• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wątpliwy sukces pechowego Wilka

Michał Lipka
8 grudnia 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
ORP Wilk w gali banderowej. ORP Wilk w gali banderowej.

ORP "Wilk" był jedynym polskim okrętem, o którym myślano, że w czasie wojny zatopił inny okręt podwodny. Dziś niestety już wiemy, że była to albo boja, albo jednostka sojusznicza.



Jeden z podwodnych drapieżników podczas budowy. Jeden z podwodnych drapieżników podczas budowy.
Wilk podczas jednej z licznych wizyt zagranicznych w okresie międzywojennym. Wilk podczas jednej z licznych wizyt zagranicznych w okresie międzywojennym.
Kiosk "Wilka" z widocznym znakiem rozpoznawczym. Kiosk "Wilka" z widocznym znakiem rozpoznawczym.
Okręt typu Foxtrot, do którego należał ORP WIlk II. Okręt typu Foxtrot, do którego należał ORP WIlk II.
Złomowanie ORP Wilk II Złomowanie ORP Wilk II
Po odrodzeniu państwa polskiego powstała wizja floty podwodnej z dziewięcioma okrętami, w tym trzema podwodnymi stawiaczami min. Zaaprobowany plan jednak szybko okrojono do trzech podwodnych stawiaczy min. Jednostki powstały we francuskiej stoczni Chantiers Augustin Normand w Nantes. Ich projekt oparty był na zmodyfikowanym projekcie okrętów typu Saphir, do których wad można było zaliczyć głośną pracę mechanizmów (ułatwiającą wykrycie zanurzonej jednostki) oraz zewnętrzne umieszczenie zbiorników paliwowych.

12 kwietnia 1929 roku zwodowano jednostkę, której nadano nazwę ORP "Wilk". Pod koniec listopada 1930 roku "Wilk" przybył do portu wojennego w Gdyni i niedługo potem rozpoczął na wodach Zatoki Puckiej próby szkoleniowe z załogą.

1 maja 1932 został sformowany Dywizjon Łodzi Podwodnych, w skład którego weszły wszystkie okręty podwodne oraz dwie jednostki pomocnicze. Dywizjon często odwiedzał porty zagraniczne składając wizyty kurtuazyjne m.in. w Oslo, Tallinie czy Sztokholmie. Podczas powrotu z jednego z takich rejsów na "Wilku" pękł wał korbowy co wyeliminowało jednostkę z linii na okres przeszło pół roku.

Ciekawym wydarzeniem w historii "Wilka" był udział w próbach boi ratunkowej dla załóg zatopionych okrętów podwodnych skonstruowanej przez inżyniera Kłopotowskiego, które jednak nie zostały wprowadzone do standardowego wyposażenia naszych jednostek.

W lipcu 1938 roku doszło do zmiany dowódcy okrętu: kmdr. Władysława Salamona zastąpił kpt. mar. Bogusław Krawczyk, oficer ceniony i niezwykle lubiany przez marynarzy.

Gdy w sierpniu 1939 ogłoszono mobilizację alarmową dla dywizjonu, "Wilk" był całkowicie gotowy do działań. W przeddzień wybuchu wojny okręt wraz z dowódcą dywizjonu, kmdr Adamem Mohuczym opuścił port w Helu i przeszedł na Oksywie, gdzie zacumował nieopodal ORP "Orzeł".

"Wilk" jako jeden z nielicznych okrętów w porcie wojennym przywitał ogniem przeciwlotniczym trzy niemieckie samoloty dokonujące rekonesansu nad polskim wybrzeżem. Po tym incydencie okręt niezwłocznie opuścił port i udał się w drogę do swego sektora.

2 września wykrył nieprzyjacielski niszczyciel wraz z dwoma trałowcami. Kpt. mar Krawczyk postanowił zaatakować największy z niemieckich okrętów, niestety podczas zajmowania pozycji "Wilk" został wykryty i obrzucony bombami głębinowymi. Bardzo dał się wtedy we znaki brak aparatów podsłuchowych, które zdemontowano z okrętu - dowódca mógł teraz zdać się wyłącznie na swój instynkt i doświadczenie. W wyniku kontrataku zalany został lewy tłumik, a sam okręt osiadł na dnie.

