorodzinny.
- Marek Gotardm.gotard@trojmiasto.pl
Opinie (25) 2 zablokowane
-
2011-07-26 16:01
chcieli niemcy lepiej (1)
to stracili wszystko ! tak kończą wszystkie pazeroty !
- 8 3
-
2011-07-28 20:26
Ta...
Mam nadzieję, że Twoje słowa przeczyta Słońce Peru...
- 0 2
-
2011-07-28 11:14
Panie Marku !
Jeśli się czegoś nie wie - lepiej nie podpierać się słowem ' prawdopodobnie ' , gdyż cała Pana wypowiedż traci na wiarygodnośći !
- 1 2
-
2011-07-27 12:18
więcej takich artykułów proszę :)
szacunek dla tych, którzy przeżyli to piekło i chwała tym żyjącym i opowiadajacym-brawo!
- 14 1
-
2011-07-26 20:00
obserwator (1)
W" naszym" pięknym kraju , obywatele tegoż , mają mniejsze prawa jak obcokrajowcy. Ostatni przykład z Mazur , FRAU AGNES JAKAŚTAM.ŚPADKOBIERCY TEŻ SIĘ ZNAJDĄ , PRZYKŁAD KRAKOWA, NIEJEDEN.
- 5 1
-
2011-07-26 22:38
Jak nie zadbano o to, żeby był porządek w papierach, to tak właśnie jest. Komuna się tym nie przejmowała tak jakby zakładała, że jest wieczna. Ale czasy się zmieniły i teraz prawo ma ten, kto je wykaże. Jeśli jedyny sensowny dokument ma Niemiec - cóż, pech.
- 5 2
-
2011-07-26 18:21
wcinka (1)
nieźle się babcia wcina w rozmowę...
- 4 9
-
2011-07-26 20:56
Babcia Stefa
To jest starsza Pani i należy to uszanować
- 10 2
-
2011-07-26 20:18
Nasza babcia jest THE BEST !
Babcia Stefania, to nasza OSOBISTA babcia i jesteśmy z niej bardzo dumni :)))))))a takich opowieści ma jeszcze wiele, ha !
- 20 0
-
2011-07-26 13:02
Przydałby się i teraz taki Dom Zdrojowy (5)
- 35 4
-
2011-07-26 13:37
a co bylo dalej (4)
Przydala by sie teraz opowiesc druga co bylo jak rosjanie wkroczyli , to bylo by interesujace moze nawet bardziej. jak niszczyli gdansk jak s****i do szafy bo nigdy nie widzieli lazienek, i jak rabowali i gwalcili
- 14 6
-
2011-07-26 19:24
Do Hinderburga !
Hopie ! Masz na 100% jakiś kompleks i starasz się go zneutralizować przez takie pseudoobyczajowe wywody.Są inne skuteczne sposoby terapii.
- 2 2
-
2011-07-26 14:50
ty lepiej uważaj (1)
bo pewnie sie moze i okazac ze w tobie tez rosjańska krew
- 4 3
-
2011-07-26 15:01
rosjańską powiadasz
a może rosyjską jednak co
- 4 1
-
2011-07-26 13:44
a potem jeszcze
o straszliwej komunie, occie i o dzielnych rycerzach z Solidarności i o wielkim dobrobycie po 1989r.
- 15 1
-
2011-07-26 16:48
Rodzina Katt wróci. (1)
Rodzina Katt'ów wróci, przedstawi przedwojenny akt własności i właściciel będzie miał kłopoty. Pewną gdyńską restaurację której był właścicielem Katt, też odbiorą. Beka co :-) Wszystko zgodnie z prawem.
- 14 5
-
2011-07-26 17:30
nie wróci
bo leży na dnie bałtyku
- 5 0
-
2011-07-26 17:17
a jak Katt
wsiadł na Gustloffa to jak wróci?
- 9 1
-
2011-07-26 16:09
Stara Oliwa
A ja bawiłem się na gruzach tego obiektu.Przez długie powojenne lata było to miejsce zabaw dzieciarni z całej okolicy.Było tam sekretne wejście do piwnicy znane tylko wtajemniczonym.Uczniowie sąsiadującego V LO popalali tam papierosy i straszyli koleżanki.Ach! Ta Stara Oliwa pełna tajemnic i uroku.
- 32 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.