- 1 Przymorze kiedyś i dziś. Porównujemy zdjęcia (145 opinii)
- 2 Te zabytki otwierają się po remontach (88 opinii)
- 3 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. Część 2 (11 opinii)
- 4 "Banany jedzą tylko dzieci bardzo bogate" (36 opinii)
- 5 Nietypowa willa prezesa banku nad miastem (55 opinii)
- 6 Kronika oblężenia Gdańska w 1734 r. (11 opinii)
Sporty zimowe w dawnym Gdańsku
Choć od kilku dni trwa kalendarzowa zima, to śniegu, ani widu, ani słychu. Nie zawsze tak jednak było. W mroźne i śnieżne zimy pierwszej połowy XX wieku, mieszkańcy tych ziem chętnie oddawali się zimowym sportom.
Do najpopularniejszych sportów zimowych, uprawianych początkowo przede wszystkim rekreacyjnie, należało łyżwiarstwo, narciarstwo oraz saneczkarstwo. Z kronikarskiej powinności należy wspomnieć, że w Gdańsku w 1904 r. założono miejscowy oddział Niemieckiego i Austriackiego Związku Wysokogórskiego, zwanego Alpejskim (Deutscher und Österreichischer Alpenverein), a w okresie międzywojennym na popularności zaczął zyskiwać - choć powoli - hokej na lodzie. Dyscypliny te pozostawały jednak zdecydowanie w tle wymienionych na początku artykułu.
Łyżwiarstwo - przyjechało do Gdańska z Żuław
Jazda na łyżwach była od lat uprawiana na Żuławach i to prawdopodobnie z nich przywędrowała do Gdańska. Trudno dziś przesądzić, ile w tym prawdy. Faktem jest jednak, że była to dość popularna rozrywka już pod koniec XIX w. i szybko przeobraziła się w jedną z najmocniej rozwijających się dyscyplin sportowych w Gdańsku na początku XX stulecia.
O sile łyżwiarstwa w kajzerowskim Gdański niech świadczy fakt, że pierwszy gdański klub piłkarski (FC Danzig), założony w 1903 r., już dwa lata później został przemianowany na Ball- und Eislauf-Verein (BuEV), czyli w dosłownym tłumaczeniu: "towarzystwo sportowe gier piłkarskich i łyżwiarstwa". Także utworzony w 1908 r. Związek Sportów na Trawie (Baltischer Rasensportveband), zrzeszającym kluby sportowe z najmocniej rozbudowanymi sekcjami piłkarskimi z ówczesnych Prus Wschodnich, Prus Zachodnich i Pomorza, został dwa lata później przemianowany na Związek Sportów na Trawie i Zimowych (Baltischer Rasen- u. Wintersport-Verband). Znaczenie łyżwiarstwa, ale też i innych sportów zimowych, rosło.
Naturalne i sztuczne lodowiska
W Gdańsku istniały naturalne warunki do uprawiania łyżwiarstwa. Zamarznięta fosa czy Motława nadawała się do tego idealnie. Do najpopularniejszych miejsc jazdy na łyżwach (tak rekreacyjnego, jak i wyścigów) należała nieistniejąca już fosa przy Bramie Wyżynnej , na wysokości Bramy Długich Ogrodów (dziś: Żuławska) oraz Motława w rejonie obecnej ul. Toruńskiej .
Na początku XX w. sztuczne lodowiska zaczęto urządzać na Aniołkach i we Wrzeszczu: na Małym Placu Ćwiczeń, czyli w rejonie współczesnej nam Opery Bałtyckiej, przy popularnych restauracjach (przy Trakcie Konnym czy przy dzisiejszej ul. Do Studzienki), wreszcie na kortach tenisowych obok leśniczówki w Jaśkowej Dolinie.
W późniejszym okresie na lodowiska zamieniano także niektóre z boisk, jak chociażby oddane do użytku w 1911 r. Heinrich-Ehlers-Platz (na początku 1921 r. urządzono obok niego "stałe" już lodowisko) przy ul. Smoluchowskiego . W okresie międzywojennym, aby rozgrywać mecze hokeja na lodzie, przygotowywano taflę lodu m. in. na Jahn-Kampfbahn (od 1934 r.: Albert-Forster-Stadion), czyli na stadionie przy obecnej ul. Traugutta .
Moda przyszła ze Skandynawii
Narciarstwo w Gdańsku do końca XIX w. praktycznie nie istniało. Sytuacja zmieniła się wraz z otwarciem w październiku 1904 r. wyższej uczelni technicznej w Gdańsku (politechniki) i pojawieniem się w mieście... studentów ze Skandynawii. To oni właśnie, jeszcze przed wybuchem I wojny światowej, rozpropagowali w Gdańsku narciarstwo. Upodobali sobie w pierwszej kolejności położone niedaleko uczelni wzgórza dzisiejszej dzielnicy Piecki-Migowo. Tereny te, ze względu na urozmaiconą rzeźbę teren i bliskość (szeroko rozumianych) dzielnic, takich jak Wrzeszcz i Siedlce z Emaus, cieszyły się dużym powodzeniem wśród fanów narciarstwa zresztą jeszcze w latach II wojny światowej (ćwiczyli tam na nartach żołnierze Wehrmachtu).
