- 1 Gdzie są wrota Bramy Nizinnej? (82 opinie)
- 2 Zajrzyj do międzywojennych witryn (39 opinii)
- 3 Czemu już nie ma takich imprez? (68 opinii)
- 4 Podróż koleją z Gdyni do Szwecji (7 opinii)
- 5 Morze odkryło tajemniczą łódź (62 opinie)
- 6 Kościołem na Monciaku rządziło wojsko (71 opinii)
Pszczoły, kronprinc i wybory. Problemy z 1935 r.
Pewnego pochmurnego, wrześniowego poranka roku 1935 oczom pszczelarza Koszałki z Karczewka na Kaszubach ukazał się widok ze wszech miar smutny i przerażający: "warstwa 10 cm grubości utworzona przez martwe pszczoły".
Takim oto rezultatem zakończył się "osobliwy najazd pszczół na pasiekę p. Koszałki": przyczyn którego niestety nie znamy. Tytułem wyjaśnienia dodajmy tylko, że choć ta zacięta "walka trwała trzy dni i trzy noce bez przerwy, aż wreszcie napastnicze pszczoły zostały sromotnie pobite", nie wiemy, dlaczego doszło do tak zajadłej napaści.
Podobnie zresztą, jak nie wiemy, dlaczego (dziesięć lat wcześniej), biorący udział w manewrach wojskowych w Prusach Wschodnich, "kronprinc niemiecki* nie zatrzymał się w Sopocie"...
...choć podobnych obiekcji nie miała pewna "żona wyższego oficera polskiego z Pomorza", która przepuściła tam majątek.
By nie bawić się w bezproduktywne dywagacje, wróćmy więc może nad morze w roku 1935, kiedy to Sopot kojarzył się już nie tylko z hazardem (kasynem i wyścigami konnymi)...
...lecz również z rozrywką o wiele bardziej wyszukaną, jak chociażby szachy.
Najważniejszym wrześniowym pytaniem tamtego roku - również na Wybrzeżu - było pytanie: po co brać udział w zbliżających się wyborach parlamentarnych, skoro... jest już ich zwycięzca?
Pierwsze wybory po wejściu w życie konstytucji kwietniowej (podpisanej przez prezydenta Ignacego Mościckiego 23 kwietnia 1935 roku) przeprowadzano w oparciu o ordynację większościową, która zastąpiła dotychczasową, proporcjonalną.
W praktyce wyglądało to tak, że z każdego okręgu wybierano po dwóch posłów z listy zawierającej co najmniej czterech kandydatów, zgłaszać których mogły wyłącznie specjalne zgromadzenia, zatwierdzane przez: władze lokalne (oczywiście sanacyjne), przedsiębiorców i związki zawodowe.
Nawet wrzucenie do urny pustej kartki traktowano jako oddanie głosu na dwóch pierwszych kandydatów z listy...**
Podobno jednak gra o władzę toczyła się w oparciu o reguły demokratyczne, dlatego też: prasa - zwłaszcza ta prorządowa - cierpliwie tłumaczyła wyborcom, jak głosować ("co każdy obywatel o wyborach wiedzieć powinien")...
...Kościół - kierując się duszpasterską troską o swe owieczki - że trzeba głosować...
...zaś odpoczywający nad morzem premier Sławek*** pełen oburzenia wydał "oświadczenie przeciw niedopuszczalnej agitacji wyborczej" na swą osobę.
A nawołujących do bojkotu wyborów - tak na wszelki wypadek - posyłano do Berezy Kartuskiej...****
Kolejne pytanie natury politycznej skierujmy pod adresem Wolnego Miasta Gdańska, dokładniej zaś pod adresem rządzących Gdańskiem hitlerowców*****, których "savoir vivre" we wrześniu roku 1935 coraz częściej ograniczał się do "pogróżek pod adresem przeciwników w rodzaju "rozbijemy wam czaszki", "pokażemy wam zęby" itp.".
Niestety zupełnie nie przybliżało to władz Wolnego Miasta do zrozumienia tych "wszystkich prawd", które "Gdańsk powinien zrozumieć"...