Kolejne dni niczego nie zmieniły - podczas manewrowania na Bałtyku "Wilk" był co chwila wykrywany, a same ataki ułatwiały liczne ślady ropy, które pozostawiał za sobą. Mimo to polskiemu okrętowi udało się postawić zagrodę minową, ale w trakcie tej akcji został wykryty i ponownie zaatakowany.

10 września dowódca dostał zgodę na próbę przejścia do Anglii lub któregoś ze skandynawskich portów. Podczas przepływania w nocy z 14 na 15 września cieśniny Sund załoga przeżyła chwile niepewności, gdyż w bezpośredniej bliskości na kontrkursie "Wilka" minęły dwa nieprzyjacielskie okręty - najprawdopodobniej były to niszczyciel typu Leberecht Mass i torpedowiec typu Wolf, które albo nie wykryły polskiego okrętu albo wzięły go za jednostkę neutralną.

Bogusław Krawczyk świeżo po promocji oficerskiej. Bogusław Krawczyk świeżo po promocji oficerskiej.
20 września ORP "Wilk", po wcześniejszym spotkaniu z HMS "Sturdy" i uzupełnieniu zapasów paliwa, zacumował w brytyjskiej bazie Scapa Flow. Brytyjczycy początkowo utrzymywali fakt przybycia polskiej jednostki w tajemnicy, ale po sprawdzeniu, że wszystkie okręty są bezpieczne w portach podano tę informację opinii publicznej zadając tym samym celny cios niemieckiej propagandzie, która głosiła zatopienie wszystkich polskich jednostek podwodnych, w tym kilku co najmniej dwukrotnie...

"Wilka" wcielono w skład Drugiej Flotylli Okrętów Podwodnych. Niedługo potem wyruszył na swój pierwszy patrol bojowy z brytyjskiej bazy, z którego powrócił...z uszkodzonym jednym silnikiem diesla. Po powrocie z kolejnego patrolu "Wilka" skierowano do stoczni na następny remont. Podczas pobytu w stoczni do załogi dotarł rozkaz o przyznaniu wszystkim Krzyża Walecznych. Kpt. mar. Bogusław Krawczyk awansowany został do stopnia komandora podporucznika i otrzymał Krzyż Orderu Virtuti Militari. Niedługo potem kmdr Krawczyk przekazał swe obowiązku kpt. mar. Borysowi Karnickiemu, a sam udał się do Szwecji, gdzie miał objąć dowództwo nad trzema internowanymi polskimi okrętami podwodnymi i podjąć próby przedarcia się do Anglii (ta misja zakończyła się porażką).

Załoga "Wilka" nie miała niestety zaufania do p.o. dowódcy i jego zastępcy oraz, co gorsza, do samego, coraz bardziej sypiącego się, okrętu. Tuż przed wyjściem na kolejny patrol czterech marynarzy samowolnie opuściło okręt. Sam patrol był niezwykle dramatyczny - w nocy z 21 na 22 czerwca 1940 roku wachta wypatrzyła zanurzający się okręt podwodny. Oficer wachtowy wydał rozkaz taranowania. Skutki tej decyzji były dla "Wilka" opłakane - uszkodzeniu uległy obie śruby, żyrokompas, rurociąg kolektora oraz dodatkowo powstały liczne przecieki.

Choć początkowo załoga była pewna, że zatopiła niemiecki okręt podwodny (tak zresztą wspomina to w swojej książce kmdr Bolesław Romanowski), dzisiejsi badacze na podstawie niemieckich i alianckich archiwów są prawie całkowicie pewni, że zatopioną jednostką był holenderski okręt podwodny O-13. Niedawno również wysunięto nową teorię, że przyczyną uszkodzeń było zderzenie z...boją morską, która w pewnych warunkach atmosferycznych może przypominać kiosk zanurzającego się okrętu podwodnego. Jaka była prawda dziś niestety trudno dociec.

