• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Siedem dekad "Domu Książki" we Wrzeszczu

Jarosław Wasielewski
15 lipca 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
"Dom Książki" przy skrzyżowaniu al. Grunwaldzkiej z ul. ks. Leona Miszewskiego, lipiec 1968 r. "Dom Książki" przy skrzyżowaniu al. Grunwaldzkiej z ul. ks. Leona Miszewskiego, lipiec 1968 r.

Krótko przed ogłoszeniem pandemii koronawirusa w Polsce zamknięto słynny "Dom Książki" na rogu al. Grunwaldzkiej i ul. MiszewskiegoMapka we Wrzeszczu. Przypominamy więc historię tej najsłynniejszej z wrzeszczańskich księgarni.



Jednymi z najważniejszych społecznych postulatów konstytuującej się na ziemiach polskich od 1944 roku "władzy ludowej" były powszechna i bezpłatna edukacja dla wszystkich oraz upowszechnienie czytelnictwa.

Aby umożliwić ich realizację, już 9 kwietnia 1945 roku powołano do życia Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych (PZWS), które miały się zająć wydawaniem i sprzedażą tanich podręczników i pomocy naukowych. Zadanie było bardzo ambitne, bowiem w zrujnowanej Polsce brakowało wszystkiego - autorów, papieru, drukarń, transportu...

Mimo to w trzy lata z niczego zbudowano wydawnicze imperium. Do wiosny 1948 roku PZWS wyprodukowały łącznie ponad 330 mln egzemplarzy książek! Zakłady szybko jednak stały się ofiarą swojego sukcesu, bowiem jej magazyny - najczęściej urządzone w budynkach, które pierwotnie służyły innym celom - przestały wystarczać. Taka trudność spotkała m.in. sopocki oddział PZWS, zarządzający dystrybucją w województwie gdańskim.

Reprezentacyjny gmach w sercu Wrzeszcza



PZWS potrzebowały więc nowej siedziby. Na jej budowę przeznaczono niezabudowaną działkę przy poszerzonej po zniszczeniach wojennych alei Grunwaldzkiej, po północnej stronie jej skrzyżowania z ul. ks. Leona Miszewskiego.

Zabudowa przy al. Grunwaldzkiej między ul. ks. Leona Miszewskiego a ul. Marii Konopnickiej: "Dom Książki" oraz blok będący częścią Grunwaldzkiej Dzielnicy Mieszkaniowej na pocztówce wydanej w 1972 roku, fot. K. Kamiński Zabudowa przy al. Grunwaldzkiej między ul. ks. Leona Miszewskiego a ul. Marii Konopnickiej: "Dom Książki" oraz blok będący częścią Grunwaldzkiej Dzielnicy Mieszkaniowej na pocztówce wydanej w 1972 roku, fot. K. Kamiński
Narożny, reprezentacyjny budynek o czterech kondygnacjach zaprojektował prof. inż. Wacław Tomaszewski (1884-1969), projektant m.in. gmachu głównego Państwowej Szkoły Morskiej (dziś Uniwersytet Morski) w Gdyni, a także siedziby "Miastoprojektu" w Gdańsku oraz gdyńskiego dworca.

W nowym budynku we Wrzeszczu, poza ekspedycją hurtową oraz magazynami o powierzchni ok. 600 m kw. (w piwnicy), przewidziano także biura, osiem niewielkich lokali mieszkalnych dla pracowników oraz duży lokal frontowy, przeznaczony na księgarnię.

Bastion wydawniczego monopolu



Budowa gmachu ruszyła jesienią 1948 roku, a już w listopadzie kolejnego roku rozpoczęto przeprowadzkę z dotychczasowej siedziby w Sopocie.

Zbiegło się to w czasie z decyzją komunistów o skomasowaniu istniejących wydawnictw - miała ona na celu zarówno optymalizację kosztów, jak i przejęcie pełnej kontroli nad branżą. W grudniu 1949 roku powołano Państwową Centralę Księgarską, która przejęła m.in. kluczowe państwowe i spółdzielcze przedsiębiorstwa wydawnicze, w tym Czytelnika, Książkę i Wiedzę, Państwowy Instytut Wydawniczy oraz PZWS właśnie.

