- 1 Duży gmach w centrum powstał w 8 miesięcy (7 opinii)
- 2 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (16 opinii)
- 3 24-letnia Aneta Kręglicka w 1989 roku (97 opinii)
- 4 Ambona i wieża ciśnień liczą na dotacje (87 opinii)
- 5 Konie i samoloty. Wyspa widziała wszystko (44 opinie)
- 6 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. (11 opinii)
Dawni gdańszczanie uwielbiali chodzić do kina. Dzisiaj kino dostarcza dodatkowych atrakcji w postaci setek kalorii popcornu, nachos lub coli, jednak dawni kinomani też nie mogli narzekać. Niektóre nadprogramowe hity były, delikatnie mówiąc, mocno swędzące...
Na stałe pokazy "ruchomych fotografii z całego świata" mieszkańcy musieli poczekać jednak jeszcze ponad dziesięć lat. Mniej więcej od roku 1908 w całych Niemczech kina zaczęły robić się niezwykle modne, nowinka nie mogła ominąć też Gdańska. Pierwsze stałe kino ulokowało się w nieistniejących już dziś kamienicach przy Targu Węglowym (niegdyś Kohlenmarkt). "Passage-Theater" mieścił się tam przez cały czas istnienia Wolnego Miasta.
Nowe kina pojawiały się w mieście systematycznie i w roku 1939 były ich już w Gdańsku ponad 20. Oprócz tych w Śródmieściu, kinomani mieli do dyspozycji dwa kina we Wrzeszczu i Sopocie, trzy w Oliwie, oraz jedno w Nowym Porcie i na Stogach. Wspomnijmy te najciekawsze.
Przy samej ulicy Długiej (dawnej Langgasse) działały aż trzy. Pod numerem 30-31 mieściło się kino nazywano początkowo "Zentral-Theater". Bliżej Dworu Artusa można było obejrzeć filmy w kinie "Rathaus". Olbrzymie kino znajdowało się też w kamienicach, które świetnie znają wszyscy kinomani. 3 listopada 1939 roku uruchomiono tam "Tobias-Palast". Wiele lat później znalazło tam miejsce kino "Leningrad", późniejszy "Neptun", a tuż po sąsiedzku, "Kameralne" i "Helikon".
Dwa wielkie budynki kinowe postawiono przy ul. Elżbietańskiej (Elisabethkirchengasse). Należały do sieci niemieckiej wytwórni UFA i można nieco przyrównać je do dzisiejszych kinopleksów. W "U.T Lichtspiele" i "Ufa-Palast", które mogło pomieścić ponad tysiąc widzów, oprócz seansu "teatru świetlnego" jak reklamowano wówczas filmy, można też było odpocząć przy ciastkach i kawie.
Na specjalną uwagę zasługuje kino "Gedania-Theater" przy ul. Łagiewniki 53-55 (niegdyś ulica Schusseldamm). To temu kinu poświęcił nieco miejsca Brunon Zwarra w swoich wspomnieniach z czasów Wolnego Miasta. Według pisarza było to dość podłe miejsce, w którym wyświetlano jeszcze od czasu do czasu nieme filmy, czego w tym czasie nie spotykało się już nigdzie indziej. Bywała tam także dość nieokrzesana publiczność, która innym widzom, zwłaszcza w czasie filmów kowbojskich, dostarczała dodatkowych atrakcji dźwiękowych w postaci klaskania, wrzeszczenia i tupania. Niekiedy w stronę ekranu leciały też pomidory. Co bardziej porywczy osobnicy na miejscu wcielali się w role kowbojów i prowokowali srogie burdy. Najciekawsze jednak jest to, że kino to zyskało metaforyczną nazwę "skrzyni na pchły", bo po seansie w fotelach, w których grasowały insekty, wrażenie swędzenia było zupełnie realne.
Właśnie owe gryzące stworzenia płynnie przenoszą nas do Oliwy, zostawmy je jednak na chwilę na drugim planie. W tym urokliwym i cichym zakątku Gdańska mieściły się dwa kina. Pierwsze z nich, "Park-Lichtspiele", przy dzisiejszej alei Grunwaldzkiej 521 (dawna Hauptstrasse), w istniejącej do dziś kamienicy. Drugie, "Roxy", znajdowało się przy ul. Opata Rybińskiego 11 (niegdyś Am Schlossgarten 11).
To właśnie dawne "Roxy" stało się pierwszym kinem w powojennym Gdańsku o nazwie "Polonia". Ulica nazywała się już wówczas Armii Czerwonej, nie zmieniła się tylko numeracja. Pierwsi widzowie zasiedli w fotelach i obejrzeli film 6 lipca 1945 roku. W późniejszych latach "Polonię" przemianowano na "Delfina".