Sytuacja "Wilka" bo tym zderzeniu była niezwykle ciężka. Na pomoc jednostce wyruszyły dwa krążowniki oraz niszczyciel, ale nie odnalazły "Wilka". Okazało się, że okaleczony okręt sam dopłynął do bazy. Było to szczęście w nieszczęściu, gdyż wysłany zespół miał za zadanie po przejęciu załogi zatopić jednostkę. "Wilka" po raz kolejny skierowano do stoczni. Załoga coraz częściej mówiła o pechu jaki prześladuje okręt. Kolejne wydarzenia miały tylko pogłębić wiarę w fatum: podczas kolejnych patroli okręt został uszkodzony przez nieprzyjacielski samolot, przeprowadzony atak na niemiecki statek skończył się fiaskiem przez ewidentny błąd oficera torpedowego, następny atak nieprzyjacielskiego samolotu spowodował kolejne uszkodzenia.

Prawdziwa tragedia rozegrała się jednak w lipcu 1941 roku. Samobójstwo popełnił wtedy dowódca okrętu (wrócił na to stanowisko w sierpniu 1940 roku) kmdr ppor Bogusław Krawczyk. Po dziś dzień zagadka tego tragicznego kroku komandora nie jest do końca wyjaśniona. Jedna z głoszonych teorii mówi o nieporozumieniach i szykanach, jakich kmdr Krawczyk miał doznawać od kontradm Jerzego Świrskiego. Inna mówi o żalu, jaki komandor miał do załogi, która miała już dość leciwego, sypiącego się okrętu i masowo składała prośby o przeniesienia.

Ze śmiercią komandora wiąże się również spór między Wodzem Naczelnym, generałem Władysławem Sikorskim a Szefem Kierownictwa Marynarki Wojennej, kontradmirałem Jerzym Świrskim. Na wieść o samobójczej śmierci lubianego komandora Sikorski postanowił zdjąć z zajmowanych stanowisk kontradm. Świrskiego i jego zastępcę, komandora Karola Korytowskiego. Świrski interweniował w tej sprawie u Brytyjczyków, którzy wymogli na Sikorskim zmianę decyzji.

Sam "Wilk" po zakończeniu remontu odstawiony został do rezerwy i aż do końca wojny pełnił funkcje mieszkalne i ćwiczebne. Po zakończeniu działań wojennych Polska Misja Morska negatywnie zaopiniowała stan techniczny okrętu i zaproponowała Brytyjczykom wymianę jednostki na nowocześniejszy okręt. Wobec odmowy (jak możemy przypuszczać za taką decyzją stały czynniki polityczne) w październiku 1952 roku ORP "Wilk" przybył do Gdyni, przyprowadzony przez holownik "Swarożyc". Choć początkowo planowano przekształcić okręt w jednostkę muzealną okazało się to zbyt kosztowne wobec czego w styczniu 1954 roku rozpoczęto złomowanie jednostki.

Nazwa ORP "Wilk" ponownie pojawiła się na polskim okręcie pod koniec 1987 roku, kiedy to polska flota przejęła od ZSRR okręt projektu 641 (typ Foxtrot). Jednostka pływała pod biało-czerwoną banderą do 2003 roku przepływając przeszło 47 tys. mil morskich i dokonując 626 zanurzeń. Wraz z bliźniaczym ORP "Dzik" został wycofany w 2003 roku i zastąpiony przez przeszło 40-letnie jednostki typu Kobben.

Opinie (44) 2 zablokowane

  • kilka lat temu holowniki Wisłą do stoczni prowadziły okręt podwodny (2)

    nie był to Wilk, na kiosku miał wilka wpisanego w księżyc, widok był smutny ale piękny, nadzwyczajnej urody był ten symbol, nie miałam wtedy aparatu ani telefonu z aparatem aby utrwalić... ludzie z pracy promem wracali z Westerplatte, robili zdjęcia, może znajdzie się skoś kto zarchwizował tamte zdjęcia?

