• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Rewelacje z sopockiej jaskini gry

Jarosław Kus
2 lutego 2018 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat "Tu mówi stacja wolnościowa Gdańsk"
Folder reklamowy sopockiego kasyna, wydany w latach 30. XX wieku. Folder reklamowy sopockiego kasyna, wydany w latach 30. XX wieku.

Początek roku 1923 nie należał do najspokojniejszych - i to nie tylko dlatego, że zdaniem Amerykanów miał być to ostatni w dziejach ludzkości rok liczący "tylko" 12 miesięcy.



Dnia 31 stycznia (w zreformowanym, amerykańskim kalendarzu nie było nawet miejsca na taką datę, bo każdy miesiąc liczył tu tylko 28 dni) roku 1923, na stokach Cytadeli Warszawskiej, o godzinie 7:20 rano, żołnierze 21 pułku piechoty rozstrzelali malarza Eligiusza Niewiadomskiego - Polacy zapamiętali go jednak nie jako wrażliwego artystę, a zamachowca, który w galerii "Zachęta" zastrzelił pierwszego prezydenta II Rzeczpospolitej, Gabriela Narutowicza.

Postawiony przed sądem, Niewiadomski sam dla siebie zażądał kary śmierci... Jak czytamy w "Gazecie Gdańskiej" z 1 lutego, "do ostatniej chwili zachował skazaniec zimną krew i równowagę", a przed wykonaniem wyroku prosił o "nieprzywiązywanie go do słupa i niezawiązywanie oczu".

Informację o egzekucji "Gazeta" zamieściła na pierwszej stronie...

...tuż obok tematu stricte lokalnego, jakim była zapowiedź "dalszego ciągu rewelacji z Kasyna gry w Sopocie", których publikację rozpoczęła redakcja dzień wcześniej.

Hazard zawitał do Sopotu za sprawą dwóch niemieckich weteranów wojennych, LinkegoRazloffa, którzy w roku 1920 otworzyli tutaj kasyno. Od samego początku swego funkcjonowania cieszyło się ono ogromną popularnością, przyciągając rzesze spragnionych łatwego zysku obywateli.

Nic więc dziwnego, że w roku 1921 kasyno zostało przejęte przez firmę Zoppoter Kasino G.M.B.H., w której udziałowcem były władze Sopotu, liczące na to, że zyski z hazardu zasilą kasę miejską.

Czytaj także: Popiersie Hitlera powstało za pieniądze z sopockiego kasyna

Od początku sopocki dom gry cieszył się nie najlepszą sławą, budząc wiele kontrowersji: dyrekcji kasyna zarzucano m.in. zatrudnianie tzw. "naganiaczy", czyli podstawionych graczy, którzy fikcyjnymi wygranymi mieli wabić prawdziwych klientów ("on wygrał, to i mi się poszczęści...").

Do częstych praktyk należało również celowe zaniżanie wysokości wygranej lub manipulowanie ruletką tak, by nie padła żadna wygrana. "Gazeta" wykazała, że te praktyki nie zniknęły również po zmianie właściciela - wystarczy w tym miejscu przytoczyć tylko niektóre śródtytuły z cytowanego artykułu: "spekulacje dyrektorów", "krupier pracuje na całe utrzymanie", "malwersacje i zmuszanie do okradania graczy", "zniewolenie do napiwków", "szpiegostwo i denuncjatorstwo", czy "szpiegowanie graczy".

Publikacją z 1 lutego "Gazeta" nie wyczerpała tematu "rewelacji z Sopotów", podobnie jak nie czynił tego kolejny, obszerny artykuł z 6 lutego: druk doniesień "z jaskini gry" kontynuowano zatem w następnych wydaniach "Gazety".

Czytaj także: Sopockie kasyno dla kobiet, czy nie?

Wolne Miasto żyło nie tylko doniesieniami z Sopotu, wiele uwagi poświęcając sprawie nominacji nowego Wysokiego Komisarza Ligi Narodów w Gdańsku. Potrzeba obsadzenia tego stanowiska pojawiła się w związku z rezygnacją Sir Richarda Cyrila Byrne'a Hakinga (1862-1945). W końcu jednak "wielkie gdańskie oczekiwanie" dobiegło końca i nowym Komisarzem Liga Narodów mianowała Merwyna Sorleya MacDonella (1880-1949). Do Gdańska przybył on z dość daleka, ponieważ wcześniej "pełnił funkcje gubernatora prowincji zachodnich w Egipcie, rozciągających się od niziny Nilu aż do granic Cyrenaiki".