W rezultacie nowo oddany gmach we Wrzeszczu stał się siedzibą wojewódzkiej ekspozytury Państwowej Centrali Księgarskiej, a po 20 lutego 1950 roku także przedsiębiorstwa państwowego pod nazwą "Dom Książki", które w samym województwie gdańskim dysponowało 53 placówkami.

"Wspaniały klub książki otrzymał gdański świat pracy"



Przed nowym państwowym molochem postawiono ambitne zadania. W ramach planu sześcioletniego (1950-55) zamierzano upowszechnić czytelnictwo wśród "inteligencji pracującej", robotników i chłopów poprzez otwieranie nowych księgarń w zaniedbanych przedmieściach oraz na prowincji, a także budowę sieci klubów książki.

Pierwszy taki klub otwarto już w lipcu 1950 roku właśnie w nowym budynku we Wrzeszczu. Działał on na zasadzie bezpłatnej czytelni, połączonej ze sprzedażą książek - przede wszystkim radzieckich.

  • Wybór reklam "Domu Książki" publikowanych na łamach "Dziennika Bałtyckiego" w latach 1950-1974 (bibliotekacyfrowa.eu)
  • Wybór reklam "Domu Książki" publikowanych na łamach "Dziennika Bałtyckiego" w latach 1950-1974 (bibliotekacyfrowa.eu)
  • Wybór reklam "Domu Książki" publikowanych na łamach "Dziennika Bałtyckiego" w latach 1950-1974 (bibliotekacyfrowa.eu)
  • Wybór reklam "Domu Książki" publikowanych na łamach "Dziennika Bałtyckiego" w latach 1950-1974 (bibliotekacyfrowa.eu)
"Dziennik Bałtycki" zwracał uwagę na pięknie urządzone wnętrze: obszerna, jasna sala, duże stoły, wygodne fotele, gablotki z nowościami, a do tego... popielniczki z ceramiki kaszubskiej i piękne wazony z artystycznie ułożonymi kwiatami. W klubie organizowano wystawy książki, prelekcje, spotkania z pisarzami Wybrzeża.

Placówki "Domu Książki" w latach 50. i 60. były nie tyle księgarniami, ile ośrodkami, w których dokonywał się awans kulturowy "ludu pracującego miast i wsi".

Samoobsługa, książki w oryginale i neony



Lata 60. to w historii polskiego realnego socjalizmu okres odrobinę większego otwarcia na świat. Było ono odczuwalne także w "Domu Książki".

Po pierwsze: w listopadzie 1961 roku wprowadzono sprzedaż częściowo samoobsługową - wrzeszczańska placówka była pierwszą na Wybrzeżu, a czwartą w kraju, w której się na to zdecydowano (wkrótce jednak pomysł czasowo zarzucono z uwagi na kradzieże).

Wnętrze księgarni "Domu Książki" we Wrzeszczu, listopad 1975 roku. Wnętrze księgarni "Domu Książki" we Wrzeszczu, listopad 1975 roku.
Po drugie, do sprzedaży zaczęły trafiać - skrupulatnie wyselekcjonowane - publikacje w języku angielskim, niemieckim czy francuskim.

Z tą "światowością" wiązała się trzecia, największa nowość - we wrześniu 1962 roku "Dom Książki" otrzymał ozdobne neony: napisy BOOKS x КНИГИ x LIVRES x BÜCHER oraz DOM KSIĄŻKI. Sam narożnik budynku zaś wkrótce ozdobiła symboliczna sowa, od której swą nazwę wziął utworzony tam wkrótce "Klub pod Sową".

Skrzyżowanie ulicy ks. Leona Miszewskiego z al. Grunwaldzką. Widoczne wielojęzyczne napisy neonowe na elewacji "Domu Książki", 1965 rok. Skrzyżowanie ulicy ks. Leona Miszewskiego z al. Grunwaldzką. Widoczne wielojęzyczne napisy neonowe na elewacji "Domu Książki", 1965 rok.

