- 1 Od 111 lat łączy brzegi Martwej Wisły (49 opinii)
- 2 700-tysięczny tłum na mszy na hipodromie (214 opinii)
- 3 Ta morska szkoła kształci już ponad pół wieku (12 opinii)
- 4 Pierwszy przewodnik po Długich Ogrodach (18 opinii)
- 5 Król strzelców w Arce po 47 latach (34 opinie)
- 6 Miały 8 i 10 lat. Zapewniły przyszłość Gdyni (13 opinii)
Ucieczka ORP Żuraw. Porwali okręt, zapłaciły za to całe rodziny
Historia ucieczki ORP "Żuraw" do Szwecji mogłaby być scenariuszem do dobrego filmu sensacyjnego. Niestety nie skończyła się ona happy endem i to nie tylko dla samych marynarzy, ale i dla ich najbliższych.
Po przybyciu na miejsce marynarze poprosili o azyl polityczny, a ten, ku wielkiej irytacji Warszawy, został im przyznany. Początkowo grupa była liczna, ale podczas rozmów z dowódcą okrętu por. mar. Arkadiuszem Ignatowiczem część z nich zdecydowała się zostać na okręcie. Ostatecznie w Szwecji pozostało 12 marynarzy.
Okręt z resztą załogi wyruszył w drogę powrotną do Polski. Tam już czekała gotowa do działań Informacja Wojskowa. Przeprowadzono ekspresowe, bo 16-godzinne dochodzenie, w wyniku którego:
- dowódca okrętu, por. mar. Arkadiusz Ignatowicza, za "oddanie nieprzyjacielowi okrętu bez walki" skazany został na 15 lat więzienia,
- szef Biura Hydrograficznego MW kmdr. ppor. Jerzy Iwanow otrzymał taki sam wyrok,
- natomiast pełniący funkcję oficera politycznego por. mar. Zygmunt Bogumił miał za kratami spędzić 12 lat.
Pozostałych marynarzy skazano na wyroki od 5 do 10 lat więzienia. Internowani zostali skazani zaocznie na karę śmierci.
Aresztowali nawet rodziny marynarzy
Co warte podkreślenia, wszyscy skazani na mocy amnestii z 1956 r. opuścili więzienie, ale dalej byli przez ówczesne władze postrzegani jako element wrogi. Sam okręt nie mógł już nosić tak zhańbionej nazwy i odgórną decyzją stał się ORP "Kompas".
Represje dotknęły nie tylko marynarzy. Zachowała się notatka dyrektora Departamentu Śledczego MBP z 9 sierpnia 1951 r. w związku ze zdradą ojczyzny 12 marynarzy z okrętu wojennego HG-11 "Żuraw". Czytamy w nim, że w oparciu o art. 27 KK w związku z rozporządzeniem prezydenta RP o granicach* zapadła decyzja o aresztowaniu najbliższych uciekinierów. I tak m.in. z rodziny Henryka Barańczaka miano aresztować jego ojca Mariana, z rodziny Władysława Cesarza jego stryja Józefa i siostrę Stefanię, a z rodziny Henryka Szopy - jego rodziców (Adama i Paulinę) oraz brata Jana.
Poczęstowała pierożkami, a oni zrobili jej kipisz
Co spotkało Stefanię Cesarz? Wieczorem do 11 sierpnia 1952 r. do mieszkania, w którym mieszkała wraz z ciotką w gdańskim Wrzeszczu, zapukało dwóch mężczyzn. Jako że byli bardzo mili, ciocia poczęstowała ich pierożkami oraz piwem. Mili panowie zjedli, wypili, po czym... rozpoczęli rewizję. Stefania dostała do podpisania wydany przez Urząd Bezpieczeństwa nakaz aresztowania.