Zmiana na stanowisku Wysokiego Komisarza nie przysłoniła jednak trwającego w mieście kryzysu gospodarczego, spowodowanego nie najlepszą sytuacją gospodarki w Niemczech, z którymi Gdańsk był silnie związany. Jednym ze skutków zapaści ekonomicznej była nieustannie drożejąca żywność.

"Z powodu drożyzny w Gdańsku" jeździli więc gdańszczanie po okolicznych, głównie polskich, miejscowościach i wykupywali wszystkie, znacznie tańsze, artykuły spożywcze. W Wejherowie, na ten przykład, "całe chmary gdańszczan ogołociły miasto z żywności", co zmusiło tamtejsze władze do reglamentacji niektórych produktów, zaś policję do konfiskaty "większych ilości mięsa i masła", znajdujących się już w rękach "wielkiej liczby Gdańszczan".

Kłopotom z żywnością towarzyszyły problemy komunikacyjne, co było również efektem nowej sytuacji politycznej, związanej z nowym przebiegiem granic. Na szczęście trudności ominęły żeglugę (nie licząc drobnych wpadek, nawet takich, jak śmierć "w przystępie szału" "pierwszego maszynisty leżącego w zatoce gdańskiej okrętu angielskiego Dwina"), jednak nieco gorzej było z transportem kolejowym. Niewykluczone, że przejęcie kontroli nad gdańskimi kolejami przez Polskie Koleje Państwowe przyczyniło się do "wstrzymania wychodzącego z Paryża do Rygi pociągu pospiesznego idącego na Tczew", co - w sposób oczywisty - utrudniało dogodną komunikację Gdańska z łotewską stolicą.

Z drugiej strony, pojawiały się symptomy poprawy tej sytuacji: na pierwszą połowę roku 1923 zaplanowano wzmocnienie komunikacji kolejowej na trasie Gdańsk - Malbork - Iława - Warszawa dodatkową parą pociągów pospiesznych. Przypomnijmy tylko, że w latach międzywojennych było to połączenie międzynarodowe, ponieważ w drodze do Warszawy pociąg jadący z Gdańska przekraczał aż trzy granice: gdańsko-polską (stacja graniczna w Tczewie), polsko-niemiecką (stacja graniczna w Malborku) i niemiecko-polską (stacja graniczna w Iławie).

Był więc rok 1923 dla gdańszczan rokiem wielu zmian, choć czasem zmiany te ograniczały się jedynie do... "spowodowanego zawstydzeniem się nazwiska ojców swoich" "przedzierżgnięcia się" Stoleckiego w Steinberga.


Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 25 z 1 lutego 1923 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (14)

  • Rok kalendarzowy (2)

    trzynaście miesięcy po dwadzieścia osiem dni. Czemu nie?

    • 1 1

    • trzynaście wypłat :) (1)

      • 1 0

      • W górnictwie to norma :))))

        • 0 0

  • Bolek i totolotek

    A Bolek wygrywał totolotka ,,, zawsz wtedy kiedy potrzebował kasy !!!

    • 0 0

  • Zajmujący artykuł...

    Eligiusz morderca uważał się za patriotę,pycha go rozpierała do końca niewiedziałem.Jego chory rasistowski protest wobec wybrania prezydenta głosami (,,gorszych")żydów i innych mniejszości narodowych to memento dziś też aktualne wobec fali Polskiego antysemityzmu w sieci

    • 2 1

  • Super artykul...znow fajnie poczytac

    Bez codziennych rzygowin z drog i brudnych dzielnic i wyimaginowanych niby problemow tworzonych przez roszczeniowych betonow

    • 7 0

  • Aż żal ogladac te stare zdjecia pokazujace jak piekny był sopot i gdańsk przed wojną!A jak szkaradny jest teraz

    • 5 4

  • Frajda

    Czytam tego typu artykuły z wielką przyjemnością. Proszę o więcej !!

    • 6 1

  • czarne -nieprzyste pas...

    proszę obstawiać!

    • 1 1

  • Wpadnijta do Midasa postawić parę sztonów!

    • 4 0

  • teraz o wygranej decyduje układ zapisany przez informatyka.Wygrywa maszyna i ten co ma kasyno, a nie gracz, jedynym szczęśliwcem i mającym patent na wygrane był były prezydent Warszawy pan P.

    • 6 0

  • No to pan Stołecki se teraz u mnie przegioł...

    szkopek jeden.
    Poza tym bardzo ciekawy artykuł - proszę o więcej z tego okresu,

    • 4 5

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie w 1967 r. pojawiła się ekipa "Czterech pancernych"?

 

Najczęściej czytane