Rywalizacja na tory saneczkowe
Jednak prekursorami popularyzacji nowożytnego sportu w regionie byli na przełomie XIX i XX w. przede wszystkim sopocianie. To w tym cieszącym się z roku na rok coraz większą popularnością nadbałtyckim kąpielisku jeszcze w latach 80. XIX w. rozpoczęto organizację pierwszych, cyklicznych imprez pływackich przy molo czy gonitw jeździeckich na hipodromie. To także w Sopocie w 1908 r. otwarto na Łysej Górze pierwszy w regionie tor saneczkowy.
Mało dziś osób pamięta, że działacze z ówczesnego Wrzeszcza, przed I wojną światową szybko rozwijającego się przedmieścia Gdańska, podpatrywali i starali się kopiować pewne rozwiązania z sopockiego kurortu, aby przyciągnąć także do siebie turystów czy spacerowiczów. W dużym uproszczeniu taką genezę miał Teatr Leśny, otwarty przy Jaśkowej Dolinie w 1911 r., zaledwie dwa lata po rozpoczęciu działalności sopockiej Opery Leśnej.
Prawdopodobnie także i pierwszy w Gdańsku, profesjonalnie przygotowany tor saneczkowy w Jaśkowej Dolinie, był elementem "zapożyczenia" z nieodległego kurortu. Wiele wskazuje na to, że była to inicjatywa społeczników skupionych w założonym w 1909 r. Wrzeszczańskim Związku Zimowym (Langfuhrer Wintersportverein).
Otwarty w 1911 r. lub 1912 r. tor saneczkowy, liczący ponad 600 metrów długości, wił się po zachodnim stoku Królewskiego Wzgórza (Königshöhe, 98 m. n.p.m.) i kończył na znanej wszystkim gdańszczanom łące, gdzie latem odbywały się festyny. Na szczycie wzniesiono niewielką poczekalnię, w której czekali w kolejce chętni na skorzystanie z toru.
Kronprinz na sankach, bobsleje i najdłuższy tor w Oliwie
Tor w Jaśkowej Dolinie szybko stał się niezwykle popularnym miejscem wypoczynku w sezonie zimowym. Stał się jednym z "firmowych" znaków ówczesnego Wrzeszcza, na co bez wątpienia wpływ miał także fakt, że chętnie z niego korzystał wraz z dziećmi chociażby następca tronu cesarskiego, kronprinz Wilhelm, który w latach 1911-1914 mieszkał we Wrzeszczu.
Tor saneczkowy w Jaśkowej Dolinie zaczął z czasem być odwiedzany także przez amatorów nowego sportu, jakim były bobsleje. Jednak ze względu na ostre wyprofilowanie zakrętów, zjazdy bobslejami okazały się zbyt niebezpieczne i dochodziło do wypadków. Niektóre z nich były na tyle poważne, że władze miejskie przejściowo zamykały tor saneczkowy (tak było np. w 1922 r.).
Mimo tych incydentów, było tylko kwestią czasu, kiedy w Gdańsku powstaną kolejne tory saneczkowe. W latach 20. powstały dwa - jeden w Oliwie (około 1922 r.) oraz drugi - na Biskupiej Górce. Początek tego pierwszego miał miejsce na szczycie Wächterberg (112 m. n.p.m.), dzisiejszej Wiechy (po 1945 r. przez pewien czas wzgórze nosiło nazwę Zimnicy). Tor w Oliwie był ponad dwukrotnie dłuższy od toru w Jaśkowej Dolinie, liczył aż około 1500 metrów długości. Kończył się przy wylocie Ottostraße (dziś to ul. Słoneczna ). Do dziś można łatwo rozpoznać jego przebieg. Podobnie, jak tor z Wrzeszcza, także i oliwski był wyposażony u góry w niewielką poczekalnię.
Dolina Radości - mekka gdańskich fanów sportów zimowych
Oliwa, a dokładniej Dolina Radości, stała się w okresie międzywojennym nie tylko dla Gdańska, ale całego Wolnego Miasta, centrum sportów zimowych. Przy sprzyjającej pogodzie łyżwiarze mieli do dyspozycji naturalne lodowiska na licznych w okolicach stawach, narciarze zaś - przepiękne trasy biegowe między oliwskimi wzgórzami.
Zimą 1923/1924 powołano także Gdańską Grupę Narciarską (Skigruppe Danzig), której pierwszym przewodniczącym został Ernst Becker. Jego członkowie popularyzowali narciarstwo, trenowali (przede wszystkim właśnie w Oliwie) i występowali na zawodach, także poza granicami Wolnego Miasta.
Zbudowano tu nawet rodzaj schroniska (Skihütte) dla fanów sportów zimowych, a w 1932 r. skocznię narciarską, której punkt konstrukcyjny wynosił 35 metrów . Na marginesie - mniejszą skocznię wzniesiono także na końcu Doliny Samborowo.
