- 1 Zajrzyj do międzywojennych witryn (37 opinii)
- 2 Czemu już nie ma takich imprez? (68 opinii)
- 3 Willa słynnego "morskiego" malarza (154 opinie)
- 4 Podróż koleją z Gdyni do Szwecji (7 opinii)
- 5 Legenda Marynarki Wojennej ma 100 lat (25 opinii)
- 6 Morze odkryło tajemniczą łódź (62 opinie)
Upamiętnią przedwojennego proboszcza kościoła św. Mikołaja
Ma owalną formę oraz inskrypcje w dwóch językach: polskim i angielskim. W sobotę, 4 września, przy ul. Pańskiej w Gdańsku zostanie odsłonięta tablica, upamiętniająca ks. Magnusa Bruskiego, przedwojennego proboszcza kościoła św. Mikołaja. To właśnie dzięki niemu nie doszło wiosną 1945 r. do spalenia świątyni i wymordowania szukających w niej schronienia cywilów.
Następnie posługiwał w parafiach w Świętym Wojciechu i Oliwie, by w 1935 powrócić do kościoła św. Mikołaja, tym razem obejmując funkcję proboszcza. Sprawował ją do śmierci w 1945 r.
Był w Wolnym Mieście Gdańsku bardzo znaną postacią, która zaskarbiła sobie sympatię wśród zamieszkujących tutaj Polaków.
- Ks. Bruski był z Kaszub, ze znanej kaszubskiej rodziny, funkcjonował w kulturze niemieckiej i znał język polski. Jego zasługi wiążą się z przeprowadzeniem pierwszego synodu diecezji gdańskiej w 1935 r. Podczas synodu zgłaszał potrzebę, aby prowadzić duszpasterstwo w języku polskim. Argumentował, że należy się polskim wiernym, aby nabożeństwa odbywały się w ich języku ojczystym i mieli dostęp do duchownych, którzy mówią po polsku - tłumaczy ks. Michał Osek, proboszcz parafii ś. Mikołaja i przeor klasztoru dominikanów w Gdańsku.
Szykany i pomoc potrzebującym
Bez względu na czasy, w jakich przyszło mu żyć, zawsze starał się postępować zgodnie z zasadami wiary chrześcijańskiej. Pomimo różnego rodzaju szykan, nazistowskim władzom - ani przed wojną, ani w czasie wojny - nigdy nie udało się złamać jego kręgosłupa moralnego. Natomiast pod koniec wojny udzielał schronienia niemieckim cywilom, których domy zostały zniszczone albo opuścili je w obawie przed nacierającą Armia Czerwoną.
- Występował jawnie przeciwko nazistom. Z tego powodu był przesłuchiwany, wybijano szyby na plebanii, w której mieszkał. Chociaż nigdy nie zdecydowano się aresztować go, bo był tak znany i szanowany. Końcówka jego życia też jest bardzo ciekawa. Na plebanii, gdzie obecnie dominikanie (teraz ten budynek funkcjonuje jako klasztor), przyjął w niej gdańszczan, którzy stracili swoje domy w trakcie działań wojennych. Później, aż do swojej śmierci w lipcu 1945 r. przyjmował na plebanii uciekinierów z Prus Wschodnich. Pomagał im, zapewniał schronienie, jedzenie i lekarstwa - kontynuuje nasz rozmówca.
Ocalenie kościoła i ukrytych w nim osób
To właśnie dzięki bohaterskiej postawie ks. Bruskiego, kościół św. Mikołaja jako jedyny spośród świątyni w centrum Gdańska przetrwał nietknięty pożogę wojenną. Jednak co najważniejsze, uchronił od śmierci chroniących się w jego murach. Innymi słowy, nie podzielili losu tych, którzy ponieśli śmierć w płomieniach w kościele św. Józefa.
