• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przedwojenna Gdynia to nie tylko mleko i miód

Jan Szkudliński
24 października 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 
Budowa przedwojennej Gdyni to przykład sukcesu II RP. Ale miasto mocno ucierpiało podczas kryzysu, który nastał w latach 30. Budowa przedwojennej Gdyni to przykład sukcesu II RP. Ale miasto mocno ucierpiało podczas kryzysu, który nastał w latach 30.

Wiosną 1936 r. kryzys gospodarczy poważnie nękał ludność portowego miasta. Zapaść w branży budowlanej coraz wyraźniej pogarszała poziomu życia ubogich pracujących i bezrobotnych. Tym bardziej, że - wbrew zaleceniom i zakazom władz - do Gdyni nadal ściągały z całego kraju osoby szukające pracy.



W 1931 r. w co trzecim gdyńskim lokalu mieszkalnym znajdowały się dwa lub trzy gospodarstwa domowe. Warunki mieszkaniowe pogarszały się nieustannie. Jak wykazał przeprowadzony w 1936 r. spis:

"spośród 6865 znajdujących się na terenie miasta budynków mieszkalnych, niemal pięć tysięcy - 72 proc. - stanowiły budowle prowizoryczne".

W takich, jak byśmy je dzisiaj nazwali, "slumsach" czy "fawelach", mieszkało kilkadziesiąt tysięcy ludzi, znaczny odsetek gdynian. Rozrastające się w bezprecedensowo szybkim tempie miasto nie było w stanie zapewnić swym mieszkańcom odpowiednich warunków bytowych.

Czytaj także: Wielki kryzys na łamach gdyńskiej prasy

Gdyńskie osiedla biedy. Przed wojną 72 proc. budynków w mieście stanowiły budowle prowizoryczne. Gdyńskie osiedla biedy. Przed wojną 72 proc. budynków w mieście stanowiły budowle prowizoryczne.
Warunki, jakie w nich panowały, urągały najbardziej nawet podstawowym standardom. Zbigniew Uniłowski opisał na łamach "Wiadomości Literackich" dzikie osiedle "Pekin" na Grabówku:

"Jest to wzgórze obficie pokryte plugawemi ruderami (...) odświeżonych baraczków jest zaledwie kilka, większość, to naprędce sklecone nory, jakieś deski i drągi połączone przemyślnemi sztuczkami (...) Magnes pracy przyciągał tu ludzi z całego kraju, ale przyszło ich za wiele, uwikłali się w wegetacji (...) wyzysk spekulantów mieszkaniowych zmusił ich do stawiania prowizorycznych schronisk, które powoli przeistoczyły się w trwałe osiedla najczarniejszego bytowania".
Kolonie takie zasiedlali bezrobotni lub pracownicy dorywczy. Jednakże nawet jeśli ktoś miał stałą pracę, jego los niekoniecznie musiał być lepszy. Tenże Uniłowski opisuje swą rozmowę z marynarzem kreślącym ponury obraz służby na morzu i pracy w porcie. Praca była ciężka, warunki bytowania marne, a "na każdą skargę zaraz chrzczą komunizmem".

Jak mówił dziennikarzowi:

"Przecież to hańba, że człowiek głoduje albo znów pracuje nadmiernie, jak bydlę jakie. Najpierw trzeba doprowadzić żeby miał co do gęby włożyć i nie świecił gołym tyłkiem i mieszkał przyzwoicie, a potem można się z nim kłócić, kto mądrzejszy, czyja idea lepsza."
Domy bezrobotnych mieszkańców przedwojennej Gdyni. Domy bezrobotnych mieszkańców przedwojennej Gdyni.
W styczniu 1936 roku miał miejsce strajk rybaków, którzy nie mogli już znieść wahań cen szprotek (w owym okresie za 50 kilogramów tej ryby płacono niekiedy 3 złote, niekiedy zaś ledwie 50 groszy).

Strajk, który zapowiedziano na piątek 24 i poniedziałek 27 stycznia, nie objął jednocześnie wszystkich kutrów - w piątek strajkowali rybacy gdyńscy, w poniedziałek zaś część rybaków helskich. Strajk zakończyła złożona rybakom obietnica, iż cena szprotek nie spadnie poniżej 3 zł za 50 kilo.

