• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rok 1933: Gdynia w budowie, pożary w Gdańsku

Jarosław Kus
28 grudnia 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 

W grudniu 1933 roku gazety informowały o ciągłej rozbudowie Gdyni i jej portu. Za to na terenie Wolnego Miasta Gdańska wybuchły dwa duże pożary, z czego jeden w fabryce keksów przy dzisiejszej ul. Na Stępce.



Dziś, z okazji Świąt, o Świętach ani słowa: nie chcielibyśmy bowiem spędzać tego szczególnego czasu w blasku... zaciekłych świeczek - dlatego też zapraszamy do krótkiego, nieświątecznego przeglądu trójmiejskich aktualności sprzed lat osiemdziesięciu pięciu.

Sięgając po "Gazetę Gdańską" z 23 grudnia 1933 r. zrezygnujmy więc z lektury świątecznego rozkładu pociągów oraz informacji o pracy "służby pocztowej" w dni świąteczne (w tym także "Polskiego Urzędu pocztowo-telegraficznego Gdańsk 1 przy placu Heweliusza"), zatrzymując się za to na dwóch "czerwonych kurach".

Rzeczone kury nie miały nic wspólnego ze świątecznym stołem, po prostu "na terenie W. M. Gdańska" wybuchły w tym czasie "dwa wielkie pożary". Ogień pojawił się "w fabryce keksów "Conny" przy ulicy Kielgraben 2 [obecnie Na Stępce], "na parterze w piekarni": błyskawicznie "płomienie objęły prawie wszystkie piętra, gdzie stały regały, materiał do pakowania i zapasy keksów. Szczęśliwie jednak, "główny oddział gdańskiej straży pożarnej" w porę "zabrał się bardzo energicznie do stłumienia niebezpiecznego żywiołu" i "w przeciągu 3 godzin", "używając 50 000 litrów wody", pożar ugaszono.

Drugi pożar "powstał w stodole rolnika Karola Wiemsa w Stobbendorf" [obecnie Stobna]: "podobno od wału transmisyjnego, który rozgrzał się zbytnio". Niestety, mimo interwencji "3 straży ogniowych", strawił doszczętnie trzy budynki gospodarcze, z których "pozostały tylko zgliszcza".

Rozniecaniem pożarów w Wolnym Mieście (choć zupełnie innego rodzaju) zajmowali się w tym czasie narodowi socjaliści, za sprawą których, w drugiej połowie grudnia miasto obiegła sensacyjna wiadomość, że "Gdańsk tworzy regularną armię".

Po reorganizacji gdańskiej policji i "zorganizowaniu specjalnej tzw. policji krajowej" (które to formacje, "skoszarowane w dawnych koszarach armji niemieckiej we Wrzeszczu", "były szkolone w duchu czysto wojskowym"), przyszedł czas na "hitlerowskie oddziały szturmowe na terenie W.M. Gdańska".

Z bojówek hitlerowskich sformowano sześć pułków, które rozlokowano "w powiatach wiejskich W. Miasta: oddziały konne S.S. stacjonowały w okręgu policyjnym Gdańsk, a więc łącznie z Orunią, Gdańsk. św. Wojciech, w Sopotach i w północnej części powiatu Gdańskie Niziny" - na "pozostałym terenie W. Miasta" rozlokowano oddziały konne S. A.

Oliwy do ognia dolały też rozpowszechniane przez hitlerowców plotki: "akcja pewnych jednostek wrogo ustosunkowanych do Państwa Polskiego, zmierzała w kierunku zwalenia całego ciężaru odpowiedzialności wzrastającej drożyzny produktów żywnościowych w Gdańsku na Polskę".

Mnożyły się również kolejne, antypolskie incydenty: "przed Trybunałem Karnym Sądu Gdańskiego" stanęło siedmiu Polaków, których oskarżono o spowodowanie antyniemieckich ekscesów "na głównym dworcu gdańskim w dniu 29 czerwca b. r. z okazji Święta Morza". Oskarżeni nie przyznali się do stawianych im zarzutów, winą za prowokację obarczając Niemców i zdecydowanie zaprzeczając "jakoby wznosili okrzyki" obraźliwe dla Adolfa Hitlera.

Polaków szykanowano także w "warsztatach pracy", próbując "przymuszać robotników polskich do wstępowania w szeregi organizacji hitlerowskiej, m. in. Deutsche Arbeitsfront", czyli Niemieckiego Frontu Pracy, utworzonego 10 maja 1933 r. z inicjatywy Roberta Leya. Front, działający od początku pod egidą NSDAP, zrzeszał w swych szeregach robotników, rzemieślników, pracowników umysłowych i pracodawców, zastępując de facto zdelegalizowane przez hitlerowców związki zawodowe. Ale, jak się okazuje, nie tylko Niemcy mieli w tym czasie swych ekstremistów.

Więcej powodów do radości mieli za to w grudniu roku 1933 sopoccy Polacy, którzy doczekali się nareszcie świetlicy "urządzonej w pięknym stylu krakowskim", ufundowanej "staraniem p. kom. Wandy Poznańskiej - protektorki tej okolicy": "uroczystość poświęcenia i otwarcia świetlicy zaszczycili swą obecnością p. Minister dr. Papee [Komisarz Generalny RP w Wolnym Mieście Gdańsku w latach 1932-1936] wraz z małżonką".

A w Gdyni? A w Gdyni po staremu: "port gdyński [radośnie] sygnalizował", że - "pomiędzy lasem i morzem" - "nadal budujemy Gdynię".

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 294 z 23 grudnia 1933 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (29) 1 zablokowana

  • teraz za szczura w Gdyni przez 4 lata będą budować parking centralny.

    Na terenach portowych powstają apartamenty dla warszawki.

    • 4 1

  • w 1933 urodzila sie moja mama w Gdyni:),

    dziś mieszka w Gdańsku.
    Na ulicy gdzie mieszkała, wspólnie bez animozji bawiły się dzieci polskie, niemieckie, żydowskie.
    I sąsiedzi się lubili, pomagali sobie wzajemnie, nie zamykano drzwi domów na klucz.

    • 4 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Ile w Gdyni aktualnie jest dzielnic?

 

Najczęściej czytane