Czytaj także: Skocznie narciarskie w Gdańsku i Sopocie
Sporty zimowe zyskiwały na popularności także wśród kobiet. Najlepszą z narciarek gdańskich w okresie międzywojennym była żona Gerharda von Donop, jednego z trzech najważniejszych animatorów życia sportowego w Gdańsku w okresie Wolnego Miasta Gdańska.
O autorze
Jan Daniluk
- doktor historii, adiunkt na Wydziale Historycznym UG, badacz historii Gdańska w XIX i XX w., oraz historii powszechnej (1890-1945).
Opinie (103) 4 zablokowane
-
2015-12-26 13:51
(2)
Artykykuł super. Kto pamięta jazdę na nartach za AWF zaraz po wejścu do lasu. Prawa i lewa strona
- 8 0
-
2015-12-26 16:20
Albo wejścia na górę wąwozu i szeleńczą jazdę w dół? Slalom między drzewami ? To były czasy! Wchodziło się 40 min a jechało 5 ale nigdy nie mieliśmy dosyć!
- 1 0
-
2015-12-26 16:39
A jezioro w Nowym Porcie. Od rana do wieczora na łyżwach
- 1 0
-
2015-12-26 16:49
skocznia narciarska w Dolinie Radosci (1)
Jeszcze na pocz. lat 60-tych odbywaly sie tam imprezy sportowe w skokach narciarskich. Mozna bylo skakac do 30m, sam zjazd spod progu dla nowicjuszy byl nie lada wyczynem. Za brak opieki nad tym obiektem winil bym Nadlesnictwo w Oliwie. Obiekt warty reaktywacji. Mala skocznie zbudowalismy w okolicy ul. Karwienskiej 1 i mozna bylo skakac do 10m. Ponadto jak ul. Spacerowa jeszcze na pocz. lat 60-tych nie byla zima posypywana sola, mozna bylo na sankach jechac od Rynarzewa az do mlyna w Oliwie. Tor saneczkowy byl tez na stoku Pacholka i dojechac mozna bylo az do ul. Czyzewskiego.
- 9 0
-
2015-12-26 23:05
Nawet później niż na początku lat 60
W Dzienniku Bałtyckim z 1970 r. natrafiłem na wzmiankę o zawodach na tej skoczni. Pomysł reaktywacji nie jest nowy, pojawił się on niemal 8 lat temu. Niestety okazuje się, że jest niemożliwy do zrealizowania ze względu na położenie skoczni w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, co wyklucza jakiekolwiek prace nad odbudową i budowę infrastruktury towarzyszącej, jaka jest wymagana przy takim obiekcie.
- 1 0
-
2015-12-26 20:13
Sztuczne lodowisko to takie na którym woda jest sztucznie schładzana. Lodowisko wykonane przez ludzi, z wodą wylaną przez ludzi i zamerzniętą na skutek warunków atmosferycznych jest naturalne, podobnie jak to na naturalnym zbiorniku. Liczy się metoda wykonania lodu, a nie dostarczenia wody.
- 2 1
-
2015-12-26 23:10
lyzwiarz
No i w tym temacie widac roznice miedzy porzadkiem tzw.niemieckim a tym tzw .wschodnio europejskim/litwa,bialorus,ukraina,rosja,sciana wschodnia,kieleckie,podkarpackie/Jako dziecko jezdzilem na niemieckich nartach na placu zebran ludowych.Co tam jest dzisiaj----siara
- 5 2
-
2015-12-26 23:57
Zima w Gdańsku.
Pamiętam jak zjeżdżaliśmy przy cerkwi we Wrzeszczu na sankach,na Jaśkowce na nartach i z Łysej w Sopocie,lodowisko było przy Hanki Sawickiej na kortach.Na pl Zebrań Ludowych też był niby tor.
- 5 0
-
2015-12-27 08:45
Stara Oliwa
Ileż to radochy było z tych zimowych atrakcji w Starej Oliwie.Tor saneczkowy do Słonecznej był opanowany przez paczkę Bączka z Podhalańskiej i chłopaki dbali o stan śliskości-nawet po nocach targali wodę na górę do polewania toru.Na stawie przy Młynie było lodowisko-też zadbane przez Bączka i wyrosło wtedy pokolenie co przez granie w amatorskich turniejach Głosu Wybrzeża przebiło się do lig krajowych.Na boisku V LO przy Liczmańskiego prof.Bojanowski organizował co roku lodowisko dla grzeczniejszych.
Ech ! Jakie to inne czasy.- 2 2
-
2015-12-27 10:27
U Tałaja na TKKF Przymorze tez było lodowisko. Można było pojeździć do wieczora.Za darmo!!!
- 1 0
-
2015-12-27 14:10
A teraz tylko markety
Jakby Adamowicz nie był taki zachłanny to może i by coś innego powstało a ne tylko markety w każdej dzielnicy ale co począć na głupotę nie ma rady ...
- 4 1
-
2015-12-27 17:55
Niemcy w dawnym Gdansku
czekamy teraz na artykul o sportach zimowych w dawnym Lwowie, Grodnie i Wilnie
- 2 2
-
2015-12-27 19:26
Ciekawy artykuł. Podobno w Wejherowie kiedyś była skocznia narciarska :)
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.