• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ukrzyżowanie w kaplicy 11 Tysięcy Dziewic

Andrzej Januszajtis
15 kwietnia 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
Najsłynniejsze z gdańskich wyobrażeń Męki Pańskiej znajduje się w kościele Mariackim, w kaplicy 11 Tysięcy Dziewic. Przypisuje się je anonimowemu Mistrzowi Pięknej Madonny i datuje na ok. 1430 r. Według strasznej legendy twórca podstępem ukrzyżował młodzieńca, który mu pozował, obserwował jego agonię, a potem stworzył wstrząsające realizmem arcydzieło. Uderza w nim niezwykle jak na epokę gotyku pozbawione dramatyzmu ujęcie postaci Ukrzyżowanego. Mistrz przedstawił Go po śmierci, głowa zapadła między barkami, z twarzy promieniuje spokój. Zamiast bólu i cierpienia widzimy ich zatarte ślady. Postaci Maryi i Jana po bokach są bardziej dynamiczne. Jak się ostatnio twierdzi, figura Chrystusa mogła powstać nawet 200 lat później niż one, po zniszczeniu lub uszkodzeniu pierwotnej. Czy słusznie? Piękna Madonna tego samego mistrza jest przecież przepojona równym spokojem. W każdej epoce zdarzają się twórcy wybiegający daleko w przód. Wątpliwości wyjaśniłyby badania dendrochronologiczne.

Wezwanie kaplicy odnosi się do towarzyszek św. Urszuli z Kolonii, umęczonych wraz z nią za wiarę w czasie najazdu Hun6w. Skąd takie wezwanie? Odpowiedź daje historia. Kaplicę ufundował osiadły w Gdańsku kolończyk Gert van der Becke, który po mordzie dokonanym w 1411 r. przez Krzyżaków na Konradzie Leczkowie i Arnoldzie Hechcie został burmistrzem. W nagrodę za wierność otrzymał od zakonu Wrzeszcz i Świętą Studzienkę oraz zarząd mennicy. Obarczony odpowiedzialnością za pogorszenie pieniądza naraził się na gniew ludzi, głównie rzemieślników, którzy zamierzali na niego napaść podczas procesji Bożego Ciała (!). Rozwścieczeni, że im umknął, zdemolowali wnętrze jego domu przy Długim Targu (dziś nr 20). Szczególnie pastwili się nad sypialnią: rozpruli poduszki, a pierze rozsypali na ulicy. Z rozkazu wielkiego mistrza przywódców zamieszek ścięto, a cechy musiały zwrócić po szelągu (1/60 grzywny) za każde piórko!

W1425 r. van der Becke pochował w kaplicy żonę - Demuth von Ummen, z którą miał czterech synów i trzy córki. Jej epitafium- najstarsze w kościele - wisi przy wejściu do kaplicy. Pięć lat później złożono go to do grobu. Starsi synowie Joachim i Dawid przekazali odziedziczone czynsze z Wrzeszcza najmłodszemu bratu Janowi, po którego śmierci miały przypaść kaplicy. Jan zmarł w 1438 r., Joachim w 1463, a dochody wróciły do Dawida, który je sprzedał . Bischof, który w 1470 r. został burmistrzem, był odtąd dziedzicem kaplicy i Wrzeszcza. Zapis próbowała podważyć ciotka Małgorzata z klasztoru Benedyktynek w Toruniu, ale rada zatwierdziła transakcji. Nowy właściciel płacił dwóm kapelanom po 10 grzywien rocznie. Po śmierci, która nastąpiła w 1483 r., nie skorzystał z pochówku w swojej kaplicy. Zgodnie z ostatnią wolą pochowano go w Oliwie, natomiast w kaplicy znalazła wieczny odpoczynek jego żona. Na zachowanej płycie grobowej czytamy: "Tutaj leży pochowana pana Filipa Bischofa żona Elżbieta, która zmarła w roku 1498, w przeddzień św. Jerzego (22 kwietnia); Boże, bądź nam łaskawy i miłościwy".

W XVII w. kaplica przeszła (przez córki) na Hoyemannów i Berendtow. W 1698 r. kluczami dysponowała Estera Hoyemann, wdowa po Janie Kringlu. Oboje pochowano gdzie indziej - w kościele św. Katarzyny. Od 1887 r. kaplica 11 Tysięcy Dziewic jest bezpośrednią własnością kościoła Mariackiego.
Gazeta WyborczaAndrzej Januszajtis

Opinie 1 zablokowana

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdańszczanin, który na przełomie maja i czerwca 1981 roku przeprowadził strajk głodowy z żądaniem wypuszczenia wszystkich więźniów politycznych PRL to:

 

Najczęściej czytane