• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wielkanocne obyczaje w Gdańsku i Oliwie w XVII w.

Michał Ślubowski
17 kwietnia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Gdy zwrot "spokojnych świąt" nabiera znaczenia
Widok klasztoru w Oliwie około roku 1687. Źródło: Pomorska Biblioteka Cyfrowa Widok klasztoru w Oliwie około roku 1687. Źródło: Pomorska Biblioteka Cyfrowa

Dzisiaj cofniemy się kilka stuleci wstecz, aby przyjrzeć się pewnym wielkanocnym zwyczajom praktykowanym w dawnym Gdańsku. Jeżeli ktoś myśli, że wielkanocne sprzątanie to świeży wynalazek, mocno się zdziwi.



Na początek uwaga: cytowane poniżej fragmenty tekstów dotyczą Oliwy, należącej do katolickiego klasztoru cystersów oraz wspomnień katolika Charlesa Ogiera, który brał udział w celebracjach Wielkiego Tygodnia.

Udajmy się więc do XVII-wiecznej Oliwy. Pod opieką klasztoru i opata znajdowało się wiele wsi, ziemi, lasów, zakładów przemysłowych oraz gospód i karczem. Przynosiły one cystersom ogromne dochody, jednocześnie jednak obciążało mnichów i opata obowiązkiem opieki nad swoimi poddanymi oraz regulowaniem szeregu prawnych kwestii. W tym celu opaci wydawali wilkierze, czyli specjalne zbiory przepisów prawnych.

Strona tytułowa wilkierza wydanego przez opata oliwskiego Dawida Konarskiego. Strona tytułowa wilkierza wydanego przez opata oliwskiego Dawida Konarskiego.
Jeden z takich wilkierzy dla posiadłości wiejskich ogłosił opat Dawid Konarski w ostatnim roku swojego życia. Dokument z 1616 roku jest szczególny przede wszystkim z powodu języka: wilkierz zachował się w wersji spisanej w języku polskim.

Spowiadaj się i sprzątaj, albo płać



Niektóre jego fragmenty dowodzą, że opat dbał również o niektóre zwyczaje w okolicy świąt Wielkiej Nocy:

IV. (...) Powinien też każdy będzie co rok około Wielkiejnocy z grzech swoich spowiedź uczynić i najświętszy sakrament Ciała i Krwie Pańskiej przyjąć, pod winą dziesięciu funtów wosku kościołowi.

XI. Mają też szołtysi z radnemi ludźmi na wielkanocny albo świąteczny wtorek i ś. Jana Ewangelisty, na ś. Marcin albo drugiego dnia po święcie wszystkie sąsiady obchodzić i pilne baczenie mieć, żeby sadze, pajęczyna nad ogniskami, szorztynami, piekarnemi piecami, były obmiecione co cztery niedziele i oczyszczone, żeby też kominy, piekarne piece, w czym nie szwankowały. A jeśliby się kto w takich i w tak niebezpiecznych rzeczach niedbałym znalazł i o poprawę nie dbał, ma za winę za każdym razem od ogniska dwie grzywnie wsi, od złego komina albo piekarnego pieca jednę grzywnę odłożyć.

Oliwscy chłopi musieli więc - pod groźbą kary - iść do spowiedzi. Gdzie się wybierali? Ci którzy mieszkali w samej Oliwie, Sopocie czy Polankach chodzili do kościoła św. Jakuba, który pełnił funkcję świątyni parafialnej.

Wielkanoc Charlesa Ogiera



Teraz zajrzymy do niezastąpionych zapisków Charlesa Ogiera. Ten Francuz był członkiem świty posła de Mesmesa, który asystował w pertraktacjach między Polakami i Szwedami. Ogier kilka miesięcy spędził przy pośle właśnie w Gdańsku, i pozostawił po sobie dziennik, który jest jednym z najważniejszych źródeł do badania Gdańska tamtej epoki.

Kościół św. Mikołaja w Gdańsku około roku 1687. Źródło: Pomorska Biblioteka Cyfrowa
Kościół św. Mikołaja w Gdańsku około roku 1687. Źródło: Pomorska Biblioteka Cyfrowa
Zajrzymy do jego zapisków z marca 1636 roku, w którym opisuje Wielkanoc. Musimy pamiętać, że Ogier był gorliwym katolikiem.

16 marca: W Niedzielę Palmową uczestniczyliśmy we wszystkich pobożnych obrzędach, przy których godzi się być chrześcijaninowi.

18 marca: Podobnie jak w inne dni Wielkiego Tygodnia gorliwie uczęszczaliśmy do dominikanów. Najdostojniejszy nasz poseł podarował im koronę z pereł i diamentów, aby uhonorować nią posąg Najświętszej Panny. Przyjęto ten dar z niezmierną wdzięcznością, wyrażając to publicznie ku radości zgromadzonego katolickiego ludu.