Zostawmy już jednak politykę i zajmijmy się sprawami nieco bardziej przyziemnymi, próbując chociażby zrozumieć, dlaczego człowiek uciekający z więzienia w Brodnicy, z zamiarem dotarcia do Warszawy, postanawia po drodze odwiedzić Gdynię? Wszak to przecież w zupełnie inną stronę!
Niewykluczone, że do Gdyni pchnęła go nieodparta chęć powitania "Daru Pomorza", powracającego z dalekiego rejsu.
A może, po prostu, zamiast się zastanawiać, "czyim kosztem ma rosnąć Gdynia", postanowił sam sprawdzić "jak rośnie nasz port"?
* - Wilhelm Hohenzollern (1882-1951) - ostatni następca tronu Prus i Niemiec, praw do tegoż tronu pozbawiony biegiem wypadków dziejowych po zakończeniu Wielkiej Wojny.
** - Nie dziwi więc, że wybory (odbywające się w dniach 8 i 15 września) miały najniższą w dziejach II Rzeczpospolitej frekwencję, wynoszącą 46,6 proc., zaś według źródeł niezależnych - nawet 36 proc. Oczywiście wygrała partia rządząca (czyli Sanacja), która... partią nie była (czego dowodem chociażby Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem, utworzony przez Walerego Sławka w roku 1928).
*** - Walery Sławek (1879-1939) - prezes Rady Ministrów w latach 1930 i 1935.
**** - Miejsce Odosobnienia w Berezie Kartuskiej - obóz odosobnienia zorganizowany przez władze II Rzeczypospolitej w Berezie Kartuskiej, funkcjonujący w latach 1934-1939. Izolowano tu, często też psychicznie i fizycznie dręcząc, przeciwników rządzącej Polską opcji politycznej.
***** - Oni również "demokratycznie" wygrali wybory wiosną roku 1935.
Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 201 z 6 września 1935 r., "Dziennik Bydgoski" nr 205 z 6 września 1925 r. i nr 205 z 6 września 1935 r., "Słowo Pomorskie" nr 205 z 6 września 1935 r., "Ilustrowany Kurier Codzienny" nr 247 z 6 września 1935 r. oraz "Ilustracja Polska" nr 36 z 7 września 1935 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej, Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej oraz Małopolskiej Biblioteki Cyfrowej.
Opinie (10) 2 zablokowane
-
2020-09-04 15:37
MG (1)
Bardzo fajne retrospekcje, tak dalej
- 17 1
-
2020-09-04 16:38
Retrospekcje fajne
ale rzeczywistość okropna. Oby - sądząc po symptomach, nie powtórzyła się. Obecnie...
- 1 0
-
2020-09-04 22:02
Bereza Kartuska (1)
czyli Miejsce Odosobnienia... Przeciwników politycznych.
- 4 1
-
2020-09-06 08:47
Pszczoły agresorki
Myślę, że pszczołom agresorkom chodziło o zdobycie przestrzeni życiowej. Prawdopodobnie podobały im się ule i okolica, w której stały. W przyrodzie tak to się odbywa :)
- 0 0
-
2020-09-04 22:47
I pomyśleć że cała ta Sanacja (4)
dała dyla 17 dnia września, pozostawiając samotny naród na pastwę szwabów i bolszewików.
- 10 8
-
2020-09-04 23:08
I pomyśleć że cała ta sanacja (1)
wiozła się przed wrześniem 1939,że jacy to jesteśmy gotowi na wojnę.
- 5 4
-
2020-09-06 22:31
Sanacja
krótko była u władzy. Polacy odpowiedzieli na agresję w bohaterski sposób. Weź pod uwagę, że Polska jest - tradycyjnie - łakomym kąskiem dla sąsiadów...
- 1 0
-
2020-09-07 10:40
(1)
Swoje kraje podczas II wojny światowej opuściło wiele rządów i przywódców. Choćby król Norwegii, Belgii, królowa Holandii, księżna Luksemburga. Charles de Gaulle też "dał dyla". I co - także go potępiasz?
Różnica jest tylko taka, że nasze władze nie miały szans na powrót.- 2 0
-
2020-09-07 21:57
Jan Kazimierz
także opuścił Polskę w czasie potopu szwedzkiego. I wrócił...
- 0 0
-
2020-09-08 17:26
Lubie te artykuly :)
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.