Jak kwitował "Dziennik Gdyński":

"Szprot - najtańszy artykuł spożywczy, jaki mamy do dyspozycji w okresie kryzysowym - nie zdobył jeszcze odpowiedniej pozycji wśród 33 milionów konsumentów krajowych".
Rybacy w gdyńskim porcie. Rybacy w gdyńskim porcie.
Najcięższa jednakże sytuacja panowała na rynku budowlanym, gdzie stopniowo dochodziło do wyhamowania popytu na nowe budynki, a tym samym do rosnącego bezrobocia pośród robotników.

Czytaj także: Jak Gdynia bezrobotnym pomagała

Trudna sytuacja nie dotyczyła oczywiście tylko pracowników fizycznych. W styczniu 1936 r. ogłoszona została upadłość słynnej firmy budowlanej "Ungerowie i Jakubowicz", której zobowiązania wynosiły wówczas prawie pół miliona złotych.

Jak pisał "Dziennik Gdyński", zaległe pensje dla robotników wynosiły aż 12 tysięcy złotych, zaś wobec pracowników umysłowych miały być "znaczne".

Budynek mieszkalny dla bezrobotnych mieszkańców przedwojennej Gdyni. Budynek mieszkalny dla bezrobotnych mieszkańców przedwojennej Gdyni.
Autor relacji prasowej napisał jednakże, że "prywatny majątek właścicieli firmy w postaci willi i placów budowlanych przepisano już dawniej na członków rodziny, którzy nie odpowiadają za zobowiązania firmy". Jak pisano, jeden z właścicieli, inż. Oswald Unger, "zapadł z powodu bankructwa na ciężką chorobę nerwową, przebywa obecnie na kuracji".

Nawet jeśli autor "Dziennika Gdyńskiego" wyolbrzymiał sytuację, to nie sposób nie zauważyć, że zwykły robotnik budowlany, jeśli nie chciał głodować, nie mógł sobie pozwolić ani na chorobę nerwową, ani na kurację.

Wśród bezrobotnych w większości budowlańców narastało rozgoryczenie. Brak pracy powodował rosnącą nędzę i rozpacz. Niewiele pomagały wypłacane co tydzień niewielkie zasiłki. Na nic zdały się też starania władz miejskich, a dokładniej komisarycznego zarządcy Gdyni, Franciszka Sokoła, celem zaktywizowania rynku budowlanego i tym samym zmniejszenia liczby bezrobotnych.

1 maja 1936 r. stał się świadkiem największego w dotychczasowych dziejach miasta pochodu pierwszomajowego. Przy czym nie należy zapominać, że w latach międzywojennych 1 maja był świętem robotników organizowanym oddolnie. Jak wspominał ten dzień jeden z gdyńskich komunistów w powojennej broszurze, "manifestanci stanowią olbrzymi korowód, którego początek sięga ulicy 10 lutego, a koniec znajduje się na ulicy Morskiej". Na koniec pochodu odbył się na placu św. Piotra zobacz na mapie Gdyni wiec, w którym według tejże samej partyjnej broszury uczestniczyło 18 tysięcy ludzi, według przedwojennej prasy zaś trzy tysiące.

W takich skleconych naprędce budynkach mieszkali bezrobotni i słabo opłacani robotnicy. W takich skleconych naprędce budynkach mieszkali bezrobotni i słabo opłacani robotnicy.
W kolejnych dniach odbywały się wiece robotnicze; wobec braku zgody władz miejskich na zgromadzenie publiczne, organizowano je między innymi w karczmie "Lipowy Dwór" na Chyloni (budynek istnieje do dzisiaj przy ul. Chylońskiej 149 zobacz na mapie Gdyni).

Do pierwszych rozruchów doszło 15 maja, po południu, na Grabówku. Był piątek, przed biurem Pośrednictwa Pracy przy ulicy Morskiej 106 zebrało się kilkuset bezrobotnych. Nastrój robił się coraz bardziej niespokojny. Wreszcie w ruch poszły kamienie i pięści. W budynku powybijano wszystkie szyby, poturbowano także policyjnego wywiadowcę Edwarda Idczaka.

Jak donosił "Dziennik Gdyński", prowodyrami zajścia miało być "kilku reemigrantów z Francji". Przybyła policja zaprowadziła porządek, aresztując pięć osób - Jana Maja, Stanisława Wójcika, Ignacego Nagielskiego, Edwarda Grabowskiego i Bronisława Wojtczaka .