Chociaż ludność Gdańska była w przeważającej mierze protestancka, w mieście zamieszkiwali również katolicy oraz działały katolickie wyspy klasztorów, znajdujące się w obrębie miejskich murów. Wśród nich znajdowali się dominikanie przy kościele św. Mikołaja. Przez kolejne wieki dominikanie byli odwiedzani przez wielu gości, ale również królów i szlachciców z głębi Rzeczpospolitej.

20 marca: Ponieważ przypadał dzień Męki Pańskiej, więc słuchaliśmy, podobnie jak wczoraj, kazań i uczestniczyliśmy w pozostałych obrzędach. Przyglądała im się duża liczba luteranów, kalwinów i innych ludzi. (...) Po południu poseł zapragnął, aby- zgodnie z katolickim zwyczajem - odbyć Drogę Krzyżową. Wybraliśmy się więc do kościoła jezuitów we Szkotach, gdzie widzieliśmy dość ozdobny, jak na tę miejscowość i stan tamtejszych ludzi, Grób Pański i pobożny lud, który przyszedł na tę uroczystość z pobliskich wsi, głównie Polacy, gdyż Niemcy bardziej przylgnęli do herezji. Towarzyszyła temu na dość dobrym poziomie muzyka.
Bogate Szkoty (w XVII wieku jeszcze nie "Stare") znajdowały się pod opieką biskupa włocławskiego, były więc wyłączone z miejskiej jurysdykcji. Dla władz Gdańska było to źródłem wielu bolączek: nie dość, że w Szkotach pracowali rzemieślnicy niezrzeszeni w cechach, którzy dostarczali taniego towaru, to jeszcze usadowili się tam... jezuici, których protestanci traktowali z otwartą wrogością. Dlatego wiele razy próbowali wykupić osadę z rąk biskupa, jednak zawsze natrafiali na odmowę.

Osiedle Szkoty (wtedy jeszcze nie Stare, bo nie było Nowych), około roku 1687. Źródło: Pomorska Biblioteka Cyfrowa Osiedle Szkoty (wtedy jeszcze nie Stare, bo nie było Nowych), około roku 1687. Źródło: Pomorska Biblioteka Cyfrowa
Członkowie Towarzystwa Jezusowego pojawili się w Gdańsku i okolicach pod koniec XVI wieku, jednak od razu ich działalność trafiła na opór protestantów. W 1592 roku powstało Kolegium w Szkotach, prowadzone przez jezuitów. Kościół, o którym wspomina Ogier, to nieistniejący dzisiaj Kościół Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, wzniesiony około 1615 roku. Świątynia została zniszczona w 1656 roku; później jezuici wznieśli tam kościół św. Ignacego, który zachował się do dzisiaj.

W dalszych ustępach Francuz opowiada o szczególnych zwyczajach wielkanocnych, które zaobserwował wśród lokalnych katolików. Największe wrażenie zrobiło na nim samobiczowanie się co gorliwszych katolików. Ogier kilkukrotnie wspomina również, że wszystkie celebracje związane z Wielkanocą były obserwowane przez mieszczan i spotykały się z różnymi postawami: od szacunku i zaciekawienia, po drwiny.

23 marca: Zajaśniał najświętszy i najpomyślniejszy dzień Wielkanocy, w związku z czym z wielką pobożnością wysłuchaliśmy kazania po niemiecku, później sumy i przystąpiliśmy do Stołu Pańskiego. Po południu powróciliśmy na nieszpory, gdzie pod koniec lud śpiewał polskie pieśni. W kaplicy niemieckiej śpiewają te same pieśni na tę samą nutę; bardzo te pieśni w językach narodowych podsycają wiarę plebejuszy, w niczym zresztą kościelnemu nabożeństwu nie ujmując, które - podobnie jak u nas - odprawiane są po łacinie.
Korzystając z okazji, chciałbym złożyć wszystkim czytelnikom portalu najserdeczniejsze życzenia z okazji świąt Wielkiej Nocy: radości, wypoczynku i nadejścia upragnionej wiosny!

O autorze

autor

Michał Ślubowski

Popularyzator historii Gdańska, autor bloga Gedanarium i podcastu Historia Gdańska dla każdego oraz współautor podcastu Makabreski, poświęconego mrocznym historiom z przeszłości regionu.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (18)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Wejście w historię

wystawa, spotkanie

Promocja i dyskusja nad książką o historii 318. Dywizjonu Myśliwsko - Rozpoznawczego "Gdańskiego"

spotkanie

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywała się karczma w której skazanemu na powieszenie dawano ostatni napitek?

 

Najczęściej czytane