• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Spacerem po miejskich wałach i okolicach w XVIII wieku. Część I

Michał Ślubowski
30 stycznia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2
Brabank na grafice z XVIII wieku. To tutaj znajdował się ogród botaniczny Breyne'a. Brabank na grafice z XVIII wieku. To tutaj znajdował się ogród botaniczny Breyne'a.

Kontynuujemy naszą wycieczkę do XVIII wieku z naszym przewodnikiem, Johannem Bernoullim. Ten niezwykle błyskotliwy uczony pozostawił po sobie dzienniki opisujące swoje liczne podróże. Wśród nich znajduje się niezwykle barwna i obszerna relacja z Gdańska, która posłuży nam za punkt wyjścia. Dzisiaj pójdziemy na spacer po gdańskich wałach i ich najbliższych okolicach.



Czy oglądałeś historyczne zdjęcia Gdańska?

Johann Bernoulli, który został nominowany przez króla Prus Fryderyka Wielkiego na członka Akademii w Berlinie i profesora matematyki na tamtejszym uniwersytecie, wybrał się w 1777 r. do Petersburga. Tam, w stolicy rosyjskiego imperium, wykładowcą i członkiem Cesarskiej Akademii Nauk był jego stryj, Daniel Bernoulli.

Podczas podróży z Berlina, przez Szczecin, do Petersburga matematyk przejeżdżał również przez Prusy Królewskie. Szczególne wrażenie zrobił na nim Gdańsk: jego mieszkańcy, zabytki, biblioteki czy prywatne kolekcje.

Czytaj również: Historia gdańskich bastionów

Swoje wrażenia opisał w kilku tomach jako "Reisen durch Brandenburg, Pommern, Preussen, Curland, Russland und Pohlen, in den Jahren 1777 und 1778" (pol. Podróżowanie przez Brandenburgię, Pomorze, Prusy, Kurlandię, Rosję i Polskę, w latach 1777 i 1778).

Podczas swoich kolejnych podróży Bernoulli zwiedził dużo większą część Rzeczpospolitej, jednak my skupimy się na roku 1777. W dzisiejszym artykule będziemy towarzyszyć Bernoulliemu w spacerze po miejskich wałach i ich najbliższej okolicy.

Fragment tzw. planu Gersdorffa z 1822 r. W białym okręgu zaznaczono pałac Mniszchów, w czerwonym tzw. "rosyjski pałac". Biała strzałka wskazuje Angielską Groblę. Fragment tzw. planu Gersdorffa z 1822 r. W białym okręgu zaznaczono pałac Mniszchów, w czerwonym tzw. "rosyjski pałac". Biała strzałka wskazuje Angielską Groblę.

W okolicach Długich Ogrodów



Bernoulli miał to szczęście, że miasto poznawał również dzięki pomocy samych gdańszczan. Zajrzyjmy do relacji matematyka:

- 10 lipca. Piękny poranek skłonił mnie do zaakceptowania zaproszenia pana Schefflera, który zaoferował się oprowadzić mnie po miejskich wałach. Nie mogłem sobie wymarzyć lepszego towarzysza, bowiem pan Scheffler jest dobrze zaznajomiony z tymi doskonałymi fortyfikacjami, jak również z samym miastem. Jego ród wydał na świat wielu utalentowanych inżynierów, do których można zaliczyć jego szacownego ojca, który jest kapitanem gdańskiego garnizonu; wydaje się więc, że ten przebłysk geniuszu jest w tym wypadku dziedziczny.
Pana Schefflera już znamy z poprzednich artykułów. Chodzi o doktora Johanna Petera Ernsta Schefflera, który oprócz medycyny zajmował się również historią naturalną. Był zapalonym mineralogiem, znanym gdańskim kolekcjonerem naturaliów i człowiekiem związanym z Komisją Kruszcową, czyli pierwszą w Polsce państwową służbą geologiczno-górniczą.

Pałac Mniszchów w 1863 r. Pałac Mniszchów w 1863 r.

Natomiast jeżeli chodzi o wspomnianego ojca, skonsultowałem się z Krzysztofem Kucharskim, popularyzatorem nauki i ekspertem od gdańskiej wojskowości XVIII wieku. W źródłach znajdujemy Johanna Gottfrieda von Schefflera, dowódcę 7 kompanii gdańskiego regimentu garnizonowego. Ruszajmy zatem w drogę!

