• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rzemiosło w służbie prawa, czyli kto badał gdańskie zwłoki?

Michał Ślubowski, gedanarium.pl
12 września 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
W połowie XVI w. zakazano tortur bez odpowiednich dowodów winy oraz przewidywano odszkodowanie za nielegalne poddanie torturom. W połowie XVI w. zakazano tortur bez odpowiednich dowodów winy oraz przewidywano odszkodowanie za nielegalne poddanie torturom.

Scena zbrodni: dziś na miejsce przyjeżdża policja, zwłoki są fotografowane, a następnie trafiają do prosektorium, gdzie patolog ustala przyczynę zgonu. Co jednak, jeżeli zbrodnię popełniono, dajmy na to, w XVII-wiecznym Gdańsku? Kto wówczas zajmował się zwłokami?



Od XV wieku wiemy dokładnie - to ponure zadanie spoczywało na barkach specyficznych rzemieślników. Związane są z nimi różne nazwy profesji - chirurdzy, balwierze, cyrulicy. Wspólnym mianownikiem było jedno - nikt nie uważał ich za lekarzy.

Rzemieślnicy od brudnej roboty



Doktorzy medycy, wykształceni na uniwersytetach w Montpellier, Lejdzie i innych europejskich ośrodkach akademickich uwielbiali swoje księgi, ryciny i rozważania teoretyczne. Wielu z nich całe życie spędzało w uniwersyteckich (czy gimnazjalnych) murach, skupiając się przede wszystkim na nauczaniu, badaniu i polemikach ze swoimi kolegami po fachu. Oczywiście wielu z nich prowadziło praktyki lekarskie, ale zazwyczaj były one przeznaczone dla zamożnych elit.

Jednak co z szeroką masą uboższych obywateli? Gdzie iść z bolącym zębem, złamaną ręką lub raną odniesioną przy wyładunku ciężkich skrzyń, kiedy pieniędzy starcza ledwo na piwo i trochę jedzenia?

Odpowiedzią była profesja zawieszona pomiędzy rzemiosłem a medycyną - chirurdzy i balwierze.

W Gdańsku organizacje balwierzy (barbitonsores) (osobne dla Starego i Głównego Miasta) pojawiają się już w epoce krzyżackiej, jednak dopiero w połowie XV wieku możemy mówić o w pełni uformowanym cechu balwierzy i chirurgów, którego pierwszy statut pochodzi z 1454 roku.

Przyszły chirurg musiał wspinać się po kolejnych stopniach cechowej organizacji. Pierwszym etapem była nauka w warsztacie mistrza, która musiała trwać minimum trzy lata, a kandydat musiał wpłacić do cechu osiem skojców wpisowego. Aby zostać mistrzem, młody adept musiał nie tylko poznać tajniki rzemiosła, ale również pochwalić się wiedzą teoretyczną - zachowana jest lista ponad stu pytań z połowy XVIII wieku.

Aby zostać mistrzem, chirurg musiał przed swoimi nauczycielami pochwalić się umiejętnościami praktycznymi: przygotowywaniu maści, mazideł, opatrunków, wybrzuszania puszczadełek do upustu krwi oraz ostrzenia nożyczek.

Chirurdzy nie byli uważani za lekarzy, a za rzemieślników zajmujących się brudną robotą - a wachlarz ich usług był bardzo szeroki.

Z czym chodzono do chirurga?



Wyjaśnienie, czym zajmowali się gdańscy chirurdzy, możemy znaleźć w odpowiedziach na wspomniane przed chwilą pytania, z którymi mierzyli się uczniowie chcący zostać pełnoprawnymi chirurgami. Zostały one skompilowane w gdańskim podręczniku Examen der chirurgischen Lehrlinge (cytat za S. Sokołem):

Pytanie nr 1: Kim jest chirurg?
Odpowiedź: Jest sługą natury, który przy pomocy rękoczynów, odpowiednich narzędzi, skutecznych środków lekarskich i wygodnych opatrunków leczy zewnętrzne uszkodzenia ciała ludzkiego.