Modernizacja i Stefan Żeromski



Jeszcze w pierwszej połowie lat 50., między "Domem Książki" a ul. Marii KonopnickiejMapka, powstał ciąg reprezentacyjnej, socrealistycznej zabudowy, będącej częścią ambitnego założenia Grunwaldzkiej Dzielnicy Mieszkaniowej.

Gmach "Domu Książki" dobrze się z nią komponował, jednak pod koniec lat 60. potrzebował już modernizacji. Pod koniec lipca 1971 roku, po dwuletnim remoncie kapitalnym wykonanym według projektu architektonicznego Ryszarda Semki (autora m.in. rozbudowy siedziby gdańskiej ASP), placówkę uroczyście otwarto, przy okazji nadając jej imię Stefana Żeromskiego.

W wyniku przebudowy powstała największa na Wybrzeżu i jedna z największych w Polsce księgarń, o powierzchni ok. 750 m kw. Unowocześnione witryny zachęcały do zapoznania się z bogatą ofertą literatury pięknej, poezji, literatury dziecięcej oraz nauki o literaturze. W osobnej sali urządzono dział wydawnictw medycznych, poza tym bogato reprezentowana była literatura fachowa i regionalna.

Od prywatyzacji do zamknięcia



Przez całe lata 70. i 80. "Dom Książki" we Wrzeszczu pozostawał jednym z najważniejszych punktów na mapie czytelniczej Trójmiasta. Nie zmieniły tego nawet przeobrażenia systemu polityczno-gospodarczego po roku 1989. Co prawda powrót księgarstwa prywatnego sprawił, że "Dom Książki" utracił monopol, ale wciąż był w dobrej kondycji finansowej.

Dawniej reprezentacyjny gmach witający wjeżdżających do Wrzeszcza od strony Śródmieścia w ostatnich latach służył za wieszak na gigantyczne banery reklamowe. Praktykę tę ukróciła dopiero tzw. uchwała krajobrazowa. Zdjęcie wykonane w lipcu 2013 r. Dawniej reprezentacyjny gmach witający wjeżdżających do Wrzeszcza od strony Śródmieścia w ostatnich latach służył za wieszak na gigantyczne banery reklamowe. Praktykę tę ukróciła dopiero tzw. uchwała krajobrazowa. Zdjęcie wykonane w lipcu 2013 r.
W latach 90. rozpoczęło się stopniowe prywatyzowanie pojedynczych księgarń należących do sieci przez spółki pracownicze - w 1990 roku w samym województwie gdańskim P.P. "Dom Książki" dysponowało 110 placówkami, w 1993 - już tylko 30. W 1996 roku majątek gdańskiej centrali państwowego molocha został przejęty w leasing przez utworzony w tym celu przez pracowników Gdański Dom Książki Sp. z o.o. Do czerwca 2001 roku spółka spłaciła skarbowi państwa 100 proc. ceny dawnego przedsiębiorstwa, stając się pełnoprawnym właścicielem przejętego majątku.

Spółkę tę w listopadzie 2015 roku przejęło Porozumienie Kultura sp. z o. o., współtworzone m.in. przez sześć znanych wydawnictw. Nowy właściciel wkrótce porzucił rozpoznawaną przez kilka pokoleń czytelników nazwę na rzecz szyldu BookBook.

BookBook - dziwna nazwa, ale cel uświęca środki



Odsłonięta południowa elewacja budynku dawnego "Domu Książki", zdjęcie wykonane w marcu 2020 roku. Od lat 90. budynek stopniowo zajmowały także inne firmy i sklepy. Odsłonięta południowa elewacja budynku dawnego "Domu Książki", zdjęcie wykonane w marcu 2020 roku. Od lat 90. budynek stopniowo zajmowały także inne firmy i sklepy.
Pod koniec lutego tego roku, po prawie 70 latach działania, najsłynniejszą wrzeszczańską księgarnię zamknięto.

Tradycje księgarskie tego miejsca od kilku tygodni kontynuuje Księgarnia Koliber, należąca do Firmy Dystrybucyjno-Wydawniczej "L&L".

