• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ścigali się tu jeźdźcy na strusiach, a hrabiemu serce pękło. Historia sopockiego toru wyścigów konnych

Tomasz Kot
30 maja 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Pierwsza książka o historii Czarnych Huzarów
Na hipodromie w Sopocie odbywają się najwyższej klasy światowej zawody w skokach przez przeszkody. Najbliższe już w dniach 4-7 czerwca. Na hipodromie w Sopocie odbywają się najwyższej klasy światowej zawody w skokach przez przeszkody. Najbliższe już w dniach 4-7 czerwca.

Hipodrom jest jednym z symboli Sopotu i całego Pomorza. Przeciętnemu mieszkańcowi Trójmiasta kojarzy się zapewne z wielką połacią zieleni w środku miasta, zawodami jeździeckimi, końmi ujrzanymi z okien kolejki SKM, z pierwszymi lekcjami jazdy na lonży i mszą papieską w roku 1999.



Było kilka przyczyn, dla których pod koniec XIX wieku w Sopocie powstał tor wyścigów konnych.

Huzarzy ćwiczą, generał wspiera, Sopot płaci 600 tys.

Pierwsza to stacjonująca we Wrzeszczu jednostka kawalerii cesarskiej, nazywana Huzarami Śmierci. Potrzebowali oni dużej, płaskiej i położonej blisko miasta przestrzeni, aby ćwiczyć swoje jeździeckie umiejętności i dbać o sprawność koni.

W połowie wieku XIX pruscy kawalerzyści "rozrywali" się z końmi na poligonie zlokalizowanym na dzisiejszej Zaspie. W latach 70. XIX w. zaczęli organizować biegi myśliwskie na terenie majątku Karlikowo, należącego do rodziny Rickertów. Wówczas była to niewielka wieś licząca 353 mieszkańców, położona obok prężnie rozwijającego się kurortu.

Czytaj także: Ostatni ślad po Czarnych Huzarach

Przedwojenne zawody konne przyciągały na hipodrom w Sopocie tłumy widzów. Przedwojenne zawody konne przyciągały na hipodrom w Sopocie tłumy widzów.

I tu pojawił się drugi czynnik. Władze gminy Sopot, którym zależało na rozwoju miejscowości i uzyskaniu w przyszłości praw miejskich, myślały o uatrakcyjnieniu oferty kurortu. Idealnie do tego celu nadawały się modne wówczas wyścigi konne.

Początkowo gmina Sopot wydzierżawiła teren od właścicieli majątku i przekazała jego administrację Zachodniopruskiemu Związkowi Jeździeckiemu. Ostatecznie Sopot odkupił od Rickertów Karlikowo za 600 tysięcy marek. Nieco wcześniej Karlikowo zostało włączone w obręb miasta Sopotu.

Trzeci element to szef huzarów, generał August von Mackensen (1849-1945), dowódca Leibhusaren Brigade, który pełnił również funkcję pierwszego prezydenta związku jeździeckiego. Generał, a potem feldmarszałek, upodobał sobie kurort i wsparł władze sopockie w powstaniu hipodromu. Do pomocy w budowie toru wykorzystani zostali podwładni Mackensena, którzy później pomogli też wybudować Operę Leśną.

Ojcowie Sopotu odwdzięczyli się potem feldmarszałkowi, nadając mu pierwsze honorowe obywatelstwo kurortu i otaczając go nieomal nabożną czcią.

Mackensen patronował corocznym wyścigom na sopockim torze, a jego osoba zawsze była wymieniana na pierwszym miejscu komitetu honorowego jako: "Armee Korps General der Kavallerie und Generaladjutant S.M. d. Kaisers von Mackensen, Exzellenz".

Generał, a potem marszałek, August von Mackensen był jednym z propagatorów idei budowy toru wyścigów konnych w Sopocie. Generał, a potem marszałek, August von Mackensen był jednym z propagatorów idei budowy toru wyścigów konnych w Sopocie.


Gdy jeźdźcom pękało serce

W 1898 r. powstał trawiasty tor do wyścigów płaskich o obwodzie 1860 metrów, wewnątrz którego ustawiono dziewięć stałych przeszkód do gonitw. Wybudowano dwie drewniane trybuny dla publiczności i płytę główną toru w dzisiejszym kształcie. Na trybunie mieściło się 1500 widzów, a po późniejszych remontach - nawet dwa tysiące.