Działania policji nie przyniosły uspokojenia sytuacji. Już w najbliższy poniedziałek, 18 maja, przed Pośrednictwem Pracy ponownie zebrał się kilkusetosobowy tłum, który usiłował uformować pochód i pomaszerować do miasta. Reakcja policji była natychmiastowa. Jak pisał dziennikarz: "Celem niedopuszczenia do demonstracyj policja rozproszyła tłum przy pomocy pałek gumowych". Kilka osób zostało aresztowanych, i miało w trybie przyspieszonym stanąć przed sądem.

Sytuacja w mieście nie poprawiała się. Powołana przez komisarza Sokoła komisja napisała jesienią, że liczba bezrobotnych w mieście wynosiła 11 tysięcy mężczyzn, w przytłaczającej większości jedynych żywicieli rodziny . Przyjmując nawet po cztery osoby na rodzinę możemy zorientować się, że większość spośród 83 tysięcy mieszkańców Gdyni cierpiała bezpośrednio lub pośrednio z powodu kryzysu i bezrobocia.

Wkrótce coraz bardziej zdesperowani, źle opłacani robotnicy dorywczy i bezrobotni budowlańcy, gromadzący się w chylońskiej karczmie, zaczęli coraz wyraźniej artykułować postulat wywołania strajku.

O jego przebiegu i tragicznym finale napiszę w artykule, który ukaże się w przyszłą środę.

Korzystałem z artykułów z "Dziennika Gdyńskiego", "Gazety Gdańskiej", "Wiadomości Literackich", wspomnień Franciszka Sokoła pt. Żyłem Gdynią oraz zbioru wspomnień działaczy PPR pt. Walcząca Gdynia

O autorze

autor

Jan Szkudliński

- doktor historii, badacz historii Gdyni i Pomorza, pracownik Muzeum Gdańska.

Opinie (127) 7 zablokowanych

  • (8)

    Jak widać w Gdyni ciągle bez zmian

    • 145 81

    • To ja mialem napisac! (2)

      Smrod sledzi pozostal.

      • 10 25

      • to chyba jedyne, co się zmieniło

        Nie ma już "wiatru od mączki"...
        A przynajmniej nie w takiej intensywności i "nucie" jak z przetwórni... ;)

        • 9 0

      • Lechisto z gdańska .wal się na twarz

        • 4 2

    • Bez zmian na forum.

      • 14 2

    • "coraz wyraźniej pogarszała poziomu życia ubogich pracujących i bezrobotnych"

      Jestem ciekaw jak pogarszal sie poziom zycia bezrobotnych z powodu braku pracy na rynku. Czy zabrali im wtedy 500+ ?

      • 3 2

    • czyli, jak na Zachodzie (1)

      bez zmian...

      • 4 0

      • trwamy okopani na pozycjach

        w oblężonej (białej?) twierdzy
        ;)

        • 4 0

    • to tak jak masz w głowie

      nadal pusto

      • 1 1

  • (3)

    Wtedy można było się na" dziko" budować :) no a teraz wydział architektury urzędu Gdyni oj nie wydał by zezwolenia

    • 58 5

    • (2)

      To chyba dobrze? Strach się bać jakby te dzisiejsze samowolki wyglądały ;-)

      • 15 11

      • Na kamiennej górze niedawno jedną zalegalizowali

        • 11 1

      • wyglądają do dzisiaj

        wiele z nich nadal funkcjonuje.

        • 1 0

  • "pracownicy dorywczy" (6)

    Czyli dzisiejsze "śmieciówki" i "kontrakty terminowe".
    Niewątpliwie jest postęp bo po lasach nikt nie koczuje oraz ludzie mają bieżącą wodę ale czasy też się zmieniły.
    Największa zmiana to fakt, że do Gdyni nie przyjeżdża się za pracą.
    Za pracą jeżdżą gdynianie.

    • 108 20

    • (4)

      Straciłem pracę w grudniu 2017, poszukiwanie nowej zajęło mi raptem kilka spokojnych dni. W urzędzie pracy jest mnóstwo ofert dla chcących podjąć pracę i nie mówię tu o pracy za grosze. Pozdrawiam

      • 18 10

      • gratuluję (1)

        akurat realia gdyńskiego urzędu pracy są mi dobrze znane.
        Więc nie twierdzę, że to niemozliwe.