- Taki spacer, który zabiera więcej niż dwie godziny i wymaga krótkiej przeprawy łódką przez Motławę, jest niezwykle przyjemny, jeżeli ktoś lubi wspaniałe i zróżnicowane krajobrazy; zobaczyć można wiele pięknych ogrodów wokół miasta, wśród których wymienić trzeba ten należący do hrabiego Mniszcha i pałac konsula Imperium Rosyjskiego, gdzie budynki jednocześnie są niezwykłe z powodu swojej urody, jak i współczesnej konstrukcji - relacjonował Szwajcar.
Panowie zawędrowali w rejon Długich Ogrodów, które w tamtym czasie rzeczywiście wciąż były "zielonymi płucami miasta". Wśród obiektów znajdujących się w tym rejonie Bernoulli wspomina o dwóch, które niestety nie przetrwały do dnia dzisiejszego. Pierwszym z nich jest pałac, którego właścicielem był marszałek Jerzy August Mniszech, jeden z najbogatszych ludzi ówczesnej Polski i wpływowego polityka z otoczenia króla Augusta III Sasa.

Konsulat ZSRR przy Długich Ogrodach na planie z 1933 r. Konsulat ZSRR przy Długich Ogrodach na planie z 1933 r.

Pałac został ukończony w połowie XVIII wieku na miejscu kilku wykupionych parcel. Gmach miał kształt podkowy. Przy nim powstały budynki gospodarcze oraz, przede wszystkim, przepiękne założenie ogrodowe. Chociaż sam Mniszech w swojej gdańskiej rezydencji przebywał tylko raz, w rękach rodziny posesja znajdowała się niemal do końca stulecia.

Później pałac zmieniał właścicieli, ale w XIX wieku jego przeznaczenie splotło się głównie z wojskiem: urządzono tutaj siedzibę komendanta pruskiego garnizonu. Niestety, budynek został rozebrany z 1905 r. Przetrwał jeden, niewielki relikt dawnego założenia. To fragment muru na rogu ulic Długie Ogrody oraz Krowoderskiej. Ogród znajdował się w rejonie dzisiejszego Parku św. Barbary.

Drugim obiektem był pałac rosyjskich rezydentów w Gdańsku, który znajdował się pod dawnym numerem 74. Dzisiaj jest to rejon pomiędzy ulicami Seredyńskiego oraz Długa Grobla. Obce państwa często utrzymywały swoich dyplomatów w Gdańsku, aby dbali oni o interesy swoich monarchów i informowały władze o najświeższych nowinach z Rzeczpospolitej.

Fragment zdjęcia lotniczego z 1929 r., kółkiem oznaczona placówka konsulatu. Fragment zdjęcia lotniczego z 1929 r., kółkiem oznaczona placówka konsulatu.

Gdańsk, który do drugiej połowy XVIII wieku wciąż był największym miastem Rzeczpospolitej - większym nawet niż Warszawa! - nadawał się do tego znakomicie. Gmach, który służył rosyjskim dyplomatom aż do... 1941 r., uległ zniszczeniu pod koniec II wojny światowej.

Szybki wypad na Angielską Groblę i rzut oka na ogrody



Będąc w okolicy, panowie zboczyli ze swojej trasy po wałach, aby zajść na Angielską Groblę.

- Niezwykły w inny sposób jest nieco zabawny gmach pewnego polskiego szlachcica, który wraz z ogrodem znajduje się przy tak zwanej Angielskiej Grobli (uroczej alei, dla której nieco zboczyliśmy z naszej trasy) - pisał Bernoulli.
Grobla Angielska już w średniowieczu była rejonem, w której osiedlali się angielscy kupcy. Kiedy usypano wał przecipowodziowy, ulicę wzdłuż niego nazwano Angielską Groblą. Kiedy przebywał tutaj Bernoulli, w rejonie między ulicami Długa Grobla a Dziewanowskiego znajdowały się łąki, wyżej zaś plac, na którym browarnicy przechowywali drewno.

Ogród botaniczny Kleina, uwieczniony w rysunku przez jego córkę, Dorotę Juliannę. Ogród botaniczny Kleina, uwieczniony w rysunku przez jego córkę, Dorotę Juliannę.