Prace ukończono przed sezonem letnim 1899 r. Latem rozpoczęto organizowanie gonitw, w których nagrody fundowała gmina. W 1901 r. podczas organizowanego po raz pierwszy w kurorcie Sopockiego Tygodnia Sportu (Zoppoter Woche), gonitwy na hipodromie włączono do programu imprez sportowych. Pierwsze wyścigi o znaczeniu ponadlokalnym zostały zorganizowane 20 lipca 1902 r. pod nazwą "Wielkiej gonitwy o nagrodę cesarską".

Przed wojną ścigały się tu psy i strusie, a po wojnie bywa że spacerują owieczki. Przed wojną ścigały się tu psy i strusie, a po wojnie bywa że spacerują owieczki.

Rok później podczas jednej z gonitw turnieju doszło do tragicznego wypadku. 19 lipca 1903 r. słynący z brawury i rozrywkowego stylu życia 28-letni hrabia Gustaw Puttkamer z regimentu Czarnych Huzarów spadł z konia. Mimo przewiezienia rannego do szpitala w Gdańsku, niefortunny jeździec zmarł na stole operacyjnym. Młody hrabia został pochowany w Berlinie, w rodzinnym grobowcu.

Dla upamiętnienia wypadku przyjaciele i przyjaciółki hrabiego wystawili pamiątkowy kamień w miejscu wypadku, przy północno-wschodnim wirażu toru. Na głazie wyryto datę wydarzenia i napis w języku niemieckim: "Tutaj przestało bić serce jeźdźca Gustawa von Puttkamera".

Kamień zachował się do dzisiaj. W latach 90. XX w. podczas budowy domów sąsiadujących z hipodromem od strony ul. Łokietka, głaz przeniesiono o kilkadziesiąt metrów w kierunku zachodnim.

Kamień na cześć Gustawa von Puttkamera, który zginął podczas zawodów na hipodromie w 1903 r. Na głazie wyryto datę wydarzenia i napis w języku niemieckim: "Tutaj przestało bić serce jeźdźca Gustawa von Puttkamera". Przy dużym powiększeniu widać jeszcze fragmentu napisu. Kamień na cześć Gustawa von Puttkamera, który zginął podczas zawodów na hipodromie w 1903 r. Na głazie wyryto datę wydarzenia i napis w języku niemieckim: "Tutaj przestało bić serce jeźdźca Gustawa von Puttkamera". Przy dużym powiększeniu widać jeszcze fragmentu napisu.

Teren hipodromu wykorzystywany był nie tylko do gonitw konnych. Organizowano na nim początkowo także turnieje strzeleckie i piłkarskie. Od 1903 roku na zapleczu toru organizowano mecze piłkarskie, turnieje strzeleckie, a nawet wyścigi motorowe.

W 1908 r. hipodrom stał się placem manewrów kawaleryjskich. Trzy lata później Cesarz Niemiec, w zasadzie za karę, wysłał do Gdańska swojego syna, następcę tronu. Ojcowie miasta byli wniebowzięci. Kronprinz Wilhelm pojawiał się na trybunach hipodromu i nawet brał udział incognito w jednym z wyścigów. Od koni wolał jednak tenis. Gra na sopockich kortach pozwalała mu na nieskrępowane nawiązywanie kontaktów z paniami, których liczne grono, niemal zawsze towarzyszyło następcy tronu.

Wyścigi koni stały się znakiem firmowym kurortu. Dla ułatwienia dostępu do hipodromu wybudowano specjalny przystanek kolejowy o nazwie Zoppot Rennplatz, umiejscowiony na wysokości trybuny honorowej. Dzisiejszy przystanek Sopot Wyścigi znajduje się ok. 200 m na północ od ówczesnej stacyjki.

Po wybuchu I wojny światowej zawieszono wszystkie imprezy rozgrywane na sopockim torze. W 1917 r. teren hipodromu został podzielony na działki dla rodzin żołnierzy walczących w armii niemieckiej na froncie.

Raz na siodle, raz pod siodłem

Po powstaniu Wolnego Miasta Gdańska, w 1920 r. wrócono do tradycji wyścigów. Choć już bez huzarów i cesarskiej otoczki, wyścigi nadal cieszyły się dużym zainteresowaniem, a hipodrom był mocno obłożony imprezami.

