• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Troski i radości zimy 1939 r.

Jarosław Kus
22 lutego 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Tu mówi stacja wolnościowa Gdańsk"

Po opadnięciu emocji związanych z obchodami kolejnej rocznicy powrotu Polski nad morze, uświetnionymi wpłynięciem do gdyńskiego portu ORP "Orzeł" (o czym pisaliśmy ostatnio), można było zakładać, że luty roku 1939 będzie miesiącem spokojnym - nie licząc oczywiście trwającego karnawału i trzydniowego sztormu szalejącego na Bałtyku.



Niestety, spokój nie trwał zbyt długo, bo jeszcze 10 lutego nie dobiegł końca, a już z Watykanu dotarła smutna wiadomość: wskutek "ataku sercowego" zmarł nagle wielki przyjaciel Polski i Polaków, czyli papież Pius XI (właściwie - Achille Ratti, w latach 1919-1922 nuncjusz apostolski w Polsce).

Po "zgonie Ojca św. wielkiego przyjaciela Polski" środowiska polskie w Gdańsku zwróciły się z apelem do "wszystkich organizacji" o "odwołanie i zaniechanie wszelkich zabaw i uroczystości w bieżącym czasie karnawałowym". Polonia zamierzała "uczcić pamięć wielkiego Papieża w osobnych nabożeństwach i akademiach żałobnych", zalecając wszystkim Polakom "żałobne flagowanie narodowe w dzień pogrzebu". "Ogólną żałobę" ogłoszono też w wielu innych miejscowościach Pomorza.

Pomijając jednak te nadzwyczajne (i smutne) okoliczności, luty rzeczywiście zdawał się wracać na utarte tory: gdańscy Niemcy nadal starali się nie zauważać tego, że "pomyślny na ogół wynik" miejscowego portu w minionym roku 1938, wynikał w przeważającej mierze z "polskiej aktywności bałtyckiej" (wszak "rozwój i znaczenie wyznaczało Gdańskowi przede wszystkim jego położenie jako naturalnego portu Polski"), "zapominając" jednocześnie, że podobnie było i w przeszłości, czego dowodem są pamiątki historyczne pochodzące "głównie ze złotego okresu, bogacącego się na handlu z Polską Gdańska". Woleli najwyraźniej tropić papeterie z polskimi nadrukami.

W tym samym czasie gdynianie, wolni wprawdzie od zmartwień natury historyczno-językowej, zmagali się z informacją, a dokładnie z jej niedostatkiem. "Gazeta Gdańska" donosiła mianowicie o "jednej z najważniejszych bolączek naszego dworca kolejowego w Gdyni", czyli o "sprawie informacji kolejowej". W powszechnej opinii "nie spełniała [ona] swego zadania", chociażby dlatego, że "rzadko można się [było] do niej dodzwonić", często też "trzeba było dzwonić do biura informacji po kilka razy, by łaskawie doczekać się uzyskania informacji".

Skończyły się za to gdyńskie problemy z informacją dostarczaną do miasta drogą radiową: przy uruchomionym kilka tygodni wcześniej "punkcie mikrofonowym" działalność rozpoczęła "placówka przeciwzakłóceniowa Polskiego Radia", mająca na celu "zwalczanie wszelkiego rodzaju zakłóceń i przeszkód w odbiorze radiowym na terenie miasta Gdyni i najbliższej okolicy".

1
Część zakłóceń wynikała niewątpliwie z przyczyn naturalnych i była efektem niedoskonałości ówczesnej techniki, jednak bywało też i tak, że sygnał radiowy był celowo zagłuszany - Niemcom "zdarzało się" zakłócać programy polskich radiostacji na Pomorzu i Śląsku (próbne zagłuszanie transmisji radiofonicznych przeprowadzano już w drugiej połowie lat dwudziestych w Berlinie). "Pierwsze prace" placówki przeciwzakłóceniowej "dały już pozytywne wyniki": "oczyszczono" z zakłóceń "kilka ulic śródmieścia", w tym też reprezentacyjny Skwer Kościuszki.

Kolejnym, gdyńskim osiągnięciem, opisanym w lutowej "Gazecie" - poza czymś tak oczywistym jak "budowa nowych arterii komunikacyjnych" - była też likwidacja... "fabryki rowerów", czyli przedsięwzięcia sprowadzającego się do kradzieży i sprzedaży przerobionych rowerów.

1
W połowie lutego pomysłowi "fabrykanci" stanęli przed miejscowym Sądem Okręgowym, mijając się, być może, w drzwiach do sądu ze "znanym na gruncie warszawskim szopenfeldziarzem" [złodziejem sklepowym], który "przyjechawszy do Gdyni chciał spróbować na tutejszym terenie szczęścia", lecz - ku swej rozpaczy - "przy pierwszym występie powinęła mu się noga...".