O autorze

autor

Jarosław Wasielewski

badacz i popularyzator historii Gdańska, autor bloga poświęconego w całości przeszłości i teraźniejszości Wrzeszcza.

Miejsca

Opinie (86) 3 zablokowane

  • A co na to...

    ...profesor Gliński ?

    • 2 0

  • A właściwie czemu BookBook czyli dawny Dom Książki zniknął? (3)

    Czyżby nieudolne zarządzanie i ceny często z kosmosu w porównaniu z innymi księgarniami w końcu zabiły firmę?

    • 15 3

    • Nie...

      Spółkę sprzedał prezes ze swoim dworem, za niezłą kasę. Przez lata przedstawiał pracownikom którzy mieli udziały propozycje nie do odrzucenia i tak zdobył większość właścicielską. A gdy już ją miał... pieniądze nie śmierdzą. A spółka GDK to nie tylko ten budynek: lokalizacje księgarni w Sopocie na Monciaku i w innych prestiżowych miejscach pomorskich miast, magazyn na Placu Wałowym... szkoda

      • 2 0

    • Bo mieli tylko dwa lata utrzymac biznes wedle dotacji z UP. (1)

      • 7 1

      • i zarobić

        na nieruchomościach...

        • 8 0

  • Po warhammery

    Po warhammery sie jeździło, w środku był stoisko-sklepik modelarski, iskra sie chyba nazywał ten ów sklepik.

    • 3 0

  • Eh.. (2)

    Największym dramatem tej dzielnicy jest, że zburzono piękne przedwojenne kamienice, a na ich postawiono drogę szybkiego ruchu z socrealistycznymi molochami. Śródmieście miało więcej szczęścia. Wrzeszcz na zawsze pozostanie brzydki i zdewastowany.

    • 10 9

    • Największym dramatem jest podzielenie dzielnicy przez linie kolejową

      • 1 0

    • O czym ty piszesz?

      Wlasnie Srodmiescie zostalo najbardziej zmasakrowane-poza dwoma budynkami nie ma sladu po calej pierzei pieknych kamienic lokowanych vis a vis dworca kolejowego,az po Targ Weglowy... I dokladnie Srodmiesciu najwieksza szkode wyrzadzilo umiejscowienie tam wielopasmowej ulicy przez jego srodek-Elblaska oddzielajaca caly fragment miasta czy tez ten odcinek przed Brama Wyzyznna i LOTem,ktory wlasciwie niszczy tkanke miejska w miejscu gdzie powiniem byc centralny punkt Gdanska.

      • 4 1

  • Kupowalo sie... (1)

    Kupowalo sie tam ksiazki podczas studiow - dzial z podrecznikami m.in. do mechaniki budowli byl w piwnicy, schodkami sie schodzilo... Mapy wszelakie... Blisko politechniki przeciez... lata 90te, dobra ksiegarnia byla...
    Napiszcie prosze co tam jest teraz na miejscu ksiegarni, bo ja od 2005 w Liverpoolu...
    Pozdrawiam

    • 5 0

    • Jest w tekście, doczytaj.

      • 1 0

  • Dom ksiazki i inne działalnosci (7)

    A pamiętacie jak w księgarni na końcu mieściła się wypożyczalnia kasety vhs, albo po wejściu do księgarni, po prawej stronie, sprzedaż kaset magnetofonowych.
    Mam również w pamięć na piętrze punkt z ludzikami Warhammer, na -1 obowiązkowo wycieczka po zakup podręczników na nowy rok szkolny.
    Oraz dodatkowo, jak przez mgłę, ale to już na przeciw Domu Książki, pół drugiej stronie Grunwaldzkiej mieścił się sklep modelarski- czy to było w budynku Chemii a obecnie Oficyny?

    • 28 0

    • Niewielki sklep modelarski był też w latach 90-tych w samej księgarni - na piętrze po prawej.

      • 0 0

    • Nie modelarski, a (4)

      CSH.