Wzdłuż Angielskiej Grobli rosły drzewa, a obok przepływały relikty starych kanałów, zasypane dopiero stulecie później. Według tzw. planu Gersdorffa, drzewa kończyły się na rogu ulic Angielska Grobla i św. Barbary.

Nieco problemów nastręcza identyfikacja domu, o którym pisał Bernoulli. Jest to najprawdopodobniej barokowy Dom pod Murzynkiem, oficjalnie przynależący do ul. Szafarnia. Zbudował go w 1728 r. kamieniarz Krzysztof Strzycki. Jednak nie był on "polskim szlachcicem". Być może Bernoulliego zmyliło nazwisko?

- Minęliśmy również sąsiadujące ze sobą ogrody słynnych naturalistów; Breyne'a i Kleina (...). Rządzący teraz król Prus odwiedził ogród w 1740 r. w drodze do Królewca, i zostały mu ofiarowane ziarna kawy, które zostały tutaj właśnie wyhodowane, co król przyjął z radością. Przez długi czas musiało to być niezwykle komfortowe, że Breyne i Klein mieli swoje filozoficzne samotnie tak blisko siebie - wspominał podróżnik.
Portret Jacoba Theodora Kleina. Portret Jacoba Theodora Kleina.
Bernoulli, jako prawdziwy miłośnik nauki, zwrócił uwagę na dwa ogrody botaniczne, należące do Johanna Philippa Breyne'a (1680-1764) oraz Jacoba Theodora Kleina (1685-1759).

Johann Philipp - syn Jacoba, również znanego badacza - założył na Brabanku miejsce, gdzie mógł hodować wybrane przez siebie rośliny i jednocześnie realizować się w swojej miłości do przyrodoznawstwa. Działkę w posagu wniosła jego żona Konstancja, z domu Ludewig.

W XVIII wieku nad brzegiem kanału pojawiło się wiele domków z ogrodami. Ten należący do Breyne'a znajdował się mniej więcej w połowie ulicy. Gdańszczaninowi udało się na Brabanku wyhodować wiele egzotycznych roślin, co z pewnością odbiło się w mieście szerokim echem. Na pewno należał do nich banan, cereus amerykański oraz ananas, na którego cześć córka przyrodnika, Anna Renata, napisała nawet wiersz.

Jego fragment przytaczam za Katarzyną Pękacką-Falkowską:

- Niedawno ukazał się mym oczom król owoców, szlachetny ananas; był naprawdę wspaniały i cieszył wzrok, gdy przyniesiono go nam z naszego ogrodu; patrzyłam nań z przyjemnością i myślałam: wyborna roślino, jesteś godna, aby przyglądać się tobie z uwagą i w skupieniu ku chwale twego Stwórcy.
Z kolei Klein założył swoją pracownię i szklarnię w rejonie Długich Ogrodów. Wyhodował w nim owoce krzewu kawowego, a miejsce odwiedził nie tylko Fryderyk II, ale również car Piotr I! Zarówno Breyne, jak i Klein, zostali uhonorowani tak, jak na przyrodników przystało. Nazwisko tego pierwszego dało nazwę rodzajowi roślin Breynia. Z kolei na cześć Kleina, który pierwszy opisał tę roślinę z Wysp Kanaryjskich, nadano jej miano Cacalia Kleinia.

O autorze

autor

Michał Ślubowski

Popularyzator historii Gdańska, autor bloga Gedanarium i podcastu Historia Gdańska dla każdego oraz współautor podcastu Makabreski, poświęconego mrocznym historiom z przeszłości regionu.

Opinie (29) 10 zablokowanych

  • (7)

    Jakże piękny był ten Gdańsk za dawnych czasów.A tak po wojnie sowiety wszystko zniszczyły, obecnie wiele zabytków popada w ruinę albo buduje się apartamęta w historycznym sercu miasta.Co za czasy.

    • 30 14

    • Bo kazdy zabytek to terem lukratywny dla dewelopera w Gdańsku jest republika deweloperów!! (4)

      • 8 8

      • a powinien być republiką kleru (1)

        • 5 11

        • A trolu adamowicz to gdzie jest pochowany?

          • 2 6

      • O ile nie postawiłeś swojej lepianki sam, to twój dom też zbudował jakiś deweloper. (1)

        Nawet bloki gierkowskie były stawiane przez przesiębiorstwa deweloperskie, nawet jeżeli wtedy się tak nie nazywały.