- W większości opiekunowie innych gdańskich kościołów, czyli przede wszystkim pastorzy luterańscy, uciekli w głąb Niemiec. Byli odpowiedzialni nie tylko za swoje kościoły, ale także za swoje rodziny. Świątynie często bez opieki przedstawicieli parafii. A ksiądz Magnus jako ksiądz katolicki, samotnie żyjący na plebanii, mógł zostać i starać się o bezpieczeństwo gdańszczan i kościoła św. Mikołaja. Poza tym znał język polski i gdy przyszli żołnierze [radzieccy - dop. red.], miał możliwość wyjścia do nich i podjęcia próby negocjacji. Chodziło nie tylko o to, by nie palili kościoła, ale także, by ocalić szukającą w nim schronienia ludność. W św. Mikołaju, podobnie jak w kościele św. Józefa, gdzie doszło do masakry, schronili się ludzie - wyjaśnia ks. Osek.
Słabe punkty przekazów o ocaleniu o kościoła
W tym miejscu warto wspomnieć o dwóch krążących w literaturze wersjach tego, w jaki sposób udało mu się przekonać żołnierzy Armii Czerwonej. Pierwsza, nieco romantyczna, tłumaczy to faktem, że patron kościoła jest ważnym świętym w prawosławiu. Druga, bardziej przyziemna, skłania się ku temu, że proboszcz przekupił żołnierzy zapasem alkoholu, jaki znajdował się zapasach parafii. Nasz rozmówca zwraca uwagę, że obie wersje - choć może tkwić w nich ziarnko prawdy - budzą poważne wątpliwości.
- Jeśli chodzi o cześć oddawaną św. Mikołajowi w prawosławiu, trzeba pamiętać o jednej istotnej kwestii. Ze źródeł historycznych wynika przecież, że wielu żołnierzy Armii Czerwonej pochodziło z Azji i mogło nie mieć kontaktu z prawosławiem. Kolejną ważną kwestią, która udało się nam ustalić - ks. Bruski był abstynentem. W swojej bibliotece miał sporo książek o profilaktyce antyalkoholowej. Zapewne spotkał się w swoim życiu, czy to w parafiach w Gdańsku, czy na Kaszubach, z problemem alkoholizmu. Już w latach młodzieńczych postanowił, że nie będzie pił alkoholu. Gdy rozpytywaliśmy starszych parafian, legenda o gorzałce dla żołnierzy radzieckich pojawia się dość późno. Kto wie, czy nie ma ona także rodowodu propagandowego? Otóż po wojnie ks. Magnus był przedstawiany negatywnie, a pamięć o nim ośmieszana. Nawet przez artykuły prasowe chciano osłabić legendę tego człowieka - kwituje ks. Osek.
Proboszcz parafii św. Mikołaja zmarł krótko po zakończeniu wojny, w lipcu 1945 r. Przyczyną śmierci był tyfus, który szalał w zrujnowanym mieście i zebrał wśród mieszkańców ogromne żniwo.
Do księgarni trafi biografia ks. Bruskiego
W sobotnie przedpołudnie, na ścianie klasztoru dominikanów od strony ul. Pańskiej - czyli dawnej plebanii, w której mieszkał ks. Bruski - zostanie odsłonięta upamiętniająca go tablica. Została ona ufundowana przez władze miasta. Ma owalną formę i inskrypcje w językach polskim i angielskim. To ujednolicony wzór, według którego zostały wykonane inne tablice, które można znaleźć w przestrzeni Gdańska.
W uroczystości odsłonięcia wezmą udział m.in. władze miasta oraz potomkowie rodziny ks. Bruskiego. Szczegółowy harmonogram wydarzenia można prześledzić w ramce pod artykułem. Na koniec warto wspomnieć, że wkrótce ukaże się drukiem rys biograficzny ks. Bruskiego. Publikacja, której autorami są dr Leszek Molendowski z Muzeum Gdańska oraz nasz rozmówca, czyli przeor klasztoru dominikanów w Gdańsku. Książka powstała dzięki wsparciu krewnych ks. Magnusa. To dzięki ich pomocy publikacja zawiera nieznane dotąd materiały oraz szereg archiwalnych fotografii.