        • 4 2

        • bo to praca w Urzędzie Pracy

          była... ;)

          • 7 2

      • W 2017 roku szukałeś pracy w Urzędzie Pracy??

        Trochę szok. Czy Ty nie jesteś aby urzędnikiem? ;)

        • 13 1

      • Mam pracę..i pracy jest dużo, ale za psie pieniądze

        • 9 2

    • a umiłowany prezydent został na 5 albo 6 kadencje

      • 11 1

  • Jak zwykle , świetnie napisane (3)

    Ciekawie napisane, dobrze się czyta.

    • 83 1

    • (1)

      Czekam jeszcze na artykuł ze zdjęciami poszczególnych miejsc/ dzielnic Gdyni z początków lat 30 i ich współczesnych odpowiedników. Może redakcji uda się zdobyć ciekawe ujęcia :)

      • 5 0

      • Świetny pomysł!

        • 4 0

    • Jo.

      • 0 0

  • jak bym widział nierządy Platformy Okupacyjnej. (9)

    • 66 114

    • Jak za balcerowicza. (2)

      • 35 22

      • ekonomiczny nieuk jesteś :) (1)

        • 5 7

        • głupiś lemingu , ofiaro tvn-u

          • 7 6

    • Rzady (1)

      Wypisz wymaluj bajeczny obraz pod rzadami PiS-u , dziegciem pachnacy .

      • 18 15

      • dziegieć jest cenionym kosmetykiem

        I lekiem skutecznie łagodzącym objawy łuszczycy.
        Nie widzę nic uwłaczającego w twojej wypowiedzi. A chyba taki miałes zamiar?

        • 8 4

    • 2 zł za wpis? z Nowogrodzkiej ?

      • 7 5

    • Ależ ty głupi jesteś

      "ty" napisałem z małej litery z powodu braku szacunku.

      • 3 0

    • Na szczęście w Gdyni żaden POPiS z warszawy nie rządzi ani nie ma szans na rządzenie w naszym mieście

      • 4 4

    • jak bym widział nierządy Platformy Okupacyjnej. (8)

      na sto jestes przyjezdny z wiochy

      • 3 1

  • Ciekawe to wszystko. (8)

    Budynek przedstawiony na zdjęciu nr 5 opisany jako "Budynek mieszkalny dla bezrobotnych mieszkańców przedwojennej Gdyni." to najprawdopodobniej niedokończony budynek, w którym obecnie znajduje się Technikum Gastronomiczne przy ul. Morskiej. Zdjęcie jest tym bardziej ciekawe, że obecnie budynek ma drugie, prostopadłe skrzydło i nadbudówkę na dachu.

    • 47 0

    • tak mi też to wygląda... (4)

      ale głowy nie dam.
      Grabówek to teren socjalnego eksperymentu, pierwsze budynki gdyńskiej spółdzielni mieszkaniowej i "kampus" edukacyjny. Nieśmiałe próby wprowadzenia ładu urbanistycznego i opanowania żywiołu.
      Dla odmiany, widok z pierwszego zdjęcia jest mi dobrzez znany, bo to "moja ziemia".

      • 10 0

      • widok z okolic obecnego skrzyżowania Pomorskiej ze Słupecką (3)

        albo wyżej, końcówka obecnej Zakopiańskiej.
        Jak tam ludzie "za komuny" postawili domy, to ja nie potrafię sobie odpowiedzieć.

        • 4 0

        • wątpię, żeby to były Działki Leśne (2)

          prędzej Grabówek/Leszczynki

          • 3 0

          • to są Działki (1)

            Z lewej strony widoczne sa kamienice PKP przy obecnej Podjazd i willa przy Warszawskiej - ta obok kościoła polskokatolickiego. Centralnie widać budynki szkoły nr 1, obecnej Prokuratury (dawna przychodnia przeciwgruźlicza), Na lewo, pusty obecnie budynek Banku Polskiego i niedawno opisywana, willa przy 10Lutego. Obok szkoły, charakterystyczna "chuda" kamienica.
            Na środku teren obecnego węzła Pokoju, widać krawędź skarpy, która później przekopana, będzie tworzyć "wąwóz" ulicy Śląskiej. Tam był okropny, gruby bruk.
            Na pierwszym planie, skrzyżowanie piaszczystych dróg, to obecna Warszawska - Słupecka.