Po rewizji, podczas której tak naprawdę nic nie znaleziono, przewieziono oskarżoną do siedziby UB na ulicę Okopową. Stefania była przekonana, że to - jak sądziła - nieporozumienie zostanie szybko wyjaśnione, a ona będzie mogła wrócić do domu. Tak się jednak nie stało - była wzywana na przesłuchania, podczas których miała szczegółowo tłumaczyć, kim byli adresaci znalezionych u niej listów (głownie były to szkolne przyjaźnie czy dawne miłości).
Tomasza Jabłońskiego, ojca Wacława Jabłońskiego, jednego z organizatorów buntu, zatrzymano również 11 sierpnia. Jego żona dopiero w połowie listopada poznała powód zatrzymania - pisała prośby o zwolnienie go do Bolesława Bieruta, ale pozostały one bez odpowiedzi. W przypadku rodziców Jerzego Czanieckiego było znacznie gorszej. Oboje zostali aresztowani 12 sierpnia. W ich niewielkim gospodarstwie przeprowadzono szczegółową rewizję (policzono cały sprzęt domowy, a nawet pościele i koszule). Cały inwentarz został przekazany "pod opiekę" sąsiadom, a sam dom zamknięto. Podczas przesłuchań ojciec Jerzego - Bronisław - starał się argumentować, że nie można jego i jego żony przetrzymywać w więzieniu za winy syna. Wskazywał, że syn jest pełnoletni i sam odpowiada za swoje czyny. Twierdził, że od długiego już czasu nie mieli wpływu na syna, jako dowód wskazując fakt, iż do Marynarki zaciągnął się w tajemnicy przed rodzicami i bez ich zgody.
Rodziny skazane. "W ich środowisku wychowali się dezerterzy"
Dowody były niezwykle kruche albo nie było ich wcale. Niemniej jednak Departament Śledczy MBP zdecydował się połączyć wszystkie śledztwa w jedno. Objęło ono ostatecznie 16 osób. Nieco kuriozalnie brzmi akt oskarżenia. Możemy w nim wyczytać, że oskarżeni "są najbliższymi członkami zbiegłych za granicę dezerterów i zdrajców. W ich środowisku wychowali się dezerterzy. Ze względów prewencji ogólnej i szczególnej wniosek o wymierzenie kary obozu pracy jest całkiem uzasadniony".
Komisja Specjalna, przed którą toczyło się postępowanie, rozpoczęła pracę 10 marca 1952 r. (!). Wszyscy zostali uznani za winnych i skazani na proponowane przez prokuratora kary od pół roku do 2 lat więzienia. Tylko w niektórych wypadkach na poczet kary zaliczono czas pobytu w areszcie. Dodatkowo wszyscy otrzymali 5-letni zakaz pobytu w swoim dotychczasowym miejscu zamieszkania.
Wróćmy jeszcze do głównego organizatora buntu - Henryka Barańczaka. Nie miał zbyt dobrej opinii wśród przełożonych. W jednej z opinii oficera politycznego możemy przeczytać, iż Barańczak w obecności całej załogi miał powiedzieć "mnie zajęcia polityczne są wcale niepotrzebne, wpajają komuś ciemnotę i myślą, że ktoś będzie wierzył".
Dezerterom nie odpuścili. Zamach na życie nawet w USA
Po udanej ucieczce Barańczak wyemigrował ze Szwecji do Stanów Zjednoczonych, gdzie założył rodzinę oraz firmę budowlaną. W latach 70. poprzez znajomego nawiązał kontakt z pozostającą w kraju rodziną. Niebawem SB zorientowała się w sytuacji - u rodziny Barańczaka przeprowadzono rewizję, a nią samą objęto szczególną obserwacją. W tym samym czasie Barańczak zaginął. Być może miało to związek z nieudanym zamachem na jego życie - pewnego dnia jego żona pożyczyła jego samochód. Była w nim ukryta bomba, która ciężko raniła Mary Barańczak, która nigdy już nie wróciła do pełnej sprawności. Po tym wydarzeniu Barańczak wyszedł z domu i nigdy już nie wrócił. Nie wiemy, co się z nim dalej stało.