Plan uroczystości odsłonięcia tablicy
11:00 - powitanie przybyłych przez przeora gdańskiego konwentu braci dominikanów
11:05 - przemówienie prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz
11:10 - przemówienie wiceprzewodniczącej Sejmiku Województwa Pomorskiego Hanny Zych-Cisoń
11:12 - podziękowanie krewnych ks. Magnusa (p. Przemysław Szamocki)
11:18 - odsłonięcie tablicy
11:20 - zakończenie wydarzenia oficjalnego przez przeora
11:20-11:30 - dla zgromadzonych, przypomnienie sylwetki ks. Magnusa przez przeora Michała Oska oraz Leszka Molendowskiego
Miejsca
Opinie wybrane
-
2021-09-03 17:35
(7)
Najważniejsze jest to, że nie dopuścił do zniszczenia świątyni i wymordowania osób szukających tam schronienia . A jak tego dokonał, to w tym przypadku nie jest najważniejsze . Abstynenci mogą w domu, tez mieć dla gości alkohol, i nic w tym dziwnego .
- 44 5
-
2021-09-03 19:14
Ale dobrze wiedzieć jak tego dokonał na wypadek jakby przyjaciele ze wschodu znowu tu zawitali (6)
Bo do mnie bardziej przemawia wersja z gorzałą (może ktoś inny ją przyniósł spodziewając się tego co nastąpi) niż to by żołnierzy wychowanych w czasach komuny obchodzić mógł jakiś święty, oni swoje cerkwie zlikwidowali nie bacząc na patrona.
- 8 3
-
2021-09-04 10:11
(5)
Może i likwidowali, ale jak to powiedział niesławny polski generał "na froncie nie ma ateistów".
- 1 4
-
2021-09-04 11:20
Czyli zabijają katolicy? (4)
- 4 2
-
2021-09-04 12:46
(1)
katolicy, chrześcijanie, buddyści, muzułmanie, żydzi, szintoiści, hinduiści, koptowie, wyznawcy bonu...
- 1 2
-
2021-09-04 19:13
Piąte przykazanie : Nie zabijaj.
- 1 0
-
2021-09-04 12:38
(1)
A to wśród żołnierzy na froncie strzelają tylko katolicy, tumanie?
- 1 2
-
2021-09-05 09:28
:)
W obliczu niebezpieczeństwa to i ateista zwraca się do Boga ( boga).
- 1 1
-
2021-09-05 17:26
(1)
Czegoś mi w tej tablicy brakuje. Może jaśniej byłoby napisać "polski wikariusz" oraz "szykanowany przez niemieckie władze i policję"? Bo inaczej treść wydaje się rozmyta, niejasna, zwłaszcza dla osób nie znających historii Gdańska a przecież napis jest również po angielsku a więc dla turystów z całego świata.
- 6 6
-
2021-09-18 13:03
Ksiądz Magnus Bruski nie był wikariuszem, ale proboszczem. Ponadto nie był on etnicznym Polakiem. Etnicznie był Kaszubem wychowanym w języku i kulturze niemieckiej. Jego pierwszym językiem był język niemiecki, choć mówił także po polsku. Proboszczami parafii św. Mikołaja byli wyłącznie Niemcy, choć wikariuszami bywali także Polacy.
- 0 0
-
2021-09-04 07:22
Zapomnieli (3)
Dlaczego tyle lat na to czekał ? A teraz 30 min i po uroczystości . Po 5 min. przemówienia i do domu , a gdzie msza święta ,to jakaś pareanoja . Przecież to był ksiądz , no dostał blachę.
- 23 11
-
2021-09-05 23:48
Msza św była po odsłonięciu tablicy.
- 1 0
-
2021-09-05 20:52
Była msza św po uroczystościach
- 2 0
-
2021-09-04 10:09
Msza Święta zostanie odprawiona bezpośrednio po uroczystości. Można o tym przeczytać na stronie klasztoru, na FB dominikanów i Muzeum Gdańska. W portalu Trojmiasto.pl nie można o tym przeczytać.
- 5 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.