            • 5 0

            • "willa przy Warszawskiej - ta obok kościoła polskokatolickiego"

              To budynek pierwszego urzędu pocztowego w Gdyni.
              Tego słynnego budynku z 10 lutego jeszcze nie ma.

              • 0 0

    • Poza sezonem budowlanym bezdomni i bezrobotni koczowali w nieukończonych budynkach.

      • 8 0

    • Popatrzyłem na google maps

      I na 100% masz rację. Tylko że trzeba obrócić od strony "podwórka" nie od ulicy. To ten sam budynek.

      • 4 0

    • dokładnie..

      w lewym tylnym narożniku budynku jest taki jakby narożny ganek. jak się wysiada na ul. morskiej na przystanku autobusowym Morska - Stocznia to właśnie przy tym ganku. także na zdjęciu za budynkiem jest ul. Morska

      • 3 0

  • w 20 lat można było zbudować miasto od podstaw. (6)

    czyli w tyle ile rządzi adamowicz...

    • 51 28

    • (2)

      A Szczurek ile rządzi?

      • 22 0

      • nie rządzi

        ma powierzony urząd.

        • 4 0

      • Rządzą prezesi dweloperów a Szczurek jest figurantem do podpisywania umów 'betonozy' miasta.

        • 0 0

    • No i?

      • 3 7

    • on się dorobił kilku mieszkań

      zdolny!

      • 7 1

    • teraz zamiast budować kamienice lepiej je kraść

      sądy wszystko przyklepią

      • 10 1

  • Odczepcie sie od nas. My lubimy tak jak jest nam jest dobrze - zaglosowalismy na szczurka bo jest super. (2)

    Komu sie w gdyni nie podoba to wypad.

    Gdynia kraina miodem i mlekiem -- miasto morza i marzen, usmiechnij sie jestes w gdyni etc...

    • 90 43

    • jesli to ironia, to cienka

      jeśli serio, to albo stan chorobowy albo kryminał.

      • 7 0

    • Marzena piszemy z dużej litery!

      • 0 0

  • Takie były efekty dyktatury sanacji, takie będą efekty dobrej zmiany (8)

    • 68 39

    • naiwna sklejka semantyczna (6)

      Do "sanacji" bliżej aroganckim ignorantom, łapczywie chcącym skosztować "ośmierniczek".
      Gdybyś "dobra zmianę" porównał do Szeli, ew. naiwności Kościuszki czy wczesnej komuny (która uwiodła równiez Kuronia czy Geremka...), to może bym się zgodził...
      To znacznie lepsze analogie i chyba bardziej dające do myślenia.

      • 11 15

      • ośmiorniczki są tańsze od wołowiny (5)

        więc to nie jest żaden high life tylko zwykłe owoce morza

        • 18 12

        • "oczywiste oczywistości" (2)

          Ale ten greps wrysował się w rzeczywistość a wołowiną aroganccy ignoranci raczej gardzą. No bo wagyu z Kobe raczej nie jest szeroko znane w naszym gastro...
          No i nie medialne, za duzo tłumaczenia.
          Ośmiornice znają wszyscy...

          • 3 2

          • (1)

            Matołuszowi podobno bardzo smakowały

            • 10 7

            • życzę tobie takiego matołectwa

              Mozesz się nie zgadzać z tym człowiekiem ale byle człapacz nie dojdzie to tego poziomu. Nawet z rodziną i z kasą.
              A tak przy okazji, co mu smakowało?

              • 6 5

        • ale nie tam gdzie oni biesiadowali

          • 4 0

        • ale nie każdy to wie

          W tym zdarzeniu bardziej istotne jest miejsce. Jego goście nie bardzo mieli skrystalizowane gusta ale wystarczyło, że Sowa im powiedział, że to jest "haute couture".
          A że to tania mrożonka, who cares?
          Dlatego wspominanie "ośmiorniczek" ma sens.
          Jakie "elyty", takie menu...

          • 2 1

    • kra kra kraaaa

      a karawana jedzie dalej
      bezrobocie najniższe w historii
      komuś to przeszkadza?

      • 5 5

  • Gdynia (14)

    Najgorzej było na Obłużu i Oksywiu.
    Dzielnice te nazwano "wrzodem Gdyni".
    Do dziś są to nieciekawe blokowiska i osiedla dla lumpów.