Opinie wybrane
-
2023-05-21 12:10
Więcej takich! (1)
Podobnych i ciekawych artykułów!
- 150 4
-
2023-05-21 13:22
Podobna sytuacja do Orła w Talinie.
- 6 1
-
2023-05-21 12:34
Mściwa była ta socjalistyczna władza żeby podkładać bomby - widzę dużą analogię do obecnych czasów :))))))))))))))) (14)
- 94 53
-
2023-05-21 12:42
PO uwaza inaczej (9)
Nawet działaczy PZPR wprowadzili do UE z własnych list wyborczych
- 37 13
-
2023-05-21 12:47
Pamietam jak usprawiedliwiali POwcy nawet zomomwców ze to oni nas pałowali dla naszego dobra i bezpieczenstwa :) (2)
- 29 15
-
2023-05-21 12:54
Daj linka, bo ja nie pamietam.
- 18 16
-
2023-05-23 08:13
Co ty bredzisz trollu dostałeś podwyżkę od pis?
Oglądam tvp, polsat, tvn i inne źródła informacji i nie toleruję takich kłamstw zwłaszcza że za komuny,, nie raz na antykomunistycznych manifestacjach byłem przez ZOMO pałowany. A już najwìększą hańbą jest wybranie na szefa,, związku pis-Solidarności zomowca Dudę on ci może dużo powiedzieć jak było w stanie wojennym po stronie władzy czerwonych bandytów!
- 0 0
-
2023-05-21 13:25
Za to PIS (4)
Swoich komuchów zainstalował w TK. A jeden TW, mąż pewnej znanej kucharki, został nawet ambasadorem. Jeszcze jakieś pytania?
- 32 22
-
2023-05-21 13:32
Wczesniej w TK PO zainstalowało sobie wszystkich z PO hipokryzcja na całego W sądach mamy zainstalowanych setki sędziów z
Nadzwyczajna kasta to juz zapomniałes co nie ?
- 26 13
-
2023-05-21 14:30
To dwóch
Reszta w PO
- 15 7
-
2023-05-21 23:59
W PiS jest kilku dawnych komuchów. (1)
W Platformie są ich całe tabuny.
- 6 4
-
2023-05-23 08:49
Ciemniaku życie nie jest takie proste przypominam kto wprowadzał Polskę do NATO i EU!
To czerwony,, prez Kwaśniewski i premier eks członek kc pzpr. Zrobili to jako Polscy patrioci tak tak każdy može się zmienić a kto to neguje to dla mnie zwykły niedouczony prostak nie wart żadnego szacunku
- 0 0
-
2023-05-21 22:05
Rozumni widzę inaczej
PO i PiS szkoda mi was
- 1 1
-
2023-05-21 17:58
(1)
Tylko wtedy była zimna wojna. Więc żołnierze, którzy dezerterują mogą oczekiwać kary śmierci.
- 1 5
-
2023-05-23 09:07
buhaha. Zimna wojna to tylko takie określenie na tamten niepewny wyścig zbrojeń. Kara śmierci natomiast była wymierzana wg widzi mi się ówczesnej władzy za sprawy polityczne.
- 0 0
-
2023-05-21 18:35
Nawias ci się zaciął na klawiaturze
- 1 0
-
2023-05-22 19:55
tak tylko że teraz możesz sobie gadać co ci się podoba więc jaka tu analogia to nie wiem
możesz sobie też wyjechać gdzie chcesz. Wtedy by cie już dawno aresztowali za te wpisy na forum.
- 0 1
-
2023-05-22 07:40
W Rosji jest teraz to samo
Ludzie siedzą w więzieniu za to, że ich dzieci wyjechały do Europy albo za ich posty w mediach społecznościowych! Sam znam takie przypadki i wiele takich historii jest też w mediach.
- 28 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.