Pytanie nr 3: Co powinien umieć chirurg?
Odpowiedź: Anatomię i - o ile to możliwe - medycynę.

Pytanie nr 62: Czym jest chirurgia?
Odpowiedź: Chirurgia jest częścią medycyny uczącą, w jaki sposób przy pomocy rąk i narzędzi można zachować zdrowie człowieka lub, gdy jest ono utracone, jak je przywrócić.

Pytanie nr 64: Jaki jest cel chirurgii?
Odpowiedź: Zdrowie.

Jednak jakimi konkretnie sprawami zajmowali się chirurdzy? Wszystkim, co wymagało kontaktu z ludzkim ciałem... i nie kosztowało horrendalnych pieniędzy. Puszczali krew i podawali pacjentom pijawki, stawiali bańki, leczyli proste choroby, nastawiali kości, opatrywali wszelkie rodzaje zranień i owrzodzeń.

Rada Miejska ustaliła liczbę oficyn chirurgicznych w mieście na 25. W ludnym, portowym mieście nie mogli nigdy narzekać na brak klientów - chociażby do nich udawali się krewcy marynarze czy rzemieślnicy, którzy pod wpływem alkoholu i nieudanej gry w karty i kręgle postanowili rozwiązać swoje spory za pomocą pięści i noży.

Chirurdzy zajmowali się również goleniem bród (wracający do łask zawód barbera wywodzi się właśnie od balwierzy i chirurgów; swoją drogą mamy własne, staropolskie określenie na tę profesję: barbierz), a w późniejszym okresie - tworzeniem peruk, co wymagało dokładnych pomiarów głowy klienta.

Chirurdzy w służbie gdańskiej Temidy



Nad Motławą chirurdzy mieli obowiązek służyć gdańskiej Temidzie. Z początku nałożono na nich obowiązek sporządzania specjalnych kart oględzin pacjentów, którzy doznali obrażeń ciała - oryginał był wręczany pacjentowi, zaś kopia musiała zostać wysłana do burgrabiego królewskiego, który był odpowiedzialny za bezpieczeństwo publiczne w mieście. Dzięki temu próbowano wykryć potencjalnych przestępców.

W poprzednich wiekach w Gdańsku ofiary były badane przez sędziów i ławników, a nie profesjonalistów - zresztą w innych miastach Rzeczpospolitej taki zwyczaj praktykowano nawet jeszcze w XVII wieku.

Jedna z ilustracji zamieszczonych w "Oeuvres" Ambrożego Paré (1510-1590), przedstawiająca protezę ręki. Paré był francuskim cyrulikiem i jest uważany za jednego z ojców współczesnej chirurgii i medycyny sądowej. Jedna z ilustracji zamieszczonych w "Oeuvres" Ambrożego Paré (1510-1590), przedstawiająca protezę ręki. Paré był francuskim cyrulikiem i jest uważany za jednego z ojców współczesnej chirurgii i medycyny sądowej.
Ponieważ jednak przestępstwo popełniane na terenie miasta często kończyło się śmiercią ofiary lub napastnika, od końca XVI wieku Rada Miejska nałożyła na chirurgów nieprzyjemny obowiązek - oględziny zwłok.

Chirurdzy gremialnie oprotestowali nowe powinności, które do tej pory należały do kata, a więc należały do świata nieczystości. Spróbowano więc wypracować kompromis i od 1597 r. zwłoki były badane przez specjalnego urzędnika sądowego, któremu asystował wyznaczony przez własny cech chirurg, noszący tytuł urzędowego oglądacza zwłok. Z czasem wykształcił się zwyczaj, że tę posępną funkcję sprawowali zawsze starsi cechu chirurgów. Mogli też oni zostać powołani przez gdańskiego sędziego do roli doradcy, dziś powiedzielibyśmy: biegłego, podczas toczących się procesów.