      • 4 0

      • (3)

        Centralna Składnica Harcerska,nie tylko modele tam były.

        • 3 0

        • (2)

          A CSH mieściła się w budynku Chemii obecnie Oficyny?

          • 0 1

          • CSH była dokładnie tam gdzie jest Żabka i butik odzieżowy XXL (1)

            • 1 0

            • A w jakich latach działała CSH na Grunwaldzkiej?

              • 1 0

    • ...a nieco wyżej był

      Pewex i super resoraki za 99 centów.

      • 2 0

  • Kiedyś to była mega księgarnia

    Można było kupić dużo fajnych książek dostępnych na trzech poziomach. Pamiętam także że w ofercie były kasety magnetofonowe i płyty

    • 2 0

  • Książka to taki nieruchomy ebook ? (3)

    • 26 23

    • (2)

      nie, to coś co zawsze działa bez ekranu, wi-fi i baterii

      • 33 1

      • i słońca (1)

        • 13 0

        • A widać treść mimo słońca hahahahaha

          • 3 1

  • (10)

    Ehhh... ta cała ulica Grunwaldzka... Przedwojenny Wrzeszcz był przepiękny, szkoda, ze wszystko potoczyło się tak, ze została tam dziura w ziemi, szkoda, ze nie odbudowano zniszczonych dawnych pieknych kamienic i domów handolowych. Ten modernizm przeradzający się w socrealizm- jest ładniejszy od obecnego kiczu, choć i tak łezka się w oku kręci, gdy człowiek widzi pocztówki z przedwojennym Wrzeszczem... Jesli chodzi o sam lokal. Założę się, że będziemy zapewne mieli w to miejsce kolejną(a jakby nie inczej) instagramową knajpę(żarówki zwisające na kablach, roślinki, siedzenia z palet i kraftowe siki za 20zł) targetowaną na korpo fretki, studencików z ajfonami i inne "alternatywki"...;(

    • 114 7

    • teraz gdy widze te zdjecia wracaja wspomnienia (7)

      pamietam cały Wrzeszcz, na zakupy jezdzilo sie albo do Wrzeszcza albo do centrum. Jak po buty to tylko Wrzeszcz, 2 domy towarowe, składnica harcerska, cepelia, Elegant, Dom Mody, obuwnicze, Pewex po Olimpem, Baltona na Grunwaldzkiej, Salon RTV, no i ta ksiegarnia. Było słabo z zaopatrzeniem ale to nie było wtedy istotne, paradoksalnie wtedy miałem wiecej pieniedzy niz teraz , tylko nie bylo co kupic :-))) Czasami chciałoby sie wrócic do tych "biednych" ale nie wariackich czasów.

      • 30 1

      • Na pewno pamiętasz? (4)

        Bo nikt nie jeździł do centrum tylko do Gdańska.

        • 19 0

        • napisałem do centrum, specjalnie dla tej dzisiejszej młodziezy (1)

          oni nie rozumieją jak sie mówi, że "jedzie sie do Gdanska na zakupy". No ale jak to do Gdanska??? Przeciez jestesmy w Gdansku. No i wez im tłumacz. Wam tez mam tłumaczyc dlaczego centrum a nie Gdansk? Tez tacy malo dymyslni by czepiac sie słowek? Poza tym co bylo takiego w "Gdansku" ? Hala targowa smierdzaca rybami? Zapluity hall dworca przy locie albo dworcowy PKP? Tam sie jezdzilo po amerykanskie fajki za złotówki. Centrum było we Wrzeszczu.

          • 8 2

          • Do małolatów się nie mówi za dużo o tych sprawach.
            Do centrum... to już syndrom sztokholmski

            • 2 0

        • Za centrum miasta robi Wrzeszcz. Niechetnie ale robi....