Zresztą nie tylko z udziałem koni. Na sopockim torze ścigali się też jeźdźcy na strusiach oraz psy. W jednej z takich gonitw, w sierpniu 1927 r., wziął udział nawet pies Joosta Adriana van Hamela, Wysokiego Komisarza Ligi Narodów w Gdańsku, co wzbudziło sensację towarzyską.

Tak bawiono się podczas zawodów CSIO na hipodromie w zeszłym roku



W Sopocie startowali również polscy jeźdźcy. Głównie w zawodach hippicznych. Wśród nich byli m.in. pułkownik Karol Rómmel, rotmistrz Tadeusz Bór-Komorowski, pułkownik Tadeusz Grzmot-Skotnicki, pułkownik Cyprian Bystram. W zawodach rozegranych 16-17 czerwca 1934 r. polska drużyna wystąpiła w składzie czterech oficerów i 12 koni. Polacy z trzech konkursów głównych wygrali dwa: Konkurs Myśliwski o Nagrodę Sopotu oraz Konkurs Szczęścia o nagrodę honorową kasyna w Sopocie. Ogółem polska drużyna zdobyła dziewięć nagród.

Specyfiką sopockiego toru było wówczas sześć ostrych zakrętów na trasie oraz liczne przeszkody z cienkich drążków brzozowych, osadzonych tak luźno, że spadały przy lada dotknięciu.

W zawodach rozegranych w dniach 11-13 sierpnia 1937 r. Polacy zdobyli 15 nagród, ale wygrali tylko jedną nagrodę główną: konkurs szybkości o nagrodę Sopotu.

Na zorganizowanych przez Gdański Związek Jeździecki zawodach, które odbyły się w dniach 10-12 czerwca 1938 r., Polacy wygrali cztery z pięciu rozegranych konkursów.

Zawody, które miały się odbyć w sierpniu, polska ekipa zbojkotowała, gdyż w czerwcowych zawodach, orkiestra policji Wolnego Miasta Gdańska, zapewniająca zawodom oprawę muzyczną, po zwycięstwie Polaków odmówiła odegrania Mazurka Dąbrowskiego.

Zawody rozgrywano także podczas II wojny światowej, ale wówczas brali w nich udział wyłącznie jeźdźcy niemieccy. Pierwsze wojenne gonitwy zorganizowano 7 lipca 1940 r. Aby przyciągnąć publiczność i podnieść rangę zwodów, często organizowano je pod patronatem nazistowskich dygnitarzy. Jedną z takich gonitw był wyścig o nagrodę Józefa Goebbelsa, rozgrywany na dystansie 1550 metrów.

Z krótkich walk o Sopot drewniane obiekty hipodromu wyszły bez szwanku.

Publiczność wyścigów konnych w 1959 r. Trybuna na terenie sopockiego hipodromu. Publiczność wyścigów konnych w 1959 r. Trybuna na terenie sopockiego hipodromu.


15 tys. widzów na pierwszych gonitwach

W latach 1945—1946 tor był bazą dla koni sprowadzanych w ramach programu UNRRA (Organizacja Narodów Zjednoczonych do Spraw Pomocy i Odbudowy). Wyścigi wznowiono latem 1947 r. dzięki zorganizowanym w kurorcie Międzynarodowym Targom Gdańskim. 3 sierpnia pod egidą Przedsiębiorstwa Torów Konnych wystartowało 80 koni pochodzących ze służewieckich stajni. Nagrody, jak na owe czasy dosyć wysokie, wynosiły od 30 do 100 tysięcy złotych. Według relacji prasowych pierwsze powojenne wyścigi na odnowionym hipodromie przyszło oglądać 15 tysięcy widzów.

Trybuna na terenie sopockiego hipodromu. Zdjęcie z 1961 r. Trybuna na terenie sopockiego hipodromu. Zdjęcie z 1961 r.

W dniach 14-17 września 1954 r. zorganizowano pierwsze po wojnie jeździeckie mistrzostwa Polski. Podobno podczas zawodów mgła na torze była tak wielka, że każdy przejazd komisja techniczna zawodów musiała konsultować z obserwatorami ustawionymi przy przeszkodach.

W 1956 r. grupka zapaleńców, bez dotacji państwowej i odgórnej zgody, założyła i zarejestrowała Jeździecki Ludowy Klub Sportowy w Sopocie. W 1958 r. na sopockim torze rozegrano legendarne derby, czyli wyścig koni czystej krwi arabskiej na dystansie 3000 metrów.

