• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tajna służba polskich okrętów

Michał Lipka
10 marca 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Seawolf u burty współpracującego z nim HMS Taran. Seawolf u burty współpracującego z nim HMS Taran.

W historii Polskiej Marynarki Wojennej możemy trafić na nieliczne wzmianki o działaniach niezwykłych jednostek, które na swym koncie miały spore zasługi na rzecz aliantów. To co o nich powszechnie wiadomo często mija się ze stanem faktycznym, a prawdziwa wiedza o tych okrętach ukryta jest głęboko we francuskich i angielskich archiwach.



Komandor K. Trzasko-Durski. Komandor K. Trzasko-Durski.
Komandor W. Kosianowski. Komandor W. Kosianowski.
Na pokładzie okrętu-pułapki. Na pokładzie okrętu-pułapki.
Elementy uzbrojenia widoczne na pokładzie okrętu-pułapki. Elementy uzbrojenia widoczne na pokładzie okrętu-pułapki.
Jacht Notre Dame d'Ethel był dowodzony przez polskiego kapitana, kmdra ppor. Władysława Kosianowskiego. Jacht Notre Dame d'Ethel był dowodzony przez polskiego kapitana, kmdra ppor. Władysława Kosianowskiego.
Matka Boska z Etel

Okręty pułapki, tzw. q ships działały już podczas I wojny światowej. Były to głównie jednostki handlowe, posiadające zamaskowane uzbrojenie, których głównym zadaniem było niszczenie okrętów podwodnych wroga. W tym czasie torpedy były niezwykle drogie i okrętom podwodnym bardziej opłacało się niszczyć nieprzyjaciela przy pomocy działa. Gdy okręt podwody się wynurzał, q ship zmieniał swoje bezbronne oblicze, odkrywał dotąd schowane uzbrojenie i topił nieprzyjaciela - takie przynajmniej były założenia. O ile sprawdzało się to podczas pierwszego konfliktu światowego, a okręty pułapki zanotowały na swym koncie sporo sukcesów, o tyle podczas II wojny światowej ich skuteczność drastycznie zmalała - okręty podwodne po prostu topiły je bez ostrzeżenia. Nie mnie jednak również wtedy można je było spotkać na morzach.

Jedną z takich jednostek był jacht "Aesios II", który po przystosowaniu do nowych zdań został przemianowany na "Notre Dame d'Etel". Jednostkę o wyporności 150 ton według przekazów uzbrojono w 1 działko 76 mm, w 2 działka 40 mm, 2 działka 20 mm oraz w karabiny maszynowe Hotchkiss. Załoga była wielonarodowa i składała się z Francuzów, Libańczyków i Marokańczyków.

Dowództwo nad jednostką objął Polak - kmdr ppor. Władysław Kosianowski. W polskiej literaturze znajdziemy opisy tej postaci, ale już wzmianek o jego okręcie niemal nie ma. Na szczęście zupełnie inaczej do tematu podeszli Francuzi - dziś m.in. na stronach Le Monde en Guerre możemy poczytać, z jakim entuzjazmem i podziwem wypowiadają się o działaniach "Notre Dame d'Etel". Jednostka brała udział w licznych patrolach przeciw podwodnych i w osłonach konwojów, za każdym razem odznaczając się brawurą i pomysłowością w swym działaniu. Na jej konto możemy zaliczyć prawdopodobne uszkodzenie dwóch okrętów podwodnych, starcie z nieprzyjacielskimi samolotami, a z wydarzeń mniej wojennych - wizytę na pokładzie znanej francuskiej piosenkarki Josephine Baker i generała Charles'a de Gaulle'a. W uznaniu zasług Kosianowskiego odznaczono licznymi odznaczeniami, m.in. Legią Honorową. Co ciekawe przekazy historyczne nie wspominają, o żadnej innej tego typu jednostce dowodzonej przez Polaka.

Polska Misja Morska w służbie aliantów

Po kapitulacja Francji i ewakuacji przeszło 330 tys. żołnierzy z Dunkierki w 1940 r., w okupowanej przez Niemców Europie pozostało wielu żołnierzy różnych narodowości, którzy chcieli walczyć po stronie aliantów. Pojawił się zatem projekt wykorzystania małych jednostek, najlepiej feluk lub kutrów rybackich, które mogłyby pływać po kanale i przewozić ich na Wyspy, a w drugą stronę transportować grupy dywersyjne i zaopatrzenie.