Co było genezą takich innowacji wprowadzanych do Gdańska? XVI wiek był epoką dużych zmian w ludzkiej mentalności, a co za tym szło - również zmian w postrzeganiu prawa. Niemiecki kodeks karny Constitutio Criminalis Carolina, który powstał z inicjatywy cesarza Karola V i został ogłoszony w 1532 r., wprowadzał szereg nowości, których część była powszechnie adaptowana w Europie. Carolina - między innymi - wprowadzała prawa oskarżonego (zakazano tortur bez odpowiednich dowodów winy oraz przewidywano odszkodowanie za nielegalne poddanie torturom), pojęcie morderstwa umyślnego i nieumyślnego czy nadanie sędziom większej swobody i prawa do powoływania doradców.

Gdańsk wyszedł więc naprzeciwko wyzwaniom epoki, czego innym wyrazem było uaktualnienie przez miasta pruskie prawa chełmińskiego o nowe idee i pomysły.

Lancet nad Motlawą. Historia gdańskiej chirurgii od XIX wieku



Anatomia: dusza i podstawa chirurgii



Chociaż chirurdzy nie byli lekarzami i nie odbywali studiów medycznych, ich zawód wymuszał na nich naukę podstaw takiej wiedzy. Dziedziną, o której chirurdzy chcieli dowiedzieć się jak najwięcej, była anatomia.

W Gdańsku nauczanie anatomii w Gimnazjum Akademickim stało na wysokim poziomie. Wprowadził ją do programu uczelni rektor Andreas Franckenberger, który oparł nauczanie anatomii na szkole jednego z wielkich religijnych reformatorów - Filipa Melanchtona. Kolejnymi etapami w dziejach odkrywania sekretów ludzkiego ciała nad Motławą było powstanie Auditorium Anatomicum i rozpoczęcie przeprowadzania sekcji zwłok. W sekcjach i nauczaniu anatomii - za pozwoleniem i sugestią władz miejskich - brali udział również chirurdzy oraz położne.

Jedna z kart "Tablic Anatomicznych" Johanna Adama Kulmusa. Książka gdańskiego lekarza stanowiła popularny podręcznik do nauki anatomii, stworzony z myślą o chirurgach. Jedna z kart "Tablic Anatomicznych" Johanna Adama Kulmusa. Książka gdańskiego lekarza stanowiła popularny podręcznik do nauki anatomii, stworzony z myślą o chirurgach.
Duża była w tym zasługa Lorenza Eichstadta, miejskiego fizyka i profesora medycyny w gimnazjum, który napisał w 1655 r. o potrzebie przeprowadzania sekcji również kobiet, aby chirurdzy i akuszerki byli lepiej przygotowani do ciężkich przypadków porodów i do zapobiegania poronieniom. Chirurdzy do tego stopnia byli przywiązani do sekcji zwłok jako metody pożytecznej dla nauki, że gdy w połowie XVIII wieku zlikwidowano Auditorium Anatomicum, wystosowali płomienny list protestacyjny do władz miasta, żądając utworzenia miejsca do przeprowadzania sekcji. W swojej wiadomości nazwali anatomię duszą i podstawą chirurgii. Nauczanie zostało wznowione dopiero w 1778 roku - do tego czasu chirurdzy trenowali swoje umiejętności manualne na ciałach zmarłych pacjentów lazaretu.

Gdańscy chirurdzy mieli też do swojej dyspozycji materiały, które mogły im pomóc w opanowaniu teorii. Do najważniejszych z nich należały "Tablice Anatomiczne" (Anatomische Tabellen), napisane przez Johanna Adama Kulmusa z myślą o chirurgach i wydane ok. 1722 r. Gdański lekarz był również autorem licznych rycin zamieszczonych w "Tablicach". Niska cena, tłumaczenie "Tablic" na liczne języki narodowe (a nie publikowanie wyłącznie w łacinie) i opisy poparte sugestywnymi rysunkami zadecydowały o sukcesie książki Kulmusa nie tylko w jego rodzinnych stronach, ale wśród chirurgów na całym świecie.