          A co tam bylo w tzw. srodmiesciu Gdanska w tych latach? Glowne miasto,czyli replika sredniowiecznego grodu-a poza tym co? Urzad miejski,siedziba Zaka,dworce PKP i PKS-poza tym praktycznie NIC. Rzut kamieniem od dworca rozpoczynaly sie tereny przemyslowe stoczni,w druga strone po kilkuset metrach jakies zulawskie gospodarstwa ogrodnicze,w inna strone rudery Biskupiej Gorki lub zapyziala Orunia.Dolne miasto,Torunska to byla jedna ruina i patola.Do dzis Gdansk nie ma tak na prawde srodmiescia,city. To Forum to jakas porazka,sen pijanego cukiernika

          • 7 3

        • każdy porządny mieszkaniec Gdańska jeździ do Gdańska, a nie do centrum!

          • 18 0

      • Jeździło się albo do Wrzeszcza albo do

        Gdańska wszyscy tak mówili, nie używało się nazwy centrum. Bo właściwie centrum to Wrzeszcz.

        • 11 1

      • Jeździło się do Gdańska

        Na zakupy jeździło się do Gdańska a nie do centrum :) we wrzeszczu to dt sezam albo neptun. Sezam był lepiej zaopatrzony

        • 25 1

    • Tak, tak

      zwracam uwagę na słowo ' studenciki ' , niestety 100% oddaje istotę problemu.
      Po prostu wszyscy 'studiują'. Poziom wiedzy kultury i tzw. sznytu zerowy.
      Ale już w Gdańsku, juz student...

      • 4 0

    • Wyrzucić samochody i Wrzeszcz będzie dużo piękniejszy

      jak byla kwarantanna w kwietniu to we Wrzeszczu chciało się żyć, cisza, niezastawione chodniki, brak korków

      • 19 5

  • Winyle też były... (6)

    ... to była końcówka lat 80-tych lub już 90-te. Jakiś zrzut z magazynów płyt winylowych był. Dom Książki był ich pełen. Można było za darmo brać. My dzieciaki braliśmy je garściami i rzucaliśmy jak frisbee. Cała okolica, w tym m.in. okolice SP 17 była usłana szczątkami płyt. To było bardzo głupie, ale wtedy mając może 10 lat inaczej na to patrzyliśmy. Pamiętam, że pod koniec każdych wakacji schodziło się na dół schodkami do działu podręczników szkolnych i z wielkim bólem wkładało do koszyka książki. To był taki symbol końca wakacji - zakupy podręczników w Domu Książki. Pozdrowienia

    • 61 2

    • Kasety też były... (1)

      Na początku lat 90, były też kasety magnetofonowe

      • 3 0

      • Kapec to ty hehe?

        • 0 0

    • Ej Marcin pamietam rzucanie tymi winylami..musisz byc jakims moim znajomym?!Jestem z rocznika 77" i pamietam.. (2)

      ... ze rzucalismy tym potem na boisku wlasnie Szkoly Sportowej 17 na Czarneckiego:) A raz nawet wlezlismy w paru po szkole z duzym kartonem rych winyli na sam dach tego Domu Ksiazki i rzucalismy krecace sie pseudo frisby na pobliskie ulice. Nie zapomne gdy pewnego razu ktos z nas tak rzucil ze te "frisby,, przywalilo w szybe jadacego przez krzyzowke auta bedac zapewne przyczyna i skutkiem dosc sporego karambolu... W zyciu tak szybko nikt w pare osob nie zbiegal z 5 pietra...

      • 5 3

      • ten budynek ma 3 piętra gdzie sie na dach wchodzi od grunwaldzkiej 4 piętra mieszkałem w nim 31lat pozdro

        • 2 0

      • Witam ziomka.

        Ja rocznik 81, przy Grunwaldzkiej 33 mieszkałem, klatka obok zaplecza baru mlecznego, gdzie często śmierdzące zlewki w stalowych bańkach wystawiali :)

        • 2 0

    • prowadzony tez byl antykwiariat plytowy do konca lat 80-tych i poczatek 90-tych.

      A tam pamietam premiere plyty Blasfemia Dezertera.

      • 15 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Majówka z Twierdzą Wisłoujście

35 zł
w plenerze, wykład / prezentacja, warsztaty, pokaz

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Po ogłoszeniu stanu wojennego Lech Wałęsa został:

 

Najczęściej czytane