    • 32 39

    • (7)

      To ciekawe co piszesz. Chyba za bardzo się nie znasz na historii Gdyni bo Oksywie to najstarsza dzielnica Gdyni, niegdyś rybacka później silnie wojskowa. Jeżeli uważasz ciężko pracujących rybaków i żołnierzy za lumpów to ciekawe co ty robisz w życiu? Raczej oprócz wpisywaniu durnych komentarzy nic pożytecznego.

      • 39 8

      • Oksywie jest miejscowością wchłoniętą przez Gdynię (4)

        Starszą niż cokolwiek w okolicy, wspominana w średniowieczu a zamieszkałą od prawieków.

        Po powstaniu Gdyni faktycznie powstała tam wojskowa enklawa, granicząca z dawną rybacką wioską. Jednak "klondike gdyńskie" nie ominęło również tej części miasta i były to enklawy w morzu slumsów, jakim było (miejscami do dzisiaj) to miasto.

        Niepotrzebnie się irytujesz, pomimo tego co się obecnie propaguje, bycie ubogim nie jest niczym wstydliwym. Nie jest to również cecha lenia i obiboka. Niestety, ludzie ubodzy zwykle ciężko pracują. I na pewno nie zasługują na określanie ich "lumpami".
        Stan tego miasta nie jest niczym niezwykły jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w ciągu kilku lat, z kilkutysięcznej wioski wystrzeliło do kilkudziesięciu tysięcy (bliżej stu - dokładne dane łatwe do znalezienia). Żadne z miast nie doswiadczyło takiego napływu "mieszkańców", głównie z najuboższych części naszego kraju. Młode miasto i kraj nie były w stanie zapewnić harmonijnego rozwoju a "niewidzialna ręka rynku" w takich sytuacjach raczej się nie sprawdza.

        Stąd wzięło się określenie "antek bosy", bo to popularne w tamtych czasach imię nosili ludzie często przybywający tutaj... pieszo. Mieszkali gdzie się dało, nawet w lasach, w ziemiankach, których resztki i ślady można do dzisiaj znaleźć. Osiedlali się jak najbliżej pracy, czyli również na dolnym Oksywiu, najmowali się do kopania kanału. Tworzyli osiedla wokół budowy i później portu. Ale również na Leszczynkach, Demptowie czy Kacku. Obecnie widoczne ślady, to zabudowa na skarpie Kępy. Kto wie, ten widzi.

        Znamienny jest dla Gdyni codznienny wysiłek władz miasta, które usiłowały opanować sytuację i zapewnić dostępność najbardziej podstawowych usług miejskich, w tym wody. Niekoniecznie bieżącej. Było to o tyle pilne, że w Gdynia wybuchały epidemie tyfusu a jako miasto portowe, była również miejscem kwarantanny. Więc nie tylko była to chęć poprawy warunków ale również konieczność.

        Świetnie te klimaty udokumentowali twórcy pracy "Gdyńskie dzielnice biedy". Nie jest niczym uwłaczającym wspominanie tych faktów. To raczej upamiętnienie faktu, kto jest prawdziwym twórcą tego miasta. Dziwi mnie i zniesmacza mnie pomijanie tych faktów i przypisywanie tym miejscom "lumpianego" charakteru. Nie wszyscy byli mieszkańcami Kamiennej Góry czy Starowiejskiej.

        Wiele można dowiedzieć z bloga niedawno zmarłego Michała Sikory a i sam znam gdyńskie slumsy z autopsji, bo na skraju "Budapesztu" (samo centrum Gdyni) się wychowałem. Nie były to czasy zamierzchłe, bo "Budapeszt" zanikł w latach 70 ubiegłego wieku a na prawdę jego resztki istnieją do dzisiaj. O wcześniejszych czasach i heroicznym okresie miasta opowiadał mi ojciec i jego relacje pokrywają się z informacjami utrwalonymi przez twórców "Gdyńskich dzielnic"...

        • 33 2

        • W końcu jakiś rzeczowy wpis. Dzięki Kolego i czekam na więcej takich sensownych uwag. Pozdrawiam!

          • 15 0

        • (2)

          czy Budapeszt to był ten rejon w obrębie ulic Portowa, sw Piotra, sw Wojciecha, Waszyngtona, tzw. dzielnia?