I tu wracamy do pcheł. Tradycja kin - "skrzyń na pchły" - niestety przetrwała w Gdańsku. Jednym z nich był właśnie "Delfin". Tu autor powołuje się na najpewniejsze źródło, czyli własną mamę, która często opowiadała jak to podczas jednego seansu, w latach 70. ubiegłego wieku, została srodze pogryziona przez buszujące w fotelach owady.
Dziś po "Delfinie" nie ma już śladu, podobnie jak po innych kinach z czasów PRL. Po oliwskim kinie zostało jedynie kilka foteli w których można usiąść i wypić kawę, w sympatycznym lokalu o tej samej nazwie i mieszczącym się w pobliżu dawnego "Delfina".
Starszych czytelników można się też zapytać czy pamiętają miejsca gdzie w Gdańsku znajdowały się takie kina jak "Drukarz", "Tramwajarz", "Zawisza", "Wrzos", "Włókniarz", "Bajka" czy "Piast"? Z takimi placówkami nierozerwalnie wiążą się też wspomnienia seansów filmowych dozwolonych od lat 12, 16 i 18, zrywającej się taśmy w czasie seansu, trzaskających foteli i pań bileterek ubranych w wieczorowe suknie i z namaszczeniem przerywających wykonane ze smutnego, szarego papieru opieczętowane bilety na "pierwsze" lub "drugie miejsca"...
Przy pisaniu korzystałem m.in. z "Przewodnika po Oliwie" z 1928 roku, autorstwa M. Orłowicza, "Wspomnień gdańskiego bówki" Brunona Zwarry, oraz artykułu, "Pójść do kina w Wolnym Mieście" autorstwa Elżbiety Liskowskiej zamieszczonego w miesięczniku "30 dni" - nr 6 z 2004 roku.
We Wrzeszczu znajdowały się dwa kina: "Kunst-Lichtspiele" przy Grunwaldzkiej 32 i "Film-Palast" przy Dmowskiego 18 (Schlagesterstrasse). W Nowym Porcie można było oglądać filmy w "Hansa-Lichspiele" przy Oliwskiej 18 (Olivaerstrasse) a na Stogach w "Central-Lichspiele" przy Stryjewskiego 35 (Heidseestrasse). W Sopocie działały dwa kina przy Seestrasse czyli Monte Cassino. Pod numerem 30 "Luxus-Lichspiele", gdzie po wojnie działało kino "Bałtyk", oraz nr 39 - "Regina-Lichtspiele", powojenna "Polonia".
- Marek Gotardm.gotard@trojmiasto.pl
Opinie (120) 6 zablokowanych
-
2022-03-17 07:42
(1)
Zapytałby pan Marek pamiętających zamiast tworzyć fikcję. "Bileterki ubrane w wieczorowe suknie :) :), bilety ze smutnego , szarego papieru :) :). Bileterki miały służbowy strój - skromny ale gustowny dwuczęściowy kostium, bilety drukowano na białej papierowej taśmie. Fakt, gdy dziś online sam muszę wydrukować bilet do kina na formacie A4 / np. kino Muzeum / wygląda efektowniej. Ale to mój papier.
- 1 0
-
2023-02-06 22:18
Motlawa b.dobrze pamietam.mieszkalam w tym budynku...
- 0 0
-
2011-03-17 16:52
czar starych kin.... (2)
mój pierwszy film w zyciu obejrzałam z moim bratem,który łaskawie mnie zabrał w kinie żak-stary dobry żak-byli to krzyżacy....oj jak bardzo przeżyłamlosy danusi i juranda...po moich rykach w żaku brat mój nigdy juz nie chciał zabrac mnie ze sobą na zaden film..ale człowiek dorósł i sam chadzał....pamiętacie stary żak?
- 10 0
-
2022-05-18 23:46
Teraz Urząd Miejski
- 0 0
-
2011-03-18 21:14
zaka znam dobrze
bylem tam jeszcze na seansie w ostatnim tygodniu jak ich stamtad rada miasta wygonila wysokimi czynszami. W gdansku w ogole nie liczono sie po 96 roku z kultura. A co do Krzyzaków to były tez kopie na projektory polprofesjonalne 8 mm
i wlasnie na takich robilo sie kino w salach szkolnych :)
Pewnie sa jeszcze tacy co ogladali tak Krzyzaków. Bylo to jeszcze przed era vhs ;)- 2 0
-
2011-03-17 16:49
i jeszcze kino kosmos na oruni gdzie dzis mieszczą się sklepy oraz stacja paliw (1)
i jeszcze kino kosmos na oruni gdzie dzis mieszczą się sklepy oraz stacja paliw
- 10 0
-
2022-05-18 23:45
pierwszy film krzyżacy w kosmosie. nostalgia, piękne czasy , choć głebogi prl.