Wyścigowe tradycje były w kurorcie kontynuowane m.in. dzięki Jerzemu Zaniewskiemu (1891-1967), kierownikowi toru w latach 50. i 60., przedwojennemu majorowi Wojska Polskiego oraz Karolowi Rómmlowi. W latach 60. i na początku 70. na torze ścigali się zawodnicy z lokalnych stajni Trójmiasta. Latem na obiekcie startowało 120 koni.

Wysokie wygrane ściągały do Sopotu licznych miłośników hazardu. Na terenie hipodromu gracze obstawiają kolejne zakłady. Zdjęcie wykonane w 1968 r. Wysokie wygrane ściągały do Sopotu licznych miłośników hazardu. Na terenie hipodromu gracze obstawiają kolejne zakłady. Zdjęcie wykonane w 1968 r.

Na początku lat 70., nad hipodromem zawisły czarne chmury, bowiem na jego terenie planowano budowę osiedla mieszkaniowego. Na szczęście udało się tego uniknąć. Od 1973 r. hipodrom działał pod patronatem Stadniny Koni w Kadynach. Zaniechano wówczas wyścigów koni pełnej krwi angielskiej na rzecz startów koni półkrwi ze stadnin mazurskich, zakładów treningowych w Kwidzynie i Białym Borze.

Książę Filip przyciąga tłumy, Artemor zdobywa olimpijskie złoto

W 1975 r. Międzynarodowa Federacja Jeździecka powierzyła Sopotowi zorganizowanie III Mistrzostw Europy w powożeniu zaprzęgami czterokonnymi, które odbyły się w dniach 27-31 sierpnia. Trasy, na których rywalizowali zawodnicy, zostały wyznaczone m.in. na plaży i w sopockich lasach.

Podczas finałowego parkuru zaprzęgów pobity został prawdopodobnie rekord frekwencji. Hipodrom według rozmaitych obliczeń zgromadził ponad 20 tysięcy widzów przybyłych głównie po to, aby zobaczyć reprezentującego Anglię księcia Filipa, małżonka królowej Elżbiety II. Rywalizację wygrali Węgrzy. Polacy uplasowali się na piątym miejscu.

W 1975 r. Międzynarodowa Federacja Jeździecka powierzyła Sopotowi zorganizowanie III Mistrzostw Europy w powożeniu zaprzęgami czterokonnymi. Wziął w nich udział mąż angielskiej królowej, książę Filip. W 1975 r. Międzynarodowa Federacja Jeździecka powierzyła Sopotowi zorganizowanie III Mistrzostw Europy w powożeniu zaprzęgami czterokonnymi. Wziął w nich udział mąż angielskiej królowej, książę Filip.

W 1983 r. na terenie obiektu zaczął funkcjonować Ośrodek Treningu Ogierów. Przez siedem lat trenowano tu "Artemora". Dosiadający go Jerzy Kowalczyk wywalczył złoto na olimpiadzie w Moskwie (1980).

Początek ery CSIO

W latach 1983-93 jedenaście razy rozgrywano w Sopocie zawody CSIO, czyli Międzynarodowe Oficjalne Zawody w Skokach. W roku 1985 dramatyczna konkurencja z zawodnikami RFN przyniosła polskiej reprezentacji Puchar Narodów.

Od listopada 1994 r. torem wyścigowym zaczęła zarządzać spółka "Hipodrom". Początkowo w imieniu Agencji Własności Rolnych Skarbu Państwa, potem już w imieniu gminy Sopot, bowiem w 1997 r. miasto kupiło od Agencji 60 proc. udziałów w spółce, a dwa lata później całość.

Pierwsze po latach przerwy, próbne jeszcze, wyścigi na hipodromie, odbyły się podczas festynu 3 maja 1995 r. Zorganizowało je Towarzystwo Wyścigów Konnych "Turf Sopot". W 2001 r. dzięki firmie Nederpol reaktywowano zawody CSIO. W tym roku w dniach 4-7 czerwca po raz pierwszy w Polsce rozegrany zostanie turniej CSIO w najwyższej randze 5 gwiazdek.

Papież i gwiazdy muzyki popularnej

Ale zarządzany przez miasto hipodrom jest areną nie tylko sportowych wydarzeń. 5 czerwca 1999 r. papież Jan Paweł II celebrował tu mszę świętą, w której wzięło udział 700 tysięcy wiernych. W 2000 r. hipodrom stał się z kolei widownią monumentalnej wystawy "Sybir Pro memento" poświęconej sowieckim deportacjom Polaków w czasie ostatniej wojny. W ciągu trzech miesięcy funkcjonowania wystawy odwiedziło ją 60 tys. osób.