    • 11 0

    • jeśli miał wilka wpisanego w księżyc (1)

      to był orp wilk

      • 3 0

      • dzięki, ja się nie znam

        ..............................

        • 0 0

  • (3)

    Kilka uzupełnień i sprostowań do artykułu na podstawie ksiażki S. Łanieckiego "Komandor Bolesław Romanowski":
    - ORP "Wilk" był pierwszym okrętem podwodnym, który przedarł się do Angllii po kampanii wrześniowej. Kilka tygodni po nim dotarł tu ORP "Orzeł", którego epopea była dużo bardziej dramatyczna. Tak też zostało to odebrane przez Wodza Naczelnego, który wizytując w listopadzie 1939 r. bazę podwodniaków w Dundee wychwalał marynarzy "Orła" zapomijając o załodze "Wilka". Także Krzyże Walecznych zostały wówczas przyznane tylko marynarzom "Orła", a dopiero kilka tygodni później dostali je marynarze "Wilka".
    - tym oficerem wachtowym, który podjął decyzję o staranowaniu niezidentyfikowanej jednostki (było to w nocy z 19 na 20 czerwca 1940 r.) był właśnie por. Bolesław Romanowski. Nie mogąc wystrzelić torped w stronę obiektu, ktory się zanurzał podjął szybką decyzję o jego staranowaniu. Rzeczywiście "Wilk" odniósł spore uszkodzenia, ale jeszcze kilka dni pływał zanim został odwołany do bazy. Zepsuty był m.in. żyrokompas, więc jednostka poruszała się po omacku. Brytyjczycy wysłali na spotkanie "Wilka" dwa krążowniki, kuter torpedowy i kilka samolotów, ale po kilku godzinach sami odwołali eskortę nawodną.
    - jeśli chodzi o zatopiony okręt, wkrótce po zdarzeniu wysunięto podejrzenie, że byl to holenderski okręt podowdny O-13, z którym wcześniej utracono kontakt. Mogły to być także niemieckie okręty podwodne, które zaginęły między Morzem Pn. a Zatoką Biskajską, np. okręt U-122. Wg informacji, które miało polskie dowództwo, które badało sprawę, holenderski okręt miał swój rejon pływania oddalony o co najmniej kilkadziesiąt Mm od rejonu "Wilka". Brak jednoznacznych dowodów na to, że "Wilk" zatopił sojusznika. Polska załoga jednak potraktowała to zdarzenie jako sukces w boju i to podnisło jej morale.
    - taka sama tajemnica wiąże się ze śmiercią kmdr Krawczyka, dowódcy "Wilka" (było to juz po tym jak zdał dowództwo na tej jednostce). Nigdy do końca nie wyjaśniono przyczyn tej śmierci. Jedną z nich mógł być narastający konflikt między Szefem Marynarki Wojennej adm. Świrskim a Krawczykiem, który uważał się za niedocenianego przez dowództwo. W czasopiśmie "Przegląd Morski" 1993, nr 11 zamieszczono artykuł W. Patera "Dlaczego komandor ppor Bogusław Krawczyk popełnił samobójstwo".

    • 28 1

    • Bardzo (1)

      treściwy uzupełniajacy komentarz , historycy amatorzy nieraz mają większą wiedzę jak doktorańci UG , wielkie brawa !!!

      • 9 0

      • o zgrozo amatorzy mają nie tylko większa wiedzę ale i piszą bardziej profesjonalnie niż taki "badacz" doktorant

        W przeciwieństwie do doktoranta, autor komentarza wie, że należy podać źródła z których się korzystało.

        • 7 1

    • Podziwiam Twoją pasję

      Choć nie interesuję się historią; mam awersję do wojska; to jednak marynarka wojenna z tamtych czasów na prawdę mnie fascynuje. Wtedy polska mogła być z niej dumna. Szkoda, że w internecie nie ma za dużo informacji na ten temat.