Ale skoro jesteśmy w temacie fabrycznym: warto przypomnieć, że z początkiem roku 1939 nad polskim Bałtykiem pełną parą ruszył swoisty "młyn perłowy", zajmujący się produkcją pamiątek z "muszelek polskiego morza": muszle te pakowano "w woreczki z organdyny" i ozdabiano "emblematami morskimi". Niestety, polskie muszle nie miały szans w konkurencji z droższymi i ładniejszymi okazami z mórz tropikalnych. Za to pomorskie konie nie były bez szans - przynajmniej w Kongo.



Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 35 z 11-12 lutego 1939 r. i nr 37 z 14 lutego 1939 r. oraz "Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 42 z 11 lutego 1939 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej i Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (14) 3 zablokowane

  • do autora ... ja chcę TU takich art. więcej więcej więcej (2)

    pozdrawiam !!!

    • 30 1

    • najlepsze to te konserwy (1)

      Polskie konie ... zapuszkowane w Belgii ... do Kongo dla murzynów :)))))

      • 8 0

      • A teraz

        polskie konie jadą na rzeź np. do Włoch...

        • 1 0

  • Perły Bałtyku (2)

    czyli muszelki - czy dzisiaj też są perłami Bałtyku? Chyba tak, tylko mało kto wie, co to takiego"organdyna" :)

    • 7 1

    • "Fabryka rowerów"

      teraz nosi nazwę "dziupla"? Zmieniły się jedynie pojazdy :)

      • 3 0

    • Że co?

      Organ dynda? ;-)

      • 0 2

  • Gorzki sentyment (6)

    Miło się wspomina i słucha o czasach II RP o budowie Gdyni, o luxtorpedzie bijącej rekordy, o Lwowie, o Zaleszczykach ale jednocześnie nie pamięta się, że tamta Polska musiała upaść. Zadecydowała o tym buta i pewność siebie rządzącej sitwy, wszechobecny nepotyzm, korupcja. Domyślam się jaki szok musieli przeżyć nasi przodkowie, kiedy armia środkowoeuropejskiej "potęgi" z ambicjami kolonialnymi, budowana za 40% budżetu państwa została strategicznie pokonana w 11 dni.

    • 13 4

    • bo to było jak dziś ... Polskie wiecznie skłócone Bagienko/Piekiełko (1)

      Piłsudski może chciał i dobrze /uporządkowywać politykę i ornung wprowadzić/ ... ale w koniec w końców ... to znowu same Miernoty i Karierowicze dorwały się do 'władzy' ... zaczęły ... kombinować na lewo i KRAŚĆ ... nawet w chwili ostatecznej próby ... zwiewający do rumunii "Piłsudczycy" nie dopuszczali do walki "Poznaniaków" ... np. casus gen.Sikorskiego

      • 4 2

      • Z chwila dojscia do wladzy Hitlera to

        Pilsudski byl juz ciezko chory i politycznie prawie ze nie aktywny. Zmarl w 1935 roku a w 1939 nikt juz o nim nie pamietal.

        • 6 0

    • W tamtejszych warunkach nasza armia (1)

      mogla tylko zablysnac w czasie defilad i okolicznosciowych uroczystosci przed Prezydentem Moscickim i Marszalkiem Smiglym. Jaka to armia? Zaczelismy sie zbroic (tak na powaznie) dopiero kilka miesiecy przed sama wojna. Ludzie ktorzy wtedy celebrowali Sylwestra absolutnie nie spodziewali sie ze za kilka miesiecy wybuchnie wojna i pewnie jedna czwarta w przeciagu roku zginie.

      • 2 1

      • afery II'RP ... były chyba takie same ... jak dziś

        np. łapówkarski skandal z ordynansem Rydza Śmigłego - to taki dzisiejszy "Misiewicz"

        • 1 1

    • Po stu.... ba kilkuset latach nic sie nie zmienilo

      Nasza demokracja rozklada sie na naszych oczach i za naszym przyzwoleniem, ministry jezdza do kambodzy bo w europie nikt juz nas powaznie nie traktuje.... tak, tak ta wstretna europa... czy wtedy nie bylo podobnie?

      • 1 0

    • Nie było aż tak tragicznie...

      Niby II RP upadła w miesiąc, ale musimy pamiętać, ze jako pierwsza stanęła naprzeciw Blitzkriegu. Żołnierze spodziewali się raczej okopów i wyniszczających ofensyw jak miało to miejsce ledwie 21 lat wcześniej. Nikt nie spodziewał się, ze niemieckie czołgi będą „rozpruwać” pozycje obrońców. Głupi Francuzi nie wyciągnęli wniosków i sami bronili się kilka dni dluzej (będąc zaatakowani z jednego, wąskiego kierunku - Polska została napadnięta z 3 stron!).

      • 0 0

  • To byla zima 1938.zima 1939 wygladala zupelnie inaczej.

    • 10 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Obroną Poczty Polskiej w Gdańsku 1 września 1939 r. dowodził:

 

Najczęściej czytane