          • 1 0

          • w tamtym rejonie była "Chińska dzielnica" (1)

            Jedyna z "gdyńskich dzielnic biedy", aktywnie zlikwidowana przez władze miasta. Bo takie sąsiedztwo dla szlachetniejącego "centrum" wydawało się być... niestosowne?
            Mieszkańcy tego miejsca zostali przeniesieni do mieszkań komunalnych na Witominie.
            Jednym z epizodów związanych z tą okolicą była likwidacja popularnego zamtuza, który znajdował się w okolicach Skweru i kwartalów wojskowo - urzędniczych. Gdy zarządzający przybytkiem dowiedzieli się o uzyskaniu przez władze miasta nakazu eksmisji, urządzili pożegnalną imprezę.
            Gdy na miejscu pojawili się egzekutorzy eksmisji i brygada rozbiórkowa, okazało się, że nie było co robić.
            Impreza była tak szalona, ze wielbiciele i koneserzy rozebrali budynek, zabierając pamiątki dobrych wspomnień... ;)

            Wracając do Budapesztu, znajdował się on pomiędzy ulicą Podjazd, torami, Śląską i kwartałem bloków na Podolskiej. Na jego miejscu stoi obecnie budynek Chipolbrook i Reuters. Pozostałością są domki przy torach na Podolskiej i Litewskiej.

            W ramach cywilizacji tej okolicy powstała ogromna kamienica komunalna (! ;) taką jest do dzisiaj) ale na więcej nie wystarczyło czasu.

            Jesli interesujesz się tymi mniej "uczesanymi" historiami portowego miasta jakim była Gdynia, poszukaj w sieci hasła "gdyńskie dzielnice biedy", znajdź blog Michała Sikory oraz zajrzyj na fora mieszkańców starych dzielnic jak Grabówek, Chylonia czy Oksywie.

            • 6 0

            • Dzięki za wyczerpującą ciekawą odp. Na Witomino to pewnie do szeregowych baraków przy ul.Uczniowskiej tych ludzi z centrum wysiedlano, Tak zgaduje. Napewno zajrzę do polecanych materiałow, historia naszego miasta jest fascynująca, szczególnie ta mniej eksponowana, a jakże bliska i ciekawa.

              • 5 0

      • odpowiedź (1)

        "Wrzód Gdyni" to sformułowanie z profesjonalnego miesięcznika "Architektura i Budownictwo" (1935 rok)

        Oksywie nadal pozostaje wrzodem Gdyni.
        A szkoda...

        • 3 4

        • Acha....czyli jak jest w książce to prawda. Jesteśmy dorosłymi ludźmi. Chyba umiemy odróżnić propagandę i zwykła ścieme. Kiedyś też pisano że kobiety z powodu wędrującej macicy nie mogą nigdy być równe mężczyznom a rasa czarna to podludzie. Wystarczy przejechać się na Meksyk czy Pekin żeby przekonać się że istnieją(i istniały!) "gorsze" dzielnice.

          • 5 1

    • widzisz, kryteria się zmieniają... ;) czy na pewno?

      Jedna z anegdot z tamtych ciężkich ale i barwnych czasów opowiada o początkującym "kamieniczniku", który dorobiwszy się nieco na portowych interesach, postanowił, jak to się obecnie mówi, zainwestować. Na spłachetku gruntu na Meksyku zbudował "apartamentowiec", gdzie w jednej izbie sam mieszkał a pozostałe chciał wynajmować osobom godnym zaufania i wypłacalnym. Nie było łatwe spełnic te warunki ale inwestor był wytrwały i wkrótce w jego "apartamentach" zamieszkało dwoje wyselekcjonowanych kontrahentów.

      Była to prostytutka i portowy nożownik do wynajęcia.

      To bardzo znana gdyńska historia, bo związana ze znaną postacią.

      Tak wyglądało conajmniej 70% miasta.

      • 6 0

    • Obłuże dla lumpów?

      A ty skąd? Z luksusów? Wskaż tych lumpów! Co za chamstwo!

      • 3 1

    • Lump

      Tu są też nowe osiedle i my nie czujemy się lumpami.

      • 0 0

    • ..co ty pier.. fajne ekipy tam są ...trzon chuliganki.....jedz i to tam powiedz...

      • 0 0

    • szo

      d**il

      • 0 0

    • ...i mieszkania po 15k za metr

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki tytuł nosi komedia obyczajowa Andrzeja Kondratiuka z 1973 roku, która kręcona była w Sopocie?

 

Najczęściej czytane