      • 0 0

  • co to jest "zagadka kroku komandora" (1)

    Polska trudna jezyk bardzo bardzo

    • 9 5

    • Chodziło o to jak długiego penisa miał komandor

      • 3 0

  • mało znany fakt (2)

    1 września 1939 podczas niemieckiego nalotu "Wilk" alarmowo opuścił port w Gdyni nie czekając na wysłanych wcześniej do magazynów kilku członków załogi.
    Marynarze ci walczyli później w obronie Kępy Oksywskiej

    • 10 0

    • Faktycznie (1)

      tak było , przykre !!

      • 1 0

      • a czemu przykre?

        trzeba było zwiewać z portu czym prędzej

        • 0 0

  • Polskie okręty podwonne to pływające muzea

    Wszystkie powinny zostać w nie przekształcone.

    • 3 8

  • "1 maja 1932 został sformowany Dywizjon Łodzi Podwodnych" (2)

    a internetowi mądrale - napinacze zaraz będą pyszczyć, że nie wolno mówić i pisać "łódź" tylko "okręt podwodny" LOL

    • 1 8

    • ...

      Przed wojną była inna pisownia...

      • 4 0

    • Łódź podwodna - okręt podwodny

      Nie ma błędu w używaniu pojęcia łódź podwodna,jeśli chodzi o okres międzywojenny - teraz mówimy okręt podwodny, wtedy łódź podwodna, teraz mówimy niszczyciel, kiedyś kontrtorpedowiec.

      • 0 0

  • Piłsudski przed śmiercią rzekł"Wy na tą wojnę bezemnie nie idźcie bo wy tą wojne przegracie" i miał rację (7)

    okrety,samoloty-wszystko to w 39r. okazało się bardziej lub mniej nieprzydatnym żelastwem z którego Polacy zrobili broniąc sie mizerny użytek.Niemcy w listach do rodzin pisali we wrześniu 39 że bardziej przypomina im to manewry nie zaś prawdziwa wojnę.Tempem sukcesów byli zaś wręcz oszołomieni.Lubimy sobie rozciagać bohaterski czas do 6 października ale prawda jest taka że już w okolicach 15 września przestała istnieć sensowna zorganizowana obrona.Zerwana łączność,brak dowodzenia ze strony Sztabu Generalnego słowem wycofywanie się na całego.Nie wiem za co tu chwalić i kogo.Chyba pojedyńcze jednostki za heroizm(Wizna).No a teraz sie jeszcze okazuje że ORP Wilk sobie pływał niczego nie dokonał a może nawet staranował sojuszniczy okret-szkoda paliwa Porównajcie to sobie ze zdobyczami wojennymi niemieckich U-bootów to będziecie mieli obraz gdzie się walczyło a gdzie tylko szwędało po morzu...

    • 17 9

    • Piłsudski też miał sporo za uszami, że w broń pancerną nie poszedł, tylko w kawalerię, na dodatek porozdzielaną po jednostkach bez sensu. Zniszczenia wojenne zniszczeniami, ale przez 20 lat można było zbudować/kupić jakiś porządny czołg, a nie jakiś żart TKS itp. - pomijam 7TP - który był udanym czołgiem, ale co z tego, skoro było ich za mało.

      • 6 1

    • nie twierdzę że nie bo (1)

      był człowiekiem odchodzących czasów.We wszelkie nowinki techniczne nie bardzo wierzył typu łącznośc ,czołgi(to juz nie taka nowinka zresztą ) niestety...
      Miał niezwykłą intuicje w dowodzeniu i w logistyce wielkich zmagań bitewnych ale był już po prostu stary mentalnie jak na owe czasy.Profetą był Gudrian...zastanawiam sie jednak czy mimo archaiczności w pojmowaniu współczesnych technik( w 39r.) prowadzenia walki i tak Marszalek by nie wymyslił tego lepiej niz Rydz-Śmigły a nawet jestem tego pewien...