700 tysięcy wiernych zgromadziło się na sopockim hipodromie 5 czerwca 1999 r., gdy papież Jan Paweł II celebrował tu mszę świętą. 700 tysięcy wiernych zgromadziło się na sopockim hipodromie 5 czerwca 1999 r., gdy papież Jan Paweł II celebrował tu mszę świętą.
15 sierpnia 2000 r. wystąpiła tu Tina Turner, a  rok później Eros Ramazzotti. Trzecia przygoda hipodromu z muzyką rozrywkową miała miejsce w dniach 28-30 maja 2010 r., kiedy rozstawiono tu olbrzymi namiot, w którym odbyła się ósma edycja festiwalu TOP Trendy.

15 sierpnia 2000 r. na hipodromie w Sopocie wystąpiła Tina Turner 15 sierpnia 2000 r. na hipodromie w Sopocie wystąpiła Tina Turner
Po ponad stu latach eksploatacji, drewniane obiekty toru były w złym stanie technicznym. Dzięki środkom z Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Pomorskiego na lata 2007-2013, miastu udało się przeprowadzić rewitalizację hipodromu. W ten sposób powstały nowe obiekty, gdzie ulokowano Centrum Jeździectwa Hipodrom Sopot. Inwestycja kosztowała 49 mln zł. Uroczyste otwarcie Centrum Jeździectwa połączone z pierwszymi zawodami na nowej hali miało miejsce 1 grudnia 2013 r.

Na początku drugiej dekady XXI wieku gruntownie zmodernizowano kryte obiekty jeździeckie na hipodromie. Na początku drugiej dekady XXI wieku gruntownie zmodernizowano kryte obiekty jeździeckie na hipodromie.


Do 4 października w Muzeum Sopotu czynna jest wystawa "Galopem. Wokół historii Hipodromu Sopot".

Wydarzenia

Galopem. Wokół historii Hipodromu Sopot (10 opinii)

(10 opinii)
5 zł
wystawa

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (35)

  • Artemor zdobywa olimpijskie złoto

    Jeździec "Artemora ma na imię JAN, a nie Jerzy jak mylnie podano!
    Miło poczytać o sopockim torze.
    W latach 60-tych rozgrywano sporo wyścigów z przeszkodami, a jedną z najtrudniejszych gonitw była "Wielka Bałtycka" podczas której skakano słynny taxis.

    • 1 0

  • Jan Kowalczyk

    Medalista olimpijski z Moskwy miał na imię nie Jerzy, ale Jan.
    Poza tym jednym potknięciem - super tekst :)

    • 0 0

  • Dobrze

    i zwiężle napisane!

    • 2 0

  • Kawałek historii (2)

    Mój ojciec grał na wyścigach. W latach 60-tych pamiętam padła wygrana 100 000 zł, to była wtedy równowartość wylli. Po drugiej stronie był Non-Stop. Przed wyścigami, przy wejściu głównym zbierała się grupka sopockich cwaniaków i obstawiali grę góra-dół. Niejeden amator łatwej wygranej stracił tam kasę. Lata 60-te to był prawdziwie złoty okres sopockich Wyścigów Konnych. W kioskach Ruchu sprzedawano program zawodów, jaki koń, gdzie wygrał, skreślało się typy i w kasach obstawiało "porządek" i trypla". Na "porządek" nie padały zbyt wielkie wygrane, ale na "trypla" już tak. No i słynny bar na terenie wyścigów, w przerwach raczono się czystą z oranżadą:-) A potem fruuu i się stawiało...

    • 25 3

    • Atmosfera Toru...

      A bar prowadziła Pani Żynisowa a Pan Żynis małżonek zawsze podchmielony siedział na sali w gronie znajomych i obstawiali konie z programami wyścigów w rękach.