Pod patronem syryjskich bliźniaków



Patronami chirurgów, cyrulików i aptekarzy są święci Kosma i Damian, syryjscy bracia bliźniacy i jednocześnie lekarze żyjący w II wieku naszej ery, niosący pomoc potrzebującym bez pobierania żadnych opłat. Jako chrześcijanie byli prześladowani przez władze rzymskie, aż w końcu na rozkaz prefekta Cylicji zostali aresztowani i poddani torturom aż do swojej męczeńskiej śmierci. Ich kult szybko rozprzestrzenił się po wszystkich zakątkach chrześcijańskiego świata - od Egiptu, przez Gruzję i Armenię, a przez Konstantynopol - do reszty Europy. Ich kult również dotarł do krain leżących przy wybrzeżu Morza Bałtyckiego.

Św. Kosma i Damian - patroni lekarzy, chirurgów i balwierzy Św. Kosma i Damian - patroni lekarzy, chirurgów i balwierzy
Chociaż gdańscy chirurdzy nie mieli własnego domu cechowego (spotykali się w prywatnych domach swoich członków), posiadali swoją kaplicę w kościele Mariackim. Była ona poświęcona właśnie św. Kosmie i Damianowi. Każdy uczeń, który chciał rozpocząć naukę w cechu chirurgów, musiał wnieść opłatę osiem skojców na rzecz utrzymania kaplicy. To miejsce nie służyło jedynie modlitwom - przechowywano tutaj również ważne dla cechu dokumenty, takie jak statuty.

W średniowieczu chirurdzy opłacali dwóch kapłanów, którzy mieli na stałe zajmować się kaplicą; jednak po tryumfalnym pochodzie reformacji kaplica stała się głównie miejscem kontemplacji i ceremonii pogrzebowych. Od początków XVII wieku w podziemiach kościoła zaczęto również chować zmarłych chirurgów, którzy osiągnęli status mistrza.

Chociaż kaplicy św. Kosmy i Damiana nie ominęły zniszczenia drugiej wojny światowej, to w tym wypadku historia zatoczyła koło - dzisiaj kaplica znajduje się pod opieką chirurgów z gdańskich placówek medycznych.
Zaznaczona lokalizacja kaplicy św. Kosmy i Damiana w kościele Mariackim w Gdańsku. Zaznaczona lokalizacja kaplicy św. Kosmy i Damiana w kościele Mariackim w Gdańsku.

Zmierzch starej ery



Jak wiele instytucji, obyczajów i praw starego Gdańska, cech chirurgów został zmieciony z areny dziejów wraz z nadejściem nowoczesnego XIX wieku.

Pierwszym wyłomem w strukturze sięgającej średniowiecza było włączenie miasta do królestwa Prus. W 1793 r. Gdańsk, niewielka wyspa Rzeczpospolitej w morzu monarchii Hohenzollernów, przeszedł pod panowanie Fryderyka Wilhelma II. Chcąc nie chcąc, gdańscy chirurdzy musieli dostosować się do nowych realiów - aby kontynuować wykonywanie swojej profesji, każdy z nich musiał udać się do nowej stolicy, Berlina, aby zdać odpowiedni egzamin państwowy w Królewsko-Pruskiej Akademii Nauki przed specjalnym Ober-Collegium Medicum, ustanowionym w 1725 r. Ten sam egzamin musieli zdawać felczerzy służący w armii pruskiej. Wciąż jednak chirurdzy byli zrzeszeni w cechach i obowiązywało ich kilkuletnie, rzemieślnicze przygotowanie do zawodu.

Kresem kilkusetletniej korporacji był rok 1814. Po burzy epoki napoleońskiej Gdańsk ponownie wrócił w granice królestwa Prus, a w mieście zaczęto wprowadzać prawa wspólne dla całego państwa. Obowiązek przynależności do cechów został zniesiony; członkowie gildii podjęli więc decyzję o rozwiązaniu tej instytucji. Chirurdzy, uzbrojeni w oficjalne państwowe dokumenty potwierdzające ich umiejętności, stali się jednym z zawodów medycznych, działając na własną rękę lub zasilając szeregi pracowników szpitali, przytułków czy bataliony wojska.