      • 4 0

      • "...Miał niezwykłą intuicje w dowodzeniu i w logistyce wielkich zmagań bitewnych..."

        Zwłaszcza w manewrze kijowskim ujawniła się ta niezwykła intuicja - ogołocić front północny wobec koncentracji Tuchaczewskiego, by uderzyć w próżnię na Ukrainie, wystawiając gros sił pod Armię Konną Budionnego. Paradne.

        Sukces pod Warszawą można przypisać, jeśli najpierw zapomni się o roli Rozwadowskiego. Natomiast Niemna nawet Piłsudski nie był w stanie spieprzyć...

        Ponoć Guderian pilnie wczytywał się w innego nowatora, niejakiego Władysława Sikorskiego. Pytanie retoryczne - jaka postać wraz ze swoimi przydupasami oraz intuicją w logistyce marginalizował w wojsku Sikorskiego?

        • 1 2

    • (1)

      Toś się foksie napiął.

      • 1 4

      • baran jesteś synku

        • 3 2

    • Bzdury

      Gdybyśmy w 39 nieprzestrzegali konwencji o wojnie na morzu natrzaskalibyśmy więcej okrętów i statków niz te twoje uboty. Inny czas, miejsce i zadania. Juz nie wspomne ze duzo łatwiej było niemcom znaleść jeden statek aliancki niż aliantom jeden niemiecki, po prostu tych pierwszysch było dużo wiecej prawda?:)

      • 0 0

    • niemieckie kłamstwa

      Nie powtarzaj niemieckich propagandowych haseł. W swoim nacjonalizmie niemcy zakłamują fakty o II wojnie. Prawda jest taka, że mieliśmy lepsze wojsko i to ich drażni. Drażniło to, nawet, że Wołyńska BK zadała im tak duże straty, że musieli się przegrupowywać. Do czasu Kurska największą bitwą była bitwa nad Bzurą!!!!!!

      • 0 1

  • załogi, która miała już dość leciwego, sypiącego się okrętu (2)

    no proszę, wtedy w 1941 r. za leciwy uchodził okręt zbudowany w 1929 r. Jak na nasze obecne standardy, 12 lat to młodzieniaszek, teraz przecież mamy 50-letnie Kobbeny, czy sypiące się tego nie wiem, ale jakby miały brać udział w działaniach wojennych, to nie wiem, czy byłoby je stać na coś więcej, niż wówczas Wilka

    • 8 4

    • tjaaa... szkoda gadać

      A nawet bierzemy na utrzymanie trzydziestoletni amerykański szmelc praktycznie pozbawiony uzbrojenia i ślepy, którego utrzymanie kosztuje krocie i wstrzymuje zakup nowych jednostek dla MW...

      • 5 1

    • Stary Wilk

      Odpowiedź wydaje się prosta - "Wilk" powstał w 1929 i nie był nowy - kilkanaście lat była wojna "Wilk" powstał we Francji podbitej przez Niemcy - brak części zamiennych powodował trudności w remontach!

      • 0 0

  • (1)

    A źródła skąd zdjęcia są to gdzie?

    • 2 6

    • Proponuję ... na lekcję języka polskiego

      • 0 0

  • Bardzo dał się wtedy we znaki brak aparatów podsłuchowych, które zdemontowano z okrętu (1)

    Gdy w sierpniu 1939 ogłoszono mobilizację alarmową dla dywizjonu, "Wilk" był całkowicie gotowy do działań.................... czyli był czy tez nie był gotowy - sprawny? Niech autor artykułu zdecyduje się .

    • 10 0

    • Sprawność

      Na ORP Wilk i jednostkach bliźniaczych brakowało aparatów podsłuchowych.... :-(

      • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Majówka z Twierdzą Wisłoujście

35 zł
w plenerze, wykład / prezentacja, warsztaty, pokaz

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Kiedy rozpoczęła działalność pierwsza gdańska rozgłośnia radiowa?

 

Najczęściej czytane