W lipcu 1942 r. powstała Polska Misja Morska, na czele której początkowo stanął kpt. mar. Marian Kadulski, a następnie kmdr por pil. Karol Trzasko - Durski. Na bazie jej działalności można by napisać niejeden doskonały film szpiegowski. Choć początkowo Misja miała zajmować się wyłącznie ewakuacją polskich wojskowych, szybko jednak przy współpracy z brytyjskim Specjal Operation Executive (Dowództwo Operacji Specjalnych) zaczęła wykonywać zgoła odmienne zadania. Polacy dysponowali dwoma małymi jednostkami o napędzie żaglowo - motorowym pozbawione jakiegokolwiek uzbrojenia i oznaczeń, którym nadano nazwy "Seawolf" i "Dogfish". Później "Dogfish" zastąpiony został przez "Seadoga" (w polskiej literaturze obie nazwy są mylone).

Jednym z pierwszych zadań postawionych przed Polakami była ewakuacja marynarzy z rejonu Casablanki. Podczas tego rejsu zmagano się z licznymi przeciwnościami ("humory" starego silnika) i a potrzeby chwili wymagały szybkiej improwizacji (pojawił się problem z transportem ewakuowanych z plaży na pokład "Dogfisha", który został jednak szybko rozwiązany przez kpt. Kadulskiego, choć kosztowało go to jednak kąpiel w morzu). Droga powrotna również nie należała do łatwych - polska jednostka została ostrzelana przez hiszpańską artylerię nabrzeżną (Hiszpanie tłumaczyli się potem ćwiczeniami), przez co musiała zawinąć do portu w Tarifie. Na szczęście kontrola była pobieżna, a oficer hiszpański przyjął do wiadomości wyjaśnienia kpt. Kadulskiego. Było z czego się tłumaczyć - na pokładzie niewielkiej jednostki przebywało przeszło 60 osób! Oficjalnie oba kutry wykonały przeszło 50 podobnych rejsów, ale wydawać się może, że jest to liczba nieco zaniżona.

Niestety nie wszystkie misje kończyły się sukcesami - czasem ewakuowani wpadali w ręce wroga albo same jednostki były silnie ostrzeliwane z brzegu. Polacy przetransportowali nie tylko wojskowych alianckich (w tym całkiem sporą grupę lotników) - na pokładach ich jednostek ewakuowali się też politycy i osoby cywilne.

W niektórych opracowaniach znajdziemy opis potyczki, jaką stoczyła na pełnym morzu polska załoga z nieprzyjacielskim kutrem uzbrojonym, który po ostrzelaniu i obrzuceniu granatami miał ostatecznie zatonąć wraz z całą załogą. Potwierdzenia tego faktu nie ma jednak ani w przekazach historycznych ani w oficjalnych źródłach angielskich czy niemieckich, zatem możemy go traktować jedynie, jako fikcje pisarską.

Polska Misja Morska ewakuowała blisko 600 osób, transportując w druga stronę przeszło 130 ton zaopatrzenia (materiały dywersyjne, uzbrojenie, żywność). Kilkakrotnie przerzucano też w misji specjalnej gen. Kleeberga. Łącznie polskie jednostki w morzu spędziły 350 dni przepływając przeszło 350 tys. mil morskich a polskie załogi zdobyły uznanie alianckiego dowództwa, czego efektem były przyznane licznie odznaczenia i pełne pochwał opisy w brytyjskich opracowaniach (np. "Secret Flotillas" Brooks'a Richards'a)

Także dziś polskie jednostki biorą udział w operacjach specjalnych. Przykładem jest choćby misja ORP "Bielik" w ramach operacji NATO "Active Endeavour" na Morzu Śródziemnym czy tez działania na wodach irackich powadzone przez inne polskie jednostki. Co ciekawe "Active Endeavour" jest pierwszą misją w historii Sojuszu prowadzoną na mocy art. V Traktatu Waszyngtońskiego (mówiącego o kolektywna obrona zaatakowanego członka NATO), jako reakcja na ataki terrorystyczne z 11 września 2001 roku.

Opinie (35) 2 zablokowane

  • :) ciekawe ciekawe, zwłaszcza ten statek pułapka :)

    • 16 2

  • fajnie ze takie artykuliku tu sie pojawiaja jedyna jasna strona 3m.pl :)

    • 18 2

  • interesujące

    Panie Michale bardzo przyjemnie czyta się Pan artykuły

    • 19 6

  • Brawo! (2)

    Panie Michale, doskonale pan plagiatuje Pertka, Flisowskiego i całą resztę. Czekam aż skończą się tematy, które można przepisać od innych i zaprezentuje nam Pan wyniki swoich badań. Czekam też niecierpliwie aż egzemplarz Pana rozprawy znajdzie się w bibliotece UG, nie wykluczam ponadto odwiedzin podczas obrony.