      • 1 0

    • kawałek historii

      Na wyścigi chodziłem od lat sześćdziesiątych zaszczepiony przez mojego ojca osiadłego w Gdańsku(Oliwa) po wojnie warszawiaka. Grałem do lat osiemdziesiątych,a teraz i w lecie symbolicznie gram nadal.Był czas,że przez pół roku trzymałem tzw." boka".Szło mi nieźle do momentu kiedy przyjąłem zakład na gonitwę w Warszawie po tzw. czasie no i zostałem trafiony i jak to się wtedy mówiło "zatopiony".Opłacałem się wtedy za "bezpieczeństwo" Wańce największemu bokowi i rzeczywiście miałem spokój bo zawsze w odpowiednim momencie dostałem cynk,że na torze jest milicja.Z tamtych czasów pamiętam m.in największą w Sopocie gonitwę przeszkodową(dyst.ok.5200m) i konia o imieniu Czad który był jednym triumfatorów tej gonitwy.Znałem kilku jeźdźców z Białego Boru m.in braci Nowakowskich,a jeździli jeszcze tacy panowie jak,Fras,Suliga,Kokorzycki czy amazonka Grzegowska.Ze znanych sopockich postaci które miałem przyjemność znać wymienię śp."Cacka"-Krzysia Cackowskiego,śp.Dzidka,śp.p.Wandzię,też pewnie już nieżyjącego emerytowanego milicjanta p.Pawła.Na koniec może przytoczę jeszcze kilka zawołań z tamtych czasów organizatorów gry tzw. "góra-dół".I tak:"kto miał na wyścigach mdłości może się odegrać w kości","nie było zdarzenia by ktoś wygrał z patrzenia","kto nie ma miedzi ten w domu siedzi","kto ma oczy zdrowe może wygrać krowę" itd,itd.Pozdrawiam wszystkich sympatyków wyścigów konnych w Sopocie.Syn p.Tadeusza,dawniej Oliwa,a obecnie Nowy Port.

      • 7 0

  • Za 100 tys w latach 60 XX w.

    w Polsce można było wybudować skromny domek

    • 2 0

  • super historia! (3)

    Gdzie dokładnie jest kamień poświęcony temu hrabiemu?

    • 12 2

    • kliknij tu, poz. 9

      http://dawnygdansk.pl/slady.htm

      9. "Hier/ brach ein Reiterherz /Gustav v. Puttkamer/19 Juli 1903" "Tutaj pękło serce jeźdźca". Znajdujący się na terenie hipodromu kamień upamiętnia śmierć Gustava von Puttkamera w lipcu 1903 r. Napis został odnowiony przez grupę pasjonatów.

      • 0 0

    • Kamień poświęcony śmierci hrabiego

      Od Papiewskiego Krzyża po prawej stronie za płotem ok 10 - 15 m

      • 1 0

    • Już u mnie w ogrodzie, obok betonowych krasnali z Kołbaskowa.

      • 4 1

  • super (2)

    fajny artykuł

    • 24 4

    • fajny artykół, może tak (1)

      ale fajny artykuł nie koniecznie

      • 2 7

      • No i znalazl sie nauczyciel!

        Nie osmieszaj sie koles!

        • 1 0

  • A ja czekam na lipiec...

    I znowu bomba w gore!

    • 3 0

  • Czasy sie zmienily

    Dzis wygralem 7 trafnych w klusaki,w tym miesiacu po raz drugi.Gram sobie system z internetu.Taki mily akcent mijajacej niedzieli.Konie ogladam jak biegna w telewizji:)
    To nie tak latwo wygrac 7 gonitw pod rzad,sprobujcie sami.

    • 4 1

  • Na torze dzialali tez bukmaherzy:Krol,Marianek,Wanka,Szewcy...

    Byla organizowana wystawa psow rasowych,czy wyscigi polkrewkow z kaszubskich stadnin.Tor zyl wlasnym zyciem ,jak ludzie wygrywali to w knajpie wodka i zagrycha i brak miejsc.sprzedawali tez wegorze z walizki i urzadzali gre w ruletke koniki,zolte czerwone czarne albo 3 karty.Wiele pan zon czy kochanek gangsterow przychodzilo wypindorzone ciuchami i kosmetykami z zachodu.Chodzilem tam pograc ze zmiennym szczesciem i napic sie piwa,popatrzec na konie .Gdy istnial Non Stop to dzwieki mocnego uderzenia dochodzily daleko na wyscigi.Dzis w Sopocie ludzie graja nie tylko na Warszawe ale i na klusaki w Szwecji,jest televim.
    Zabytkowe trybuny z drewna pamietaja wiele zdarzen o randze historycznej... Ja lubie ten zapach smolowanego drewna i powietrze oraz przestrzen .Widok morza zaslonily juz dawno apartamenty w Karlikowie.

    • 7 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak nazywa się najsłynniejszy, produkowany w Gdańsku alkohol?

 

Najczęściej czytane