Druga połowa XIX wieku to okres, w którym samodzielni chirurdzy powoli wymierali, a ich rzemiosło stawało się częścią pełnoprawnej medycyny.

Powoli rodziła się współczesna medycyna i chirurgia - kiedy lekarze zdobywali umiejętności chirurgiczne na salach operacyjnych, odkrywano środki przeciwbólowe i chemikalia służące do znieczulenia. W 1847 r. węgierski lekarz Ignaz Philipp Semmelweis dokonał odkrycia, przez które początkowo został wyśmiany przez swoich kolegów po fachu - mianowicie stwierdził on, że mycie rąk przed operacją znacznie zmniejsza ryzyko wdania się infekcji, która bardzo często oznaczała śmierć pacjenta. Kilka dekad później, w 1895 r., niejaki Wilhelm Röntgen wykonał pierwszą fotografię za pomocą zaprojektowanego przez siebie urządzenia wykorzystującego nieznane wcześniej promieniowanie - fotografia przedstawiała dłoń jego żony, z jednym pierścieniem nałożonym na palec.

W tym nowym, wspaniałym świecie postępu technologicznego zabrakło miejsca dla archaicznych chirurgów zrzeszonych w średniowieczne cechy. Ich miejsce zajęli wykształceni lekarze; funkcje burgrabiów, urzędników i straży zajęły nowoczesne służby policyjne.

Powyższy artykuł stanowi fragment niedawno opublikowanej książki pt. "Gdańskie makabreski". Jej autor, Michał Ślubowski, zebrał w jednym tomie relacje z miejsc - jak sam pisze - makabrycznych, trochę strasznych, a przede wszystkim upiornie ciekawych.

Cała książka "Gdańskie makabreski" do pobrania w formacie PDF

O autorze

autor

Michał Ślubowski

Popularyzator historii Gdańska, autor bloga Gedanarium i podcastu Historia Gdańska dla każdego oraz współautor podcastu Makabreski, poświęconego mrocznym historiom z przeszłości regionu.

Opinie (9)

  • Może powrót do korzeni (5)

    jest ratunkiem dla polskiej służby zdrowia? I sądownictwa :)

    • 23 2

    • Krotkowzrocznosc poraza (3)

      Masz rację.. Brak znieczulenia brak środków antyseptycznych brak higieny... Będzie tanio dla Państwa bogato dla lekarzy i przetrwają najsilniejsi pacjenci

      • 3 3

      • Felczer, ambulatoria i gabinety zabiegowe (2)

        jeszcze nie tak dawno istniejące i niosące całodobową pomoc w przypadku drobnych, nie zagrażających życiu urazów, wykonujące drobne zabiegi, rozwiązałyby i obecnie problem wielu tragedii pacjentów umierających na SOR-ach. I komu to przeszkadzało?

        • 4 1

        • Lekarzom !!! (1)

          bo wizyta prywatna teraz, to co najmniej 80zł do łapki wzwyż ...

          • 1 0

          • Prywatne gabinety lekarzy i felczerów były i dawniej...

            • 1 1

    • Masz na myśli tortury czy przywrócenie balwierzy?

      Jak dalej porządzi miłościwa partia, to może się okazać, że suweren domaga się tortur (dla lewaków, rzecz jasna..) i wprowadzenia zawodu balwierza (bo wszyscy lekarze wyjadą z Polski)...

      • 0 2

  • Fantastyczny artykul

    Dzieki. ;) 10/10

    • 35 1

  • Super

    Świetnie się czyta i tyle nieznanych informacji.

    • 23 2

  • Ktoś

    tu streścił ksiazkę o historii cechu gdańskich chirurgów wydaną w latach pięćdziesiątych....

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Na jakim placu znajduje się Pomnik Poległych Stoczniowców 1970?

 

Najczęściej czytane