- 0 0
-
2011-03-17 15:33
kina starego Gdańska (1)
Było kino Goplana, Piast, TPPR, Drukarz, Tramwajarz, Znicz i Bajka - pamiętacie gdzie były ?
- 16 0
-
2022-03-17 20:17
kino Bajka we Wrzeszczu
- 0 0
-
2011-03-17 18:57
kina (1)
To kino na Łagiewnikach( Schüsseldamm) pamiętam z opowiadania moje mamy.Mieszkałyśmy zaraz obok kina ten budynek już powojnie inaczej obudowano.
Jak jakiś nowy film wyświetlano to przyjeżdżała ciotka z Tczewa on i obie wyrywały do kina .
Czy kino Drukarz nie był na ul. Garncarskiej?. Kino Bajka, Znicz, te pamiętam chodziłam tam ale najwięcej do kina Leningrad i Kameralne.Ale były jeszcze Domy Kultury gdzie też wyświetlano filmy jak na Chełmie.- 2 0
-
2021-03-17 12:55
Na Łagiewnikach nie było zadnego kina kościół św. Jakuba I Liceum i budynek mieszkalny i nic więcej
- 0 0
-
2011-03-18 10:27
kino Piast lub Giewont (1)
na terenie Zakładów Mięsnych w Gdańsku też istniało kino, nie pamiętam nazwy , był to Piast lub Giewont, budynek istnieje nadal. Z kina wychodziło się chodami w kształcie ślimaka i to był powiew nowoczesności. Zdjęcia tego juz zrujnowanego obiektu sa na trojmiescie, polecam
- 6 1
-
2021-03-17 12:51
Ale schody ślimakowy wprowadzające z Piasta stoją nadal
- 0 0
-
2011-03-17 20:58
(2)
a kto pamięta-jak przestrzegano tego -od ilu lat jest film.pamiętam jak nie mając jeszcze 18 lat-chciałam wejsć do leningradu-nie wpościli...a na drugi raz,wysokie obcasy,mocny makijaż i przeszłam-byłam tak dumna...a dziś?
- 6 1
-
2021-03-17 12:49
A do kina Motlawa wpuszczali małolatów nawet na filmy od 18 lat
- 0 0
-
2011-03-18 21:18
dzis przechodzisz
a pani w kasie proonuje ci znizke..
dla emerytów- 2 0
-
2020-03-17 17:11
Jeszcze jedno zapomniane kino (3)
Ciekawe czy ktoś pamięta i wie gdzie było kino "Motława"
- 3 0
-
2021-03-17 12:34
kino Motława
przy gazowni
- 0 0
-
2020-05-06 21:48
Ja pamiętam. chodziłam do tego kina. I pamiętam jak kino Motlawa palilo.się. A miałam iść na seans na 16...ech. A teraz przechodzę koło tego budynku i łezka mi się kręci w oku.
Pamiętam też kino Panorama... stałam jako dziecko na klatce schodowej i patrzyłam jak ten budynek wyburzają.....- 0 0
-
2020-03-17 17:28
Do "Motławy" pływaliśmy promem, gdy w naszym kinie "Zorza" nie było nic ciekawego.
- 1 0
-
2011-03-17 16:45
(1)
oczywiscie,że pamięta się stare cudowne kina-jak często bywało się i oczekiwało nowego film.drukarz-mój boze-nad rudym kotem,kolejki do kasy były az na ulicę garncarską,gdania.kino kosmos na orunii,bajka we wrzeszcu,delfin w oliwie,znicz ,ale moim ukochanym kinem było i jest kino kameralne na długiej oraz dawny leningrad...nikt nie chrupał popkornu,ani niczego nie zarł-co dzisiaj do szału mnie doprowadza...kronika filmowa rozpoczynała seans...było cicho....żal,że już ich nie ma...oj żal a kino matława jeszcze przy gazowni...oj,oj...
- 13 0
-
2020-08-25 13:29
ja to pamiętam pozdrawiam
- 0 0
-
2020-03-17 17:26
W kinie "Gedania" obejrzeliśmy zaskoczeni autorską wersję filmu "Skarby króla Salomona". Kinooperator puścił akty w losowej kolejności. Z kabiny dodatkowo słychać było "Sto laaat". Dziś nie da się zapewnić takiej atrakcji. Natomiast kino "drukarz" zapewniało podwójną ścieżkę dźwiękową, do łzawych melodramatów rockowy podkład z położonego niżej "Rudego Kota".
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.