        • 9 7

        • dzbanie jak niemasz pojecia to poc sie głupotą chwalisz przedsiebiorstwa budowlane były panstwowe jak wszystko

          Wiec nieporównuj dzbanie to co sie nieda porównac .ale no tak przepraszam najpierw musiał bys miec mózg by co kolwiek rozumieć .Wiec dzbanie bloku za PRlu były budowane dla ludzi nie dla zysku tylko by ludzie mieli gdzie mieszkac i były tak budowane by ludziom mjieskzało sie wokolicy jak najlepiej a ni jak teraz ze postawic jak najwiecej bloków n jak najmniejszej powierzchni terenu bez drogi dojazdowej bez infrastruktury bez gazu i bez niczego wokoło.Ty dzbanie jestes typowym wyborcą bezmózgowym takich własnie najlepiej lubią ci POKowcy z władz miasta Gdańska .

          • 4 9

    • bardzo piękny, tylko bez wody, bez gazu bez ogrzewania w domu za to z grzybem, pluskwami

      biedota mieszkała po 10 osób na 20 metrach kwadratowych z wychodkiem nie wiadomo gdzie

      • 3 2

    • Po wojnie

      Kto odbudował Gdańsk?

      • 1 0

  • Panie Michale, dzięki za kolejny ciekawy artykuł. Proszę o więcej. (1)

    • 45 1

    • Jo.

      • 4 0

  • A obecne władze niszczą bardziej (3)

    niż wojna.

    • 20 17

    • zgadzam sie władze Gdańska tak mają niszczą i kradna na potege wkoncu to republika deweloperów

      • 6 9

    • Znowu PiSowskie hejtowanie. (1)

      • 5 5

      • I tu się zdziwisz ale nie znoszę pislamu.

        Jednak to co wyczynia Olka ze swoją kliką to demolka pięknego miasta!

        • 5 4

  • Każdy czas ma swój czas

    Kiedyś było tak, a teraz jest tak, i nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Były fosy i wały , teraz brak i dobrze. Płakali by że woda śmierdzi, że zalewa, że nic się nie robi z wodą i że z wałów ludzie do fosy spadają , że trzeba brzydkie zasieki i płoty budować, że lepianki przeciekają, a kible w domach są na klatkach. Było minęło uff teraz modnie i wygodnie sobie mieszkamy, tamci ludzie na pewno by się zamienili miejscami

    • 21 7

  • Z przewodnikiem po miejskich walkach urzędników

    • 9 3

  • No i to jest porządny artykuł, a nie opisywanie czyjegoś mieszkania albo fiu bździu metamorfozy.

    Ale nie mam złudzeń, liczą się kliki na reklamach.

    • 8 0

  • interesujący artykuł

    fajnie poczytac o zabytkach których juz nie ma :(

    • 7 0

  • chyba jedna z ostatnich terenów prawdziwie naturalnych.

    • 1 0

  • (3)

    Chciałabym kiedyś zobaczyć animację rozwoju Gdańska, zmiany urbanistyczne i architektoniczne, jakie przechodził. Jest dużo opracowań na ten temat, map i fotografii, ale zobaczyć to wszystko razem, z możliwością prześledzenia zmian obejmujących całe miasto, ale też konkretne miejsca...

    • 39 1

    • (1)

      Chyba w Katowni na jednym z ekranów jest animacja losów Katowni, jak to była brama, zrobili tam fosę, potem zasypali tą fosę, potem zrobiono tam więzienie, katownię, potem szpital, a teraz jest tam Muzeum Bursztynu. Ale takiej zbiorczej animacji rozwoju Gdańska to też nie kojarzę.

      • 3 0

      • Muzeum Bursztynu w Katowni już nie ma. Katownia czeka na nową aranżację muzealną...

        • 0 0

    • Cos takiego miało być w tzw. kunszcie wodnym, ale jak się gdańskie władze za coś biorą to zbyt szybką realizację nie ma co liczyć. Ważniejsze jest wydawać kasę na jakieś śmieszne broszury i gnioty sztuki nowoczesnej.

      • 1 0

  • Tytuł dwuznaczny xd

    A sam artykuł arcyciekawy.

    • 9 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile przetrwała linia tramwajowa z Wrzeszcza przez ul. Chrobrego do Brzeźna?

 

Najczęściej czytane