    Pozdrawiam!

    • 20 19

    • A co Ty chcesz nowego napisać? Od nowa historię? Krótko, rzeczowo na temat, bez zbędnego pitolenia naukowego i podniety. Większość prac można podciągnąć pod plagiat o ile nie dotyczą odkrycia nieznanej cywilizacji, bo już większość ludzie poznali, usystematyzowali. A , że człowiek napisał to w zjadliwej dla tłuszczy formie? Tylko pogratulować.

      • 8 1

    • Najpierw bolo się do edukuj
      rozprawa to jest doktorska a obrona to albo mgr. lub inż. lub lic.

      • 2 2

  • Temu geniuszowi nigdy nie skończą się plag... pomyłka tematy. Swoją drogą ciekawe czy promotor wie o jego dziełach???

    • 9 17

  • Witam (3)

    Mialem zaszczyt sluzyc na pancerniku USS Wisconsin,miedzy innymi bralem udzial w operacji "Pustynna burza" w 1991 roku, 0strzeliwujac pozycje irackiej "Gwardii republikanskiej' z ciezkiej artylerii oraz Bagdad rakietami typu Tomahawk,ciekawy artykul,pozdrawiam marynarzy.

    • 9 9

    • gratuluje odwagi

      Tak z wrogiem twarza w twarz...

      • 4 1

    • Te całe USA to taki sam pasożyd się zrobił jak ZSRR/Rosja, niewielka różnica, więc nie ma czym się chwalić. Co Polsce i Polakom zrobili Irakijczycy, Serbowie? Nic! Za to mafia albańska i zdradzieccy amerykanie od cholery, tak samo jak ruscy czy szawby. Jak czytam takie podniety jak Twoja, to się zastanawiam jaka będzie prawidłowa forma dla zamerykanizowanego Polaka. Volksdeutscha mamy dla zgermanizowanych, może ktoś coś zaproponuje?

      • 2 2

    • a ten znowu z tym uss wisconsin :D

      potrzebujesz leczenia czlowieku!

      • 4 0

  • Znowu (1)

    ten doktorant Lipka , żenujące artykuły , facet za karę to pisze !!

    • 8 18

    • Lepiej rzucić coś nowego ...

      niż mieć odwagę wytłumaczyć się z dyrdymałów z poprzedniego artykułu.

      Opis co to jest Q-ships powala.

      • 2 1

  • Jak to tylko doktorant? Niemożliwe !!! Powinien już być docentem ! (2)

    Ach, te władze uczelni, taki skarb, taki skarb...

    • 8 4

    • (1)

      och, ach ... czy tylko na cynizm ciebie gościu stać? jeśli jesteś równie dobry jak doktorant...to...chwyć za pióro...i do dzieła.... z innej beczki...ciekawe czy masz parę literek przed nazwiskiem, czy tylko zazdrość przez twoje pisanie przemawia?

      • 2 5

      • Panie L. zamiast komentować swoje (przepisane) artykuły radziłbym zmienić profesję bo w tej się Pan szanowny doktorant skompromitował bardziej niż Kaczyńscy

        • 1 0

  • prosze o wyjasnienie (2)

    Pan Michał podał że kilkakrotnie przerzucano też w misji specjalnej gen. Kleeberga .
    O kogo panu chodzi nie podał pan imienia, o ile ma pan na mysli gen. Franciszka Kleeberga to po wygranej bitwie pod Kockiem w pazdzierniku 1939 roku skapitulował i dostał się do niemieckiej niewoli.
    Przebywał w Oflagu IVB w twierdzy Königstein koło Drezna. Zmarł 5 kwietnia 1941 w szpitalu wojskowym w Weisser Hirsch. Został pochowany na cmentarzu w Neustadt.

    pozdrawiam

    • 7 1

    • nie jednemy psu łysek ;) (1)

      chodzi o generała Juliusza Kleeberga, który zajmował sie operacjami specjalnymi i który nawiązywał współpracę z Francją

      • 3 0

      • serdeczne dzieki za wyjasnienie
        Wit

        • 1 0

  • Artykuł ważny, ciekawy i oby więcej

    a takich "aliantów" ówczesnych i dzisiejszych to ja serdecznie p...ę, zgodnie z powiedzeniem: Uchowaj Boże od przyjaciół, bo z wrogami sam sobie poradzę.

    • 3 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Kiedy powstały pierwsze fortyfikacje na Górze Gradowej w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane